Piernikowe różności

Ateizm, antytrynitaryzm, buddyzm, islam, itd.
Awatar użytkownika
Pan Piernik
Posty: 2502
Rejestracja: 09 lut 2010, 12:25
wyznanie: Protestant
Gender: Male
Kontaktowanie:

Re: Piernikowe różności

Postautor: Pan Piernik » 02 mar 2018, 21:39

Myślisz, że chodzi o satysfakcjonującą mnie odpowiedź? Rozpoczęliśmy od tego, że wspomniałaś o wspólnocie chrztu?
Czyli wspólnocie czego?
Co jest wspólnego między chrztem rozumianym biblijnie, a tym , no właśnie nie wiem czym, bo nie wiem czym jest chrzest, o którym piszesz.
Po co weszłaś do wody?
Z jakiego powodu?
Bo to był Jordan, a nie Wisła?
To był rodzaj "odnowienia" chrztu? Jakiś symboliczny?
W katolicyzmie przecież nie można powtarzać sakramentu chrztu.
Był to nie chrzest, a rodzaj symbolicznego świadomego "upamiętnienia", przypomnienia, chrztu.
Dlatego proszę powiedz mi co to jest chrzest, skoro szukamy czegoś "wspólnego", dobrze byłoby ustalić o czym mówimy.
Czy chrzest to formuły?
Co to znaczy, że jedni mają szczęście być ochrzczeni świadomie, a inni nie mieli szczęścia.
Naprawdę będzie nam łatwiej jeśli wyjaśnisz mi czym jest chrzest,


Awatar użytkownika
Pan Piernik
Posty: 2502
Rejestracja: 09 lut 2010, 12:25
wyznanie: Protestant
Gender: Male
Kontaktowanie:

Re: Piernikowe różności

Postautor: Pan Piernik » 02 mar 2018, 22:34

Zobaczmy, dorosły człowiek nawraca się, wyznaje swoją wiarę i przystępuje do chrztu.
Robi wszystko świadomie, a mimo to, Kaan odmawia takiemu człowiekowi prawa do prawdziwości nawrócenia.
To znaczy, że dla Kaana nie liczy się nawrócenie, szczere i prawdziwe i świadomie przeżyty chrzest.
To musi być chrzest specjalny, taki i taki, a nie inny, inny się nie liczy.
Nie ma znaczenia nawrócenie, publiczne wyznanie wiary.
Ale chrzest.
Czyżby to chrzest dopiero nawracał, przemieniał człowieka? A może chrzest zbawia?
A może o tym zbawieniu decyduje forma chrztu?
dorosły się nawraca, wyznaje swą wiarę i chrzci się w imię Ojca Syna i Ducha Świętego.
A Kaan mówi, nieważne!
Chrzest taki w ogóle nie ma znaczenia dla niego.
A nawrócenie jest prawdziwe?
A publiczne wyznanie wiary?
Nieważne, o... chrzest, jego forma dopiero decyduje o prawdziwości nawrócenia.
Co potrzeba do chrztu?
Wiara i woda.

Kaan, odpowiesz mi na moje pytania, o to jak będziesz traktował takiego człowieka, kiedy przyjdzie do waszego Kościoła


Maria-Magdalena
Posty: 340
Rejestracja: 15 lip 2016, 20:40
wyznanie: nie chce podawać
Gender: Female
Kontaktowanie:

Re: Piernikowe różności

Postautor: Maria-Magdalena » 03 mar 2018, 06:03

Pan Piernik pisze:Myślisz, że chodzi o satysfakcjonującą mnie odpowiedź?

Oczywiście że nie. Zrobiłam to celowo, by móc uświadomić Ci co czułam gdy przeczytałam to Twoje pytanie:
Pan Piernik pisze:A dlaczego to zrobiłaś?
Jaki był powód "zanurzenia" w Jordanie?

Było, minęło.

Wracając do chrztu.
Pan Piernik pisze:Rozpoczęliśmy od tego, że wspomniałaś o wspólnocie chrztu?
Czyli wspólnocie czego?

Wiary.
Pan Piernik pisze:Po co weszłaś do wody?
Z jakiego powodu?

