filius dei pisze:A ja się dziwie że chrześcijanie w ogóle mieszają sie w coś takiego jak polityka, przecież ojczyzna ludzi wierzących jest w niebie nie na ziemi a jedynym władcą najwspanialszym jest Jezus Chrystus, co wierzący maja wspólnego z tym światem oprócz tego że muszą tu żyć ja nie wierze że ktoś kto na prawdę jest mądry i uczciwy będzie chciał pchać się w politykę by zostać prezydentem bo w polityce nie ma uczciwości jest to świat zły pełny przekrętów a człowiek który poznał Boga już nie należy do tego świata.(..)
Analizując historię pod kątem udziału chrześcijan w życiu politycznym, widzimy, że u swego zarania, chrześcijanie
całkowicie dystansowali się od udziału w aparacie państwa, bo mieli do tego następujące powody:
Chrześcijanie odmawiali wzięcia jakiegokolwiek udziału w administracji państwowej Cesarstwa i jego obronie zbrojnej. Niemożliwością było, aby chrześcijanin mógł zostać żołnierzem, dostojnikiem państwowym bądź władcą, nie wyrzekając się tym samym obowiązku bardziej uświęconego. Po odstąpieniu od zasad wyznawanych przez pierwszych chrześcijan i jawnym odstępstwie od nauk Chrystusa sytuacja uległa zmianieźródło Tak więc -
od początku tak nie było, dopiero wtedy, gdy chrześcijaństwo ostygło i nastąpiło odstępstwo od zasad wyznawanych przez pierwszych chrześcijan - kolejni już nie podążali w ślady swych poprzedników, ale
asymilowali się 'do świata', co oczywiście nie wyszło im na dobre, a dzisiaj można powiedzieć: tym bardziej nie wychodzi na dobre, a świat się tym nie przejmuje, tylko robi 'swoje'.
filius dei pisze:(..)chcę żeby moim jedynym władcą był Pan Jezus i to Jemu mam podlegać, władzy jedynie mam być posłuszna i się o nich modlić.
Bardzo rozsądna dla chrześcijanina postawa.
dr.sky pisze:(..)Jesteś jeszcze młoda, dlatego nie do końca rozumiesz że każdy, nawet chrześcijanin ma możliwość wpływania na otoczenie i próbować zmieniać je na lepsze.
A ja uważam, że
pomimo, iż jesteś jeszcze młoda, to całkiem dobrze rozumiesz mechanizmy rządzące tym światem, gratuluję rozwagi i pozostało mi życzyć Ci jak najmniej rozczarowań w osobistych zderzeniach z brutalnymi zasadami, panującymi na tym ciągle jeszcze miejscami pięknym, bo stworzonym przez Boga świecie,
ale zawłaszczanym, niszczonym i korumpowanym przez zło i złych..
Myślę, że dla Ciebie, jak i dla mnie i każdego, kto z tęsknota oczekuje
Nowego Nieba i Nowej Ziemi, wiara, która jest
pewnością dziedzictwa tych przyszłych rzeczy i jego
rękojmią, stanowi ogromne pocieszenie, a jednocześnie pozwala się dystansować od tego, co się dzieje i nieuchronnie stacza wprost do otchłani..
dr.sky. - z racji tego, że jesteś już nieco starszy (od
filius dei) , powinieneś wiedzieć, że nawet jeśli chrześcijanin stara się usilnie dobrze wpływać na otoczenie, to niekoniecznie te próby dobrze się kończą, gdy otoczenie nie jest podobnie nastawione.