Chrzest nie zbawia, nieważne w jakim wieku. Zbawia nas wiara w Chrystusa i to jest napisane w Biblii.
Biblia mówi co innego.
Jeśli stoisz na stanowisku, że chrzest ma moc zbawczą - a tak wynika z Twej wypowiedzi - to oznacza, że mamy w Polsce ok. 95% Polaków zbawionych, bo prawie wszyscy byli ochrzczeni w kościele katolickim. Zbawiony jest zatem w naszym kraju i przestępca, i kłamca-kombinator, i oszust ze stacji benzynowej...
I tak właśnie jest. Jeśli rozumiesz natomiast słowo "zbawiony" w sensie absolutnym, to znów przeczysz Biblii, która rozumie go w sensie różnym-raz absolutnym, innym razem tymczasowym. Poprzez ważny chrzest (a taki jest udzielany w Kościele Katolickim) stają się chrześcijanami. A to, że później, a to z powodu braku dyscypliny, czy poznania, czy przez herezje trwają w grzechach bałwochwalstwa czy też pijaństwa czy kradzieży to już inna sprawa. Właśnie na tym polega odstępstwo. Katolicy to nie są poganie.
Ochrzczony człowiek, jeśli nie uzna Jezusa Chrystusa za swego osobistego Zbawiciela idzie do piekła. Pokuta, nawrócenie, nowonarodzenie to jest droga do zbawienia. Chrzest jest tylko widzialnym znakiem wiary nawróconego (lub jego rodziców jak uważa część protestantów, w tym metodyści).
Proszę Cię o nieidentyfikowanie się z Kościołem ewangelicko-augsburskim, bo jawnie mu przeczysz w bardzo ważnej kwestii. Akurat ten Kościól bardzo dobrze znam, mój ojciec jest księdzem w KEA.
Dobrze wiemy, że większość ludzi idzie bardzo szeroką drogą ku zatraceniu, a ich chrzest nie ma nic do rzeczy.
Ma dużo do rzeczy bo tacy są odstępcami a nie poganami. Inna odpowiedzialnośc, inny status.
Odnośnie przywołanego przez Ciebie wersetu z 1 Pt 3,21. Jest on zwykłym przykładem metonimii skutku, inaczej zwanej metonimia efektu - figury stylistycznej dość popularnej w Piśmie Świętym.
Interpretacja nie znana Kościołowi przez wieki a także obca KEA i Lutrowi. Jesteś Pan heretyk.