[center]
Jezus i Żydzi cz. I
To czyń, a będziesz żył
Łuk. 10:25-28
A oto powstał jakiś uczony w Prawie
i wystawiając Go na próbę, zapytał:
"Nauczycielu, co mam czynić, aby osiągnąć życie wieczne?"
Jezus mu odpowiedział: "Co jest napisane w Prawie? Jak czytasz?"
On rzekł: Będziesz miłował Pana, Boga swego,
całym swoim sercem, całą swoją duszą,
całą swoją mocą i całym swoim umysłem;
a swego bliźniego jak siebie samego. Jezus rzekł do niego:
"Dobrześ odpowiedział. To czyń, a będziesz żył"[/center]
Albertus pisze:Wysłany: Wto Lip 28, 2015 16:43
Natomiast oczekujemy też nawrócenia się żydów ale może się to dokonać tylko przez ich powrót do Kościoła Chrystusowego a nie jakieś odbudowanie świątyni która nie może być świątynią Boga bo prawdziwą świątynią Boga jest Ciało Chrystusa i to w tej świątyni wypełniają się chwalebne proroctwa odnośnie Jerozolimy.Jeśli żydzi naprawdę się nawrócą w pokorze do Pana to powitamy ich z radością jak starszych braci. Ale bez tego są nadal odciętymi gałęziami.
To bardzo miłe, co deklarujesz Albertusie, będą powitani z radością. Obraz ten jednak nie wydaje mi się pełny i chociaż wszystko to dopiero się okaże, sporo o nawróceniu Żydów można już teraz wyczytać z Pisma.
Myślę o Żydach, którzy nie rozpoznali w Jahshui Mesjasza, ale w swoim życiu trzymają się przymierza, przykazań Bożych, w szczególności:
Będziesz miłował Pana, Boga swego, z całego serca swego i z całej duszy swojej, i z całej myśli swojej, i z całej siły swojej, a bliźniego swego, jak siebie samego.
Czy można kochać Boga, Słowo i odmawiać autorytetu Jezusowi?
Okoliczność pierwsza jest taka, że dla wielu, czy to w Izraelu czy gdzie indziej, Bóg i Jego sprawiedliwość są kwestiami trzeciorzędnymi. Nie oznacza to, że ludzie ci nie mają zasad, nie pilnują określonego porządku, czy w swoim gronie nie są przyjacielscy. Tyle że własnych standardów moralnych nie konfrontują z autorytetem wyższym. Pewne podobieństwo posiadała sytuacja pomiędzy Jezusem a znawcami Słowa, którzy relację z żywym Bogiem zastąpili rytuałem i pobożnością techniczną. Łaskę obrzędowym samousprawiedliwieniem. W tym wszystkim powoływano się - niesłusznie - na zakon.
Okoliczność druga to to, że i w Izraelu i poza nim, wielu znalazło drogę do Boga nie korzystając specjalnie z pomocy osób trzecich. Nie ma nauki bez nauczycieli, ale jeśli chodzi o znajomość Pana trudno ich dostrzec u Abrahama czy Mojżesza. Pominę dziesiątki świetlanych postaci ze Starego Testamentu, a przywołam co prawda fikcyjną, ale wykreowaną przez renomowaną 'Jezus Story Production' postać, zasługującą w ten sposób na uwzględnienie jako świadka. Jest nim Samarytanin z przypowieści
(Łuk. 10:25-37).
Jezus nie wspomina, czy wędrowiec, może kupiec, był baptystą, katolikiem, czy wyznawcą Hare Krishna. Był Samarytaninem, a więc najpewniej czcicielem Jahwe, jego przodkowie mieli korzenie izraelskie i uznawali tylko Księgi Mojżeszowe. I Żydzi i sam Jezus nie zaliczali Samarytan do owczarni Izraela
(Mat. 10:5, Jan. 4:9).
Nasz bohater nie znał Jezusa ani Bożego przesłania w stopniu wystarczającym dla Żydów. Tak zresztą jak wielu współczesnych chrześcijan
(Jan. 4:22). Był człowiekiem zamożnym, bo dysponował własnym środkiem transportu marki κτῆνος (ktēnos).
* Warner Bros.* Tym samym środkiem i kapitałem zarazem dysponowali bracia Wonsal spod Ostrołęki. Do konika dorzucili jeszcze zegarek i uruchomili firmę. Interes kręci się do dziś. Polecam szczególnie "Maverick"a z Melem.
Ktenos to zwierze, może być nieco dzikie, może być nieco juczne. Zazwyczaj tłumacze sięgają po ten ostatni wariant nazywając je bydlęciem. Ja obstawiam, że Samarytanin reprezentował linię, która później zdobywała Dziki Zachód. A więc jego wierzchowiec był pewnie lepszej krwi, zgodnie z terminologią o narowistym temperamencie. Jeźdźcy często objuczają swe konie, co jest w zwyczaju po dziś dzień. Przodek cowboyów był najpewniej uzbrojony. Pierwsi chrześcijanie też byli
(Łuk. 22:36, 38, 49). Sam Paweł nie tylko operował Słowem, co sam stwierdza przy wspomnieniu wizyty w Efezie
(1 Kor. 15:32). Na tych terenach sprawne operowanie bronią zawsze było w cenie.
* templariusze * Tysiąc lat po naszym Samarytaninie Hugon z Payns dobywając miecza w obronie pielgrzymów, zapoczątkował działalność najpotężniejszego zakonu rycerskiego, templariuszy (1118(20) - 1312). Podobnie jak polskie chorągwie w wieku XVI i XVII templariusze prawie zawsze walczyli z przeważającymi siłami wroga i skutecznie je rozbijali. Dziś w tej roli występuje IDF i inne formacje specjalne. Proporcja populacyjna jednych do drugich to 5 do 100. Ktoś powie, że IDF ma sprzęt o którym przeciwnik może pomarzyć. Niezupełnie. Przez wiele lat arabowie korzystali z przyjaźni Sowietów, z którch technologią wojskową trzeba się liczyć. Baterie obrony przeciwlotniczej wyeliminowały na przykład podczas wojny Jom Kippur, tylko jednego 7 października 1973 r., 22 izraelskie myśliwce. Hezbollah, Hamas też mają swoich sojuszników.
[center]
W każdym narodzie miły mu jest ten,
kto się go boi i sprawiedliwie postępuje.[/center]
Jak to się dzieje, że są Żydzi i poganie, którzy bez świętych ksiąg odróżniają lewicę od prawicy
Jon. 4:10-11, i są kapłani i lewici którzy się w tym gubią?
Wracamy do pytania:
Czy można kochać i spotykać Boga nie wiedząc nic na temat Jezusa, Nowego Przymierza, kościoła?
To, że istnieje kościół w formie widzialnej, mniej lub bardziej zorganizowany, zupełnienie nie wyklucza istnienia wierzących funkcjonujących poza jakąkolwiek instytucją religijną. Sprzyja temu charakter nowego przymierza dużo bardziej suwerenny wobec ludzkich struktur. Co prawda kultura grecka i rzymska skrępowały chrześcijaństwo całym aparatem teologiczno-liturgiczno-hierarchicznym, ale wiemy, że nie obejmował on pierwszych chrześcijan zwłaszcza tych obdarzonych znajomością Pism. Instytucja była lekka, rozwijana oszczędnie jeśli uzasadniała to wielkość wspólnoty. Konstrukcja rzymska oddalała się od wzorów apostolskich stopniowo i do okrzepnięcia potrzebowła wieków. Bardzo pomógł jej sojusz z aparatem państwa zapoczątkowany w IV w.
[center]
Nowonarodzenie[/center]
Wiemy, że Duch Święty bywa udzielany przez nałożenie rąk. Ale nie tylko. Nic nie ogranicza Jego suwerenności. Bez niczyjej pomocy pojawił się w dniu Pięćdziesiątnicy czy w domu Korneliusza. Nie zawsze jego obecność objawia się darami duchowymi
(1 Kor. 12:30). Po czym zatem poznać, że ktoś jest uczniem Pana? Identyfikujemy się poprzez deklarację i świadectwo, ale niewiele to mówi o podglebiu duchowym, które dobrze zna tylko Pan.
Niezależnie od tego, czy szukamy Boga, czy nie, ostateczna decyzja o spotkaniu z Nim zależy nie od nas, ani od kościoła, tylko od Pana.
[center]Apok. 10:20
Oto stoję u drzwi i kołaczę:
jeśli kto posłyszy mój głos i drzwi otworzy,
wejdę do niego i będę z nim wieczerzał, a on ze Mną.
Jan. 1:12-13
Wszystkim tym jednak,
którzy Je przyjęli, dało moc,
aby się stali dziećmi Bożymi,
tym, którzy wierzą w imię Jego
- którzy ani z krwi, ani z żądzy ciała, ani z woli męża,
ale z Boga się narodzili.[/center]
Jan. 3:1-21
1. Był wśród faryzeuszów pewien człowiek, imieniem Nikodem, dostojnik żydowski. 2. Ten przyszedł do Niego nocą i powiedział Mu: "Rabbi, wiemy, że od Boga przyszedłeś jako nauczyciel. Nikt bowiem nie mógłby czynić takich znaków, jakie Ty czynisz, gdyby Bóg nie był z Nim". 3. W odpowiedzi rzekł do niego Jezus: "Zaprawdę, zaprawdę, powiadam ci, jeśli się ktoś nie narodzi powtórnie, nie może ujrzeć królestwa Bożego". 4. Nikodem powiedział do Niego: "Jakżeż może się człowiek narodzić będąc starcem? Czyż może powtórnie wejść do łona swej matki i narodzić się?" 5. Jezus odpowiedział: "Zaprawdę, zaprawdę, powiadam ci, jeśli się ktoś nie narodzi z wody i z Ducha, nie może wejść do królestwa Bożego. 6. To, co się z ciała narodziło, jest ciałem, a to, co się z Ducha narodziło, jest duchem. 7. Nie dziw się, że powiedziałem ci: Trzeba wam się powtórnie narodzić. 8. Wiatr wieje tam, gdzie chce, i szum jego słyszysz, lecz nie wiesz, skąd przychodzi i dokąd podąża. Tak jest z każdym, który narodził się z Ducha". 8. W odpowiedzi rzekł do Niego Nikodem: "Jakżeż to się może stać?" 10. Odpowiadając na to rzekł mu Jezus: "Ty jesteś nauczycielem Izraela, a tego nie wiesz? 11. Zaprawdę, zaprawdę, powiadam ci, że to mówimy, co wiemy, i o tym świadczymy, cośmy widzieli, a świadectwa naszego nie przyjmujecie. 12. Jeżeli wam mówię o tym, co jest ziemskie, a nie wierzycie, to jakżeż uwierzycie temu, co wam powiem o sprawach niebieskich? 13. I nikt nie wstąpił do nieba, oprócz Tego, który z nieba zstąpił - Syna Człowieczego. 14. A jak Mojżesz wywyższył węża na pustyni, tak potrzeba, by wywyższono Syna Człowieczego, 15. aby każdy, kto w Niego wierzy, miał życie wieczne 16. Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne. 17. Albowiem Bóg nie posłał swego Syna na świat po to, aby świat potępił, ale po to, by świat został przez Niego zbawiony. 18. Kto wierzy w Niego, nie podlega potępieniu; a kto nie wierzy, już został potępiony, bo nie uwierzył w imię Jednorodzonego Syna Bożego. 19. A sąd polega na tym, że światło przyszło na świat, lecz ludzie bardziej umiłowali ciemność aniżeli światło: bo złe były ich uczynki. 20. Każdy bowiem, kto się dopuszcza nieprawości, nienawidzi światła i nie zbliża się do światła, aby nie potępiono jego uczynków. 21. Kto spełnia wymagania prawdy, zbliża się do światła, aby się okazało, że jego uczynki są dokonane w Bogu".