ŚWIADECTWO NAWRÓCENIA
: 03 maja 2017, 23:38
To jest moje świadectwo, które zamierzam powiedzieć za dwa tygodnie w Zborze podczas mojego chrztu.
Urodziłam się w rodzinie katolickiej, i do pewnego czasu byłam praktykującą katoliczką. Szybko wyprowadziłam się z rodzinnego domu i wynajmowałam wtedy mieszkanie w Krakowie, tam też chodziłam do Kościoła Katolickiego św. Szczepana. Jest tam pewien obraz Marii, a ksiądz podczas powiedział że ten obraz jest cudowny i łaskami słynący, więc się do tego obrazu modliłam, nie wiedząc że popełniam bałwochwalstwo. Miałam też wtedy zupełnie inne wyobrażenie Boga niż teraz mam. Moja modlitwa do obrazu została wysłuchana, w życiu wszystko mi się w życiu dobrze układało. Myślałam wtedy że to Maria wysłuchała moich modlitw i jeszcze bardziej się modliłam i chodziłam do tego kościoła.
Jednak nagle wszystko zaczęło się sypać, a ja odwróciłam się od Boga i zaczęłam żyć tak jakby Boga nie było. Na początku było łatwo i przyjemnie, jednak szybko wszystko bardzo się skomplikowało. Niedługo potem poznałam chłopaka, ateistę i szybko zamieszkaliśmy razem. To był toksyczny związek. Zaczęłam czuć że moje życie nie ma sensu, że chce je zmienić, ale nie wiedziałam jak. Wtedy Pan zesłał mi swoje Słowo, poprzez znalezioną na ulicy Biblię Geodenitów. Zaczęłam czytać Słowo Boże i zaczęłam dostrzegać obraz prawdziwego, żywego Boga który nie jest magicznym obrazkiem do spełniania życzeń, lecz ojcem który kocha swoje dzieci ale również je wychowuje.
Po kilku tygodniach czytania Nowego Testamentu postanowiłam prosić Boga aby zmienił moje życie i Bóg uwolnił mnie od tego toksycznego związku. Postanowiłam wtedy że będę czytała Słowo Boże i żyła zgodnie z nim, jednak po pewnym czasie zrozumiałam że wcale bardzo się nie zmieniłam. Miałam w sercu złość i nienawiść, zrozumiałam jak bardzo ranię swoimi grzechami Pana Jezusa. Padłam wtedy na kolana i przepraszałam go za wszystko zło które wyrządziłam i prosić go aby zmienił moje serce, bo zrozumiałam że sama z siebie nic nie potrafię zrobić. Pan wysłuchał mojej modlitwy i już następnego dnia czułam że coś się we mnie zmieniło, czułam się odmieniona i wolna. Nie byłam już sama, wiedziałam że Jezus jest ze mną. Czułam pokój i radość w sercu.
Za jakiś czas zapragnęłam znaleźć Kościół, chodzę do Zboru Zielonoświątkowego.
Teraz Jezus jest dla mnie najważniejszy, jest moim Panem, Zbawicielem i Przyjacielem. Pragnę już zawsze iść prostą drogą Pana a teraz chcę przyjąć chrzest ponieważ Słowo Boże mówi : Upamiętajcie się, i niech każdy da się ochrzcić na odpuszczenie grzechów.
Urodziłam się w rodzinie katolickiej, i do pewnego czasu byłam praktykującą katoliczką. Szybko wyprowadziłam się z rodzinnego domu i wynajmowałam wtedy mieszkanie w Krakowie, tam też chodziłam do Kościoła Katolickiego św. Szczepana. Jest tam pewien obraz Marii, a ksiądz podczas powiedział że ten obraz jest cudowny i łaskami słynący, więc się do tego obrazu modliłam, nie wiedząc że popełniam bałwochwalstwo. Miałam też wtedy zupełnie inne wyobrażenie Boga niż teraz mam. Moja modlitwa do obrazu została wysłuchana, w życiu wszystko mi się w życiu dobrze układało. Myślałam wtedy że to Maria wysłuchała moich modlitw i jeszcze bardziej się modliłam i chodziłam do tego kościoła.
Jednak nagle wszystko zaczęło się sypać, a ja odwróciłam się od Boga i zaczęłam żyć tak jakby Boga nie było. Na początku było łatwo i przyjemnie, jednak szybko wszystko bardzo się skomplikowało. Niedługo potem poznałam chłopaka, ateistę i szybko zamieszkaliśmy razem. To był toksyczny związek. Zaczęłam czuć że moje życie nie ma sensu, że chce je zmienić, ale nie wiedziałam jak. Wtedy Pan zesłał mi swoje Słowo, poprzez znalezioną na ulicy Biblię Geodenitów. Zaczęłam czytać Słowo Boże i zaczęłam dostrzegać obraz prawdziwego, żywego Boga który nie jest magicznym obrazkiem do spełniania życzeń, lecz ojcem który kocha swoje dzieci ale również je wychowuje.
Po kilku tygodniach czytania Nowego Testamentu postanowiłam prosić Boga aby zmienił moje życie i Bóg uwolnił mnie od tego toksycznego związku. Postanowiłam wtedy że będę czytała Słowo Boże i żyła zgodnie z nim, jednak po pewnym czasie zrozumiałam że wcale bardzo się nie zmieniłam. Miałam w sercu złość i nienawiść, zrozumiałam jak bardzo ranię swoimi grzechami Pana Jezusa. Padłam wtedy na kolana i przepraszałam go za wszystko zło które wyrządziłam i prosić go aby zmienił moje serce, bo zrozumiałam że sama z siebie nic nie potrafię zrobić. Pan wysłuchał mojej modlitwy i już następnego dnia czułam że coś się we mnie zmieniło, czułam się odmieniona i wolna. Nie byłam już sama, wiedziałam że Jezus jest ze mną. Czułam pokój i radość w sercu.
Za jakiś czas zapragnęłam znaleźć Kościół, chodzę do Zboru Zielonoświątkowego.
Teraz Jezus jest dla mnie najważniejszy, jest moim Panem, Zbawicielem i Przyjacielem. Pragnę już zawsze iść prostą drogą Pana a teraz chcę przyjąć chrzest ponieważ Słowo Boże mówi : Upamiętajcie się, i niech każdy da się ochrzcić na odpuszczenie grzechów.