nan pisze:Torcik pisze:@nan
Rozwaz, prosze, 2 rozdzial Rzym.1-13, a szczegolnie 7 i 13. Caly czas apostol powoluje sie na orawo, na uczynki. Wiem, ze mowi tu tez o obrzezce ciala i serca, ale mocno podkresla wykonywanie uczynkow a nie tylko sama wiare, jak to chca niektorzy. Zwroc uwage, ze poganie ktorzy wierzasa dolaczani, wszczepiani do Izraela i maja stanowic jednosc z nimi, a nie byc jakims nowym tworem. Z uczynkow tez bedzie bog sadzil, wers.7. Nie jest prawda, ze wierzacy nie beda sadzeni w ogole. Pisze jasno ze beda. Oczywiscie nie chodzi o potepienie, ale jednak rozliczenie z uczynkow bedzie.
Tak, wiara bez uczynków jest martwa sama w sobie, jest rozróżnienie na wiarę zbawczą i niezbawczą, demoniczną, intelektualną, Demony tez wierzą, nie da się wierzyć wiarą zbawczą i nie wydawać dobrych owoców (uczynków), co nie znaczy, że te uczynki maja udział w samym zbawieniu. Chrześcijanie również staną na sadzie, ale na innym, nie będzie to sąd ku potępieniu, tylko raczej ku uwielbieniu.
Uważam, że zamieszanie tylko wprowadzają ci, którzy nacisk kładą na jakąś zbawczą, niezbawczą wiarę i inne dziwne rozgraniczenia.
Nigdy nie twierdziłam, że zbawienie jest z uczynków. Nigdy. Tylko sypią się takie oczywistości, same slogany, wyuczone regułki...To zniechęca do rozmowy.
Poza tym w ogóle nie o tym jest przytoczony pod rozwagę fragment.
Pełnić dobre uczynki mogą też ludzie niewierzący.
I często je pełnią. W sposób naturalny, a nie z plakatem na czole: teraz patrzcie jestem zbawiony i pełnię dobre uczynki, ale z łaski jestem zbawiony
i nie chlubie się, a co, żeby nikt czasami nie pomyślał....itd.
Może ostatnia refleksja. Nauczacie o wierze zbawczej i innych wiarach..., ale zastanówcie się może nad tym: od początku miliony ludzi wierzyło w Chrystusa, wiarą prostą, na miarę swojego intelektu, mozliwości (danych przez Boga każdemu według Jego upodobania). Jedni pełnili dobre uczynki inni nie, jedni w sposób całkiem naturalny inni mało się tym przejmowali. Czy przez te kilkanaście wieków każdy zastanawiał się nad wiarą zbawczą, niezbawczą, piekielno-demoniczną itd. Co wy tu wymyślacie za dziwadłą? Po co wciskacie ludziom takie cudactwa? Dlaczego staracie się zachwiać wiarą innych? Nie rozumiem takiego postepowania. Tym bardziej, że uważny czytelnik Biblii, z otwartym sercem i rozumem potrafi wyczytać z niej wiarę prostą, uczynki całkiem naturalne, sąd, który oceni czy wykorzystaliśmy nasze możliwości czy zaprzepaściliśmy je. I po co ciągle wszystkich do piekła odsyłacie.
Włąściwie to nie chce mi się już pisać, bo wiem, że i tak zrozumienia nie będzie, a tylko przekręcanie.
Dobrej nocy.
Ateistka - dla tutejszych fundamentalistów.