Pytanie jest trochę zbawne
Bowiem kalwinizm nie jest celem samym w sobie ale.... niech będzie
Moja droga zaczęła sie w sumie zaraz po wzięciu Pisma do ręki.
Takie teksty jak Mat 11,21 czy cytacje o głuchocie z Izajasza dawały do myslenia i wzburzały krew
Innych zaś nie zauważałem np rzym 9
W sumie dośc szybko wyjaśniono mi że wolna wola to cos co mamy i największy wpływ chyba miała tu EGW i jej wielki Bój.
Sam jednak miałem stale w sercu pytania o pochodzenie grzechu czy o wiarę.
Pochodzenie grzechu to dylemat logiczny i biblijny
- Biblijny bo opis wydarzeń w raju wyrżnie wskazuje na aktywne działanie Boga żeby cżłowiek miał mozliwośc grzechu
- logiczny bo nie ma mozliwości aby jednoczesnie Bóg wiedział co sie stanie i nie WYBRAŁ aby sie stało co się stało przez to ze stworzył.
Krótko wystarczy pomslec nad pytaniem
Skoro Bóg wiedział że stwarzając szatana stwarza tego który zwiedzie człowieka to dlaczego stworzył szatana?
Inne pytanie. Skoro Bóg wiedział ze stworzenie upadnie to dlaczego temu nie zapobiegł? Albo nie chciał albo nie mógł! Jest tu dylemat albo woli Boga albo wszchmocy albo wszechwiedzy (lub czegos w mysleniu ludzkim
)
Choć te pytania nie były rozstrzygnięte to nie martwiłem sie za bardzo o wnioski. Mimo to stale temat wrwacał do mnie.
Pewnego dnia ok 3 lata po nawróceniu usłyszłem debte kilku kolegów na temat tego czy Bóg kocha wszystkich jednakowo.
Ku mojemu zdziwieniu ( obecny Pastor z Malborka nazwijmy go A S choć nie wywiadu AS-em jest ) utrzymywał że nie! Wkurzyło mie to. jednak po kilku dniach czytania Pisma i udziału w niektóorych duskusjach złapałem. Te pytania które nie miały odpowiedzi nagle zakoczyły jak puzzle w układance i obraz stał sie klarowny i czysty.
Oczwiscie nie znam wszystkich odpowiedzi i mam nowe pytania ale sa one znacznie mniej fundamentalne niż poprzednie. Dało mi to takze pokój i lepszy ogląd siebie.