Niedawno dzięki CHRYSTUSOWI miałem kilka ciekawych rozmów z pewnymi osobami. Spotkałem dwóch małych chłopców którzy byli na spacerze ze swym ojcem. Gdy ich mijałem powiedziałem dzień dobry, tej ojciec odpowiedział. Za plecami usłyszałem tego jednego chłopca który pytał swego ojca : "tato : dlaczego ten pan nie ma ręki ??". Cofnąłem się i wytłumaczyłem mu że miałem wypadek na drodze, więc jak przechodzi przez ulicę to niech słucha taty. Następnie ich ojciec pytał mnie - co się stało. Opowiedziałem mu dodając o zbawieniu, o sile, wiecznych obietnicach w CHRYSTUSIE. Zachęcałem go do czytania Biblii i jak nie ma przeciwskazań do oddawania krwi, bo ja jestem żywym przykładem że krew przyczynia się do ratowania życia, więc nie jestem ŚJ, ale i nie jestem rzymskim katolikiem bo KRK według mnie nie reprezentuje GO i JEGO nauki. Chłopcom jeszcze powiedziałem : "ja mam jedną rękę, a pomagam rodzicom, to wy mając dwie tym bardziej możecie pomagać swoim rodzicom"
Ten tata to podłapał, bo mówił do tego starszego : "słyszałeś ??" Przez to pytanie : "tato dlaczego ten pan nie ma ręki" - miałem okazję porozmawiać, podzielić się świadectwem o CHRYSTUSIE. Żywe przykłady, że ten wypadek nie zrobił mi krzywdy, a DOBRY, DOSKONAŁY BÓG obraca to ku dobru, używa tego ku swojej chwale, ku dobru wielu innych ludzi i ku mojemu dobru to też obraca. Wiedział do czego dopuścić w życiu swego dziecka, a to tylko chwilowy stan, który widocznie przynosi wieczne dobro, wieczne błogosławieństwa
Później spotkałem pana na rowerze i z nim też porozmawiałem, mówiąc mu że mój brak ręki to efekt wypadku jaki też miałem jadąc na rowerze. Opowiedziałem mu swoją historię, jak CHRYSTUS mnie zbawił, zmienił jeszcze przed wypadkiem i jak dał mi odpowiedzi na fundamentalne pytania gdy w domu czytałem Biblię. Gdy wspomniałem mu o Biblii, to wymienił jakiegoś węgierskiego pisarza który podobno jak ja doznał zmian gdy zaczął rozczytywać się w Biblii. Wspomniałem mu, że nie jestem ani ŚJ, ale i nie jestem rzymskim katolikiem bo gdy czytam Biblię i porównuję ją z naukami KRK to widzę wiele różnic, dwa różne światy. On mi odpowiedział, że coraz więcej ludzi ma takie spostrzeżenia jak ja. Starszy człowiek koło 70-tki, ale sensownie mówił. Gdy mu powiedziałem, że w Puławach w jednym z kościołów KRK jest posadzka za pół miliona, a może przychodzi ktoś tam kto nie ma na leki, na życie i staje na tej posadzce, a przecież Biblia mówi że BÓG nie mieszka w budynkach, to zgodził się i skomentował że gdyby BÓG chciał pałace, to sam Chrystus narodziłby się w pałacu i żyłby w pałacu.
Idąc dalej zobaczyłem przy chodniku mężczyznę na motorze. Pomodliłem się w duchu o mądre, właściwe słowa do niego. Poprosiłem CHRYSTUSA : "TY znasz jego serce, wiesz co powinien usłyszeć". Powiedziałem mu dzień dobry. Odpowiedział mi. Powiedziałem : "widzę że pan na motorze, a ja to [pokazując na rękę] po rowerze." Opowiedziałem mu o wypadku, a on okazało się że też miał wypadek na motorze. Miał rzeczywiście stabilizator na nodze i mówił że miał bardzo poważny uraz nogi. Powiedziałem mu, że BOGU dziękować że pan nie zginął. Miałem wrażenie że ma depresję, jakiegoś podłamanie więc opowiedziałem mu o swoich dawnych złych stanach psychicznych, po których teraz nie ma śladu, a powinno być jeszcze gorzej, bo teraz nie mam ręki. Mam jednak zbawienie, mam CHRYSTUSA i BOGA jako OJCA jak w modlitwie "OJCZE NASZ" więc jestem spokojny, mam pokój ducha i najlepsze dopiero przede mną, bo tam gdzie są : OJCIEC i CHRYSTUS - tam jest nieskończenie lepiej niż w tym świecie. Najważniejsze że jestem zbawiony, bo tutaj nawet 100-latkowie mówią że zleciało im jak chwila. Trochę zaczęliśmy rozmawiać o rzymskim katolicyzmie i był bardzo oburzony na niego. Wyjaśniłem mu że BÓG, CHRYSTUS, Biblia a KRK to dwa różne światy.
Dalej spotkałem młodego mężczyznę z kobietą którzy widać że są w wielkim nałogu alkoholowym. Znam go z widzenia, mieszkał kiedyś na Karpińskiego. Jest chyba ze 2-3 lata starszy ode mnie, a od alkoholu porusza się jakby miał z 90 lat. Porozmawiałem i z nimi, już kiedyś z nim rozmawiałem o CHRYSTUSIE. Niestety jak na razie dalej jest w niewoli grzechu. Oby obydwoje poważnie wzięli do serca co im mówiłem. Oby uwierzyli CHRYSTUSOWI że chce i może ich uwolnić, zmienić ich i dać im wspaniałe nowe życie pełnienia woli BOŻEJ - godne OJCA i CHRYSTUSA, pośród ICH miłości, uświęcenia i wiecznych obietnic.
