Moje nawrócenie

W tym miejscu dzielimy się świadectwami działania Bożej łaski a także przemyśleniami nt. Słowa Bożego w celu zbudowania wiary innych.
Awatar użytkownika
Grażyna
Posty: 1248
Rejestracja: 21 gru 2013, 12:17
wyznanie: nie chce podawać
Lokalizacja: Stargard Szczeciński
Gender: None specified
Kontaktowanie:

Moje nawrócenie

Postautor: Grażyna » 06 sty 2014, 22:59

Obiecałąm kiedyś, że napiszę świadectwo.

Urodziłam się i wychowałam w rodzinie, gdzie była przemoc fizyczna i psychiczna, którą stosowała matka. Z domu wyjechałam na studia jako zastraszona dziewczyna, uznająca siebie za kogoś gorszego od innych. Byłam osobą zdolną, wiec skończenie studiów, zdobycie specjalizacji, ukończenie studiów pomagisterskich nie stanowiło dla mnie żadnego problemu. Byłam wychowana w rodzinie katolickiej, ale mój kontakt z Bogiem był płytki w porównaniu do tego, jaki jest teraz. Poznałam na studiach pierwszego męża, zakochałam się. Był to pierwszy chłopak z którym byłam w sytuacji intymnej. Pobraliśmy się, ale 2 tygodnie po ślubie po raz pierwszy dostałam od niego w twarz. Przebaczałam, wytrwałam w związku ponad 9 lat. Mąż nie dbał o dom, sama wykonywałąm ciężkie prace, za to miał czas na gry komputerowe. Potem ja jeździłam do pracy środkami komunikacji miejskiej, on odwoził koleżankę-mężatkę i jednocześnie żonę taksówkarza do pracy.Pracowali razem, a potem okazało się, ze byli kochankami. Mój mąż złamał wszystkie obietnice, ja też miałam dość. bo w domu otworzył firmę komputerową i w małym mieszkaniu do wieczora kręcili się obcy ludzie, mimo że były pieniądze na wynajem lokalu. Dom zamienił się w biuro. Powiedziałam, ze chcę rozwodu, gdy wszelkie sposoby naprawy związku spełzły na niczym. Uczestnictwa w terapii małżeńskiej odmówił. Wyprowadził się podczas mojej nieobecności - potem okazało się, że zainteresował się żoną swojego przyjaciela. Spotkaliśmy się 2 razy w sądzie na sprawach rozwodowych. On już wtedy mieszkał z kochanką i potem ożenił się z nią, aby po roku się rozwieść. Przez pół roku nie mogłam patrzeć na mężczyzn, rzuciłam się w wir pracy z piętnem porażki życiowej. Poznałam ojca Łukaszka. Byliśmy po słowie, zaszłam w ciążę. W dniu, kiedy Łukasz skonał, jego ojciec pojechał ze swoja mamą do marketu, bo tam była tańsza mąka. Ja zostałam sama ze swoim bólem. Wytrzymałam pół roku, zaczęło się psuć coś w naszym związku, bo nie mogłam zapomnieć że zostawił mnie samą w takiej chwili. Byłam zmęczona życiem, drugi związek się rozpadał. Ojciec Synka zaczął oglądać się za innymi kobietami, ale nie zdradził mnie. Zamiast ślubu było rozstanie. Po kilku godzinach chciał wrócić, ale nie zgodziłam się. Odzywał się co jakiś czas, ale mnie już to nie obchodziło. Jeszcze gdy byłam mężatką, przeżyłam zderzenie czołowe. Po jakimś czasie z powodu guzów przeszłąm rozległą operację dla ratowania zdrowia i życia i na zawsze straciłam zdolność posiadania potomstwa. Potem przyszedł następny cios - padłam ofiarą przestępstwa i nie mogłam wyegzekwować sprawiedliwści. Bandyta skrzywdził wiele osób, ale dla mnie to juz było za dużo. W opisywanych dniach prosiłam Boga o pomoc, modliłam się, ale powiem, ze było to raczej klepanie formułek niż autentyczny, osobisty kontakt z Panem Jezusem. Nieszczęścia zwaliły mnie z nóg. Zostałam deistką. Czułam się pusta w środku, szukałam zemsty, byłam wściekła i zainteresowałam się satanizmem. Stopniowo brnęłam w satanizm i okultyzm i niestety, byłam skuteczną okultystką. Poznałąm mojego obecnego męża - wóczas zaawansowego satanistę i wtedy się zaczęło. Rytuały, modły do diabliska, okultyzm. Czułam, że wreszcie coś znaczę. ale nie na długo. Mąż nie miał hamulców moralnych, bo satanizm to ponoć wolność(a ja mówię głupota i podpisanie wyroku na samego siebie). Uczyniłam wiele rzeczy złych, niegodziwych, a jednoczesnie cierpiałam. Raz nawet uciekłam od niego. Weszłąm do kościołą katolickiego, potem do zakrystii i zapytałam o egzorcystę. Wskazano mi go, dano pieniadze na dojazd i kilka godzin czekałam. Opowiedziałam swoją historię, ksiądz-profesor stwierdził, że nie jestm opętana, kazał zniszczyć satanistyczne symbole i iść do domu. Mój wówczas facet znalazł mnie i znalazł mnie jeszcze parę razy, gdy uciekałam; raz nawet wylądowałam w schronisku dla kobiet. Ponoć już wtedy mnie kochał, ale ja nie wierzyłam w to. Nie miałąm dokąd pójść - wyjechałam za nim do sąsiedniego województwa, tu pracowałam. Poza tym. pfu, diablisko i satanizm było dla mnie wszystkim. Miałam nieźle sprany mózg i bałam się komukolwiek powiedzieć, co dzieje się u nas w domu. A działo się dużo złego. Nie ukrywam, że mąż bardzo mnie wówczas skrzywdził. Mijały dni, a ja czułam się coraz bardziej nieszczęśliwa. Przeglądając różne rzeczy w necie, natykałam się na fragmenty Biblii lub obrazek z Panem Jezusem. Wmawiano mi, ze Bóg nie kocha ludzi, ale ja za Nim w jakiś sposób tęskniłam. Grożono mi, że za powrót do Boga zostanę surowo ukarana. Mijały dni, mój wówczas narzeczony chciał się ze mną ożenić. Ja miałam wielokrotnie przeświadczenie, że ukręce sobie pętlę na szyję, gdy go poślubię. Byłam nieszczęśliwa, ale zauważałam, że on się zmienia. Wielokrotnie słyszałam, ze jestem za miękka ja na satanistkę. Nigdy nie okaleczyłam człowieka, brzydziłam się przemocą. Którejś soboty mój narzeczony powiedział: widzę, ze jesteś nieszczęśliwa, nie będziesz dobrą satanistką. W tym momencie autentycznie zaczęłąm się bać diabliska. Koniec z tym. I przekreślił znak satanistyczny, który był wymalowany na ścianie i zakryty zasłoną. Ja zdjęłam symbol satanistyczny. Byłem dla ciebie podły...Padło tu kilka słów, m.in ocena naszego związku, wypowiedzenie poczucie winy. Milczałam...Potem zaczęłam mówić. Autentycznie zrezygnowałam z satanizmu w jednej chwili, ale przeświadczenie mówiło mi, że teraz dopiero się zacznie. Od mojego jeszcze narzeczonego usłyszałam mniej więcej to samo i słowa otuchy: ale do ruszających się szaf jesteśmy przyzwyczajeni. Pojechaliśmy za 2 dni do innego miasta. W dużym sklepie kupiłam obrączkę i mały, srebrny krzyżyk. Pragnęłam go nosić na szyi. Jeszcze poprzedniego dnia mój wówczas narzeczony zaczął wydzwaniać po znajomych chrześcijanach - był kiedyś zielonoświatkowcem. Ja nawet tego nie czułam, ale diablisko zaczynało działać przeze mnie. Mąż to widział i najpierw sam położył na mnie ręce, trzymał Biblię i zaczął modlić się do Pana Jezusa o uwolnienie. Uczynił to dwukrotnie, chyba w ciągu dwóch dni.. Zaczęłam się miotać, krzyczeć i wyć. Mój mąż jest prawie dwumetrowym, silnym mężczyzną, ale trzymał mnie. Widziałam, jaki był wyczerpany, bo sam potrzebował pomocy. Wpakowałem cię w to, więc Cię uwolnię od tego - usłyszałam. Wywalił 9 demonów, ale to nie było wszystko. Umówiliśmy się z pastorem. Nie chciałam jechać. A widzisz, diablisko nie chce - tak mniej więcej powiedział. Pojechaliśmy taksówką. Przed domem pastora zasłabłam, słaniałam się na nogach. Weszłam do domu, gdzie przyjęto mnie normalnie. Weszłam do pokoju, gdzie byli zebrani chrześcijanie. Kiedy zaczęto się modlić, znowu zasłabłam. Po modlitwie i rozmowie poszliśmy z pastorem do kuchni. Oprócz niego była jego żona, mój mąż i jeszcze jedna osoba. Zaczęliśmy się mi odlić. Padłam na podłogę. Zaczęłam wyć, miotać się, ale Pan Jezus był z nami. Pastor pogonił następne demoniska. Tego dnia wzięliśmy ślub, aby nie żyć w grzechu. Następny dzień był w miarę spokojny. Mąż ma cukrzycę i zmaga się z odstawianiem leków uspokajających z pomoca Pana Jezusa idzie mu to bardzo dobrze. To twardy człowiek. Codziennie odwiedzał nas pastor z żona. Po moich egzorcyzmach czułam intuicyjnie, że mąż nie jest do końca wolny. I tak było. Rozmawialiśmy z pastorem. Mąż wspomniał coś, ze kiedyś był już egzorcyzmowany, ale nie było żadnej reakcji. Ja się upierłam. Zaczęliśmy się modlić. Trzymałam męża za rękę i nagle padł na kolana. Wiedzieliśmy co jest grane. Po modlitwie powiedziałam: nie ma reakcji? Modliłam się z uporem maniaka o pomoc do Pana Jezusa. Powiedziałam wręcz pastorowi, że zawracał Bogu głowę na okrągło. Pastor powiedział, że Pan Jezus z takiego zawracania głowy się cieszy. Dwukrotnie jeszcze przeżyliśmy zmagania z demonami. Trzęsłam się jak galareta, bałam się, ale przez cały czas błagałam Pana Jezusa o pomoc. I demony poszły precz. Zaczęłam chodzić na spotkania modlitewne i z troska patrzyłąm, jak mój mąż nie chce iść ze mną. Po drugim ataku demonów wściekłam się. Złapałam Biblię, położyłam na męża ręce i zaczęłam się modlić. Po pierwszym ataku było spokojnie, ale pod drugim mąż usiłował odsunąć się od Biblii, którą dotykałam jego ciała. Nie miał siły jej odepchnąć, a raczej to świństwo, co w nim było. Ze mną był Pan Jezus. Ustąpiło cholerstwo. Nie mówiłam mężowi, co diablisko do mnie gada, bo nie chciałam go obciążać psychicznie. Ludzie z forum byli dla mnie pocieszeniem, nadzieją. Trwałam przy Panu Jezusie i pragnęłam Chrztu. I powiedziałam do innych chrześcijan w realu: wierzę, że mój mąż się nawróci całkiem. Widziałam, ze walczy z chorobą i walczy z diabłuchem, ale nic nie powiedział. Prałam, gotowałam, sprzątałam i modliłam się. Za nas. Miałam jedną chwilę słabości - diablisko mnie dopadło, ale zaraz dopadł go mój mąż, który prosił Jezusa o pomoc. Usłyszałam - idź precz szatanie, spętuje cię, zostaw tę kobietę w spokoju. I od tej pory jest spokój. U nas w mieście jest zbór i misja. Prosiłam o Chrzest najpierw w misji, potem u pastora w zborze. Trzeba czekać, formalności. Wczoraj polazłam do zboru. Po spotkaniu dopadłam pastora, przedstawiłam sprawę i usłyszałam, że muszę czekać, wykazać się, to jest uroczystość, rejestry. Powiedziałam, że bardzo potrzebuję Chrztu, nie zmarnuję szansy, ja muszę dar od Boga trzymać. Powiedziałam, że apostołowie chrzcili bez formalności i usłyszałam, że nie wszystko jest tak jak w Biblii. Podziękowałam i poszłam sobie. Po zakupy. To było wczoraj. Parę dni w duchu usłyszałam: Będziesz szybko ochrzczona. Nie zwątpiłam. Mąż ma odwyk, często źle się czuje, ale z tym walczy. Większość rzeczy w tej chwili wzięłam na siebie, ale on pomaga mi jak umie i może. Naszym ziemskim pocieszeniem jest też Kropka - kochana mała sunia, która ma dwa domy. Trochę bywa u teściów, trochę u nas. Mieszkamy w jednej miejscowości. Stałam wczoraj na przystanku autobusowym, na ławce położyłam dwie siatki z zakupami i przychodzi mi do głowy: można się zniechęcić. I zaraz w duchu pomyślałam: Panie Jezu, ale ja się nie zniechęcę. Weszłam do domu, a mąż mówi do mnie: czemu nie zadzwoniłąś domofonem? Wniósłbym siatki do góry. Nie pozwolę na to, aby moje kochanie tak się męczyło. Mieliśmy dobre humory, ja nic o rozmowie z pastorem nie mówiłam. Kupiłam mężowi koszulke i widziałam, że bardzo się ucieszył. Z jakiej okazji? - zapytał. Bez okazji - odrzekłam. Zjedliśmy coś i mąż zapytał o rozmowę z pastorem. Powiedziałam prawdę. Mąż zatelefonował do znajomego i podał mi telefon. Okazało się się, że przyjedzie następnego dnia z żoną z Legnicy, czyli ponad 300 km. Dzisiaj rano zadzwonił, abym potwierdziła, że na pewno chcę się ochrzcić. Zabrałam z domu stroje kąpielowe. Pojechaliśmy do teściów, którzy byli tak życzliwi, że przygotowali obiad. Po krótkim odpoczynku pojechaliśmy na basen. Wcześniej znajomy pokazał pismo uprawniające go do udzielania Chrztu i dowiedzieliśmy się, że to.... biskup. Jest niesłychanie skromnym człowiekiem, ale bije od niego wiara.Zostałam ochrzona. Nie nurkuję, zawsze panikowałam, ale podczas Chrztu nie. To, co czułam wewnętrzenie jest nie do opisania. Wiem, że należę do Pana Jezusa. Na basenie okazało się, że mój mąż też chce się ochrzcić. I stało się. Oboje należymy do Boga. Wróciliśmy szczęśliwi i położyliśmy się spać. Już zasypiałam, gdy usłyszałam od męża "Bardzo Cię kocham". Gdy wstałam, zaczęłam spisywać to świadectwo. Jestem trochę zdekoncentrowana. Piszę to świadectwo na chwałę Pana Jezusa, który okazał mi łaskę rzadko spotykaną. Biskup powiedział, że rzadko takie coś się zdarza - chodzi o tak szybkie nawrócenie. Mówił coś o autentyzmie i szczerości, ale to żadna moja zasługa.


Choćbym nawet szedł ciemną doliną, zła się nie ulęknę, boś Ty ze mną, laska Twoja i kij Twój mnie pocieszają... Ps. 23:4


Grażyna
Adalbertus
Posty: 3947
Rejestracja: 03 sty 2009, 22:06
wyznanie: Kościół Wolnych Chrześcijan
Gender: Male
Kontaktowanie:

Postautor: Adalbertus » 07 sty 2014, 00:50

Przeczytałem. Cieszę się z Waszego nawrócenia.

Napisz dokładniej jak to było z tym basenem. Czy byliście sami? Czy chrzest odbył się tak by nikt tego nie zauważył? Jak były reakcje ludzi postronnych?


_____________________________________________________________________________
Każdy, kto wierzy, że Jezus jest Chrystusem, z Boga się narodził... (1. List św. Jana 5.1)
http://www.katowice.kwch.pl
Awatar użytkownika
Grażyna
Posty: 1248
Rejestracja: 21 gru 2013, 12:17
wyznanie: nie chce podawać
Lokalizacja: Stargard Szczeciński
Gender: None specified
Kontaktowanie:

Postautor: Grażyna » 07 sty 2014, 01:16

Weszliśmy w strojach kąpielowych. Pływali jacyś ludzie - dorośli i dzieci. Nie wiem, jakie były reakcje. Przed Chrztem pomodliliśmy się z biskupem. Jego żona była obok basenu i wszystko widziała. Zaraz po Chrzcie czułam, jakby świat się nagle zatrzymał i był tylko Pan Jezus i ja. Modliłam się potem i nic poza Bogiem mnie nie obchodziło. W tym czasie mój mąż był chrzczony. Odzyskałam "kontakt z rzeczywistością", gdy szedł po dnie basenu w moim kierunku. Przytuliliśmy się do siebie, a żona biskupa powiedziała: jakie szczęśliwe małżeństwo. Wyszliśmy z basenu. Popatrzyłam w szatani w lustro. Zobaczyłam szczęśliwą kobietę. Nie było żadnej uroczystości, śpiewów. Moim życzeniem było, zanim jeszcze rozmawiałam z pastorem ze zboru, aby Chrzest był cichy i skromny. Ja mam się przyznać do Pana Jezusa swoją wiarą i postępowaniem. A Chrzest... Pan Jezus wie, mąż też. Teraz czeka nas życie z Bogiem, według Jego zasad.


Choćbym nawet szedł ciemną doliną, zła się nie ulęknę, boś Ty ze mną, laska Twoja i kij Twój mnie pocieszają... Ps. 23:4





Grażyna
Awatar użytkownika
Radex
Posty: 186
Rejestracja: 20 lut 2012, 16:06
wyznanie: nie chce podawać
Gender: None specified
Kontaktowanie:

Postautor: Radex » 08 sty 2014, 13:59

Ale kobiety przeżyłaś...Dużo przeszłaś. No to 3maj się teraz kurczowo tej jednej, obranej drogi. Powodzenia:)


Tylko Bogu Chwała!
Awatar użytkownika
fantomik
Posty: 15800
Rejestracja: 20 sty 2008, 15:54
wyznanie: Inne ewangeliczne
Gender: Male
Kontaktowanie:

Postautor: fantomik » 08 sty 2014, 15:21

Chwała Panu :)


"Cóż zatem Ateny mają wspólnego z Jerozolimą? Cóż Akademia z Kościołem? Cóż heretycy z chrześcijanami?" — Tertulian
"...ilość nieprawdziwych informacji na temat teologii Kalwina jakie zostały podane jest wystarczająca aby wielokrotnie udowodnić jego doktrynę totalnej deprawacji!" — J.I. Packer
"Take a quiet moment to yourself today. Read a book. Sip a latte. Look out the window. (Then do the same thing, every single day, for the rest of your life.)" — Susan Cain
Nehemiah 8:10: I rzekł im Nehemiasz: Idźcie, spożywajcie potrawy świąteczne i pijcie napoje słodkie - poślijcie też porcje temu, który nic gotowego nie ma: albowiem poświęcony jest ten dzień Panu naszemu. A nie bądźcie przygnębieni, gdyż radość w Panu jest waszą ostoją.
Ariela
Posty: 1061
Rejestracja: 21 gru 2013, 22:33
Ostrzeżenia: -1
wyznanie: Agnostyk
Gender: Female
Kontaktowanie:

Postautor: Ariela » 10 sty 2014, 03:19

Przeczytalem do konca :-D Bogu niech beda dzieki! Niesamowite :) Tak bardzo mnie cieszy twoje swiadectwo i chwala Panu ze z mezem tez wszystko wporzadku. Przykro mi ze tyle wycierpialas wczesniej. Jednak Pan jest teraz z Toba i jest twoim szczesciem, miloscia i radoscia. Nie powiedzialbym ze kobieta po studiach mogla byc okultystka, faktycznie jest tak jak mowilas.

PS: Najbardziej mnie zastanowilo to ze ksiadz katolicki odeslal kobiete opetana do domu. Dla mnie dziwne... :-/

PS2: Co to za biskup? Katolicki?


Awatar użytkownika
Grażyna
Posty: 1248
Rejestracja: 21 gru 2013, 12:17
wyznanie: nie chce podawać
Lokalizacja: Stargard Szczeciński
Gender: None specified
Kontaktowanie:

Postautor: Grażyna » 10 sty 2014, 08:21

Katolicki ksiądz-profesor w Szczęcinie Dąbiu. Diablisko ma swoje sposoby, aby księdza zwieść. Nawet doświadczonego. Ja byłam cholernie opętana. Jak pomyślę o tym, to mam ochotę rzygnąć.
Biskup jest protestantem. Mówi o sobie: sługa. Porządny z niego człowiek i chrześcijanin.


Choćbym nawet szedł ciemną doliną, zła się nie ulęknę, boś Ty ze mną, laska Twoja i kij Twój mnie pocieszają... Ps. 23:4





Grażyna
Awatar użytkownika
magda
Posty: 12518
Rejestracja: 29 cze 2012, 23:27
wyznanie: Brak_denominacji
Lokalizacja: Warszawa
O mnie: Wierzę w 5 sola Jezus jest moim panem
Gender: Female
Kontaktowanie:

Postautor: magda » 11 sty 2014, 13:05

Ja miałam inaczej mnie zaatakował szatan od razu po chrzcie w każdej dziedzinie życia , dostałam nawet guza płuc i dopiero jak przyszłam do pastora poprosic o modlitwę o uzdrowienie to guz zniknął od razu i szatan odstąpił ale nie całkiem , zaczał atakować ale jak by z zewnatrz zabił mi męża, narobił problemów tak ze wyladowałam w przutułku i dopiero jak nie udało mu się ze mna to dał mi spokój i poczułam że sie narodziłam na nowo. Dopiero wtedy miałam spokój i zstąpił na mnie pokój Boży.


Hi 42:7 bw ".... Mój gniew zapłonął przeciwko tobie i przeciwko dwom twoim przyjaciołom, ponieważ nie mówiliście o mnie prawdy, jak mój sługa Job."
Awatar użytkownika
Grażyna
Posty: 1248
Rejestracja: 21 gru 2013, 12:17
wyznanie: nie chce podawać
Lokalizacja: Stargard Szczeciński
Gender: None specified
Kontaktowanie:

Postautor: Grażyna » 11 sty 2014, 13:14

Diablisko przedwczoraj dało znać o sobie, ale było "Ojcze nasz" i modlitwa z serca do Pana Jezusa. Moją tarczą i mieczem jest modlitwa do Pana Jezusa. I nie zawiodłam się: diablisko dostało kopa w rzydź i spierniczyło, aż się kurzyło. Słyszałam, że po Chrzcie ta pała staje się namolna, ale ja nie po to się nawróciłam i błagałam o Chrzest, aby mi taki tetryk głowę zwracał swoją porabaną gadką. Z buta do niego - modlitwa, tępienie swoich słabości i bezgraniczne zaufanie do Pana Jezusa. Jakoś się trzymam. Za męża się modliłam i też jest lepiej. Ja już nie mam śmiałości Was-userów prosić ponownie o modlitwę.


Choćbym nawet szedł ciemną doliną, zła się nie ulęknę, boś Ty ze mną, laska Twoja i kij Twój mnie pocieszają... Ps. 23:4





Grażyna
Awatar użytkownika
magda
Posty: 12518
Rejestracja: 29 cze 2012, 23:27
wyznanie: Brak_denominacji
Lokalizacja: Warszawa
O mnie: Wierzę w 5 sola Jezus jest moim panem
Gender: Female
Kontaktowanie:

Postautor: magda » 11 sty 2014, 13:59

Grażyna pisze:Diablisko przedwczoraj dało znać o sobie, ale było "Ojcze nasz" i modlitwa z serca do Pana Jezusa. Moją tarczą i mieczem jest modlitwa do Pana Jezusa. I nie zawiodłam się: diablisko dostało kopa w rzydź i spierniczyło, aż się kurzyło. Słyszałam, że po Chrzcie ta pała staje się namolna, ale ja nie po to się nawróciłam i błagałam o Chrzest, aby mi taki tetryk głowę zwracał swoją porabaną gadką. Z buta do niego - modlitwa, tępienie swoich słabości i bezgraniczne zaufanie do Pana Jezusa. Jakoś się trzymam. Za męża się modliłam i też jest lepiej. Ja już nie mam śmiałości Was-userów prosić ponownie o modlitwę.


Grażynko nie uzywaj takich słów proszę , nie powinismy nawet djabła tak określać bo takie złowa w ogóle są złe same w sobie. Ja to wiem najlepiej bo kiedys przeklinałam i po nowonarodzeniu jak ręka odjął , takie słowa to jak by sprowadzaja demony. A jak się szatana tak określa to jak by sie go spoufalało , nie mw na niego djablisko bo to jest rzecz poważna zwykle mów szatan lub djabeł. Ja to się boje takich określeń żeby szatana nie spoufalać za bardzo więc mówię o nim zwykłym potocznym językiem czyli szatan i tyle. Zawsze trzeba uważać nawet na drobnostki, djabeł na prawdę nie śpi i wszystko umie wykorzystać nawet takie pozornie nieważne rzeczy. Uwazaj na niego bo to na prawdę straszne zło. Ja sie z takimi rzeczami pilnuje bo boje sie .


Hi 42:7 bw ".... Mój gniew zapłonął przeciwko tobie i przeciwko dwom twoim przyjaciołom, ponieważ nie mówiliście o mnie prawdy, jak mój sługa Job."
Awatar użytkownika
Grażyna
Posty: 1248
Rejestracja: 21 gru 2013, 12:17
wyznanie: nie chce podawać
Lokalizacja: Stargard Szczeciński
Gender: None specified
Kontaktowanie:

Postautor: Grażyna » 11 sty 2014, 14:30

Magdo, masz rację, że trzeba uważać na niego, ale bać się nie mam zamiaru. Ja się Boga boję, a diabliska wstyd się bać, gdy obok mnie jest Pan Jezus. Problem polega na tym, że to JA mam wybrać: dobro czy zło, Bóg i szczęście czy diablisko i płacz i zgrzytanie zębów. Wyrzekłam się obmierzłego diabła, mam diabłowstręt. Niech idzie precz, dręczyć swoje demony.


Choćbym nawet szedł ciemną doliną, zła się nie ulęknę, boś Ty ze mną, laska Twoja i kij Twój mnie pocieszają... Ps. 23:4





Grażyna
Awatar użytkownika
magda
Posty: 12518
Rejestracja: 29 cze 2012, 23:27
wyznanie: Brak_denominacji
Lokalizacja: Warszawa
O mnie: Wierzę w 5 sola Jezus jest moim panem
Gender: Female
Kontaktowanie:

Postautor: magda » 11 sty 2014, 15:44

Grażyna pisze:ale bać się nie mam zamiaru


Trzeba sie bac trzeba mieć stale zbroję Bożą bo on jak wiesz krąży jak lew ryczący.


Hi 42:7 bw ".... Mój gniew zapłonął przeciwko tobie i przeciwko dwom twoim przyjaciołom, ponieważ nie mówiliście o mnie prawdy, jak mój sługa Job."
Awatar użytkownika
Grażyna
Posty: 1248
Rejestracja: 21 gru 2013, 12:17
wyznanie: nie chce podawać
Lokalizacja: Stargard Szczeciński
Gender: None specified
Kontaktowanie:

Postautor: Grażyna » 11 sty 2014, 16:10

Bojący się wojownik popełnia błędy. Czym innym jest strach i życie na stendby'u, a czym innym podejście: pamiętaj, że tetryk się czai, ale jak przyjdzie, to nie będę dyskutować i nie będę walczyć sama, bo to stare próchno jest ode mnie sprytniejsze. W końcu tyle wieków doświadczenia w zwodzeniu... Uwzględniaj przeciwnika, jego siłę i spryt, ale masz pomoc i to taką, że ho,ho! Najlepszą, najdoskonalszą. :mrgreen:


Choćbym nawet szedł ciemną doliną, zła się nie ulęknę, boś Ty ze mną, laska Twoja i kij Twój mnie pocieszają... Ps. 23:4





Grażyna
Ariela
Posty: 1061
Rejestracja: 21 gru 2013, 22:33
Ostrzeżenia: -1
wyznanie: Agnostyk
Gender: Female
Kontaktowanie:

Postautor: Ariela » 11 sty 2014, 17:35

Tak czytam wasze posty i sie zaciekawilem. Magdo, chwala Panu ze i Ciebie uwolnil od zlego. Ze mna zly probuje inne techniki. W moim przypadku wykorzystuje moja rodzine i przyjaciol do przesladowania mnie i zastraszenia. Wielu znajomych ode mnie sie odwrocilo, rodzina nabrala dystansu, zostalem prawie sam. Ale dziekuje Panu ze uznal mnie godnym bycia odrzuconym z powodu Jego Imienia, Chwala Panu :-D . Czasami probuje mnie straszyc i dreczyc psychicznie a jak to nie dziala stara sie mnie odwiesc od modlitwy i czytania Biblii no i materialow ktore zazwyczaj uzywam w debatach z katolikami i muzulmanami. Im bardziej zblizam sie do Boga tym bardziej posluguje sie ludzmi zeby mnie przesladowac czesto osobami bliskimi.


Awatar użytkownika
Grażyna
Posty: 1248
Rejestracja: 21 gru 2013, 12:17
wyznanie: nie chce podawać
Lokalizacja: Stargard Szczeciński
Gender: None specified
Kontaktowanie:

Postautor: Grażyna » 11 sty 2014, 21:03

Pokój z Tobą, Bracie. Kiedy weszłam na to forum, m.in. Twoja osoba dodała mi odwagi. Czułam się zrozumiana. Od Ciebie bije empatia. Byłeś dla mnie wsparciem i niech Ci Bóg to wynagrodzi.


Choćbym nawet szedł ciemną doliną, zła się nie ulęknę, boś Ty ze mną, laska Twoja i kij Twój mnie pocieszają... Ps. 23:4





Grażyna

Wróć do „Świadectwa, rozważania, nauczania ... ku wzajemnemu zbudowaniu”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości