Effata pisze:. Niestety, nie wszystko da się usprawiedliwić tym, że Biblia powstała 2 tys. lat temu i jedno jest aktualne "bo mi pasuje", a drugie nie "bo mi nie pasuje".
Tu absolutnie nie chodzi o deprecjonowanie treści zawartych w Biblii, lecz dogłębną ich analizę, bez wyrywania z kontekstu. Niczego nie usprawiedliwia się tak, że 2 tysiące lat temu to coś było dobre, a dziś jest już do bani, więc pozbywamy się tego. Jeśli odmawia się czemuś rangi bezwzględnego nakazu - jak np. licznym prawidłom starotestamentowym czy nowotestamentowej chustce - to jedynie ze względu na ich formę, która obecnie straciła na znaczeniu, zachowując przy tym ich charakter, który ma służyć określonemu celowi.
(ten akurat pozostaje niezmienny) Rzecz w tym, aby nie odejść od tego
"schematu" i nie posunąć się zbyt daleko. Niestety, istnieje również takie ryzyko.
"Przegiąć" można zarówno w jedną, jak i drugą stronę. Skrajności nigdy nie są zdrowe.
Effata pisze:Debatę na temat homoseksualizmu stworzyli sobie liberałowie w kościele, którzy wiją się i próbują w jakiś sposób usprawiedliwić homoseksualizm w świetle Biblii.
Uważam, że uczciwa i rzetelna debata potrafi zdziałać dużo więcej - także w przeciwdziałaniu zmianom - niż ucięcie tematu, które często bywa odbierane jako oznaka słabości i braku argumentów. O unoszeniu się już nie wspomnę.
Effata pisze:Co im po tym? Mają bogactwo liturgiczne i schematy, ale zaprzedali się całkowicie i poszli na układ z szatanem
Chodziło mi o to, że liberalizm stał się znakiem rozpoznawczym Kościoła Szwecji mimo, iż nie jest on osamotniony na tym polu. Co ciekawe, podobnie wygląda sprawa z anglikańskim
AffCath, który również bywa kojarzony prawie tylko z liberalizmem, przy pominięciu tradycjonalistycznego oblicza tego nurtu.
A propos bogactwa liturgicznego w tym Kościele - jest ono przykładem protestantyzmu w swojej pierwotnej postaci, która w zasadzie nie przetrwała do dnia dzisiejszego. Oprócz tego, stanowi także element wielowiekowej Tradycji oraz niektórym pomaga w przybliżeniu się do Boga.