Nabożeństwo - spotkanie z Bogiem czy o Bogu?

O nabożeństwie
Awatar użytkownika
Kamil M.
Posty: 5330
Rejestracja: 11 sty 2008, 11:16
wyznanie: Kościół Katolicki
Lokalizacja: Kraków
Gender: Male
Kontaktowanie:

Postautor: Kamil M. » 08 cze 2011, 11:12

Alkhilion pisze:Nie jestem zwolennikiem symbolizmu, bo zawsze ryzykujemy przerostem formy nad treścią i popadnięciem w religianctwo. Z drugiej strony Jezus sam posługiwał się symbolami, więc kwestia wydaje się być otwarta.

Czym innym są wino i chleb jeśli nie symbolami? :) Czy nie jest tak, że chrześcijan systematycznie oducza się rozpoznawania i rozumienia symboli? Spłycania ich, marginalizowania, trywializowania? Też nie jestem zwolennikiem jakiegoś symbolizmu i religianctwa, ale ostatnio uświadomiłem sobie jak bardzo różni się nasze post-oświeceniowe zracjonalizowane i zindywidualizowane chrześcijaństwo od jego pierwotnej realizacji we wczesnym Kościele właśnie pod względem użycia np. symbolu (w formie frazy, gestu, struktury zachowania itp.).
Alkhilion pisze:Można tak powiedzieć. Jeśli słowo nie jest rozważane, to trafia w próżnię i marnujemy tylko czas. Dlatego właśnie pochwalam wymierającą dziś posługę kantora (zastąpionego przez lidera uwielbienia, co nie było chyba dobrym pomysłem)

Hm, dlaczego wspominasz kantora? Bo nie do końca rozumiem jego związek z rozważaniem słowa w opozycji do lidera uwielbienia.
Z tym rozważaniem np. psalmu chodzi mi o coś takiego: czy na każdym kroku niezbędne jest studium wszelkiego tekstu, czy też istnieje możliwość podejścia do tekstu jako wydarzenia, ekspresji, czegoś co łączy wypowiadających/śpiewających tekst i kieruje ku Bogu?
Alkhilion pisze:Opis ostatniej wieczerzy z Ew. wg Mateusza zawiera wszystkie te cztery elementy- modlitwę, podzielenie się Eucharystią podczas Wieczerzy, wykład nauki i śpiewanie hymnu.

Ok, dzięki :) Choć jeśli to ma być wzór, to prawie nigdzie się go nie realizuje (chyba że raz na miesiąc albo kwartał albo jeszcze rzadziej).
fantomik pisze:Więc jeśli jedni rozumieją chrystocentryczność danej formy liturgii i pobudza ona ich serca ku Bogu to jest to dla nich właściwa forma liturgii moim zdaniem. Dla innych inna będzie właściwa

Czyli w gruncie rzeczy liturgia ma być antropocentryczna? Atraktywna ("pociągająca") względem wierzącego a nie formatywna ("kształtująca")?
fantomik pisze:a jeszcze zapewne znajdą się i tacy, że żadna ich serc pobudzać nie będzie, ale to temat na osobną dyskusje ;)

Jak bardzo osobną? Z chęcią bym przeczytał więcej o tym, co masz na myśli.

Co do mnie, to uważałem, że liturgia wszelka jest zła. Kojarzyła mi się przede wszystkim ze skostnieniem i niespontanicznością (skrępowaniem?). Jednak ostatnio chyba zmieniam zdanie w wyniku studium Biblii, historii i obserwacji współczesnych zjawisk. Uderza mnie niskie pojmowanie (ang. low view - nie wiem jak to oddać po polsku) Kościoła wśród ewangelicznych chrz., a właściwie coraz niższe, zakrawające na stowarzyszenie indywiduów, którym akurat jest po drodze. Brak wspólnoty, facebookizacja stosunków, ipadyzacja poznawania Słowa. W związku z tym zaczynam się skłaniać ku liturgii z dwiema równowartościowymi częściami skupionymi wokół Słowa (czytanie, kazanie, modlitwy, pieśni) i wokół wspólnoty (kielich i chleb, dziękczynienie, posiłek, przebywanie ze sobą). Prawda jest taka, że każda liturgia ma wpływ formujący na uczestników i bardzo martwiące jest, jakich ludzi formuje liturgia zbudowana wokół wierzącego-klienta, który przychodzi posłuchać dobrego kazania i pośpiewać ulubione ale coraz głupsze pieśni. Sensowna wydała mi się też idea przygotowania starannych, przemyślanych modlitw osadzonych mocno w Piśmie, spójnych teologicznie, które ktoś mógłby wypowiadać na zgromadzeniu w imieniu społeczności - nie w zastępstwie dla spontanicznej modlitwy wiernych, ale dla nadania tonu całej modlitwie jak również dla kształtowania w braciach coraz wyższego i ułożonego pojęcia modlitwy. Nie chodzi mi o liturgię, jako o wyreżyserowane przedstawienie (szczerze powiedziawszy współczesne nabożeństwa choć odżegnują się od liturgii, miewają znacznie więcej wspólnego z przedstawieniem dla ludu), ale wspólne spotkanie przed Bogiem i z Bogiem w Jezusie Chrystusie, zbudowane na Słowie i wcielające Słowo we wspólnocie odkupionych dzieci Bożych.

Pewnie bujam w obłokach... :roll:


Jestem raczej nieobecny na forum; jeśli chcesz się ze mną skontaktować, wyślij do mnie e-mail poprzez mój profil.
Alkhilion
Posty: 7293
Rejestracja: 23 gru 2010, 20:26
wyznanie: Agnostyk
Gender: Male
Kontaktowanie:

Postautor: Alkhilion » 08 cze 2011, 17:47

Kamil M. pisze:Hm, dlaczego wspominasz kantora? Bo nie do końca rozumiem jego związek z rozważaniem słowa w opozycji do lidera uwielbienia.


Kantor był kiedyś dość istotną personą w lokalnej społeczności- bo nie tylko grał na organach, ale sam komponował muzykę, był nauczycielem śpiewu i jeszcze wykładowcą Psalmów (a w małych miasteczkach często i nauczycielem szkółki niedzielnej). Lider uwielbienia to dla mnie mocno spłycona wersja kantora.

Kamil M. pisze:Z tym rozważaniem np. psalmu chodzi mi o coś takiego: czy na każdym kroku niezbędne jest studium wszelkiego tekstu, czy też istnieje możliwość podejścia do tekstu jako wydarzenia, ekspresji, czegoś co łączy wypowiadających/śpiewających tekst i kieruje ku Bogu?


Tylko pod warunkiem, że Psalm został dobrze poznany wcześniej i wierni dobrze go rozumieją. W przeciwnym razie będziemy mieli liturgię jak w KRK.

Kamil M. pisze:Choć jeśli to ma być wzór, to prawie nigdzie się go nie realizuje (chyba że raz na miesiąc albo kwartał albo jeszcze rzadziej).


Wierzaj, bardzo nad tym ubolewam. Komunia w Dziejach Apostolskich była celebrowana codziennie po domach, nie jestem aż tak radykalny, ale Eucharystia z Wieczerzą raz w tygodniu to piękny zwyczaj.


Awatar użytkownika
Kamil M.
Posty: 5330
Rejestracja: 11 sty 2008, 11:16
wyznanie: Kościół Katolicki
Lokalizacja: Kraków
Gender: Male
Kontaktowanie:

Postautor: Kamil M. » 08 cze 2011, 19:41

Alkhilion pisze:Kantor był kiedyś dość istotną personą w lokalnej społeczności- bo nie tylko grał na organach, ale sam komponował muzykę, był nauczycielem śpiewu i jeszcze wykładowcą Psalmów (a w małych miasteczkach często i nauczycielem szkółki niedzielnej). Lider uwielbienia to dla mnie mocno spłycona wersja kantora.

Ok, gotcha. To w sumie dobry pomysł na służbę braciom, wysokie wymagania, którym pewnie mało który gwiazdor zborowy by sprostał. I dobrze :)
Alkhilion pisze:Tylko pod warunkiem, że Psalm został dobrze poznany wcześniej i wierni dobrze go rozumieją. W przeciwnym razie będziemy mieli liturgię jak w KRK.

To chyba trzeba by przestać śpiewać cokolwiek :D Bo nigdy nie ma pewności, czy wszyscy są zaznajomieni z psalmem głęboko i go rozumieją itd. Aczkolwiek wykład psalmów tak czy siak jest potrzebny.
A propos liturgii w KRK zdaje się, że ona w omawianej dziedzinie jest punktem odniesienia w sensie negatywnego przykładu, czyli jak być nie powinno. Czy są jednak rzeczy, które występują w liturgii KRK, które gdyby je oczyścić lub zreformować, mogły by mieć sens? Chodzi mi o spojrzenie na liturgię KRK jako efekt ewolucji albo raczej wykrzywień czegoś pierwotnego, co na oryginalnie mogło być właściwe (jak z doktryną).
Alkhilion pisze:Wierzaj, bardzo nad tym ubolewam. Komunia w Dziejach Apostolskich była celebrowana codziennie po domach, nie jestem aż tak radykalny, ale Eucharystia z Wieczerzą raz w tygodniu to piękny zwyczaj.

No właśnie myślę sobie, że może to pomniejszanie eucharystii (w znaczeniu: Dziękczynienie przez duże D) wynika z tego, że odbiera się to tylko jako dziwny zwyczaj. Nie ma pogłębionej refleksji nad znaczeniem Wieczerzy, nad jej wymiarami symbolicznymi, konsekwencjami praktycznymi dla wspólnoty. Rozumiem, że to uczulenie na wszystko co brzmi katolicko, ale kiedy spojrzy się na to, jak sytuuje się Wieczerza (i chrzest!) w teologii Pawła w 1Kor. 10-12 albo w Gal. (incydent w Antiochii miał miejsce w związku z posiłkiem wspólnoty!) - nikogo dzisiaj chyba nie pobudziła Wieczerza do tak stanowczych słów, jak te które tam możemy przeczytać u Pawła. Pytanie: czemu?


Jestem raczej nieobecny na forum; jeśli chcesz się ze mną skontaktować, wyślij do mnie e-mail poprzez mój profil.
Alkhilion
Posty: 7293
Rejestracja: 23 gru 2010, 20:26
wyznanie: Agnostyk
Gender: Male
Kontaktowanie:

Postautor: Alkhilion » 08 cze 2011, 19:48

Kamil M. pisze:[całość]


Tylko pozostaje mi się zgodzić :)

Reforma i oczyszczenie liturgii katolickiej? No to mamy bardzo piękne nabożeństwa luterańskie :)


Awatar użytkownika
Lash
Moderator
Posty: 30975
Rejestracja: 04 sty 2008, 16:28
wyznanie: nie chce podawać
Lokalizacja: England
Gender: None specified
Kontaktowanie:

Postautor: Lash » 09 cze 2011, 09:30

Kamil M. pisze:
Lash pisze:Moga być właściwe gdy są w Ducha Św.

Hm. Czy mógłbyś rozwinąć? Bo zdaje się, że we współczesnym ewangelicznym chrześcijaństwie uznaje się, że z Ducha Świętego to jest tylko "spontan", a cokolwiek ustalonego i odmawianego (nie wyklepywanego, ale odmawianego) to jest litera i zakon, i brak Ducha, i "piekło i szatani" ;)
Lash pisze:W moim pojęciu liturgia jest zawsze.
Brak ustlownej - liturgii jest tu fomą liturgi

Zgadzam się :) Przy czym wydaje mi się do tego, że "brak liturgii" potrafi być bardziej opresyjny niż jakaś liturgia.
Lash pisze:Wg mnie każda liturgia z Ducha Św jest OK.