Chciałam przyjąć chrzest. Niestety katolicki ksiądz nie miał ochoty moczyć sobie całego ubrania, dlatego ja weszłam i zanurzyłam się w wodach Jordanu sama. Nie wiem, czy ma to coś wspólnego z przyjęciem chrztu w takim rozumieniu, że ktoś cię objął i zanurzył w wodzie. Choć przyznam że z ukłuciem w sercu patrzyłam na braci prawosławnych, którzy podchodzą do chrztu nie obrażając Boga bylejakością formalności. U nich było tak, jak być powinno.
Dla mnie chrzest było to zjednoczeniem w Bogu, wspólnocie z każdym, kto przyjął chrzest. Czyli przyjął Boga. Może dlatego ja mogę uważać was za braci i siostry. Podobnie jak prawosławnych. Bynajmniej, ten fakt wypływa z serca.

Pan Piernik pisze:Bo to był Jordan, a nie Wisła?

Pytanie w stylu: "Myślisz, że chodzi mi o satysfakcjonująca mnie odpowiedź?"
Bo byłam na ten chrzest, gotowa.
Nie zapominaj proszę, że Neokatechumenat to droga przygotowująca do świadomego chrztu. Tak się dzieje po trzecim skrutynium. Kończy się chrztem w baptysterium. Czy wiesz, że podczas Paschy są w taki sam sposób chrzczone dzieci? Nie są pokropione. A cała wspólnota prosi w ich imieniu o chrzest. I cała wspólnota cieszy się. Bo chrzest daje radość.


Pan Piernik pisze:W katolicyzmie przecież nie można powtarzać sakramentu chrztu.
Był to nie chrzest, a rodzaj symbolicznego świadomego "upamiętnienia", przypomnienia, chrztu.

Tak to wygląda w katolicyzmie. Są tam też inne chocki-klocki oparte na tradycji, a nie na Piśmie Świętym. Każdy z was, kto był katolikiem doskonale wie co mam na myśli.

Pan Piernik pisze:Był to nie chrzest, a rodzaj symbolicznego świadomego "upamiętnienia", przypomnienia, chrztu.

Jeśli to w czymś zmieni twój stosunek do mojej wiary w Boga, to możesz kopać leżącego, podobnie jak czyni to KAAN.

Pan Piernik pisze:Dlatego proszę powiedz mi co to jest chrzest, skoro szukamy czegoś "wspólnego", dobrze byłoby ustalić o czym mówimy.
Czy chrzest to formuły?

Kolejne pytanie z granicy absurdu. Ale jak mówi kontousunięte1, odpowiem Ci na nie z grzeczności. Chrzest to nie są formuły. Chrzest to pragnienie zjednoczenia z Bogiem w taki sposób jak uczynił to Chrystus. To tak jakbyś do małżonki/małżonka powiedział: chcę być tylko twój/twoja.

Pan Piernik pisze:Co to znaczy, że jedni mają szczęście być ochrzczeni świadomie, a inni nie mieli szczęścia.

A Twoi rodzice/dziadkowie/bliskie Ci osoby przyjęli chrzest jako dorośli ludzie?


Wskutek braku umiaru dobro zamienia się w zło, a cnota w wadę.
Awatar użytkownika
nadrozd
Posty: 2522
Rejestracja: 07 paź 2015, 14:22
Ostrzeżenia: 3
wyznanie: Protestant
Gender: None specified
Kontaktowanie:

Re: Piernikowe różności

Postautor: nadrozd » 03 mar 2018, 08:57

KAAN pisze:Jeszcze raz proszę abyś zastanowiła się nad sensem chrztu katolickiego i znaczeniem tego aktu dla wierzącego człowieka.


Pojade troche po bandzie....
Ale kiedys doszedlem. Do wniosku ze chrzciny dziecka nie jest chrzest..... Dlaczego tak sadze ?

Nie ma elementow wielu wspilnych ....
Ot urodzilo side dziecko to jest tu na ziemi razem we wspilnocie z rodzocami. W kazej wspolnocie blogoslawi Sie nowe dzieci .... Ale zeby zaraz to chrztem nazywac...

To jest jednak uproszczenie. Stosowane w KRK I nice tylko.
A potem pretekst by miec te dzieci gdzies , co potem ksieza z nimi robia I jak wola o pomste do nieba..
Zony mogli by se znalezc, to by mielu zdrowe podejscie do rodzicielstwa, wychowania .I dzieci.

Dziecko to nie zabawka ....


Uwaga !! Pan jeszcze nie skończył procesu Obrazek ulepszania Nadrozda..

* Materiał z jakiego zrobione sa Nadrozdy nadaje sie WYŁĄCZNIE do powolnej obróbki. Za utrudnienia PRZEPRASZAM.
Maria-Magdalena
Posty: 340
Rejestracja: 15 lip 2016, 20:40
wyznanie: nie chce podawać
Gender: Female
Kontaktowanie:

Re: Piernikowe różności

Postautor: Maria-Magdalena » 03 mar 2018, 09:49

Refleksje na temat chrztu.

Wyobraźmy sobie sytuację narodzin dziecka. Jest mama, obecnie też często tata, jest położna, lekarz - bliscy i ci którzy pomagają przyjść mu na świat, pomimo tego, że nikogo to dziecko o pomoc nie prosiło. Jest wynikiem miłości rodziców i daru życia Boga. Maleństwo położono na piersi mamy, tata jest obok, lekarze wypełniają formalności i nagle niespodziewanie dziecko przestaje oddychać. Lekarze starają się ratować dziecko a rodzice maleństwa proszą o wodę i chrzczą swoje nowonarodzone dziecko wypowiadając słowa ja ciebie chrzczę w imię Ojca i Syna i ducha Św.

Inna sytuacja, zaczerpnięta z "Poczwarki" Doroty Terakowskiej. Historia dziecka z głębokim upośledzeniem umysłowym. Mama Myszki - bo tak zdrobniale nazywała swoją córeczkę, czytała jej Ew. Jana. cały czas od początku, bo Myszka nie maiła sił by słuchać jej dalej. Jednak Myszka nie była osamotniona w swojej chorobie - tak jak uważali jej rodzice. Myszka miała przyjaciela który rozumiał jej słowa,a nie bełkot, który widział że tańczy, a nie próbuje chodzić...z którym bawiła się na strychu.
Ten przyjaciel miał na imię Głos.

Dary Pana tańczyły i Myszka zapragnęła dołączyć do ich kręgu, gdy znów usłyszała surowy Głos;
- Pozwalam ci ostatni raz zejść na dół. Na chwilkę...
- Na chwilkę - powtórzyła pokornie i szeroko otworzyła oczy.

Leżała na łóżku, kołdra była niezwykle ciężka i uniemożliwiała ruchy; ciało miała spocone, a przez mgłę zalewającego oczy potu wydawało jej się, że widzi nad sobą nie tylko mamę, ale i tatę.

- Ta? O? - powiedziała szeptem, którego nikt nie usłyszał, gdyż bardziej przypominał westchnienie niż słowa.
- Ona się uśmiecha? Do mnie? - spytał tata (albo On, ale Myszka już nie umiała ich rozróżnić).
- Daj rączkę Myszko - powiedział tata albo On, gdyż zaraz usłyszała ponownie:
- Daj rękę. Wracamy. Musisz zrobić miejsce dla twojej siostry...
- Siostry? - ucieszyła się Myszka, lecz zaraz posmutniała: - Czyż nigdy jej nie poznam?
- Nigdy. Ona dopiero się zjawi. I nie będzie taka jak ty, lecz zwykła. Ale nie martw się, w Ogrodzie masz wiele braci i sióstr. Chodź Myszko, daj rękę... - zaśpiewał łagodny, melodyjny Głos.
Myszka ufnie wyciągnęła dłoń i poczuła mocny, ciepły uścisk.
"Gdyby tatuś poszedł ze mną na spacer, dotyk jego ręki byłby taki sam", pomyślała.

Adam po raz pierwszy obejmował małą dłoń swojej córki. "Ręka Adasia", przypomniał sobie nagle. "Taka sama nieforemna i krótkopalca, bezradna i spocona była rączka Adasia..." Przez moment poczuł, jak te krótkie palce zaciskają się mocno na jego dużej ręce. "Czy to Adaś, czy Myszka, czy oboje razem, jedno w drugim?", zadawał sobie pytanie.
- Myszka... - szepnął.
- Myszko idziemy - powiedział stanowczo Głos.
- Idziemy - szepnęła bez słów,zastanawiając się, czyja dłoń jest taka duża, dobra i bezpieczna.

***

- Gdzie jesteś? - spytała Myszka.
- Wszędzie - odparł Głos.
- Nie widzę Cię - zmartwiła się Myszka.
- Ależ widzisz...spójrz...Widzisz mnie w światłocieniu tego Ogrodu i wszystkich innych Ogrodów. Słyszysz mnie w śpiewie wiatru. czujesz mnie w wilgoci rosy, w miękkości wody...Jestem na dole, jestem na górze, jestem na Początku, na Końcu i w Środku...
- Widzę, słyszę, czuję - ucieszyła się Myszka, lecz zaraz spytała myśląc o tych, których zostawiła na dole: - Czy nie będzie im smutno beze mnie?
- Urodzi im się nowe dziecko - przypomniał pogodnie Głos.
- I będzie lekkie? Zwinne?Zatańczy, gdy usłyszy muzykę?
- Tak.
- A mój tata? Chciałabym, żeby mnie kochał, choć mnie już nie ma...
- Kocha cię.
- Jak? - spytała Myszka.
- Jak siebie samego
- Czy to jest wielka miłość?
- Największa, na jaką stać człowieka - odpowiedział Głos z surową pewnością.

