Takie z ostatniego czasu

W tym miejscu dzielimy się świadectwami działania Bożej łaski a także przemyśleniami nt. Słowa Bożego w celu zbudowania wiary innych.
Vert_87
Posty: 18
Rejestracja: 29 gru 2013, 11:15
wyznanie: nie chce podawać
Gender: None specified
Kontaktowanie:

Takie z ostatniego czasu

Postautor: Vert_87 » 28 lis 2014, 09:48

Jakiś czas temu dałem się zapędzić w sidła diabła. Nie będe opisywał całej sytuacji, postaram się ogólnie przedstawić jak to było. W każdym razie przestałem chodzić w prawdzie. Miałem problemy i zamiast od początku zaufać Bogu, być wiernym Jego Słowu, postaniowiłem skłamać. Myślałem w swojej naiwności, że to przejściowe i przecież nikt się niczego nie dowie. Niestety, był to dłuższy problem, który trwał pare miesięcy. W między czasie okoliczności się jeszcze pogorszyły, a im dalej brnąłem w oszustwo tym trudniej było mi się przyznać i wszystko wyprostować. W tym też czasie zacząłem budować bliską relacje z jedną Siostrą. Byliśmy sobie naprawdę bliscy, było dobrze. Prawie. Bo przecież ja byłem zniewolony i coraz bardziej to odczuwałem. Często już sobie w samotności z tym nie radziłem, modliłem się, by Pan mi w tym pomógł. Wyprostował to wszystko. Ale zamiast za Bożym Słowem przyznać się, powiedzieć wszystko, poprosić Braci o pomoc, dałem sobie wmówić dalej kłamstwo, zacząłem przywdziewać maski, wymyślać nowe to oszustwa, byle nie wyszło to na wierzch. W dodatku myślałem, że jak powiem prawdę, przyznam się to osoba, z którą budowałem relację, odejdzie. Zapomniałem o tym, że moja prawdziwa wartość jest w Chrystusie, a nie w chwale tego świata. Byłem tak zagubiony, że nie wydawałem owoców Ducha. Straciłem łagodność, cierpliwość, powściągliwość. Siostra sama odeszła. I wtedy, gdy byłem prawie do końca złamany, Bóg doprowadził do okliczności, w których mogłem w końcu powiedzieć prawdę. W końcu mogłem się przyznać. To złamało mnie do końca. Straciłem mieszkanie jednego dnia, zaufanie ludzi mi bliskich. Szacunek do samego siebie. Ale poczułem się w końcu wolny. Tak, jak pewnie czuje się ktoś kto po wielu dniach przebywania w dusznej piwnicy wychodzi na powierzchnię. Poczułem naprawdę tą wolność od grzechu do której wyprowadził mnie Chrystus. Chwała mu za to! I mimo konsekwencji, które musiałem ponieść, mimo tego, że szatan dalej jeszcze namieszał- gdy chciałem sam o wszystkim powiedzieć moim bliskim, którzy jeszcze nie wiedzieli, on postanowił dotrzeć róznymi kanałami przede mną. Nie było mi dane osobiście powiedzieć tego mojej przyjaciółce, co gorsza sprawiło to, że na podstawie tego błędu jaki popełniłem, ona teraz podważa moje uczucie, wierność i przywiązanie jakie jej okazałem przez ten czas, sama nie wie co było prawdą w naszej relacji i chyba bardziej skłania się ku temu, że we wszystkim byłem nieszczery ( wcale się jej nie dziwię, chociaż bardzo mnie to boli ), a w dodatku nie chce mieć ze mna za wiele wspólnego. Jednak tym wszystkim Pan odebrał sobie chwałę. Moge , razem za autorem zaśpiewać "zawsze wierny byłeś mi, kiedy zawodziłem ja" do Boga. Gdy byłem już kompletnie złamany On mnie nie opuścił. Wołałem do Niego, szukałem Go. Dużo się modliłem, czytałem Słowo. I mnie wysłuchał. Gdy czułem się opuszczony dał mi obietnicę, werset z Jeremiasza 33:10-11i postawił na mojej drodze Braci, którzy okazali mi swoją miłość i pomoc. Zbliżyłem się do Niego i wyciągnąłem ważną lekcję. "Błogosławiony mąż, który polega na Panu, którego ufnością jest Pan" Jer 17:7. Mimo, że byłem smutny to ten smutek wyprowadził mnie do życia, a nie ku śmierci ( 2 Kor 7:10 ). Od tego momentu chce żyć tylko w Prawdzie, nie dam się niczemu zniewolić. A jeżeli przyjdą jakiekolwiek problemy, kłopoty to oddam wszystko w Jego ręce, ufam mu bezgranicznie za wszystko co uczynił i czyni w moim życiu. I wierzę w to głęboko, że wyprostuje relację z pewną osobą ( nie chodzi o to byśmy dalej byli razem, tylko byśmy mogli być jak Brat i Siostra w Chrystusie ) i da jej przekonanie, że moja miłość była ( i jest dalej! ) zawsze prawdziwa. Nie chce już się niczym cielesnym chlubić. " Co do mnie, nie daj Boże, abym się miał chlubić z czegoś innego, jak tylko z krzyża naszego Pana Jezusa Chrystusa, przez którego świat jest ukrzyżowany dla mnie, a ja dla świata." ( Gal 6:14 ). Chwała Panu!

I jeszcze na koniec piosenka, która towarzyszyła mi w cięzkich chwilach :

https://m.youtube.com/watch?v=0CSCTeU3_aU


Wróć do „Świadectwa, rozważania, nauczania ... ku wzajemnemu zbudowaniu”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości