Dragonar pisze:Polakowski pisze:Nudna ta dyskusja.
...bo jest rzeczywiście i ściśle
na temat i nie zeszła na
życie papiestwa i duchowieństwa.
Nie, nie jest ścisła. I pisząc tak pokazujesz, że sam jesteś niekompetentny - albo jak nisko upadł protestantyzm w XXI wieku.
Kwestia wiary, świadectwa Ducha Świętego w wierzącym, a zwłaszcza w nauczycielach Słowa, jest ściśle związana z życiem. Chrześcijaństwo jest jedyną religią na świecie, w której nauka MUSI być ściśle powiązana z życiem praktycznym aż do potępienia wiecznego włącznie.
Co więcej, uparte odrzucanie dziesiątek tysięcy napomnień i zabijanie świadków Słowa proroków Bożych (a takie było papiestwo przez 1000 lat) jest jawnym dowodem reprobacji papiestwa i pokazuje jego naturę antychrysta.
W Biblii są wielokrotnie podane napomnienia:
Kto chce poznać wolę Boża ten pozna, że ta nauka jest z Boga ...
Zapieczętuję naukę moją w moich świadkach ...
Gdzie ja jestem tam będzie i mój sługa ...
... usuńcie tego który jest zły pośród siebie ...
... nie przestawajcie z tymi, którzy mienią się braćmi a są mordercami, cudzołożnikami, etc.
Jeśli ktoś nie miłuje Pana Jezusa Chrystusa, niech będzie przeklęty.
Badajcie samych siebie, czy jesteście w wierze, samych siebie doświadczajcie. Czy nie wiecie o samych sobie, że Jezus Chrystus jest w was? Chyba że zostaliście odrzuceni.
I nie miejcie nic wspólnego z bezowocnymi uczynkami ciemności, ale je raczej strofujcie.
O tym bowiem, co się u nich po kryjomu dzieje, wstyd nawet mówić.
Od wszelkiego pozoru zła powstrzymujcie się.
... Przewrotne spory ludzi o wypaczonym umyśle, pozbawionych prawdy, którzy uważają, że pobożność jest zyskiem cielesnym. Strońcie od takich.
Wszyscy bowiem musimy stanąć przed trybunałem Chrystusa, aby każdy otrzymał zapłatę za to, co czynił w ciele, według tego, co czynił, czy dobro, czy zło.
Wiedząc zatem o tym strachu Pańskim, przekonujemy ludzi; dla Boga zaś wszystko w nas jest jawne; mam też nadzieję, że i dla waszych sumień wszystko w nas jest jawne.
Bo nie polecamy wam ponownie samych siebie, ale dajemy wam sposobność do chlubienia się nami, żebyście mieli co odpowiedzieć tym, którzy się chlubią tym, co zewnętrzne, a nie sercem.
etc.
Pomijam wiele innych ale rzecz w tym, że najlepiej podsumowuje je wszystkie (a jest ich naprawdę wiele) Jasiu Kalwin, który wyciąga z NT zasadę ogólną i wprowadza jako obowiązującą w Kościele:
Kto w Kościele chce nauczać, ten najpierw musi poddać się pod osąd sumienia nauczanych i jego uczynki muszą być osądzone i pokazywać, że żyje zgodnie z Ewangelią.
Dopiero wtedy można przyjąć jego nauczanie. Wtedy i tylko wtedy.
Zasada ta niestety nie jest przestrzegana nie tylko w KK, ale także coraz bardziej w zborach.
Dlaczego to jest takie ważne? Dlatego, że świadectwo Ducha jest świadectwem Jezusa którego brzmi Słowo Boże (Księga Objawienia).
Historia Kościoła pokazuje aż nazbyt dobitnie walkę antychrysta ze Słowem Bożym: najpierw walkę z rozpowszechnianiem Słowa na świecie, potem w Kościele, a potem usuwanie zakonu Chrystusowego z Kościoła i wprowadzenie prawa kanonicznego, które było surowo egzekwowane i nie wymagało od wierzących ani poznania Jezusa, ani szczerej miłości, ani znajomości Ewangelii, a jedynie posłuszeństwa papiestwu i płacenia na czas licznych zobowiązań narzuconych siłą przez tyranię papieską.
Opisał to w swojej pracy licencjackiej anglikanin-purytanin Thomas Manton w XVII wieku na podstawie lektury setek jeśli nie tysięcy dzieł teologicznych KK napisanych przez dominikanów, franciszkanów, jezuitów oraz bulli papieskich na przestrzeni wieków.
Nieuctwo duchowieństwa KK było powszechne i tak wielkie, że nie tylko Biblia była nieznaną nawet dostojnikom KK, dlatego ludzie ci woleli żyć bez Biblii. Ale nie bez praw papieskich.
A co dopiero kwestia kanonu.
Zresztą cała sprawa z Soborem Trydenckim, Dekretem o Wulgacie (jak może być autentycznym tekst, który został tu i tam źle przetłumaczony przez niedouczonego Hieronima!), a także skandal z Wulgatą Sykstusa V i jego bullą Aeternus Ille (dlaczego nie ma w Wikipedii treści tej bulli?) oraz wielowiekowe opieranie się sfałszowanych dokumentach z Liber Pontificalis (masowa produkcja fałszywek od połowy VIII wieku w Rzymie miała miejsce na rozkaz albo papieża albo kogoś z jego otoczenia) dobitnie pokazują ducha antychrysta w papiestwie.
Iluż to ludzi wierzyło, że Biblia bez autorytetu KK ma rangę równą bajkom Ezopa!
Jakie obrzydliwe i kłamliwe argumenty wysuwano przeciwko rozpowszechnianiu i tłumaczeniu Biblii w KK!
Po Trydencie polemika reformatorów na temat Biblii i jej autorytetu a apologetami Rzymu pokazuje stopniowy proces wzrostu świadomości wśród papistów wagi tematu. Dlatego argumentacja takiej a nie innej treści Dekretu Trydenckiego o Biblii i Tradycji oraz o Wulgacie i rozwijała się PO FAKCIE, stopniowo w miarę wzrostu produktywności teologów papieskich.
Zupełnie inne i dzisiaj jawnie idiotyczne argumenty wysuwali apologeci papiescy w XVI wieku na temat Biblii i jej autorytetu, także długo po dekrecie trydenckim, a zupełnie inne dzisiaj.
KK wykorzystuje w apologetyce najnowsze zdobycze nauki i badań oraz dopasowuje je świadomie na uzasadnienie swojego stanowiska, przemilczając nawet i całkowicie fundamentalne motywy jakimi się kierowano przy sporządzaniu Dekretu o Biblii oraz o Wulgacie.
Dzisiaj nikt nie powtarza argumentów takiego Stanisława Hozjusza, czy nikt nie wspomina o największym skandalu teologicznym XVI wieku w KK jakim była promulgacja Wulgaty Sykstyńskiej i bulli Aeternus Ille.
Do pokazuje dobitnie, że papiestwo stawiało się PONAD SŁOWEM BOŻYM!
Dyskusja z papistami na temat autorytetu Biblii jest więc z góry skazana na porażkę bez tej perspektywy,
Jest więc nudna i naciągana jak gacie Supermana.
A kto nie chce słuchać napomnień ten jest zarozumiały i choruje na wszczynanie sporów.