Ok. A jak wg ciebie powstaje liturgia "z Ducha Św."? Czy ktoś może siąść i po prostu w modlitwie napisać taką liturgię? "Skomponować" pod natchnieniem Ducha? Na ile widzisz to jako coś stworzonego spontanicznie a na ile z namysłem, modlitwą, planowaniem?


Liturgia z Ducha Św to Ukształtowana wczesniej w modlitwie struktura spotkań Chrześcijańskich. Jednak Jest ona STALE otwarta i elastyczna na codzienne działanie Ducha Św. Duch Święty działa jak chce i nie zawsze musi mieć coś ponadplanowego ale moze.


(15) Lecz Chrystusa Pana poświęcajcie w sercach waszych, zawsze gotowi do obrony przed każdym, domagającym się od was wytłumaczenia się z nadziei waszej, (16) lecz czyńcie to z łagodnością i szacunkiem. Miejcie sumienie czyste, aby ci, którzy zniesławiają dobre chrześcijańskie życie wasze, zostali zawstydzeni, że was spotwarzali. (1 List Piotra 3:15-16, Biblia Warszawska)
i przebacz nam nasze winy, jak i my przebaczamy tym, którzy przeciw nam zawinili (Ew. Mateusza 6:1-34, Biblia Tysiąclecia)
Krytykant jest jak samochód osobowy - im gorszy tym głośniejszy i mocniej warczy

"Run, Lash, run / The law commands / But gives me neither feet nor hands / Tis better news the Gospel brings / It bids me fly It gives me wings" J.B.
Awatar użytkownika
Kamil M.
Posty: 5330
Rejestracja: 11 sty 2008, 11:16
wyznanie: Kościół Katolicki
Lokalizacja: Kraków
Gender: Male
Kontaktowanie:

Postautor: Kamil M. » 09 cze 2011, 22:47

Reforma i oczyszczenie liturgii katolickiej? No to mamy bardzo piękne nabożeństwa luterańskie :)

Tyle że niestety mamy dalej kapłanów i charakter ofiarniczy.


Jestem raczej nieobecny na forum; jeśli chcesz się ze mną skontaktować, wyślij do mnie e-mail poprzez mój profil.
Alkhilion
Posty: 7293
Rejestracja: 23 gru 2010, 20:26
wyznanie: Agnostyk
Gender: Male
Kontaktowanie:

Postautor: Alkhilion » 09 cze 2011, 22:54

Kamil M. pisze:Tyle że niestety mamy dalej kapłanów i charakter ofiarniczy.


U luteran?


Awatar użytkownika
Kamil M.
Posty: 5330
Rejestracja: 11 sty 2008, 11:16
wyznanie: Kościół Katolicki
Lokalizacja: Kraków
Gender: Male
Kontaktowanie:

Postautor: Kamil M. » 09 cze 2011, 22:55

U luteran?

A nie?


Jestem raczej nieobecny na forum; jeśli chcesz się ze mną skontaktować, wyślij do mnie e-mail poprzez mój profil.
Alkhilion
Posty: 7293
Rejestracja: 23 gru 2010, 20:26
wyznanie: Agnostyk
Gender: Male
Kontaktowanie:

Postautor: Alkhilion » 09 cze 2011, 22:59

A nie?


Mają zagmatwaną naukę o ofiarności Eucharystii (uobecnienie), ale nie słyszałem o kapłanach.


Awatar użytkownika
Kamil M.
Posty: 5330
Rejestracja: 11 sty 2008, 11:16
wyznanie: Kościół Katolicki
Lokalizacja: Kraków
Gender: Male
Kontaktowanie:

Postautor: Kamil M. » 09 cze 2011, 23:06

Mają zagmatwaną naukę o ofiarności Eucharystii (uobecnienie), ale nie słyszałem o kapłanach.

Niekoniecznie z kapłanami chodzi mi o naukę, tylko o praktykę - jest personel kościelny, który zajmuje się sakramentami w specjalnych szatach ( http://en.wikipedia.org/wiki/Eucharist_ ... ran_Church ).


Jestem raczej nieobecny na forum; jeśli chcesz się ze mną skontaktować, wyślij do mnie e-mail poprzez mój profil.
Awatar użytkownika
fantomik
Posty: 15800
Rejestracja: 20 sty 2008, 15:54
wyznanie: Inne ewangeliczne
Gender: Male
Kontaktowanie:

Postautor: fantomik » 29 cze 2011, 22:57

Kamil M. pisze:Czyli w gruncie rzeczy liturgia ma być antropocentryczna? Atraktywna ("pociągająca") względem wierzącego a nie formatywna ("kształtująca")?

E, nie :) Raczej chodzi o to aby nie kultywować "martwej liturgii", której nikt już nie rozumie. Ale masz rację w tym, że winą danego pokolenia jest nieumiejętność przekazania zrozumienia podniosłości współczesnej liturgii młodszym pokoleniom. Nie rozważałem tego aspektu wcześniej.

Kamil M. pisze:Jak bardzo osobną? Z chęcią bym przeczytał więcej o tym, co masz na myśli.

Czasami mam za mocne opinie na niektóre tematy i nie czuję się w pełni komfortowo je wygłaszając -- na tyle osobną dyskusję, że musielibyśmy rozmawiać o osobach niewierzących, a uczęszczających do kościołów.

Kamil M. pisze:Co do mnie, to uważałem, że liturgia wszelka jest zła. Kojarzyła mi się przede wszystkim ze skostnieniem i niespontanicznością (skrępowaniem?). Jednak ostatnio chyba zmieniam zdanie w wyniku studium Biblii, historii i obserwacji współczesnych zjawisk. Uderza mnie niskie pojmowanie (ang. low view - nie wiem jak to oddać po polsku) Kościoła wśród ewangelicznych chrz., a właściwie coraz niższe, zakrawające na stowarzyszenie indywiduów, którym akurat jest po drodze. Brak wspólnoty, facebookizacja stosunków, ipadyzacja poznawania Słowa. W związku z tym zaczynam się skłaniać ku liturgii z dwiema równowartościowymi częściami skupionymi wokół Słowa (czytanie, kazanie, modlitwy, pieśni) i wokół wspólnoty (kielich i chleb, dziękczynienie, posiłek, przebywanie ze sobą).

Mogę Cię już chyba przywitać w reformowanym obozie, do którego prędzej czy później wg. mnie trafisz Bracie ;)

Kamil M. pisze: Prawda jest taka, że każda liturgia ma wpływ formujący na uczestników i bardzo martwiące jest, jakich ludzi formuje liturgia zbudowana wokół wierzącego-klienta, który przychodzi posłuchać dobrego kazania i pośpiewać ulubione ale coraz głupsze pieśni. Sensowna wydała mi się też idea przygotowania starannych, przemyślanych modlitw osadzonych mocno w Piśmie, spójnych teologicznie, które ktoś mógłby wypowiadać na zgromadzeniu w imieniu społeczności - nie w zastępstwie dla spontanicznej modlitwy wiernych, ale dla nadania tonu całej modlitwie jak również dla kształtowania w braciach coraz wyższego i ułożonego pojęcia modlitwy. Nie chodzi mi o liturgię, jako o wyreżyserowane przedstawienie (szczerze powiedziawszy współczesne nabożeństwa choć odżegnują się od liturgii, miewają znacznie więcej wspólnego z przedstawieniem dla ludu), ale wspólne spotkanie przed Bogiem i z Bogiem w Jezusie Chrystusie, zbudowane na Słowie i wcielające Słowo we wspólnocie odkupionych dzieci Bożych.

Jakoś ostatnio na nabożeństwie Brat prowadzący zapomniał o tym, że po śpierwaniu pieśni zwykle są modlitwy i mamy dzięki Bogu dwie starsze Siostry, które zawsze ku mojemu pocieszeniu takimi przemyślanymi i Chrystocentrycznymi modlitwami rozpoczynają i kończą wspólną modlitwę (i wbrew pozorom jest to dość spontaniczne, mimo że występuje w sumie zawsze :)) więc od razu ogłosił czas świadectw i rozważania, cały zbór w pewnej konsternacji zamilkł stojąc i... rozpoczęliśmy wspólne modlitwy jak zawsze ;) Ot taka forma zborowej liturgii :)

Kamil M. pisze:Pewnie bujam w obłokach... :roll:

Jak my wszyscy :) Z Chrystusem już w obłokach ;)

Pozdrawiam w Panu,
f. (moje dwa grosze)


"Cóż zatem Ateny mają wspólnego z Jerozolimą? Cóż Akademia z Kościołem? Cóż heretycy z chrześcijanami?" — Tertulian
"...ilość nieprawdziwych informacji na temat teologii Kalwina jakie zostały podane jest wystarczająca aby wielokrotnie udowodnić jego doktrynę totalnej deprawacji!" — J.I. Packer
"Take a quiet moment to yourself today. Read a book. Sip a latte. Look out the window. (Then do the same thing, every single day, for the rest of your life.)" — Susan Cain
Nehemiah 8:10: I rzekł im Nehemiasz: Idźcie, spożywajcie potrawy świąteczne i pijcie napoje słodkie - poślijcie też porcje temu, który nic gotowego nie ma: albowiem poświęcony jest ten dzień Panu naszemu. A nie bądźcie przygnębieni, gdyż radość w Panu jest waszą ostoją.
Awatar użytkownika
Kamil M.
Posty: 5330
Rejestracja: 11 sty 2008, 11:16
wyznanie: Kościół Katolicki
Lokalizacja: Kraków
Gender: Male
Kontaktowanie:

Postautor: Kamil M. » 29 cze 2011, 23:39

fantomik pisze:Czasami mam za mocne opinie na niektóre tematy i nie czuję się w pełni komfortowo je wygłaszając -- na tyle osobną dyskusję, że musielibyśmy rozmawiać o osobach niewierzących, a uczęszczających do kościołów.

Nie pamiętam chyba żadnej Twojej mocnej opinii, więc chyba dobrze się ukrywasz ;)
Niewierzący w kościele - temat rzeka...
fantomik pisze:Mogę Cię już chyba przywitać w reformowanym obozie, do którego prędzej czy później wg. mnie trafisz Bracie ;)

Miło mi. Jestem reformowany, ale preferuję reformację wszystkiego włącznie z Reformacją, więc obawiam się, że z tym obozem jednak mi nie po drodze. Ale jeśli nie ma wolnej woli, to sobie mogę mówić... ;)
fantomik pisze:Ot taka forma zborowej liturgii :)

Fajna forma :)
Jak my wszyscy :) Z Chrystusem już w obłokach ;)

No! :-D
Dn 7:13-14
Patrzałem w nocnych widzeniach, a oto na obłokach nieba przybywa jakby Syn Człowieczy. Podchodzi do Przedwiecznego i wprowadzają Go przed Niego. Powierzono Mu panowanie, chwałę i władzę królewską, a służyły Mu wszystkie narody, ludy i języki. Panowanie Jego jest wiecznym panowaniem, które nie przeminie, a Jego królestwo nie ulegnie zagładzie.


Jestem raczej nieobecny na forum; jeśli chcesz się ze mną skontaktować, wyślij do mnie e-mail poprzez mój profil.

Wróć do „Liturgika”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości