Czy Bóg nas "szkoli" w tym co dobre

W tym miejscu dzielimy się świadectwami działania Bożej łaski a także przemyśleniami nt. Słowa Bożego w celu zbudowania wiary innych.
Awatar użytkownika
magda
Posty: 12518
Rejestracja: 29 cze 2012, 23:27
wyznanie: Brak_denominacji
Lokalizacja: Warszawa
O mnie: Wierzę w 5 sola Jezus jest moim panem
Gender: Female
Kontaktowanie:

Czy Bóg nas "szkoli" w tym co dobre

Postautor: magda » 21 paź 2015, 23:14

Miałam ostatnio taka sytuację że pomyślałam że Bóg nas cały czas uczy jak mamy naśladować Jezusa , stwarzajac nam odpowiednie sytuacje. Ja jestem człowiekiem raczej walczącym a nie wycofującym sie i nie umiem nastawiać drugiego policzka nie umiem ponosic szkody i cierpieć krzywdy i zawsze w takich sytuacjach walczę ale bez zastanowienia ,że tak nie powinnam ,że powinnam okazać pokore i dać komus wygrać . No i miałam takie dziwne wydarzenie. Mam sklep w internecie i klientka z Usa kupiła u mnie 2 pierścionki z bardzo ładnymi kamieniami chciałam jej dopasować rozmiar ale dziwnie nie chciała. Po wysłaniu odpisała ze sa połamane w transporcie i żebym oddała pieniądze , zdziwiło mnie to bo pakuję tak że młotem pneumatycznym nie rozwalisz i zaczełam jej odpisywać zeby zrobła zdjecia i mi wysłała i podała prawdziwy powód tego ze chce zwrot pieniędzy a ona w odpowiedzi załozyła mi sprawe i na paypalu i w Etsy gdzie mam ten sklep i jeszcze mnie publicznie oczerniła , pomyslałam ze ja właśnie czasem tak jak ta kobieta dąże do własnej korzysci i walczę a chyba nie powinnam ,że powinnam umieć ponieśc szkode ale ta kobieta była bardzo zawzieta i zażądała usuniecia mojego sklepu z Etsy no szalała zeby "mnie załatwic" wtedy dotarło do mnie że nie jest to przypadek a sytuacja w której powinnam od poczatku nastawić drugi policzek i z nią nie zadzierać , ponieśc szkodę finansowo a postąpić jak uczył Jezus i później apostołowie
1Kor 6:7 bw "W ogóle, już to przynosi wam ujmę, że się z sobą procesujecie. Czemu raczej krzywdy nie cierpicie? Czemu raczej szkody nie ponosicie?"
No i zaczęłam sie z nia procesować a powinnam była tego nie robic nie wchodzic w to, I dziwna sprawa kiedy pomodliłam sie do Boga powiedziałam że zrozumiałam ze mam nastawiać drugi policzek i poniesć krzywdę to wszystko nagle rozwiązało sie pomyślnie i sprawa sie zkończyła . Dlatego doszłam do wniosku ze może Bóg nas jakos szkoli w tym co dobre i stwarza takie sytuacje w których powinniśmy mieć okazję postąpic jak nakazuje Pismo. Czy wy mieliscie tez takie doswiadczenie gdzie poczuliscie ze Bóg stara sie was czegos nauczyc, napiszcie jakie bo moze to co napiszecie nas też czegos nauczy.


Hi 42:7 bw ".... Mój gniew zapłonął przeciwko tobie i przeciwko dwom twoim przyjaciołom, ponieważ nie mówiliście o mnie prawdy, jak mój sługa Job."
andevi
Posty: 1539
Rejestracja: 15 paź 2014, 13:00
wyznanie: Protestant
Lokalizacja: Królestwo Boże
Gender: Female
Kontaktowanie:

Re: Czy Bóg nas "szkoli" w tym co dobre

Postautor: andevi » 22 paź 2015, 23:49

Fajne to Twoje świadectwo :)

Napiszę o takiej sytuacji sprzed kilku tygodni. W mojej wspólnocie mamy forum, mamy też grupkę na Facebooku. Wrzucałam tam czasem filmy czy nauczania, no i piekło się rozpętało, jak wrzuciłam nauczanie pewnego człowieka, z którym ewangelizuję na ulicy. Bardzo przykre komentarze pod moim adresem, donos na mnie do starszych zboru, mąż naskoczył na mnie jeszcze , żebym skończyła z tą prowokacją, bo nas ze zboru wywalą jeszcze (to były raptem DWA posty, które opublikowałam !). Cóż, potulnie skuliłam uszy po sobie, posty skasowałam, wypisałam się też z tej grupy na Facebooku. No, najbardziej naskoczyła na mnie tam jedna siostra.

Któregoś dnia jestem w dorpie. Mamy w czwartki targ, więc wyszłam zrobić zakupy. Idę do bankomatu, a w kafejce koło niego siedzi nie kto inny, tylko owa siostra, z jeszcze jedną siostrą ze zboru. Udają, że mnie nie widzą, więc podeszłam, przywitałam się. Maski nałożyły, sceniczny uśmiech, hallo. OK, idę zrobić swoje zakupy.
I wtedy Duch do mnie przemówił : "Wróć. Chcę, byś pomodliła się nad nią, od lat cierpi na bóle kręgosłupa".
- Co??? Ja?????? Teraz?? Tu?? Publicznie???????
- Wróć.
- No dobrze, tylko... może najpierw zakupy zrobię?
- Wróć.
- OK, ale... co jak... no wiesz, ona tak na mnie jechała...
-Wróć.
- Ok, ok, mam nadzieję, że sobie już poszły, i nie będę musiała...

Wróciłam. Były. Sceniczny uśmiech od ucha do ucha. Nie dało się uciec. Podeszłam.
- D., mogę Cię o coś spytać ? Może wyda Ci się to dziwne, ale... chcę się za Ciebie pomodlić.
- ???? (maska powoli zaczęła spadać)
- O Twój kręgosłup.
- ????????????? (nareszcie była sobą)
- Jeśli nie masz nic przeciwko, tu i teraz, zajmę Ci tylko dwie minuty.
- ..... eeeee.... bardzo to miłe z Twojej strony, ale jeśli Ty nie masz nic przeciwko temu, NIE. Nie tu i nie teraz.

Powiedziała NIE. Ale we mnie było tyle pokoju i radości, że prawie frunęłam ! Pobłogosławiłam ją i odeszłam, w pokoju.
Dziś na Facebooku dane mi było rozmawiac na czacie z drugą. Zaintrygowana. Hm, powiedziałabym, posolona ;)


Szema Izrael, Adonai Elohenu, Adonai Ehad
Awatar użytkownika
magda
Posty: 12518
Rejestracja: 29 cze 2012, 23:27
wyznanie: Brak_denominacji
Lokalizacja: Warszawa
O mnie: Wierzę w 5 sola Jezus jest moim panem
Gender: Female
Kontaktowanie:

Re: Czy Bóg nas "szkoli" w tym co dobre

Postautor: magda » 23 paź 2015, 02:10

Jak ty to odczuwasz ze Duch do ciebie mówi , czy jako jakieś obce myśli czy jako swoje pomysły bo nie wyobrażam sobie tego a moze do mnie mówi a ja nie zwracam uwagi. miewam takie dziwne sytuacje i mysli np cos tam mam zamiar robić czy gdzies isć i mam jakaś mysl że mam tego nie zrobić zawsze wtedy taka mysl mi sie wydaje jakby nie na miejscu jak by obca i ją dorzucam i kieruję sie zdorowym rozsądkiem i robie po swojemu i za każdym razem sie okazuje ze wcale nie miałam racji i ze taka mysśl była ważna i ze zlekceważyłam to co by mi pomogło , zawsze to biorę za coś co uwazam za intuicję czy coś takiego ale zdaża mi sie też że to jest bardzo silne jakby nakaz . Dam przykład . Jest koniec roku szkolnego dzieciaki maja iść do szkoły na zajutrz w białych koszulkach i sie okazuje ze wyrosły i trzeba kupić szybko nowe, wiec mój mąz akurat wrócił ze stanów i daje mi 50 dolarów zebym zmieniła w kantorze a to było w czasach jak dolar był bardzo drogi i powiedział zebym sobie też cos kupiła wiec biegnę jak na skrzydłach juz myslę o upatrzonej spódniczce a tu pierwsza taka zwykła myśl że mam wrócic, no ale gdzie tam przecież potrzebne koszulki i w ogóle super sprawa zmieniam pieniadze ide do tramwaju a tu strasznie silny nakaz wręcz biegiem mam wracac i nawet robie to wbrew własnej woli biegne z powrotem ale nie do domu a na podwórko dobiegam a tu pijaki już do mnie wołaja juz karetka go zabrała do szpitala na d\Działdowską nie rozumiem co kogo o co chodzi a to shinhedzi pobili kijem bejzbolowym mojego 9 letniego syna bo zapomniałam ze to były urodziny Hitlera w czerwcu i jakis wiec mieli gdzies obok naszego podwórka i gdyby pijaki nie siedzieli na ławce i nie uratowali dzieciaka to by go zabili dorosli faceci. I co to było ta myśl i ten nakaz i jak by przymus . Czy Bóg tak może działać, czy Duch mówi właśnie poprzez takie mysli.? One na codzień są bardzo delkatne nie narzucajace sie no jak to biorę za intuicje kobieca czy cos takiego ale w sytuacjach trudnych sa silne i jak by nakazujące no nie wiem jak to określić. Bardzo bym chciała wiedziec czy może to Bóg tak też działa. Czy inni też takie rzeczy przezywaja dziwne


Hi 42:7 bw ".... Mój gniew zapłonął przeciwko tobie i przeciwko dwom twoim przyjaciołom, ponieważ nie mówiliście o mnie prawdy, jak mój sługa Job."
andevi
Posty: 1539
Rejestracja: 15 paź 2014, 13:00
wyznanie: Protestant
Lokalizacja: Królestwo Boże
Gender: Female
Kontaktowanie:

Re: Czy Bóg nas "szkoli" w tym co dobre

Postautor: andevi » 23 paź 2015, 14:35

Tak, Bóg do nas przemawia :) Jak inaczej mógłby powiedzieć, że "Moje owce słuchają Mego głosu i idą za nim, a za głosem obcego nie pójdą".
Oddziałuje na nasze zmysły. Możemy "widzieć" : obraz, wizję, sen. Możemy "slyszeć ": myśl, głos, jedno słowo, które pojawia się w umyśle.
Możemy też czuć zapach, albo coś w emocjach. Trzeba się nauczyć ten głos rozpoznawać, no i być mu posłusznym.
W jaki sposób "podkręcasz volume", by głos był lepiej słyszalny ? Modląc się językami.
Ja mam pamięć fotograficzną i często myślę obrazami, więc do mnie najłatwiej trafić, dając mi obraz. I Bóg najczęściej przemawia do mnie w ten sposób, również dając wizję czy sen.
Oczywiście nie wyklucza to codziennego karmienia się Biblią :) Im lepiej znasz Biblię, tym łatwiej rozróżnisz, który głos należy do Ojca, a który do zwodziciela.

Czytałam niedawno takie świadectwo. Człowiek spokojnie sobie trawnik kosił, gdy pojawiła się myśl: wracaj natychmiast do domu! Zdziwił się, bo w domu była żona, a on był przed domem. Myśl była coraz natarczywsza, więc wrócił. A tam? Na kuchence rosół już wyparował (żona zapomniała, że nastawiła), powstał płomień, i gdyby on W TYM MOMECIE tego nie zobaczył i garnka nie przykrył i nie wyniósł, mieliby pożar. Tak więc Bóg uratował ich dom od pożaru.


Szema Izrael, Adonai Elohenu, Adonai Ehad
Awatar użytkownika
Samolub
Posty: 4751
Rejestracja: 12 wrz 2015, 22:28
wyznanie: Protestant
Lokalizacja: Loch Ness
Gender: Male
Kontaktowanie:

Re: Czy Bóg nas "szkoli" w tym co dobre

Postautor: Samolub » 23 paź 2015, 16:10

Wiecie co, ja zawsze mam tak że po prostu o czymś myślę i wiem, a kiedy odrzucam to i zakładam że tak być nie może że sobie coś wkręcam to i tak zawsze jest tak. No nie wiem jak to wytłumaczyć ale to może sie tyczyć rzeczy całkiem prostych, skomplikowanych. Ciężko też określić czy samemu coś dostrzegam czy to już coś nie z tego świata. Udaje mi się rozczytywać osoby, fakty których nie mógłbym znać, ale nie dzieje się to od tak.
Może brzmi zabawnie, ale wiele razy zdarza mi się wiedzieć czegoś czego wiedzieć nie mogę i pytam taką osobę lub jej oznajmiam i ta osoba to ze zdziwieniem potwierdza. Tak było jeszcze przed Nowo narodzeniem moim, ale co dziwne miewałem także sny, wizje zawsze były niejasne, ale potem jak dobrze to przeanalizować to naprawdę w tych miejscach byłem. Kilka razy miałem tzw de ja vu.

Jeszcze inną ciekawą rzeczą jest to że wszystkie wydarzenia, nawet te negatywne doprowadziły mnie do Nowo Narodzenia. Więc Pan działa chociaż wydaje się, że on robi to czasami tak subtelnie, by na końcu zmanifestować się jak coś bardzo bardzo wyraźnego czy potwierdzonego, bo to są własne doświadczenia. Poprostu tu jest pewność przez Ducha Świętego, bo nawet naoczne cuda czy znaki nie są pewne i jasne. Tak też zrozumiałem o co chodzi z tym poświadczaniem przez Ducha Świętego. :O

Bardzo mnie to zastanawia ponieważ w dzieciństwie całkowicie inaczej odbierałem rzeczywistość. Czymś naturalnym było dla mnie coś takiego jak zmiany pogody wywołane nastrojem. Ktoś może powie że bawiłem się magią, nigdy takimi rzeczami się nie zajmowałem. Ale zawsze bardzo uspokajają mnie burze z piorunami oraz ich nazwijmy to aura, wtedy odczuwam taki spokój i rzeczywiście zawsze kiedy pamiętam było dla mnie czymś naturalnym to że taka burza następuje wieczorem czy wcześniej jeśli była potrzeba. Jak chyba każde dziecko, każdy z nas poznawał otaczający go świat, szuka punktów zaczepienia. Czy dzieci wiedzą więcej w kwestiach duchowych... czemu nie założyć że my od Boga jesteśmy w świat wchłonięci? A nie odwrotnie... a Jezus mówił że do dzieci należy Królestwo Boże i że warto je naśladować. To wszystko dookoła jest dziwne, do 20 roku życia nie wiedziałem jak to wszystko dookoła wygląda i całkowicie inaczej postrzegałem czym jest człowiek.

Do Kościoła Katolickiego uczęszczałem ale od zawsze uważałem że to coś dziwnego, jednak przesłanie Ewangelii i nauczanie chrześcijańskie wydało mi się bliskie, dzięki czemu mogło wykiełkować. Choć nie ukrywam Krk w moim dzieciństwie stanowił złe świadectwo o Biblii, po prostu psuł ją i wypłycał człowieka. Około 11-12 roku zacząłem interesować się naukami reformacji. Widząc wiele zbierzności w dostrzegalności błedów Krk uznałem że reformacja jest dobrym owocem chrześcijańkim i czymś co ubogaca człowieka.

Plan Boży znany mi nie był, ale Bóg dał odpowiedź. W tym momencie wszystkie prośby z czasów bardzo odległych zostały wysłuchane. Oczywiście było dane mi też błądzić czy widzieć rzeczy ze świata, poznawać zagrożenia i wyzwania, a teraz wiem że w tych cieżkich chwilach również Bóg mnie prowadził i wiedział co robi, choć dopiero z czasem widać poprawnie i jasno. Także Magdo, oczywiście że Bóg testuje. A Nowo Narodziłem się poza zborami czy instytucją, to jest coś niesamowitego że Bóg przywodzi z róznych naprawdę totalnie różnych światów, miejsc, doświadczeń w jedno miejsce ludzi. Nie może być to dziełem przypadku, więc jest to Duch Święty. Szczerze nie wiedziałem czy Nowo narodzenie to nie afisz u niektórych, a potem patrze, słucham niektórych a to widać przez to co mówią że Nowo Narodzili się. Nie wytłumaczę.
Wtedy ogromna radość, mamy społeczność Chrystusa i nikt nie jest sam. Oczywiście niektórzy używają to jako loga, ale to widać kto jest Nowo narodzony. Wchodzę tu na forum a widzę i słyszę z tego co ludzie mówią i widać że się Nowo narodzili. Podobne rzeczy widzą, uważają że świat jest zły, że człowiek musi się uświęcić. A ja się zastanawiam skąd wiedzą takie rzeczy, bo to Duch Święty czy Pan może ich przeprowadzać. I nie wiem na jakie jeszcze sposoby, chyba indywidualne... =P Tak wiec już samo to było bardzo silną Bożą manifestacją dla mnie, gdyż parę tygodni przed tym w modlitwie prosiłem Boga o społeczność. Tak więc u mnie społeczność i jej chęć była naturalnie efektem Nowo Narodzenia. Lecz nie wyobrażałem sobie że ona istnieje. Czemu? A no dlatego że Pan mnie wyrwał z całkowicie innego świata, teraz jest więc chęć budowania nowego człowieka i nowej społeczności. To co stare i dawne życie ię ciągnie, ale nie jest to atrakcyjne dla mnie, potrzeba pracy by wyrwać się, przestać angażować swoją uwagę i wyrwać się z świata, śmierci i szatana. A Bóg powołał i obiecał, że w nim mamy Zbawienie. A to Zbawienie przyjąłem, ale w pełni zrozumienia Bożego Planu oraz śmierci Jezusa. Tak więc mimo grzesznej natury, oraz niedoskonałości Jezus już nas nie opuści. A ponieważ mamy wolną wolę, Bóg może podejmować wszelkie działania by zwyciężyć i walczyć o naszą dusze, przez co również możemy wpaść w kłopoty tu na Ziemi, ale też może nam pobłogosławić.

Jednak to co stare czasami mimo że wynikało z dobra to prowadziło do złego było kompromisowe, obojętne.
Dziś jednak wiem że lepiej mi będzie w nieustępliwości i braku kompromisu. A przynajmniej do czasu kiedy Bóg nie przywróci mi siły Ducha i większego spokoju. To trochę tak jak po takiej jednej wielkiej bitwie bez Boga, nagromadziło się zmęczenie które trzeba przeczekać.
Stąd unikam teraz wszelkich dziwnych sytuacji czy ludzi. Czyli odwrotnie niż kiedyś, nie wolno swoich możliwości przeceniać.
Magdo czy to takie moje przeczucie czy może Duch Święty też tak sugeruje? Skoro chyba ktoś dobrze wie czego potrzebuję, to czemu miałbym się buntować czy słuchać tego co wmawiają mi inni? Jakoś zauważyłem że wielu ludzi daje beznadziejne, złe rady a nawet uważa że to wynoszenie się pychą takie myślenie. Tylko kim są Ci ludzie, od chrześcijan tego nie słyszałem, no od katolików na tym forum tak oczywiście.
Ale czy zawiodłem się na tym kiedyś, nie... tylko wtedy gdy nie słuchałem. Albo czy wzniosłem się pychą czy zrobiłem coś złęgo? Też nie przypominam sobie, bo przecież wewnętrzny głos w prawdzie z samym Sobą jest dobry. Oczywiście dla wprawnego manipulatora jest czymś prostym i łatwym zmanipulować samego siebie. Ale czy nie wiem co jest mi teraz potrzebne, na pewno nie Ewangelizacja. Nie nadaję się obecnie do potulnego głaskania Katolików, Ateistów bo widzę raczej więcej zarzutów za takim człowiekiem i zagrożeń dla osoby która ich będzie tak Ewangelizować. Taki człowiek musi być pełen miłości i spokoju Ducha. A więc musi być na skale czyli długo na Chrystusie i mieć poparcie innych wiernych. Dlatego od kilku dni wyczuwam że ludzie chcą to wykorzystać i Ci którzy nie poczuwają się na siłach i sztucznie chcą być przyjaźni mili i tak przyciągnąć do siebie wyrządzają sobie krzywdę. Dlatego nie polecam wywoływać w sobie wyrzutów sumienia. Trzeba też spojrzeć na to szeroko i długofalowo. Dlatego pewne posty na forum "nowonarodzonych" nie spodobały mi się, również od jakiegoś czasu słychać jakąś modę mieszania tych różnych prawd z Krk a potem także nowo narodzenia jako ot takie pojęcie. Czyli szatan nie śpi... no naprawdę jest to takie gorszące bo przez to inni którzy szukać będą mają trudniej! Więc Ewangelizuje ale nie łagodnie, tylko niezłomnie. Stąd zawsze podoba mi się kiedy ktoś z swojego życiowego doświadczenia nie idzie na kompromis daje dosadną prawdę czy zalecenie. No ale jeśli ma to swoje oparcie w doświadczeniach.

Tak więc dla mnie nie zrozumiałym były głosy, że taka osoba nie mogła się nowo narodzić. A jak wiemy często te oskarżenia padały głównie wobec Protestantek na tym forum. Za co ja ogólnie te osoby osobiście podziwiam ! Jest to coś całkiem odwrotnego od większości ludzi którzy są jak chorągiewki na wietrze. Osoby które naprawdę chciałyby ewangelizować poprzez hiper poprawność, hiper uległość miałyby hiper ciężkie zadanie, nie mówiąc już o skutkach. Niektórym w Krk da to bardzo dobre i mocne świadectwo, innym powód do prześladowania, niszczenia czy rozchwiania tej osoby. Tak więc jeśli już taka osoba się decyduje to powinna mieć poparcie innych, rodziny, przyjaciół znajomych oraz modlitwą. Powiecie że to nie działa, działa działa naturalnie i normalnie. Wiele rzeczy ot tak działą naturalnie i normalnie tylko czemu my tego nie chcemy wykorzystać zaczynając od prostych rzeczy posiadać będziemy Dary Ducha Świętego jakie będą potrzebne w danym momencie udzielone, tyle łamigówki.

Więc proszę teraz o zwrócenie uwagi że skoro ktoś oczekuje Ewangelizacji to niech poprze osobę która Ewangelizuje modlitwą czy wsparciem (symbolicznie) to działa. Bo ostatnio mamy na forum koncert życzeń... "my prawdziwi chrześcijanie" czyli ci którzy są Protestantami :O ?? a siedzimy i to my naprawiamy kościół... omg Katolicki :O "a co wy zrobiliscie?" To nie jest ani zabawne tylko po prostu pyszne i gorszące, rozumiem że ktoś ma trudną sytuację, ale czy na miejscu jest dostosowywanie swojej wiary do obecnie najbardziej komfortowej kombinacji. Zostawiam już ten temat bo trochę sztucznie go tu wywołałem, ale ostatnio właśnie podszywanie się pod pewnego rodzaju rzeczy widzę czy to u katolików czy u letnich katolików. Oczywiście nawet wród osób o innym wyznaniu np Kamil M. widać że nauki takie znane są od dłuższego czasu w Kościele Prawosławnym i on je doskonale rozumie. Co bardzo cieszy, naprawdę nie zdawałem sobie sprawy że takie rzeczy przetrwały czy powstały w Prawosławnym Kościele. Jeśli takie nauki są tam powszechniejsze to mimo wszystkich róznic jest to dla mnie dobra wiadomość. Niestety to co wypisują niektórzy dostosowując swoje myślenie do róznych pułapów mieszając i unowocześniając swoje pół prawdy jest gorszące. Na końcu okazuje się że my jesteśmy głupi a Krk mądry. Skoro niektórzy Ewangelizacje uważają za ćwiczenia się i w umacnianiu Katechizmu czy też modyfikowania w lepsze węże i wyjaśnienia rzeczy nie Biblijnych to naprawdę pogratulować tylko tym osobom.

To tak w ramach szkolenia, chciałem powyciągać swoje własne wnioski z tego co obecnie obserwuje... a jest to coś nowego i bardzo mocno teraz się uwypuklającego na forum. Takie szkolenie chyba się zbliża... =D kolejne herezje...


Obrazek HAPPYSAD- Jałowiec
Od połowy stycznia'17 nie udzielam się na forum bojkotując działania części moderacjii (Efendi oraz Kaan'a) jeśli obie te osoby ustąpią ze swoich funkcjii na forum rozważę powrót. Spotkasz mnie na moim >blogu< zapraszam
Awatar użytkownika
magda
Posty: 12518
Rejestracja: 29 cze 2012, 23:27
wyznanie: Brak_denominacji
Lokalizacja: Warszawa
O mnie: Wierzę w 5 sola Jezus jest moim panem
Gender: Female
Kontaktowanie:

Re: Czy Bóg nas "szkoli" w tym co dobre

Postautor: magda » 23 paź 2015, 17:24

Samolubie w dziećiństwie ja tez inaczej widziałam świat tylko ze Kościół dla mnie był takim jakimś strasznie niesamowitym miejscem innym od wszystkich i powiem ci nie odczuwałam zła ale strach raczej ale jako dziecko bawiłam sie w kościół. Wiem ze czytajac Biblie na bierząco to wiesz co pochodzi od Boga.


Hi 42:7 bw ".... Mój gniew zapłonął przeciwko tobie i przeciwko dwom twoim przyjaciołom, ponieważ nie mówiliście o mnie prawdy, jak mój sługa Job."
Awatar użytkownika
Samolub
Posty: 4751
Rejestracja: 12 wrz 2015, 22:28
wyznanie: Protestant
Lokalizacja: Loch Ness
Gender: Male
Kontaktowanie:

Re: Czy Bóg nas "szkoli" w tym co dobre

Postautor: Samolub » 24 paź 2015, 01:12

Bawilas sie w Kościół? w sensie Katolicki? : ) za Papieża sie przebieralas? Hah i lalki i pluszaki na kazanie przychodzily.


Obrazek HAPPYSAD- Jałowiec
Od połowy stycznia'17 nie udzielam się na forum bojkotując działania części moderacjii (Efendi oraz Kaan'a) jeśli obie te osoby ustąpią ze swoich funkcjii na forum rozważę powrót. Spotkasz mnie na moim >blogu< zapraszam
Awatar użytkownika
magda
Posty: 12518
Rejestracja: 29 cze 2012, 23:27
wyznanie: Brak_denominacji
Lokalizacja: Warszawa
O mnie: Wierzę w 5 sola Jezus jest moim panem
Gender: Female
Kontaktowanie:

Re: Czy Bóg nas "szkoli" w tym co dobre

Postautor: magda » 24 paź 2015, 02:03

Nie moja babcia nie pozwalała nam zabawek uwazała ze mamy sie bawic tym co znajdziemy w ogrodzie a jak chcemy lalki to musimy same zrobić sobie z czegoś. W kościł bawiłam się tak stawiałam krzesło na nim z tektury wyrysowana Marie z dzieciatkiem oczywiscie jak to małe dziecko jakieś tam głowonogi no z aureolą, brałam słoiczek z wodą i w niego kwiaty babcia pozwalała mi też brać gromnice bo była krótka bo zawsze ją wystawiała na każdą burzę w oknie wiec tez było gromnica a ja wkładałam na siebie prześcieradło zawiazywałam je pod szyja i byłam ksiedzem. sypałam tez kwiatki z koszyczka i wtedy byłam dziewczynką itp. Mimo tej katolickosci na początku mojego zycia to Bóg mnie uchronił od zwiedzenia. Jednak dziwnymi drogami prowadzi do Jezusa.


Hi 42:7 bw ".... Mój gniew zapłonął przeciwko tobie i przeciwko dwom twoim przyjaciołom, ponieważ nie mówiliście o mnie prawdy, jak mój sługa Job."
andevi
Posty: 1539
Rejestracja: 15 paź 2014, 13:00
wyznanie: Protestant
Lokalizacja: Królestwo Boże
Gender: Female
Kontaktowanie:

Re: Czy Bóg nas "szkoli" w tym co dobre

Postautor: andevi » 24 paź 2015, 12:37

hehe, mama mi opowiadała, jak to one z siostrami bawiły się w księdza :) Kapy z łożek sciągały i sobie ornaty robiły, a ciotka to nawet 'po łacinie" kulase kulorum zawodziła :rotfl: :mrgreen:
Babcia je za to goniła, ale zabawa była przednia.
A obrazki sobie robiły ze szkiełek i kwiatków pod szkiełkiem.


Szema Izrael, Adonai Elohenu, Adonai Ehad
Awatar użytkownika
magda
Posty: 12518
Rejestracja: 29 cze 2012, 23:27
wyznanie: Brak_denominacji
Lokalizacja: Warszawa
O mnie: Wierzę w 5 sola Jezus jest moim panem
Gender: Female
Kontaktowanie:

Re: Czy Bóg nas "szkoli" w tym co dobre

Postautor: magda » 24 paź 2015, 12:54

Zauwazyłam ze Bóg tak jak napisał kiedys Kamil stwarza nam rózne sytuacje , żebyśmy sie nauczyli wybierać co dobre co sie Bogu podoba i żebyśmy mieli okazję postąpić tak jak nauczał Jezus . Ja mam bardzo duze trudnosci z nastawieniem drugiego policzka i zawsze walcze o swoje racje nie umiem ponosić szkody z zamkniętą paszczą wiec ciagle widzę ze dostaję w ten jeden policzek aż sie nauczę pokory. Myślę ze jeśli ktos nie umie dawac i dzielic sie z innymi tym co ma to Bóg mu daje dużo i własnie nie po to zeby mu konto w Bnku sie nadymałao a po to żeby zauważył że inni maja mniej i żeby spróbował sie podzielić wiec wygląda na to ze mamy niesprawiedliwie nierówne zycie i szanse , ale to tylko tak wygląda Bóg daje nam równe szanse zeby sie nauczyc iść za Jezusem bo w tym wszystkim nie chodzi o to zeby wołać panie panie ale zeby robic to czego Jezus nauczał. No chyba ja to długo pozyje bo mi trzeba wiele nauki .


Hi 42:7 bw ".... Mój gniew zapłonął przeciwko tobie i przeciwko dwom twoim przyjaciołom, ponieważ nie mówiliście o mnie prawdy, jak mój sługa Job."

Wróć do „Świadectwa, rozważania, nauczania ... ku wzajemnemu zbudowaniu”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości