Chrześcijanie ewangeliczni, polityka, a sprawa polska
: 14 gru 2018, 20:24
Ten temat krąży na różnych wątkach poruszany pod różnym kątem. Wróćmy od kwestii podstawowej, czy wierzący może aktywnie działać w polityce? Mówimy o dużej polityce. KAAN uważa, że nie może. Pismo tego poglądu nie wspiera (1 Kor. 5:9-11 i »Wyjdźcie spośród nich i odłączcie się«). To znaczy zaleca wstrzemięźliwość, jeżeli do głosu dochodzi jawne bezprawie (Przyp. 28:12). Ale coś takiego, zwłaszcza na Zachodzie zdarza się rzadko. Nawet w III Rzeszy podczas wojny rządzący dokładali starań, by utrzymać dobre nastroje społeczne. Wychodzili z założenia, że machina wojenna bez tego poparcia nie będzie skuteczna – doświadczenie I wojny światowej. Dlatego – niestety - wielu ewangelików, baptystów wszystko to popierało. Katolików oczywiście też. Trudno ich winić, kiedy wypełniali zwykłe obowiązki daleko od frontu i widzy na temat zbrodni, które władze starały się ukryć. Złożony temat, zostawmy go.
Żaden system na ziemi nigdy nie był i nie będzie w stanie sprostać standardom ewangelicznym, czyli Królestwa Bożego. Wierzący nie może więc stawiać sobie celu tego Królestwa ustanowienie, Bóg tego nie oczekuje. Chodzi o właściwą postawę w miejscu, w którym jesteśmy umieszczeni. A powoływani jesteśmy wszędzie. Zatem nadmierne analizowanie relacji między instytucją państwa, a Państwem Bożym nie ma sensu. Uważam, że poniższe wersety w pełni ten pogląd uzasadniają, choć mogę się mylić.
(1 Sam. 2:7-8); (Dan. 6:26-29); (Dan. 4:31-34); (Ps. 113:7-8); (Łuk. 1:52)
Chrześcijaństwo operuje w dwóch obszarach – wewnętrznym - Królestwa i zewnętrznym - tego świata. Od świata uciec nie możemy, przeciwnie – powinniśmy być w nim obecni najlepiej jak potrafimy. Jedynym zmartwieniem pozostaje więc to, by nie ulec pokusom, gdy jest dobrze i umieć znosić przeciwności, gdy jest źle.
1 Kor. 5:9-11
Napisałem wam w liście, abyście nie przestawali z wszetecznikami; Ale nie miałem na myśli wszeteczników tego świata albo chciwców czy grabieżców, czy bałwochwalców, bo inaczej musielibyście wyjść z tego świata. Lecz teraz napisałem wam, abyście nie przestawali z tym, który się mieni bratem, a jest wszetecznikiem lub chciwcem, lub bałwochwalcą, lub oszczercą, lub pijakiem, lub grabieżcą, żebyście z takim nawet nie jadali. (Bw)
Słowo polityka wywodzi się od polis – miasto (państwo) - co wskazuje, że polityce musi towarzyszyć skala. W polis do kierowania sprawami wspólnoty wyznaczano najlepszych. Wybór najlepszych, »rządy najlepszych« Grecy nazywali „arystokracją”: aristos – najlepszy, kratos – władza. Sposób wyłaniania aristoi był prosty. Każdy widział, kto jakim darem dysponował i jak go używał na co dzień. Najlepsi pięli się w górę, a wspólnota tę wspinaczkę oceniała drogą głosowania. Taki byłby model idealny. W rzeczywistość wyłanianie aristoi przebiega w sposób bardziej skomplikowany. Nie obywa się bez zawirowań, udziału aniołów wsparcia i sprzeciwu. Każda wspólnota wypracowuje własny kanon zasad i celów. Stąd inna jest kultura polityczna w USA, inna w Rosji czy Chinach.
