Bóg i szatan działają w moim życiu

[Zbyszekg4]

Ty też wiele nie rozumiesz, skoro naukę o świątyni w niebie (opartą na konkretnych wersetach) nazywasz fantazjami (tak napisałeś na czacie).
Fantazjuj dalej...

[jj]

Problem z ksiazkami adwetystycznymi polega na tym, ze przemycaja one tresci doktrynalne nie zwiazane z Chrzescijanstwem, ale z religia samozbawienia. Adwentyzm nie jest niestety denominacja chrzescijanska, chociaz powoluje sie na wspolnote wiary w wystarczalnosc laski Bozej do zbawienia... spiesznie dodajac koniecznosc swiecenia soboty, spozywania koszernych pokarmow i cwiczenia ciala, bedacego swiatynia. Wszystko to ociera sie o Biblie tak blisko, ze czlowîek malo ugruntowany gotowy jest do podjecia walki z grzechem przez wlasne wysilki, ktore wlasnie mial pozostawic pod krzyzem i zdac sie wylacznie na Chrystusa.

[KAAN]

Ty też wiele nie rozumiesz, skoro naukę o świątyni w niebie (opartą na konkretnych wersetach) nazywasz fantazjami (tak napisałeś na czacie).
Fantazjuj dalej...

Próbujesz zaciemnić temat powtarzając jak papuga moje słowa, które odnosza się do czegoś innego niż sugerujesz. Fantazją nie określiłem samej światyni, której odbiciem jest ziemska swiątynia, ale całe twoje fantastyczne opowiadanie co dzieje się w niebie oparte o wizje chorej na padaczkę i omamy pani White. Kobieta stuknęła się mocno w głowę w mlodości i potem miała problemy zdrowotne, a ludzie którzy ją otaczali pomogli jej być fałszywym prorokiem adwentystów.

[Zbyszekg4]

Pluj , pluj dalej - ale uważaj na wiatr!

[KAAN]

Czemu w tobie tak wiele nienawiści do mnie Zbyszku, ja piszę tylko fakty z historii adwentyzmu, ty to odbierasz jak plucie? Prawda się broni, bo jest zawarta w Biblii, jak będziesz polegał na zdaniu ludzi, np. swoim prorokom, to na pewno zbłądzisz.

[jj]

Pluj , pluj dalej - ale uważaj na wiatr!

To nie jest opluwanie, ale fakty. Kobieta byla ciezko chora i wielu adwentystow, takze ty sam wczesniej, wyrazilo votum nieufnosci w stosunku do jej widzen. Przy doglebnej analizie adwentyzmu nie da sie jednak oderwac adwentyzmu od jej proroctwa.

[Zbyszekg4]

Panowie, przekręcacie to i owo - dlatego tak pisałem. Nie miejcie żalu. Niech nas Bóg oceni, nie my sami siebie nawzajem...

[jj]

Panowie, przekręcacie to i owo - dlatego tak pisałem. Nie miejcie żalu. Niech nas Bóg oceni, nie my sami siebie nawzajem...

Moze to i owo przekrecamy, ale glowne swiadectwo adwentystow jest oparte na widzeniach chorej kobiety, ktora nie umiala pisac. Dlatego jej malzonek zapisywal rewelacje o "Wielkim boju" Archaniola Michala (Jezusa???!!!) trwajacym aktualnie w niebie, o "Sadzie Sledczym", rozstrzygajacym losy swiata i wielu wielu innych, wyssanych z palca opowiesciach. Wszystko to ma sie tak do Biblii, jak bajka o sierotce Marysi. Glownym watkiem adwentystycznej basni jest ciagle przekonywanie siebie i innych o biblijnosci tych widzen... taki odwrocony proces dowodowy...

[Zbyszekg4]

ktora nie umiala pisac. Dlatego jej malzonek zapisywal rewelacje o "Wielkim boju"

Nie, no jj, tak oszukujesz innych, że pomimo, iż nie miałem zamiaru się odzywać, to muszę!
Piszesz kłamliwie o tym, że E.White pisać nie umiała i mąż za nią pisał...
A jak mąż umarł, to kto to robił?
Jak możesz tak kłamać!!!!, że pisać nie umiała... Jak możesz tak KŁAMAĆ?!?

ODCHODZĘ Z TEGO FORUM BO MAM DOŚĆ KŁAMSTW, JAKIE SIĘ TU NA ADWENTYSTÓW WYLEWA!

[jj]

Przeciez to jest znany fakt krytykujacy jej umiejetnosci pisarskie. To nie ja wymyslilem. Z jej brakiem wyksztalcenia nie mogla pisac poprawnie stylistycznie, ani odnosic sie do owczesnie panujacych stosunkow spolecznych z taka znajomoscia rzeczy. Ktos musial za nia pisac.

[kontousunięte1]

Dziecinada, jak bumcykcyk

[jj]

ktora nie umiala pisac. Dlatego jej malzonek zapisywal rewelacje o "Wielkim boju"

Nie, no jj, tak oszukujesz innych, że pomimo, iż nie miałem zamiaru się odzywać, to muszę!
Piszesz kłamliwie o tym, że E.White pisać nie umiała i mąż za nią pisał...
A jak mąż umarł, to kto to robił?
Jak możesz tak kłamać!!!!, że pisać nie umiała... Jak możesz tak KŁAMAĆ?!?

ODCHODZĘ Z TEGO FORUM BO MAM DOŚĆ KŁAMSTW, JAKIE SIĘ TU NA ADWENTYSTÓW WYLEWA!

E. G. White - „Ta skromna, bogobojna niewiasta nie mająca żadnego przygotowania literackiego z wykształceniem 3 klas szkoły podstawowej...” (Apokalipsa A. Godek, Warszawa 1988, s. 327).

E. G. White - „Kierownictwo duchowe tworzyli: Jakub White, Ellen G. Harmon, Józef Bates, Hiram Edson i inni” (Adwentyzm Z. Łyko, Warszawa 1970, s. 37).

„W roku 1845 zawarł związek małżeński z Ellen G. Harmon. Od roku 1848 był wydawcą adwentystycznego czasopisma »Present Truth«. (...) Od roku 1871 wydawał drugi miesięcznik »Health Reformer« (Reformator Zdrowotny), a w roku 1874 zainicjował edycję miesięcznika »Sings of the Times« (Znaki Czasu)” (Adwentyzm Z. Łyko, Warszawa 1970, s. 38).

„W roku 1851 ukazała się pierwsza książka Ellen. G. White, objętości 64 strony, zatytułowana (...) (Zarys doświadczeń i poglądów Ellen. G. White). W roku 1854 wyszedł jeszcze »Supplement« (dodatek) do tego dzieła” (Nauki Pisma Świętego Z. Łyko, Warszawa 1989, s. 443).

[jj]

... troche wiecej o tej pani tutaj:
http://chrzescijanie.info/adw7TJ.htm

[Michał]

]Przeczytałem tą książkę i doktyna o sabacie nie jest jedynym fałszywym przesłaniem; w otoczeniu wielu pięknych i wzniosłych słów, mówiących prawdę jest przekaz fałszywy, zawierający wszystlkie te elementy, z którymi Zbyszek chce na tym forum zaistnieć: utrata zbawienia, z powodu niewytrwania, albo własnej rezygnacji ze zbawienia, grzech niewybaczalny jako grzech niewyznany. W tej książce są sprzeczności, z jednej strony autor pisze że jest pewność zbawienia, ale jednak ta pewność nie jest pewna, bo masz tą pewność dopóki
poszukujesz kontaktu z Chrystusem.

Po świecie krąży wiele książek, które wyglądają na dobre, ale zawierają zwodnicze doktryny kiedy się im przyjrzeć bliżej.

Mi się wydaje, że ponieważ przed lekturą zdawałem sobie sprawę z adwentystycznego podejścia do szabatu, to mnie to mogło zaimpregnować na to, co autor chciał zasugerować.
Natomiast tych pozostałych fragmentów to nie odbierałem w ten sposób, że zaniedbanie utrzymywania relacji z Bogiem grozi utraceniem zbawienia. Z własnego doświadczenia widzę, że rzeczywiście ma ono niekorzystny wpływ na całokształt życia duchowego.

Ja mam w ogóle ambiwalentny stosunek do tzw. literatury chrześcijańskiej i bardzo musieli wierzący znajomi naciskać, żeby zaczął po nią sięgać. Niby pomaga w wyjaśnieniu i usystematyzowaniu różnych rzeczy z Biblii, ale ryzyko że autor zechce przemycać swoje interpretacje jest zawsze.