Dalej spotkałem starszą panią która szła o kuli. I do niej zagadałem. Wspomniałem że widzę że ona ma problem z chodzeniem, a ja z brakiem ręki. Zaczęliśmy rozmawiać i zaczęła mi mówić o Biblii - tzn. o jakimś programie o tzw. kodzie Biblii. Delikatnie jej powiedziałem że nie ma w Biblii żadnego kodu, a zrozumienie jej jest u CHRYSTUSA. To nie jest kwestia jakiejś matematyki. Opowiedziałem jej w jakichś okolicznościach ja zacząłem czytać Biblię i jak CHRYSTUS mnie zbawił, jak umacnia i prowadzi do domu OJCA. Poruszyliśmy różne tematy odnośnie BOGA, wiary, Biblii. Ta pani chyba naoglądała się jakiś pseudo-naukowych programów w telewizji o Biblii które kłamliwie atakują ją próbując podważać jej natchnienie, wiarygodność, bo ta pani zaczęła mi mówić że Biblia jest okrojona, że nie wszystko w niej ludzie zamieścili itd. Pokazałem jej na CHRYSTUSA BOGA który czuwał nad tą jedynie natchnioną Księgą, nie pozwolił na zniszczenie jej i zafałszowanie. Sama treść tej Księgi gdy czyta się z wiarą pokazuje że żaden człowiek nie mógł napisać tego sam z siebie. Ta Księga obala cały ten zakłamany świat. Powiedziałem jej że od 12 lat czytam Biblię i daję sobie obciąć drugą rękę że ta Księga jest natchniona, nic w niej nie ma za mało, nic za dużo [apokryfy to jawne oszustwo więc nawet jeśli są w kanonie np. rzymskiego katolicyzmu czy prawosławia - to wiemy jawnie że apokryfy to trucizna mająca wiele błędnych i niebezpiecznych nauk]. I jej wspomniałem że nie jestem ŚJ, ale i nie jestem rzymskim katolikiem. Zachęcałem ją do ufnego czytania Biblii i do polegania na CHRYSTUSIE, bo do zbawienia nie potrzeba ludzi, budynków itd. ale samego CHRYSTUSA. Oby ta pani nie wierzyła kłamstwom o "kodzie Biblii", oby nie wierzyła co mówią różne programy, ale oby bezgranicznie wierzyła CHRYSTUSOWI. W NIM szukała odpowiedzi, porad i we wszystkim polegała na ZMARTWYCHWSTAŁYM. Oby WSZECHOBECNY CHRYSTUS zamieszkał w niej i dał jej dzięki swej obecności z trzeciego nieba : moc do pełnienia JEGO woli, posłuszeństwa ... "CHRYSTUS W NAS NADZIEJA CHWAŁY" - Kolosan rozdział 1
Niedaleko domu spotkałem jeszcze pewne małżeństwo koło 50-tki. Ten pan szedł o kulach, więc zwróciłem na niego uwagę. Również do niego zagadałem. Okazało się że też miał wypadek - spadł z wysokości. Szliśmy w jednym kierunku, więc było kilka minut na rozmowę o CHRYSTUSIE, zbawieniu w NIM i natchnionej Biblii. Okazało się że oni mają w rodzinie kogoś z wiary ewangelicznej, więc coś tam są obeznani z tematem. Dobrze mi się z nimi rozmawiało i oby oni również poważnie podeszli do tego co im mówiłem. Oby ta osoba z ich rodziny która twierdzi że opiera swoje wyznanie na nauce tylko Biblii - oby ta osoba była duchowo zdrowa i była dobrym świadectwem dla tego małżeństwa. Oby i oni poszli za CHRYSTUSEM całym sercem, oby dostąpili cudu że CHRYSTUS w nich zamieszka i będzie w nich i przez nich czynił BOŻE dzieło. Oby z wiarą czytali natchnioną Biblię i z wiarą prosili CHRYSTUSA : NAUCZYCIELA, CUDOWNEGO DORADCĘ o jej właściwe zrozumienie i życie apostolską nauką w domu, pracy i wszędzie indziej. Nie ma czegoś takiego jak "wierzący, ale nie praktykujący", bo prawdziwa praktyka wiary nie jest chodzeniem w taki czy inny dzień, do takiego lub innego budynku i branie udziału w ceremonii, rytuałach. Nie chodzi też o praktykowanie tradycji, ale przemianę serca i stały styl życia - stałe pełnienie woli BOŻEJ pośród owocu ducha, miłości, agape, uświęcenia w mocy zamieszkującego, działającego CHRYSTUSA YHVH który jest WSZECHOBECNY i zasiada po prawy OJCA w trzecim niebie.
Gdybym minutę wcześniej minął budynek z którego wyszło to małżeństwo, to minęlibyśmy się. Nie byłoby tej rozmowy. Również wierzę pozostałe osoby to nie przypadek. Nie ma przypadków gdy CHRYSTUS YHVH jest naszym BOGIEM, naszym PASTERZEM a my jesteśmy dziećmi BOŻYMI. CHRYSTUS który panuje nad wszystkim we wszechświecie i nad wszystkimi, ma moc na miliardy sposobów zainicjować różne zdarzenia. CHWAŁA JEMU oraz OJCU za wszystko co czynili, co czynią i za wszystko co jeszcze uczynią. Prowadź PANIE, ucz trwać w TOBIE całym sercem i napełniaj wszystkim co potrzebne aby być TWOIM dobrym świadkiem, aby zawsze przynosić chwałę TOBIE i OJCU ...
Wszelkich łask, błogosławieństw dla was od CHRYSTUSA JEZUSA - BOGA, PANA, ZBAWICIELA
pozdrawiam Dominik Marzec