2. Wybieralność (demokracja czy legitymizm). Paradoks demokracji polega na tym, że niespecjaliści muszą wybierać specjalistów. Ale czy muzyk musi być lutnikiem, by ocenić, jak brzmi jego instrument? Co wtedy, gdy w procesie wyborczym dochodzi do pomyłki, co jest nieuniknione. Po pierwsze jej skutki zaczynają być z czasem widoczne i kolejne wybory pozwalają to naprawić. To jak sprawna będzie korekta wynika z wiedzy, dojrzałości i wyznawanych wartości. Tu pojawiania się „po drugie” - demokracja pozwala obserwować relację pomiędzy wyborami i ich skutkiem. Jeżeli wspólnota ma wadliwe kryteria, lekceważy trzeźwe oceny, nie docieka prawdy, zwraca się ku baśniom, temu co ucho, oko łechce … (2 Tym. 4:3-4) ponosi tego konsekwencje. Tak długo, póki nie zmieni kryteriów: Biorę dziś przeciwko wam na świadków niebo i ziemię. Położyłem dziś przed tobą życie i śmierć, błogosławieństwo i przekleństwo. Wybierz przeto życie, abyś żył, ty i twoje potomstwo (5 Moj. 30:19 Bw). Rozwiązanie alternatywne - przeciwników demokracji, monarchistów – opiera się na spoleganiu na osobie króla. Dlaczego? Jest nieprzekupny, argumentują. Czy na pewno? Nic nie wspominają o talencie i mądrości, bez których państwo można sprowadzić na manowce. W całej historii sami monarchowie nagminnie korzystali w rządzeniu z bogatego arsenału wątpliwej jakości metod, łącznie z przekupstwem. Poza tym w większości wypadków były to monarchie autorytarne. Nie ma doskonałego systemu. Co zaś się tyczy demokracji, jej siła jest tym większa im lepsza jest wiedza, dojrzałość i system wartości wyborców. Bez nich traci rzeczywiście swe przewagi.
3. Autonomia wspólnoty (lokalna) - nie może głowa jednej rodziny decydować o sprawach drugiej, ani jedno miasto o strategiach drugiego. Inną rzeczą jest współpraca, wyznaczenie wspólnych celów – ciała reprezentującego.
Gdy uczniowie Jezusa poszli w świat, udali się do gmin żydowskich rozsianych w basenie Morza Śródziemnego również Azji. Gminy te były od dawna zorganizowane (same wyznaczyły swoich starszych) i suwerenne (niepodległe innym gminom). Przyjęcie Ewangelii niczego w tym względzie nie zmieniało. Nie oznaczało zaakceptowania zwierzchności któregoś z uczniów, czy samej Jerozolimy. Nawet wtedy, gdy rozstrzygano, czy do zbawienia konieczne jest obrzezanie (obrzezanie było potwierdzeniem przymierza izraelskiego, nie zbawienia) - (Dz. Ap. 15) autorytet końcowemu „zaleceniu” nadawało grono dwunastu i Duch Święty. Nie Jakub przewodzący obradom, zmitologizowany Piotr czy Jerozolima. To, że wśród obradujących znalazła się również starszyzna jerozolimska było kwestią drugorzędną, choć o tyle istotną, że wzmacniało opinię o środowisko obrzezanych – obrzezani cały problem przecież rozdmuchali*. List do siedmiu zborów z Objawienia Jana dowodzi, że część wspólnot (część wierzących) nowego kościoła może nie dochować przymierza (Hebr. 2:1-3). Dlatego tak ważna jest autonomia i zgromadzeń i wierzących z osobna, by pójście na dno jednych, nie spowodowało zatonięcia pozostałych.
(*)Orzeczenie stwierdzało, że do zbawienia nie jest konieczne przestrzeganie przepisów dotyczących wyłącznie Żydów (obrzezanie, dieta, sabat itd. słowem kulturowych).
„Bóg” i „król” to nie to samo.
Polityk obraca się pośród owiec i wilków. W kościele też się takowe zdarzają. Jezus powiedział: Oto Ja posyłam was jak owce między wilki, bądźcie tedy roztropni jak węże i niewinni jak gołębice (…) (Mat. 10 Bw). Nie ma środowiska, które Jezus omijał. Im gorsze tym łakomiej na nie spoglądał. Powtórzę tezę sformułowaną na początku - celem wierzących: lekarzy, policjantów, żołnierzy i polityków nie jest wyeliminowanie chorób, przestępczości, wojen i świata ciemności. Jest trwanie tam, gdzie zostali powołani i pozostawienie części zmartwień Panu. Gorszą rzeczą jest uciec i zakopać talent niż nim obracać, nawet za cenę bankructwa. Salomon skończył jako bałwochwalca. Dawid bałwochwalstwa uniknął, potknął się gdzie indziej. Morderstwo, śmierć czwórki dzieci, to pokłosie pozycji politycznej.
Wcześniejszy słowa z 2 Kor. 6:17 mówią: 14. Nie chodźcie w obcym jarzmie z niewiernymi; bo co ma wspólnego sprawiedliwość z nieprawością albo jakaż społeczność między światłością a ciemnością? 15. Albo jaka zgoda między Chrystusem a Belialem, albo co za dział ma wierzący z niewierzącym? Jakiż układ między świątynią Bożą a bałwanami? Myśmy bowiem świątynią Boga żywego, jak powiedział Bóg: Zamieszkam w nich i będę się przechadzał pośród nich i będę Bogiem ich, a oni będą ludem moim.”
Słowo – heterozygountes – oznacza chodzenie w obcym jarzmie i pochodzi od słowa – zygon – które w NT jest używane do określenia trwalszego zobowiązania, takiego jak status niewolnika, przymierze, kościół, małżeństwo. Praca, angażowanie się w sprawy publiczne, takimi zobowiązaniami nie są. Również sprawiedliwość (14) nie jest wyłączną domeną chrześcijan, ani pojęciem obcym elitom. Taki pogląd głosili komuniści, których umiłowanie sprawiedliwości stało pod dużym znakiem zapytania.
Czy zanurzenie w wodzie jest tożsame z nowonarodzeniem? Nie jest.
Czy tzw. chrzest Duchem, a dokładnie manifestacja darów gwarantuje chodzenie drogami Pańskimi, trzymanie się przykazań? Nie gwarantuje.
Co gwarantuje bycie Pańskim? Wydaje się, pozostawanie z Nim w bliskiej relacji. Ale i wtedy to, co dla jednych jest drogą ku wieczności inni ocenią jako zwiedzenie. Proces nawrócenia nigdy nie jest zakończony. W życiu i osobowości wierzącego mogą wystąpić sytuacje w oczach innych nie do zaakceptowania, chociaż Bóg tę osobę przyjął i prowadzi, nikomu się z tego nie tłumacząc.
Oceny ewangeliczności dokonujemy szacunkowo na podstawie deklaracji, zaliczonych obrzędów religijnych i codziennego zachowania. Ale dokładnego ważenia dokona dopiero sam Pan, w dniu który nadejdzie.
Na arystokrację, ludzi o wysokim statusie wskazuje 1 Kor. 1:26 -
Użyte określniki:
Żaden system na ziemi nigdy nie był i nie będzie w stanie sprostać standardom ewangelicznym, czyli Królestwa Bożego. Wierzący nie może więc stawiać sobie celu tego Królestwa ustanowienie, Bóg tego nie oczekuje. Chodzi o właściwą postawę w miejscu, w którym jesteśmy umieszczeni. A powoływani jesteśmy wszędzie. Zatem nadmierne analizowanie relacji między instytucją państwa, a Państwem Bożym nie ma sensu. Uważam, że poniższe wersety w pełni ten pogląd uzasadniają, choć mogę się mylić.
(1 Sam. 2:7-8); (Dan. 6:26-29); (Dan. 4:31-34); (Ps. 113:7-8); (Łuk. 1:52)
Chrześcijaństwo operuje w dwóch obszarach – wewnętrznym - Królestwa i zewnętrznym - tego świata. Od świata uciec nie możemy, przeciwnie – powinniśmy być w nim obecni najlepiej jak potrafimy. Jedynym zmartwieniem pozostaje więc to, by nie ulec pokusom, gdy jest dobrze i umieć znosić przeciwności, gdy jest źle.
1 Kor. 5:9-11
Napisałem wam w liście, abyście nie przestawali z wszetecznikami; Ale nie miałem na myśli wszeteczników tego świata albo chciwców czy grabieżców, czy bałwochwalców, bo inaczej musielibyście wyjść z tego świata. Lecz teraz napisałem wam, abyście nie przestawali z tym, który się mieni bratem, a jest wszetecznikiem lub chciwcem, lub bałwochwalcą, lub oszczercą, lub pijakiem, lub grabieżcą, żebyście z takim nawet nie jadali. (Bw)
- Czym jest polityczność
Słowo polityka wywodzi się od polis – miasto (państwo) - co wskazuje, że polityce musi towarzyszyć skala. W polis do kierowania sprawami wspólnoty wyznaczano najlepszych. Wybór najlepszych, »rządy najlepszych« Grecy nazywali „arystokracją”: aristos – najlepszy, kratos – władza. Sposób wyłaniania aristoi był prosty. Każdy widział, kto jakim darem dysponował i jak go używał na co dzień. Najlepsi pięli się w górę, a wspólnota tę wspinaczkę oceniała drogą głosowania. Taki byłby model idealny. W rzeczywistość wyłanianie aristoi przebiega w sposób bardziej skomplikowany. Nie obywa się bez zawirowań, udziału aniołów wsparcia i sprzeciwu. Każda wspólnota wypracowuje własny kanon zasad i celów. Stąd inna jest kultura polityczna w USA, inna w Rosji czy Chinach.
- Polityczność I Rzeczypospolitej
- Reformacja, geopolityka, granice, pacyfizm
- W dwudziestoleciu tylko Polska była gotowa na wojnę z III Rzeszą
- Filary polityczności (łaska, demokracja, suwerenność)
2. Wybieralność (demokracja czy legitymizm). Paradoks demokracji polega na tym, że niespecjaliści muszą wybierać specjalistów. Ale czy muzyk musi być lutnikiem, by ocenić, jak brzmi jego instrument? Co wtedy, gdy w procesie wyborczym dochodzi do pomyłki, co jest nieuniknione. Po pierwsze jej skutki zaczynają być z czasem widoczne i kolejne wybory pozwalają to naprawić. To jak sprawna będzie korekta wynika z wiedzy, dojrzałości i wyznawanych wartości. Tu pojawiania się „po drugie” - demokracja pozwala obserwować relację pomiędzy wyborami i ich skutkiem. Jeżeli wspólnota ma wadliwe kryteria, lekceważy trzeźwe oceny, nie docieka prawdy, zwraca się ku baśniom, temu co ucho, oko łechce … (2 Tym. 4:3-4) ponosi tego konsekwencje. Tak długo, póki nie zmieni kryteriów: Biorę dziś przeciwko wam na świadków niebo i ziemię. Położyłem dziś przed tobą życie i śmierć, błogosławieństwo i przekleństwo. Wybierz przeto życie, abyś żył, ty i twoje potomstwo (5 Moj. 30:19 Bw). Rozwiązanie alternatywne - przeciwników demokracji, monarchistów – opiera się na spoleganiu na osobie króla. Dlaczego? Jest nieprzekupny, argumentują. Czy na pewno? Nic nie wspominają o talencie i mądrości, bez których państwo można sprowadzić na manowce. W całej historii sami monarchowie nagminnie korzystali w rządzeniu z bogatego arsenału wątpliwej jakości metod, łącznie z przekupstwem. Poza tym w większości wypadków były to monarchie autorytarne. Nie ma doskonałego systemu. Co zaś się tyczy demokracji, jej siła jest tym większa im lepsza jest wiedza, dojrzałość i system wartości wyborców. Bez nich traci rzeczywiście swe przewagi.
3. Autonomia wspólnoty (lokalna) - nie może głowa jednej rodziny decydować o sprawach drugiej, ani jedno miasto o strategiach drugiego. Inną rzeczą jest współpraca, wyznaczenie wspólnych celów – ciała reprezentującego.
Gdy uczniowie Jezusa poszli w świat, udali się do gmin żydowskich rozsianych w basenie Morza Śródziemnego również Azji. Gminy te były od dawna zorganizowane (same wyznaczyły swoich starszych) i suwerenne (niepodległe innym gminom). Przyjęcie Ewangelii niczego w tym względzie nie zmieniało. Nie oznaczało zaakceptowania zwierzchności któregoś z uczniów, czy samej Jerozolimy. Nawet wtedy, gdy rozstrzygano, czy do zbawienia konieczne jest obrzezanie (obrzezanie było potwierdzeniem przymierza izraelskiego, nie zbawienia) - (Dz. Ap. 15) autorytet końcowemu „zaleceniu” nadawało grono dwunastu i Duch Święty. Nie Jakub przewodzący obradom, zmitologizowany Piotr czy Jerozolima. To, że wśród obradujących znalazła się również starszyzna jerozolimska było kwestią drugorzędną, choć o tyle istotną, że wzmacniało opinię o środowisko obrzezanych – obrzezani cały problem przecież rozdmuchali*. List do siedmiu zborów z Objawienia Jana dowodzi, że część wspólnot (część wierzących) nowego kościoła może nie dochować przymierza (Hebr. 2:1-3). Dlatego tak ważna jest autonomia i zgromadzeń i wierzących z osobna, by pójście na dno jednych, nie spowodowało zatonięcia pozostałych.
(*)Orzeczenie stwierdzało, że do zbawienia nie jest konieczne przestrzeganie przepisów dotyczących wyłącznie Żydów (obrzezanie, dieta, sabat itd. słowem kulturowych).
- Legitymizm czy elekcja
„Bóg” i „król” to nie to samo.
- Procesy polityczne są związane z rywalizacją w świecie duchowym - Dan. 10
- Polityka jest brudna i funkcjonuje na diabelskich zasadach. Baranek i Lew
Polityk obraca się pośród owiec i wilków. W kościele też się takowe zdarzają. Jezus powiedział: Oto Ja posyłam was jak owce między wilki, bądźcie tedy roztropni jak węże i niewinni jak gołębice (…) (Mat. 10 Bw). Nie ma środowiska, które Jezus omijał. Im gorsze tym łakomiej na nie spoglądał. Powtórzę tezę sformułowaną na początku - celem wierzących: lekarzy, policjantów, żołnierzy i polityków nie jest wyeliminowanie chorób, przestępczości, wojen i świata ciemności. Jest trwanie tam, gdzie zostali powołani i pozostawienie części zmartwień Panu. Gorszą rzeczą jest uciec i zakopać talent niż nim obracać, nawet za cenę bankructwa. Salomon skończył jako bałwochwalca. Dawid bałwochwalstwa uniknął, potknął się gdzie indziej. Morderstwo, śmierć czwórki dzieci, to pokłosie pozycji politycznej.
- Wyjdźcie spośród nich i odłączcie się
Wcześniejszy słowa z 2 Kor. 6:17 mówią: 14. Nie chodźcie w obcym jarzmie z niewiernymi; bo co ma wspólnego sprawiedliwość z nieprawością albo jakaż społeczność między światłością a ciemnością? 15. Albo jaka zgoda między Chrystusem a Belialem, albo co za dział ma wierzący z niewierzącym? Jakiż układ między świątynią Bożą a bałwanami? Myśmy bowiem świątynią Boga żywego, jak powiedział Bóg: Zamieszkam w nich i będę się przechadzał pośród nich i będę Bogiem ich, a oni będą ludem moim.”
Słowo – heterozygountes – oznacza chodzenie w obcym jarzmie i pochodzi od słowa – zygon – które w NT jest używane do określenia trwalszego zobowiązania, takiego jak status niewolnika, przymierze, kościół, małżeństwo. Praca, angażowanie się w sprawy publiczne, takimi zobowiązaniami nie są. Również sprawiedliwość (14) nie jest wyłączną domeną chrześcijan, ani pojęciem obcym elitom. Taki pogląd głosili komuniści, których umiłowanie sprawiedliwości stało pod dużym znakiem zapytania.
- God Save the King
- Pokaż mi choć jednego ewangelicznego chrześcijanina wśród rządzących polityków
Czy zanurzenie w wodzie jest tożsame z nowonarodzeniem? Nie jest.
Czy tzw. chrzest Duchem, a dokładnie manifestacja darów gwarantuje chodzenie drogami Pańskimi, trzymanie się przykazań? Nie gwarantuje.
Co gwarantuje bycie Pańskim? Wydaje się, pozostawanie z Nim w bliskiej relacji. Ale i wtedy to, co dla jednych jest drogą ku wieczności inni ocenią jako zwiedzenie. Proces nawrócenia nigdy nie jest zakończony. W życiu i osobowości wierzącego mogą wystąpić sytuacje w oczach innych nie do zaakceptowania, chociaż Bóg tę osobę przyjął i prowadzi, nikomu się z tego nie tłumacząc.
Oceny ewangeliczności dokonujemy szacunkowo na podstawie deklaracji, zaliczonych obrzędów religijnych i codziennego zachowania. Ale dokładnego ważenia dokona dopiero sam Pan, w dniu który nadejdzie.
- Zbawienie z wiary, a uczynki
- Politycy w Nowym Testamencie
Na arystokrację, ludzi o wysokim statusie wskazuje 1 Kor. 1:26 -
- Przypatrzcie się zatem sobie, bracia, kim jesteście według powołania waszego, że niewielu jest między wami mądrych (1) według ciała, niewielu możnych (2), niewielu wysokiego rodu (3) (BW)
Użyte określniki:
- (1) sofos – mądry, wykształcony, uzdolniony, zręczny;
(2) dunatos – potężny, możny, silny;
(3) eugenes – dobrze urodzony, szlachetny, szlachcic;