Z książki "Poczwarka" -Doroty Terakowskiej.


Wskutek braku umiaru dobro zamienia się w zło, a cnota w wadę.
ZbiMacz
Posty: 382
Rejestracja: 07 lis 2016, 22:20
wyznanie: Kościół Ewangelicznych Chrześcijan
O mnie: "Wiara tedy jest ze słuchania, a słuchanie przez Słowo Chrystusowe." BW - List św. Pawła do Rzymian 10 10:17
Gender: Male
Kontaktowanie:

Re: Piernikowe różności

Postautor: ZbiMacz » 03 mar 2018, 11:22

Maria-Magdalena pisze:Tak jak prawosławni, zanurzaliśmy się w wodzie. Każdy po kolei, z wypowiedzianą regułą - Ja ciebie chrzczę w imię Ojca i Syna i Ducha Św.
Prawosławni mieli tylko specjalne białe szaty. Byli zdecydowanie lepiej przygotowani od katolików.
To było podczas pielgrzymki do Ziemi Świętej. I zapewne z tego względu powiesz, że nie był ważny.


Według mnie to był pusty akt. Przystąpiłaś do chrztu tak przy okazji.
"Prawosławni mieli tylko specjalne białe szaty. Byli zdecydowanie lepiej przygotowani od katolików." To stwierdzenie dobitnie pokazuje że nie wiesz po co jest chrzest. Po co tobie biała szata? Ty masz się odrodzić duchowo na nowo przez Ducha Świętego, a ubranie to tu nie ma nic do tego. Nawet najgorszy morderca i psychopata może założyć białą szatę ale nie musi mieć to odbicia w naszej rzeczywistości duchowej. Przeczytaj jeszcze raz to co wcześniej napisałem. Chrzest ma być potwierdzeniem duchowej przemiany a nie przypieczętowanie fajnej sytuacji w fajnym bo biblijnym miejscu.


"Bo wszystko, co się narodziło z Boga, zwycięża świat, a zwycięstwo, które zwyciężyło świat, to wiara nasza." BW - 1 List św. Jana 5 5:4
Awatar użytkownika
Pan Piernik
Posty: 2502
Rejestracja: 09 lut 2010, 12:25
wyznanie: Protestant
Gender: Male
Kontaktowanie:

Re: Piernikowe różności

Postautor: Pan Piernik » 03 mar 2018, 13:08

MM

Nie chcę zmieniać Twojego stosunku do Boga.
Chcę tylko wiedzieć co to jest chrzest, jakie ma znaczenie, jaki sens, czym on jest. Jakie są jego przyczyny i skutki.

Czy pokropienie dziecka wodą, uczyni z niego wierzącego człowieka?
Zbawionego?
Czy to wydarzenie ma aż taką moc? Że skutkuje wiarą i zbawieniem?
Pomiędzy chrztem a wiarą, istnieje związek przyczynowo skutkowy.
Takiego związku nie ma pomiędzy symbolicznym aktem pokropienia wodą a wiarą, nawet wówczas, gdy ktoś jest o tym przekonany.
Czyjeś przekonanie o tym, że pokropienie wodą przyniesie skutek w postaci wiary i zbawienia jest rodzajem myślenia życzeniowego, wręcz magicznego, szczególnie w opisanej przez Ciebie sytuacji.
Pokropić wodą może osoba niewierząca, co ma przynieść taki sam skutek, jak pokropienie przez osobę "wierzącą".
Czyli, to w tym pokropieniu istnieje jakaś sprawcza zbawienna moc, moc "włączania do kościoła". Wystarczy odpowiednia formuła (zaklęcie?) i kilka kropel wody i już - mamy "wierzącego".

Wybacz ironię, ale to nie zgadza się nawet z Twoim doświadczeniem.
Stałaś się wierząca dzięki temu, że kiedyś ktoś pokropił Cię wodą? Jak myślisz?
Czy raczej Twoja wiara jest skutkiem działania łaski Bożej?
Tak, wiem, że katolicka teologia tworzy wygibasy, aby uzasadnić takie przeżycia, doświadczenie wiary, jak Twoje, najczęściej po prostu mówi się o tym, że to, co zostało "dane" w tym pokropieniu wodą "nagle się urzeczywistniło w swej pełni", "nabrało mocy", jeśli tak jest w rzeczywistości, to dlaczego nie nabiera tej "mocy" zawsze, czyli w przypadku każdego pokropionego?

Z doświadczenia wiem, że trzeba przejść trudną drogę odpowiedzi na tego typu pytania i trzeba przejść ją samodzielnie.
Jedni przechodzą to szybciej, inni wolniej, jednym zajmuje to miesiąc, innym dziesięć lat.
Myślę, że cokolwiek wybierzesz, dobrze jest rozważyć wszystko.
To nie jest rozmowa o wyższości jednej teologii nad drugą, w dziale rozmów z katolikami znajdziesz mnóstwo rozmów o chrzcie.

pzdr


Awatar użytkownika
nadrozd
Posty: 2522
Rejestracja: 07 paź 2015, 14:22
Ostrzeżenia: 3
wyznanie: Protestant
Gender: None specified
Kontaktowanie:

Re: Piernikowe różności

Postautor: nadrozd » 03 mar 2018, 14:15

Pan Piernik pisze:Czy pokropienie dziecka wodą, uczyni z niego wierzącego człowieka?
Zbawionego?



a czy łotra nma krzyzu pokropienie woda uczynilo zbawionym czlowiekiem ?
czy jego wiedza i znajomość teologicznych zagadnien biblijnuych takim go uczynily ?


;)

czy ty masz cos z lotra na krzyzu ? czy raczej swoj krzyz byś odrzucil ?
"co masz to 3maj a dam ci wieniec zycia.... "


Uwaga !! Pan jeszcze nie skończył procesu Obrazek ulepszania Nadrozda..

* Materiał z jakiego zrobione sa Nadrozdy nadaje sie WYŁĄCZNIE do powolnej obróbki. Za utrudnienia PRZEPRASZAM.
Maria-Magdalena
Posty: 340
Rejestracja: 15 lip 2016, 20:40
wyznanie: nie chce podawać
Gender: Female
Kontaktowanie:

Re: Piernikowe różności

Postautor: Maria-Magdalena » 03 mar 2018, 19:40

ZbiMacz pisze: Po co tobie biała szata? Ty masz się odrodzić duchowo na nowo przez Ducha Świętego, a ubranie to tu nie ma nic do tego

Wiem o tym.
Pytanie brzmi: czy wówczas wiedziałam?

ZbiMacz pisze:Chrzest ma być potwierdzeniem duchowej przemiany a nie przypieczętowanie fajnej sytuacji w fajnym bo biblijnym miejscu.

A po tym w Jordanie, rok później wyszłam na pustynię.

Pan Piernik pisze:Nie chcę zmieniać Twojego stosunku do Boga.
Chcę tylko wiedzieć co to jest chrzest, jakie ma znaczenie, jaki sens, czym on jest. Jakie są jego przyczyny i skutki.

Nie chcę się publicznie rozpisywać na temat mojej drogi do Jezusa i narażać się na osądy.
Jak wyżej. Pojechałam na 30-dniowe rekolekcje ignacjańskie - tak znienawidzone przez Ciebie i KAANA. To czas mojego bycia z Bogiem. Wyszłam na pustynię.

Pan Piernik pisze:Czy pokropienie dziecka wodą, uczyni z niego wierzącego człowieka?
Zbawionego?

Równie dobrze za mogę zapytać czy zanurzenie uczyni Cię zbawionym?
I doskonale wiesz, że w każdym z tych przypadków jest jedna odpowiedź - nie.

Pan Piernik pisze:Pomiędzy chrztem a wiarą, istnieje związek przyczynowo skutkowy.

Naprawdę? Jaki?
O chrzest można poprosić i go dostać. Wiara to łaska. Jeśli poproszę Cię chrzest to udzielisz mi go?

Pan Piernik pisze:Takiego związku nie ma pomiędzy symbolicznym aktem pokropienia wodą a wiarą, nawet wówczas, gdy ktoś jest o tym przekonany.

Naprawdę? Czy nie widzisz związku z symbolicznym zanurzeniem?

Pan Piernik pisze:Czyjeś przekonanie o tym, że pokropienie wodą przyniesie skutek w postaci wiary i zbawienia jest rodzajem myślenia życzeniowego, wręcz magicznego, szczególnie w opisanej przez Ciebie sytuacji.

Nie bardzo wiem o jakiej sytuacji mówisz. Jeśli mówisz o Myszce...to nie wiadomo czy została ochrzczona. Nie ma o znaczenia, bowiem z twojego punktu widzenia nie jest zdolna do tego by uznać jej wiarę.

Jeśli chodzi o noworodka. Co byś zrobił w takiej sytuacji?

Pan Piernik pisze:Czyli, to w tym pokropieniu istnieje jakaś sprawcza zbawienna moc, moc "włączania do kościoła". Wystarczy odpowiednia formuła (zaklęcie?) i kilka kropel wody i już - mamy "wierzącego".

A czy w twoim zanurzeniu i wypytaniu mnie o to co ja myślę na temat chrztu jest zaklęta formuła dla wierzącego?

Pan Piernik pisze:Wybacz ironię, ale to nie zgadza się nawet z Twoim doświadczeniem.

Ironizuj. Popuść wodzy fantazji, nie hamuj się.

Pan Piernik pisze:Stałaś się wierząca dzięki temu, że kiedyś ktoś pokropił Cię wodą? Jak myślisz?

Stałam się wierzącą bo dostąpiłam łaski wiary. Otrzymałam ją od Boga za free. Bez zbędnych pytań.

Pan Piernik pisze:Czy raczej Twoja wiara jest skutkiem działania łaski Bożej?

A jak myślisz? Znasz mnie już odrobinę, tak jak moją historię nawrócenia. Pisałam już o tym, tu na tym forum.
Jednak to nie jest historia nawrócenia na protestantyzm, stąd zapewne moje nawrócenie jest nieważne.


Pan Piernik pisze:Z doświadczenia wiem, że trzeba przejść trudną drogę odpowiedzi na tego typu pytania i trzeba przejść ją samodzielnie.

Z doświadczenia wiem, że trzeba sobie i Bogu dać odpowiedź. On patrzy holistycznie na moje życie. Nie wyrywkowo.

Pan Piernik pisze:Czy raczej Twoja wiara jest skutkiem działania łaski Bożej?

W moim przekonaniu tak.

Pan Piernik pisze:To nie jest rozmowa o wyższości jednej teologii nad drugą, w dziale rozmów z katolikami znajdziesz mnóstwo rozmów o chrzcie.

Mam dosyć rozmów z katolikami.
Ale jestem gotowa do rozmowy z chrześcijanami.


Wskutek braku umiaru dobro zamienia się w zło, a cnota w wadę.
ZbiMacz
Posty: 382
Rejestracja: 07 lis 2016, 22:20
wyznanie: Kościół Ewangelicznych Chrześcijan
O mnie: "Wiara tedy jest ze słuchania, a słuchanie przez Słowo Chrystusowe." BW - List św. Pawła do Rzymian 10 10:17
Gender: Male
Kontaktowanie:

Re: Piernikowe różności

Postautor: ZbiMacz » 03 mar 2018, 20:21

Maria-Magdalena pisze:
ZbiMacz pisze: Po co tobie biała szata? Ty masz się odrodzić duchowo na nowo przez Ducha Świętego, a ubranie to tu nie ma nic do tego

Wiem o tym.
Pytanie brzmi: czy wówczas wiedziałam?

ZbiMacz pisze:Chrzest ma być potwierdzeniem duchowej przemiany a nie przypieczętowanie fajnej sytuacji w fajnym bo biblijnym miejscu.

A po tym w Jordanie, rok później wyszłam na pustynię.



Jeśli chodzi o pustynię duchową to każdy wierzący ma takie momenty puste ale najważniejsze wtedy jest nie panikować i nie zboczyć z obranej drogi. Czytać Słowo Boże i modlić. Bóg daje nam, jak Jezus apostołom, momenty odpoczynku i ważne by nie marnować tego czasu oraz by w tym wolnym czasie nie odejść od Chrystusa. Ważna wtedy jest wspólnota z innymi wierzącymi i wspólna modlitwa.


"Bo wszystko, co się narodziło z Boga, zwycięża świat, a zwycięstwo, które zwyciężyło świat, to wiara nasza." BW - 1 List św. Jana 5 5:4
Awatar użytkownika
nadrozd
Posty: 2522
Rejestracja: 07 paź 2015, 14:22
Ostrzeżenia: 3
wyznanie: Protestant
Gender: None specified
Kontaktowanie:

Re: Piernikowe różności

Postautor: nadrozd » 03 mar 2018, 20:50

Maria-Magdalena pisze:Refleksje na temat chrztu.

Wyobraźmy sobie sytuację narodzin dziecka. Jest mama, obecnie też często tata, jest położna, lekarz - bliscy i ci którzy pomagają przyjść mu na świat, pomimo tego, że nikogo to dziecko o pomoc nie prosiło. Jest wynikiem miłości rodziców i daru życia Boga. Maleństwo położono na piersi mamy, tata jest obok, lekarze wypełniają formalności i nagle niespodziewanie dziecko przestaje oddychać. Lekarze starają się ratować dziecko a rodzice maleństwa proszą o wodę i chrzczą swoje nowonarodzone dziecko wypowiadając słowa ja ciebie chrzczę w imię Ojca i Syna i ducha Św.

.


w tej sytuacji zakladajac ze byli katolikami albo luteranami to spoko....bo udalo sie ochrzcic i w ich rozumku mogapowiedziec UFFFF.
uratowalismy dziecko bez naszej pomocy Bóg by go nie zbawil ... i wtedy w ich malej glowce traumy nie ma....

zas zakladajac dalej ze byli katolikami albo luteranamni ale nie udalo im sie tego dziecka ochrzcic...... bo albo nie bylo jak albo nie zdazyli....i dziecko umarlo to beda w swojej malej glowce mieli problemy traume i klopoty.... :(


Problem defakto sztucznie se ludzie sami robia.......i sami przez to potem maja wyrzuty. a my wszyscy myslimy w tym swoimi "malymi glowkami" dlatego mamy problem. bo nasze male glowki (a moja mikroskopijna ) same kombinuja. I same se traumy wynajduja.


ale wiesz dobrze ze taka trauma jest zbedna.
I Bóg w obu sytuacjach da sobie rade ...
Przeciez to ON zdezydowal ze bierze maluszka do siebie w tym momencie i jestem pewien ze Bóg wiedzial co robi.



zas po ludzki pewnie sam bym mial traume , chociaz nie powinienem ale taki mam umysl ze mialbym.
nawet jak akurat brak chrztu by tej traumy dodatkowo u mnie nie powiekszal ;) Strata dziecka sama w sobie musi byc wielka trauma.


Uwaga !! Pan jeszcze nie skończył procesu Obrazek ulepszania Nadrozda..

* Materiał z jakiego zrobione sa Nadrozdy nadaje sie WYŁĄCZNIE do powolnej obróbki. Za utrudnienia PRZEPRASZAM.
Maria-Magdalena
Posty: 340
Rejestracja: 15 lip 2016, 20:40
wyznanie: nie chce podawać
Gender: Female
Kontaktowanie:

Re: Piernikowe różności

Postautor: Maria-Magdalena » 03 mar 2018, 21:15

nadrozd pisze:ale wiesz dobrze ze taka trauma jest zbedna.
I Bóg w obu sytuacjach da sobie rade ...
Przeciez to ON zdezydowal ze bierze maluszka do siebie w tym momencie i jestem pewien ze Bóg wiedzial co robi.

Wiem, dlatego podkreśliłam to zdanie:
Maria-Magdalena pisze: Jest wynikiem miłości rodziców i daru życia Boga.

Całkowicie i wyłącznie należymy do Boga.
O ile możemy przewidzieć datę naszych narodzin. To datę naszej śmierci zna tylko Bóg - jedyny dawca życia.

nadrozd pisze:zas po ludzki pewnie sam bym mial traume , chociaz nie powinienem ale taki mam umysl ze mialbym.
nawet jak akurat brak chrztu by tej traumy dodatkowo u mnie nie powiekszal ;) Strata dziecka sama w sobie musi byc wielka trauma.

Wiesz, że masz wrażliwe serce, którym patrzysz na świat?
Jeśli nie, to już wiesz :)

ZbiMacz pisze:Jeśli chodzi o pustynię duchową to każdy wierzący ma takie momenty puste

Nie nazwałabym tego w ten sposób.
Kiedy Jezus wychodził na pustynię/ szukał odludnego miejsca? Gdy chciał być sam na sam z Ojcem. Gdy miał dość tłumów, gdy chciał coś przemyśleć...
I oddać Bogu-Ojcu.


Wskutek braku umiaru dobro zamienia się w zło, a cnota w wadę.
Damianos
Posty: 74
Rejestracja: 22 sty 2018, 18:46
wyznanie: nie chce podawać
Gender: None specified
Kontaktowanie:

Re: Piernikowe różności

Postautor: Damianos » 03 mar 2018, 21:43

Maria-Magdalena pisze:O ile możemy przewidzieć datę naszych narodzin. To datę naszej śmierci zna tylko Bóg - jedyny dawca życia.


Jak pijak skończy samochodem na drzewie, jak narkoman się zaćpa, jak samobójca się powiesi, jak morderca zabierze komuś życie, to wszystko jest z udziałem Boga?
Chyba zapomniałaś o wolnej woli danej człowiekowi ?


Awatar użytkownika
nadrozd
Posty: 2522
Rejestracja: 07 paź 2015, 14:22
Ostrzeżenia: 3
wyznanie: Protestant
Gender: None specified
Kontaktowanie:

Re: Piernikowe różności

Postautor: nadrozd » 03 mar 2018, 21:59

Damianos pisze:
Maria-Magdalena pisze:O ile możemy przewidzieć datę naszych narodzin. To datę naszej śmierci zna tylko Bóg - jedyny dawca życia.


Jak pijak skończy samochodem na drzewie, jak narkoman się zaćpa, jak samobójca się powiesi, jak morderca zabierze komuś życie, to wszystko jest z udziałem Boga?
Chyba zapomniałaś o wolnej woli danej człowiekowi ?

Po co taking komentarz ?
A co to ma do rzeczy :D
Czy pijak wie ze tego dnia rozbije sie samichodem o drzewo ?
Czy morderca ma 100% pewnosci ze zamach sie uda (wiesz ile bylo nie udanych zamachow ? )
;)


Czy jak ktos lamie pozostale z 10 przkazan to jest inna sytuacja niz z nie morduj ? ;)

Nie wiem czy zauwazyles ale Sam postawiles jakas teze I ze swoja wlasna teza potem zaczoles polemizwac :D


Uwaga !! Pan jeszcze nie skończył procesu Obrazek ulepszania Nadrozda..

* Materiał z jakiego zrobione sa Nadrozdy nadaje sie WYŁĄCZNIE do powolnej obróbki. Za utrudnienia PRZEPRASZAM.
ZbiMacz
Posty: 382
Rejestracja: 07 lis 2016, 22:20
wyznanie: Kościół Ewangelicznych Chrześcijan
O mnie: "Wiara tedy jest ze słuchania, a słuchanie przez Słowo Chrystusowe." BW - List św. Pawła do Rzymian 10 10:17
Gender: Male
Kontaktowanie:

Re: Piernikowe różności

Postautor: ZbiMacz » 04 mar 2018, 09:38

Maria-Magdalena pisze:
nadrozd pisze:zas po ludzki pewnie sam bym mial traume , chociaz nie powinienem ale taki mam umysl ze mialbym.
nawet jak akurat brak chrztu by tej traumy dodatkowo u mnie nie powiekszal ;) Strata dziecka sama w sobie musi byc wielka trauma.

Wiesz, że masz wrażliwe serce, którym patrzysz na świat?
Jeśli nie, to już wiesz :)

ZbiMacz pisze:Jeśli chodzi o pustynię duchową to każdy wierzący ma takie momenty puste

Nie nazwałabym tego w ten sposób.
Kiedy Jezus wychodził na pustynię/ szukał odludnego miejsca? Gdy chciał być sam na sam z Ojcem. Gdy miał dość tłumów, gdy chciał coś przemyśleć...
I oddać Bogu-Ojcu.


Po pierwsze strata bliskiej osoby, nie koniecznie, dziecka jest zawsze będzie traumą ale jeśli wierzymy i ufamy Bogu to powinniśmy patrzeć z nadzieją na te sprawy. Czasami Bóg stosuje terapię szokową aby kogoś obudzić. Różnie to bywa. Jednak dobrym przykładem jest to co stało się ze św.Pawłem, jak z Szawła stał sie gorliwym apostołem Jezusa.

Po drugie nie porównywałbym wychodzenia Jezusa na pustynię z naszą pustynią duchową chyba że mówisz tylko o tym że musisz mieć ciszę i spokój by byc z Bogiem. Z mojego doświadczenia mogę napisać że mnie odrzuciło i ograniczyło oglądanie telewizji po nawróceniu a wręcz momentami był cały czas wyłączony. Jednakże Bóg powołał nas do życia wśród społeczeństwa a nie na bezludnej wyspie jak to nie którzy źle rozumieją i zamykają się w klasztorach ponieważ "Jego bowiem dziełem jesteśmy, stworzeni w Chrystusie Jezusie do dobrych uczynków, do których przeznaczył nas Bóg, abyśmy w nich chodzili." Nie da się wypełnić tych słów jeśli będziemy żyć na bezludnej wyspie czy pustyni.


"Bo wszystko, co się narodziło z Boga, zwycięża świat, a zwycięstwo, które zwyciężyło świat, to wiara nasza." BW - 1 List św. Jana 5 5:4

Wróć do „Polemiki z innymi religiami i filozofiami”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości