Jak Bóg odpowiada na modlitwę?
-
- Posty: 6434
- Rejestracja: 01 paź 2012, 13:37
- wyznanie: Protestant
- Lokalizacja: Trójmiasto
- Gender:
- Kontaktowanie:
PanJestMocaMoja, generalnie zgadzam się z częścią Twoich wniosków na temat psychiatrii bo fakt, w szpitalach psychiatrycznych jest wielu opętanych, których zagłusza się chemią etc.
Uważam jednak, że nie do końca masz rację bo np. faktem jest, że nie każdy chory na schizofrenię = opętany.
Opisujesz temat bardzo jedno barwnie (przez pryzmat chrześcijańskich presupozucji), jednak nie zawsze i nie wszystko jest takie czarno - białe....
Znacie
Przykład 1- ja
Kiedy moja mama długo i w mękach umierała na raka, załamałem się psychicznie...
Nie byłem wtedy w stanie pracować jednak miałem świadomość, że muszę bowiem miałem na utrzymaniu chorą matkę i dwójkę rodzeństwa w wieku 7 i 14 lat.
Poszedłem po pomoc do psychiatry. Stwierdził depresję reakcyjną i przepisał silny psychotrop.
Lek ten sprawił, że zacząłem przyjmować rzeczywistość na chłodno, bez negatywnych emocji.
Mogę śmiało powiedzieć, że ten psychiatra wtedy pomógł mi i pośrednio mojej rodzinie.
Przykład 2 - siostra w Panu, lekarka.
Młode małżeństwo z dwójką dzieci, któremu idealnie wszystko się układa (w jej odczuciu). Nagle dowiaduje się o zdradzie męża...
Jest szok, łzy, nagle świat się wali.
Jednak wybacza mężowi dając drugą szansę.
Po kilku miesiącach sytuacja powtarza się, zapada decyzja o rozwodzie, a mąż wyprowadza się z domu do rodziców.
Ona jest mocno przybita jednak wciąż dzielnie się trzyma, modli się i prosi wierzących o wsparcie...
Po krótkim czasie kolejny cios- odwiedza ją kochanka męża, oświadcza, że jest w ciąży z jej mężem i mówi tej siostrze, że powinna opuścić własny dom by oni mogli w nim zamieszkać razem.
Po tej wizycie znajoma siostra dostaje w nocy dziwnego ataku i interweniuje pogotowie ratunkowe.
Jednak znów się zbiera starając normalnie funkcjonować. Modli się i inni wierzący modlą się o nią.
Niestety przychodzi następne uderzenie- dowiaduje się od komornika, że jej mąż narobił długów w kilku bankach za jej plecami łącznie na ogromną kwotę. Jako, że mieli wspólność majątkową grozi jej utrata dorobku całego życia, a nawet to nie wystarczy.
Po tych wieściach następuje u niej zupełne załamanie...
Leży w łóżku płacząc i krzycząc "Jezu ratuj!"
11letnie córki bliźniaczki są u jej boku i też krzyczą przez łzy "mamusiu kochamy cie!"
Sytuacja jest tragiczna. Po rozmowie z jej rodzicami postanawiamy zawieść ją do kliniki psychiatrycznej w sąsiednim województwie.
Była to decyzja w pełni przemyślana, zdawaliśmy sobie sprawę z tego, ze to może zniszczyć jej karierę jako lekarza, jednak jej stan był naprawdę tragiczny.
Skończyło się dobrze- została wyciszona i ustabilizowana. Po 3 dniach hospitalizacji opuściła klinikę w stanie pozwalającym na rozpoczęcie terapii u chrześcijańskiego psychologa, wróciła do pracy, była znów zdolna do życia.
Bez cienia wątpliwości wiem, że psychiatrzy w tej klinice realnie pomogli jej.
Przykład 3 - znów ja
Mam fobię dentystyczną, która oprócz strachu objawia się tym, że obniża się próg bólu i żadne znieczulenie nie działa...
Dobry stomatolog doradził mi Ketonal w połączeniu z Relanium w ramach przemedykacji.
I rzeczywiście, 2 tabletki godzinkę przed wizytą i pełne rozluźnienie zamiast paraliżującego strachu... w końcu mogę normalnie korzystać z usług stomatologa.
Relanium jest psychotropem i formalnie moje je przepisać jedynie lekarz psychiatra
Luz, przecież Twoja subiektywna opinia nie jest wyrocznią
Uważam jednak, że nie do końca masz rację bo np. faktem jest, że nie każdy chory na schizofrenię = opętany.
Opisujesz temat bardzo jedno barwnie (przez pryzmat chrześcijańskich presupozucji), jednak nie zawsze i nie wszystko jest takie czarno - białe....
PanJestMocaMoja pisze:To jest nauka Biblii i po tym co zobaczylam, po tym doswiadczeniu ktore mam, stwierdzam ze Biblia ma racje i to raczej psychiatria to "mambo dzambo" bo nikomu nigdy nie pomogla. Komu pomogla? Znacie kogos? Komu pomogla tak ze ta osoba moze funkcjonowac bez lekow i czuje sie swietnie?
Znacie
Przykład 1- ja
Kiedy moja mama długo i w mękach umierała na raka, załamałem się psychicznie...
Nie byłem wtedy w stanie pracować jednak miałem świadomość, że muszę bowiem miałem na utrzymaniu chorą matkę i dwójkę rodzeństwa w wieku 7 i 14 lat.
Poszedłem po pomoc do psychiatry. Stwierdził depresję reakcyjną i przepisał silny psychotrop.
Lek ten sprawił, że zacząłem przyjmować rzeczywistość na chłodno, bez negatywnych emocji.
Mogę śmiało powiedzieć, że ten psychiatra wtedy pomógł mi i pośrednio mojej rodzinie.
Przykład 2 - siostra w Panu, lekarka.
Młode małżeństwo z dwójką dzieci, któremu idealnie wszystko się układa (w jej odczuciu). Nagle dowiaduje się o zdradzie męża...
Jest szok, łzy, nagle świat się wali.
Jednak wybacza mężowi dając drugą szansę.
Po kilku miesiącach sytuacja powtarza się, zapada decyzja o rozwodzie, a mąż wyprowadza się z domu do rodziców.
Ona jest mocno przybita jednak wciąż dzielnie się trzyma, modli się i prosi wierzących o wsparcie...
Po krótkim czasie kolejny cios- odwiedza ją kochanka męża, oświadcza, że jest w ciąży z jej mężem i mówi tej siostrze, że powinna opuścić własny dom by oni mogli w nim zamieszkać razem.
Po tej wizycie znajoma siostra dostaje w nocy dziwnego ataku i interweniuje pogotowie ratunkowe.
Jednak znów się zbiera starając normalnie funkcjonować. Modli się i inni wierzący modlą się o nią.
Niestety przychodzi następne uderzenie- dowiaduje się od komornika, że jej mąż narobił długów w kilku bankach za jej plecami łącznie na ogromną kwotę. Jako, że mieli wspólność majątkową grozi jej utrata dorobku całego życia, a nawet to nie wystarczy.
Po tych wieściach następuje u niej zupełne załamanie...
Leży w łóżku płacząc i krzycząc "Jezu ratuj!"
11letnie córki bliźniaczki są u jej boku i też krzyczą przez łzy "mamusiu kochamy cie!"
Sytuacja jest tragiczna. Po rozmowie z jej rodzicami postanawiamy zawieść ją do kliniki psychiatrycznej w sąsiednim województwie.
Była to decyzja w pełni przemyślana, zdawaliśmy sobie sprawę z tego, ze to może zniszczyć jej karierę jako lekarza, jednak jej stan był naprawdę tragiczny.
Skończyło się dobrze- została wyciszona i ustabilizowana. Po 3 dniach hospitalizacji opuściła klinikę w stanie pozwalającym na rozpoczęcie terapii u chrześcijańskiego psychologa, wróciła do pracy, była znów zdolna do życia.
Bez cienia wątpliwości wiem, że psychiatrzy w tej klinice realnie pomogli jej.
Przykład 3 - znów ja
Mam fobię dentystyczną, która oprócz strachu objawia się tym, że obniża się próg bólu i żadne znieczulenie nie działa...
Dobry stomatolog doradził mi Ketonal w połączeniu z Relanium w ramach przemedykacji.
I rzeczywiście, 2 tabletki godzinkę przed wizytą i pełne rozluźnienie zamiast paraliżującego strachu... w końcu mogę normalnie korzystać z usług stomatologa.
Relanium jest psychotropem i formalnie moje je przepisać jedynie lekarz psychiatra
PanJestMocaMoja pisze: Nie cofne moich slow.
Luz, przecież Twoja subiektywna opinia nie jest wyrocznią
-
- Posty: 1061
- Rejestracja: 21 gru 2013, 22:33
- Ostrzeżenia: -1
- wyznanie: Agnostyk
- Gender:
- Kontaktowanie:
Nick. To co opisales naprawde mnie przekonalo. Szczegolnie drugi przyklad. Co za tragedia. Biedna kobieta . Po prostu szok. Wiec slowa chyba cofne ale dobrze wlasnie gdy psychiatrami czy psychologami sa chrzescijanie wtedy jest szansa na realna pomoc. I tylko w krytycznych sytuacjach. Inaczej jestem przeciwna. Nigdy nie zaprowadzilabym nikogo do niewierzacego psychiatry czy psychologa. W Szwecji psycholodzy rekomenduja pacjentom nawet joge. Nigdy w zyciu. Chyba ze pod moim silnym nadzorem. Co do mojego postu, to tak, jest to moje wylacznie zdanie. Mowie o moich doswiadczeniach. Jednak osoba z problemami zadecyduje juz sama co zrobi.
dr.sky
świetne świadectwo, nie mogłam po jego przeczytaniu długo zasnąć
Twoje świadectwo trafiło dokładnie w sedno tego, co mnie ostatnimi czasy bardzo gnębiło,
czas na zmiany, zainspirowałeś mnie!
świetne świadectwo, nie mogłam po jego przeczytaniu długo zasnąć
Twoje świadectwo trafiło dokładnie w sedno tego, co mnie ostatnimi czasy bardzo gnębiło,
czas na zmiany, zainspirowałeś mnie!
“If we find ourselves with a desire that nothing in this world can satisfy, the most probable explanation is that we were made for another world.” -- C.S. Lewis
-
- Posty: 6434
- Rejestracja: 01 paź 2012, 13:37
- wyznanie: Protestant
- Lokalizacja: Trójmiasto
- Gender:
- Kontaktowanie:
-
- Posty: 6434
- Rejestracja: 01 paź 2012, 13:37
- wyznanie: Protestant
- Lokalizacja: Trójmiasto
- Gender:
- Kontaktowanie:
Chodzi głównie o to (ale nie tylko o to) że w swoim świadectwie wielokrotnie pisałeś o czymś co ogolnie nazwę mocą wytrwalej modlitwy. A mi od jakiegoś czasu nie daje spokoju myśl, że powinnam się wyrzucic ze swojego codziennego planu dnia zajęcia niepotrzebne, a nawet te potrzebne aby się więcej modlić, szukac Boga, bo mam kilka do Niego spraw, pytan, chciałabym aby był bardziej obecny w moim zyciu. I to Twoje świadectwo uderzylo w tą strunę jako kolejna w tym tygodniu rzecz:) Dziwny "zbieg okoliczności". Poza tym myślałam o tej historii z aniołem i Twoją ciocią, bo moja mała córeczka miała momenty gdy patrzyla się w miejsca gdzie nikogo i niczego nie ma i śmiała się tak, jakby ktoś ją rozśmieszał. I zawsze się wtedy zastanawialiśmy co ona tam widzi,a le to tak na marginesie:).
“If we find ourselves with a desire that nothing in this world can satisfy, the most probable explanation is that we were made for another world.” -- C.S. Lewis
josta pisze: moja mała córeczka miała momenty gdy patrzyla się w miejsca gdzie nikogo i niczego nie ma i śmiała się tak, jakby ktoś ją rozśmieszał. I zawsze się wtedy zastanawialiśmy co ona tam widzi
Może to głupio zabrzmi ale mój kot Leon często tak ma Raz jest radosny, a innym razem wyraźnie wpatruje się w coś z przerażeniem w oczach.... Jego siostra Noel czasem kieruje wzrok w tą samą stronę, jednak bez emocji . Kiedyś słyszałem teorię, ze zwierzęta widzą istoty duchowe. Nie wiem ile w tym prawdy jednak nie mam wątpliwości, ze niektórzy ludzie faktycznie widzą... Niestety są to zazwyczaj osoby które aktualnie lub w przeszłości zajmowały sie okultyzmem, choć nie tylko.
-
- Posty: 6434
- Rejestracja: 01 paź 2012, 13:37
- wyznanie: Protestant
- Lokalizacja: Trójmiasto
- Gender:
- Kontaktowanie:
josta pisze:A mi od jakiegoś czasu nie daje spokoju myśl, że powinnam się wyrzucic ze swojego codziennego planu dnia zajęcia niepotrzebne, a nawet te potrzebne aby się więcej modlić, szukac Boga, bo mam kilka do Niego spraw, pytan, chciałabym aby był bardziej obecny w moim zyciu. I to Twoje świadectwo uderzylo w tą strunę jako kolejna w tym tygodniu rzecz
Bardzo mnie to cieszy Co to samej modlitwy, to ja rozmawiałem z Bogiem w trakcie wykonywania normalnych czynności. O ile w jakiś sposób nie odciągały za bardzo mojej uwagi od niego. Ale w trakcie pracy lub w przerwie, w trakcie nauki, robienia śniadania etc śmiało można i rozmawiać z Bogiem i wykonywać te wszystkie czynności. Na rozrywkę szkoda mi było czasu
Co do aniołów to ja tam nie wiem. Co widzi dziecko, to tylko domysły. Moja ciotka natomiast naprawdę go widziała.
Przypominam sobie sytuacje z przedszkola. Miałem wtedy 3 może 4 lata. Dostaliśmy kartki z konturami choinki (bo było to przed świętami) i mieliśmy to jakoś pokolorować. Pamiętam, że ja rozmyślałem o aniołach wtedy i tak mocno odjechałem myślami, że jakby nie widziałem i nie zdawałem sobie sprawy co ja maluje.
Nagle z tyłu klępnęła mnie w ramie koleżanka i powiedziała głośno "Wow, ale ładne. Proszę Pani, ale dr.sky ( ) ładnie namalował. A ja w szoku, bo wyrwała mnie jakby z jakiegoś transu nie wiedziałem o czym ona do mnie mówi. I patrze na kartke, a tu na choince ładna, duża i symetryczna kokarda na choince (nawet z węzłem), jak prezent.
Mam kontakt z dziecmi, więc jestem pewien, że to nie narysowałem ja, bo 3 letnie dzieci nie umieją rysować tak dokładnie i symetrycznie.
Wszystkie dzieci narysowały bombki, a tylko ja jeden kokarde
Ostatnio zmieniony 17 sie 2014, 23:31 przez konto skasowane, łącznie zmieniany 2 razy.
.
Haha, dobre z tym kotem:). Może cos w tym jest?
Poznałam dokładnie 3 osoby w moim życiu, 2 kompletnie niewierzące w Boga, trzecia wierząca które opowiedziały mi, że w dziecinstwie widziały osoby, których nikt inny nie widział i rozmawialy z nimi. Brzmi dziwnie, ale malo prawdopodobne by kłamaly. Sama nie miałam takich przeżyć i trudno mi ocenić.
Poznałam dokładnie 3 osoby w moim życiu, 2 kompletnie niewierzące w Boga, trzecia wierząca które opowiedziały mi, że w dziecinstwie widziały osoby, których nikt inny nie widział i rozmawialy z nimi. Brzmi dziwnie, ale malo prawdopodobne by kłamaly. Sama nie miałam takich przeżyć i trudno mi ocenić.
“If we find ourselves with a desire that nothing in this world can satisfy, the most probable explanation is that we were made for another world.” -- C.S. Lewis
dr.sky pisze:Przypominam sobie sytuacje z przedszkola. Miałem wtedy 3 może 4 lata. Dostaliśmy kartki z konturami choinki (bo było to przed świętami) i mieliśmy to jakoś pokolorować. Pamiętam, że ja rozmyślałem o aniołach wtedy i tak mocno odjechałem myślami, że jakby nie widziałem i nie zdawałem sobie sprawy co ja maluje.
Nagle z tyłu klępnęła mnie w ramie koleżanka i powiedziała głośno "Wow, ale ładne. Proszę Pani, ale dr.sky ( ) ładnie namalował. A ja w szoku, bo wyrwała mnie jakby z jakiegoś transu nie wiedziałem o czym ona do mnie mówi. I patrze na kartke, a tu na choince ładna, duża i symetryczna kokarda na choince (nawet z węzłem), jak prezent.
Mam kontakt z dziecmi, więc jestem pewien, że to nie narysowałem ja, bo 3 letnie dzieci nie umieją rysować tak dokładnie i symetrycznie.
Wszystkie dzieci narysowały bombki, a tylko ja jeden kokarde
Ja nawet nie sięgam pamięcią az tak daleko. Dr.sky Ty to masz przeżycia, ciekawa jestem co jeszcze przed Tobą:)
“If we find ourselves with a desire that nothing in this world can satisfy, the most probable explanation is that we were made for another world.” -- C.S. Lewis
- magda
- Posty: 12518
- Rejestracja: 29 cze 2012, 23:27
- wyznanie: Brak_denominacji
- Lokalizacja: Warszawa
- O mnie: Wierzę w 5 sola Jezus jest moim panem
- Gender:
- Kontaktowanie:
Bóg najszybciej odpowiada na modlitwę jeśli chcesz popełnić grzech ale ze słabości że się nie umiesz oprzeć już namotałaś i widzisz że wyjścia nie ma grzech za chwilę zrobisz i jak wtedy zawołasz o pomoc to natychmiastowo sytuacja się tak zmienia że zrobienie grzechu staje się w jednej chwili niemożliwe, aż byłam bardzo zaskoczona że taka natychmiastowa pomoc i to bylo widać że ktoś interweniował.
Hi 42:7 bw ".... Mój gniew zapłonął przeciwko tobie i przeciwko dwom twoim przyjaciołom, ponieważ nie mówiliście o mnie prawdy, jak mój sługa Job."
-
- Posty: 6434
- Rejestracja: 01 paź 2012, 13:37
- wyznanie: Protestant
- Lokalizacja: Trójmiasto
- Gender:
- Kontaktowanie:
Wróć do „Świadectwa, rozważania, nauczania ... ku wzajemnemu zbudowaniu”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości