Pan PiernikWitaj
Nie wiem. Ja odpowiadam tylko za siebie
Doskonale.
Dla mnie jest tylko matką zbawiciela, nie mam oporów przed nazywaniem jej "matką bożą" choć robię to bardzo rzadko.
To tak jak dla mnie: Matką Zbawiciela, Matką Boga i moją Matką. Wszystko pisane z dużych liter, na znak szacunku i wyraz mojej miłości.
Sola scriptura ("Tylko Pismo"),
Sola fide ("Tylko wiarą"),
Sola gratia ("Tylko łaska"),
Solus Christus ("Tylko Chrystus"),
Soli Deo gloria ("Tylko Bogu chwała").
To bardzo porządny fundament. Czy można pragnąć czegoś więcej?
Tylko Pismo - Wszak budowanie relacji z Chrystusem i troska o nią są najważniejsze. Są celem i sensem życia. Bo tak naprawdę celem i sensem życia jest Bóg.
Tylko wiarą i Tylko łaską - możemy być zbawieni. Możemy czynić dobro, kochać, nie szukać swego, przebaczać...
Tylko Chrystusjest moim Zbawicielem, Odkupicielem, Drogą, Prawdą, Życiem. A także Synem swej Matki.
Tylko Bogu chwała Bogu w Trójcy Świętej.
Nie wiem jak to odczytują protestanci. Myślę, że podobnie. Czy też się mylę?
I słusznie, ale nie zamykaj się w "osobistym studiowaniu Pisma świętego" - bo takie osobiste "studiowanie Biblii" moim zdaniem tylko ogranicza i zamyka tak studiującego.
Przeszłam dość intensywną szkołę ucząc się i poznając Boga podczas rekolekcji ignacjańskich. To osobiste studiowanie Biblii miało dla mnie kolosalne znaczenie. Najważniejsze studia w moim życiu. A także poznawanie Boga i konfrontacja we wspólnocie neokatechumenalnej. Myślę, że te dwa fakty sprawiły, że zadaję pytania, dochodzę do pewnych wniosków. Uważam, że rozmowa z drugim człowiekiem zawsze ubogaca.
Poznaj prawdę, kompendium teologii chrześcijańskiej, Bruce Milne
Zarys teologii, T.C. Hammond
Dziękuję. Postaram się przeczytać.
Czy to są odpowiedniki "Słownika Teologii Biblijnej"? - Dzieło zbiorowe. Red. Naczelny Xavier Leon-Dufour, w tłumaczeniu i opracowaniu BP. Kazimierza Romaniuka. Korzystamy z niego w Neokatechumenacie.
nie obawiaj się w ogóle rozmawiać, stawiać pytań, to tylko ubogaca, im więcej ludzi studiuje Biblie tym poznanie jest swoistego rodzaju pełniejsze, nie uciekaj od teologii katolickiej, ale konfrontuj z Pismem i ze stanowiskiem protestanckim - masz rozum, nie obawiaj się go używać i proś o wsparcie Ducha Świętego.
Ale budzi kontrowersje i obawy innych ludzi. To dość odważne i ryzykowne. Czasami ludzie nie chcą rozmawiać. Często próbują narzucać swoją wizję, poglądy. Zwłaszcza w katolicyzmie, gdzie słyszę o Tradycji i KKK. Zwłaszcza w odpowiedzi na moje pytanie co było pierwsze. Myślę, że religia która nie ma nic do ukrycia nie prowadzi owieczek na postronku. A wszystko zaczęło się od niewinnego pytania, które zadałam pewnej osobie duchownej - dlaczego katolicy nie przyjmują Pana Jezusa pod dwiema postaciami?
Postępuj w zgodzie ze swym sumieniem - albo-albo, ale rób to szczerze. Proś Ducha Świętego o wsparcie dla Twojego rozumu i rozeznania.
Staram się tak czynić.
Nie jestem najlepszą osobą na forum do odpowiedzi na "katolickie tematy"
Szukam odpowiedzi na "protestanckie tematy".
Bo mnie katolicy w zasadzie nie interesują - kiedyś owszem, ale teraz... po prostu nie odmawiam im prawa do błądzenia.
Zatem cieszy mnie, że zainteresował Cię temat "Ulubionych książek". Choć zastanawiam się, czy nie powinnam zmienić na "Cytaty z ulubionych książek"
Czy byłeś kiedyś katolikiem?
I dlaczego uważasz, że katolicy błądzą?
Przyznam się, że pewne rzeczy budzą w moim sercu sprzeciw, pytania, czy zwykły, logiczny brak zgody. Ale żadnych pochopnych działań.
Rozumiem.
Myślę, że to opatrzność Boża postawiła nas sobie na drodze. Mam nadzieję że zechcesz mi towarzyszyć przez jakiś czas. Gdzieś w głębi czuję, że kiedyś przechodziłeś podobne dylematy co ja teraz.
Mnie także zajęło trochę czasu zanim się w nim "połapałem".
Myślę, że dojrzewa się do pewnych pytań,, poszukiwań, decyzji. To naturalne. Jest takie powiedzenie "Co nagle to po diable"
Zapytaj, może na forum jest ktoś z twojej okolicy, może poleci ci jakiś zbór - jeśli będziesz potrzebować więcej niż tylko "forumowe rozmowy"
To bardzo dobry pomysł, i przyznaję że taka myśl chodzi mi po głowie od jakiegoś czasu. Myślę, że jestem na etapie "forumowych rozmów". I jak mawiają jezuici - czekanie ma swoją wartość.
Mam kilka, które uważam za ważne w moim duchowym rozwoju:
Jana od Krzyża Droga na górę karmel i Noc ciemna, O naśladowaniu Chrystusa Tomasza A. Kempis, Wykład listu do rzymian i O niewolnej woli Lutra, Wyznania Augustyna, O Chrześcijaństwie, Chwila, Wprawki do chrześcijaństwa Kierkegaarda, Tomasz z Akwinu, Dietrich Bonhoeffer..., jak widzisz różne tradycje, różne epoki..., nawet w tym zestawie umieściłbym De Mello
Fiu, fu, fiu. Czapki z głów. Spora rozpiętość . Znalazłam dla siebie dwie perełki, których istnienia nie znałam.
Czytałeś "Listy starego diabła do młodego" C.S. Lewisa - gorąco polecam.
Polecam też autobiograficzną książkę Ignacego Loyoli pt. "Pielgrzym". I fundamentalne "Ćwiczenia Duchowne" - ale bardziej do ćwiczenia niż do czytania. Lubię też wracać do pism św Franciszka z Asyżu.
Spokojne nocy