KAAN pisze:Bardzo słuszna uwaga, cuda nie służą do głoszenia ewangelii dzisiaj, ale były potrzebne we właściwym czasie dla wierzących, aby były drogowskazem dla nich.Kamil M. pisze:Generalnie biblijne cuda są raczej świadectwem dla wierzących, a nie niewierzących..
Chyba nie do końca to miałem na myśli. Chodziło mi o to, że to, co jest opisane w Biblii przemawia do wierzących, a nie do niewierzących. Natomiast jak pisałem, doświadczenie lub bycie świadkiem cudu, potrafi przywieść człowieka do wiary.
Betme, dzisiaj nawet chrześcijanie, którzy nie wierzą w ewolucję, widzą świat w sposób zsekularyzowany po prostu dlatego, że żyją w tej samej kulturze co reszta ludzkości. A ta kultura ubóstwia naukę i przypisuje jej godność bycia narzędziem prawdziwego i poniekąd ostatecznego poznania rzeczywistości. Ponieważ nauka ma swoje - jak sądzę, słuszne - założenia, o których pisałem, to jeśli naukę przyjmiemy za ostateczne kryterium prawdy, siłą rzeczy stajemy wobec wszechświata pozbawionego wyjątków, wszechświata regularnego i ostatecznie przewidywalnego, takiego w którym nie ma miejsca na Boga. Chrześcijanie często wychodzą od tej sekularnej wizji i dopowiadają sobie: no ale Bóg czasem w ten misterny zegarek wszechświata ingeruje! Ale ironiczne jest to, że podstawą pozostaje ta naukowa wizja świata. W mojej opinii nauka, jak wiele innych rzeczy, jest dobra, owocna i pomocna, ale tylko kiedy nie oczekuje się od niej pełnienia funkcji, do których się nie nadaje. A nie nadaje się na podstawowe wyjaśnienie rzeczywistości. Z resztą wystarczy sobie przeczytać choćby Psalm 104, by zobaczyć jak całkowicie inna jest wizja objawienia biblijnego: rzeczywistość to stworzenie w każdej chwili przenikane i kierowane osobiście przez swego Stwórcę. To nie jest obraz naukowy i jest nie do udowodnienia naukowo, bo patrzy na rzeczywistość jakby z góry, a nie z dołu. Niestety dla dzisiejszych chrześcijan to tylko obraz drugorzędny, poetycki, przez co ludzie mają często na myśli, że w istocie jest nieprawdziwy ale w taki ładny sposób można mówić o zwykłych rzeczach. Otóż nie - wszystko żyje i funkcjonuje w każdej chwili przez moc, łaskę i obecność Boga, to jest ostateczna prawda i podstawowa rzeczywistość. Nauka i jej metodologia są wtórne wobec tego faktu. Gdzie w tym wszystkim są cuda? W tym świetle są tylko zadziwiającym dziełem Boga, który w każdej minucie stoi za istnieniem i życiem wszystkich rzeczy; nie pojawia się nagle tam, gdzie był wcześniej nieobecny, ale manifestuje nagle swoją obecność, która trwała i przed cudem i trwa po cudzie, ale na którą oślepliśmy. Gdybyśmy mieli czyste serca, widzielibyśmy Boga za wszystkim, we wszystkim i ponad wszystkim.