Twilight2321 pisze:Cześć wszystkim!
Chciałam Wam opowiedzieć jaki nasz Tata jest dobry i w jaki sposób mi uratował życie. Tak życie i to w dosłownym tego słowa znaczeniu.
Jakiś rok temu nawróciłam się i oddałam swoje życie Jezusowi. Przez jakiś czas miałam bardzo dobry kontakt z Bogiem i bardzo wzrastałam. Moja mama nawróciła się razem ze mną. Jednak po jakimś czasie szatan mnie "odbił". Nie będę o tym mówić, bo to nie jest ważne w jaki sposób, ale ważne jest to, że wróciłam do starego życia. Zaczeły się znowu imprezy, picie i ćpanie. Zaczełam znowu żyć w świecie. Któregoś dnia po imprezie zaczełam słyszeć głosy, które prawdopodobnie byly demoniczne. Słyszałam je tak przez tydzień i w końcu całkowicie straciłam świadomość i skoczyłam z 9 piętra z bloku. Na szczęscie spadłam na trawę, a nie na beton. I tak na prawdę umarłam. Reanimowano mnie długo w karetce, potem byłam w śpiączce przez 3 dni. W tym czasie przyjechało dużo moich przyjaciół ze wspólnoty i modlili się o mnie. Nie każdego wpuścili na oiom ale modlili się przynajmniej na korytarzu. W końcu się wybudziłam, przeleżałam jeszcze trochę na oiomie i przeniesiono mnie na ortopedie. Tam okazało się, że moja jedna noga jest tylko bardzo mocno połamana i że będę chodzić!
Od tego czasu minął miesiąc. Jestem już w domu i póki co leżę cały czas, ale już wstaję przy chodziku i czekam do 11 stycznia, aż ściągną mi stabilizator i będę się uczyła chodzić. Noga się dobrze zrasta.
To Nasz Bóg mnie uratował, a ja od niego uciekałam. Teraz chcę żyć w Królestwie Bożym, a nie w świecie!
Wspaniałe świadectwo, ale dla samolubnych niedowiarków to za mało
Ze świadectwem się nie dyskutuje, no chyba że głosi się w nim rzeczy sprzeczne z Biblią. Dzięki założycielko wątku, bo mnie osobiście bardzo zbudowałaś. Niektórzy chrześcijanie ograniczają Boga swoimi wywodami że On czegoś nie może uczynić ot tak na pstryka. Lecz Stwórca czyni co chce i kiedy chce. Wkrótce dołączę, składając podobne świadectwo.