Młot na herezje!

Rzut oka na historię eklezjalną
Tomek12
Posty: 512
Rejestracja: 14 sty 2010, 09:04
wyznanie: nie chce podawać
Lokalizacja: skądś
Gender: None specified
Kontaktowanie:

Młot na herezje!

Postautor: Tomek12 » 19 lut 2010, 19:55

:lol: Bardzo spodobał mi się "Metodologiczny młot na herezje" - punkt 9. poniższego artykułu autorstwa Jarosława Zabiełło.

http://apologetyka.com/teologia/hermene ... rmeneutyka
Zasady interpretacji Biblii czyli epistemologiczny dekalog chrześcijanina.
— filed under: hermeneutyka
Dzisiaj istnieje podobno aż 20 tysięcy odłamów chrześcijaństwa. Wiele ludzi pragnie czytać i rozumieć Biblię. Wiele ugrupowań religijnych uważa, że u nich jest najlepsze zrozumienie Biblii. Celują w tym szczególnie grupy fundamentalistyczne i sekciarskie których jest bardzo wiele. Niektóre ugrupowania wskazują na swoich przywódców jako jedynych uprawnionych przez Boga do właściwego rozumienia Biblii. Inni twierdzą, że żaden nauczyciel nie ma takiego patentu na nieomylność i że tym autorytetem może być sama Biblia. Jednym z ważniejszych sporów między rzymskim katolicyzmem a protestantyzmem jest kwestia autorytetu. Czy papież ma patent na jedyną poprawną egzegezę Biblii? Protestanci w to wątpią i jako alternatywę wskazują na zasadę Sola Scriptura (tylko Pismo). To, co przez to rozumieją, i w jaki sposób polemizują z nauka rzymskokatolicką jest treścią artykułu "Co sądzić o Kościele Rzymskokatolickim. Część III." więc nie zainteresowanych odsyłam do niego. W każdym razie skoro protestanci proponują jako ostateczny autorytet w kwestii wiary Biblię, to są zobowiązani do wyjaśnienia następującego dylematu: "W jaki sposób mogą być pewni, że ich interpretacja Biblii jest właściwa?" Stąd w niniejszym artykule chciałbym przedstawić swoją propozycję zasad interpretacji Biblii. Jest ona z pewnością pewnym uproszczeniem, ale wydaje mi się, że jest bardzo praktyczna i z większością zasad, które przedstawię, trudno raczej się nie zgodzić.

Moim celem jest to, aby ten artykuł był praktyczną pomocą dla osób badających Biblię i chcących uchronić się przed popadnięciem w błędne nauki. Ten artykuł jest efektem moich wieloletnich doświadczeń i polemik z tysiącami ludźmi, dziesiątkami sekt i ugrupowań religijnych. Kiedyś w formie bardzo szkicowej wydrukowałem go i udostępniłem pt. "Zasady Hermeneutyki". Hermeneutyka to w skrócie nauka zajmująca się zasadami interpretacji Biblii. Czyli "Zasady Hermeneutyki" to inaczej "Zasady interpretacji Biblii". Dziś, dzięki Internetowi, z tego opracowania może skorzystać większa grupa osób. Mimo, że samo opracowanie zostało od początku przebudowane i ulepszone w stosunku do wersji pierwotnej, jestem otwarty na uwagi krytyczne w celu dalszego jego ulepszania.

Interesujące jest to, że wszystkie sekty i grupy fundamentalistyczne jakie znam nie posiadają uporządkowanej nauki na temat zasad interpretacji Biblii! Większość nawet nie wie, że takie zasady istnieją. Uważają że Biblii nie trzeba interpretować, bądź czynią to na intuicję w sposób chaotyczny i nieuporządkowany.

Dlaczego Biblię trzeba interpretować?
Fundamentaliści [1] różnych maści sądzą, że Biblii nie trzeba interpretować. Wystarczy ją cytować. Czy tak jest w istocie?

Nie istnieje coś takiego jak "żadna interpretacja"
Jako chrześcijanie wierzymy, że Bóg, którego niebiosa, ani niebiosa niebios, nie mogą ogarnąć (1Krl.8:27; 2Krn.6:18) zechciał zniżyć się do człowieka i objawić mu Swoją wolę za pomocą słów i języka (Ex.19:19) które potem zostały spisane w księdze zwanej Biblią. Sama Biblia została napisana w trzech różnych językach - hebrajskim i aramejskim (ST) oraz w greckim dialekcie - koine (NT). Ludzki język nie jest może doskonałym środkiem komunikacji. Wie o tym każdy, komu zdarzyło się coś źle zrozumieć czy błędnie wysłowić. Jeśli więc spotkasz fundamentalistę który Ci powie, że Biblii nie trzeba interpretować, tylko cytować ją dosłownie - to mu nie wierz. Każdy przekład Biblii jest już jej interpretacją. Jest tak, gdyż nie da się przełożyć wszystkich idiomów, niuansów językowych a jednego języka na drugi ze 100% dokładnością. Jak mówi stara maksyma: traditir tradutor (tzn. "każdy tłumacz jest zdrajcą") [2]

Interpretacja Biblii to kwestia epistemologii
Bożym zadaniem było objawić nam to, co dla nas dobre i pożyteczne. Naszym zadaniem jest poprawnie odczytać Boże poselstwo (czyli zinterpretować) oraz zastosować w swym życiu. Interpretacja Biblii nie jest czymś zupełnie przypadkowym i chaotycznym. Rządzą nią pewne proste i czytelne zasady. Epistemologia to nauka badającą sposób, w jaki poznajemy prawdę. W tym wypadku - Biblię.

Hermeneutyka - zadania i zasady
Naszym zadaniem jest dotarcie do pierwotnego znaczenia danej księgi Biblii (Co Bóg powiedział?) oraz do zrozumienia tego, co autor miał na myśli (Co to znaczy?).

1. Wyższość oryginału nad kopią
Należy opierać się na tekście oryginalnym, krytycznie pewnym. [3] W wypadku więc kontrowersji odnośnie jakiegoś znaczenia danego słowa, nie bawimy się w "żonglowanie przekładami", lecz sięgamy do greki albo języka hebrajskiego. [4] Popularne błędy to: (1) "żonglowanie przekładami" bądź (2) podpieranie się mało znaczącymi lub tendencyjnymi przekładami o wyraźnym zabarwieniu wyznaniowym. Np. "Przekład Nowego Świata" którym posługują się Świadkowie Jehowy. [5] lub spirytystyczny przekład Nowego Testamentu, który ŚJ cytowali dla wsparcia swego przekładu.

2. Wyższość sensu wyrazowego nad typicznym
Istnieje sens wyrazowy (historyczny, dosłowny) i sens rzeczowy lub typiczny (przenośny, duchowy). Sens wyrazowy (historyczny) jest to znaczenie, jakie posiadają napisane słowa w swoim kontekście. Ten sens jest podstawą do wszelkiej interpretacji biblijnej.

Jeśli chodzi o dotarcie do sensu historycznego, (będącego podstawą do wszelkiej interpretacji biblijnej), to należy uwzględnić:

okoliczności kompozycji dzieła (niem. Sitz im Leben), czyli wykształcenie, kultura, psychika autora; epoka w jakiej żył, jego problemy, cel dzieła; adresaci, ich potrzeby, środowisko.


specyfikę użytych gatunków literackich (niem. Formgeschichte)
Popularne błędem jest np. próba docierania do sensu typicznego bez sensu wyrazowego. Generalnie sens wyrazowy jest najważniejszy. Sens typiczny zwykle jest nie tyle interpretacją tekstu co jego zastosowaniem. Sens wyrazowy jest jeden. Sensów typicznych może być wiele. Jednak jeśli tekst w kontekście ma sens, to nie szukaj żadnego innego sensu abyś nie doszukał się nonsensu. ;-)

3. Rozróżniaj style i gatunki literackie
Biblia składa się z szeregu ksiąg różniących się stylem i gatunkiem literackim. Oczywistym jest że należy to mieć na względzie podczas interpretacji. Przykładowe błędy: (1) mieszanie sensu wyrazowego z typicznym [6], (2) doszukiwanie sie sensu typicznego w oderwaniu od sensu wyrazowego. [7], (3) budowanie doktryny na podstawie fragmentów opisowych, historycznych Biblii a nie dydaktycznych. [8]

4. Zasada kontekstu
Jak mówi znana maksyma "cytat bez kontekstu jest pretekstem" do głoszenia fałszywych nauk. Wydaje się że to oczywiste, ale w praktyce tak nie jest. Wiele osób wyrywa nie tylko cytaty biblijne z kontekstu wypaczając ich znaczenie, [9] ale także wyrywa całe słowa z ich kontekstu historycznego. [10]. Jaka praktyczna rada wypływa z tej zasady? Otóż: nigdy nie mów o Biblii bez Biblii. Tzn. często z lenistwa nie chce nam się sięgnąć do Biblii gdy ktoś nam coś z niej "cytuje". Wystarczy jednak sięgnąć do tekstu a często się okaże, że w danym kontekście ten "cytat" znaczy zupełnie co innego.

5. Zasada parelelizmów
Należy porównywać podobne wyrazy (paralelizm leksykalny) jak i treści (paralelizm rzeczowy) zgodnie z zasadą, że najlepszym interpretatorem Biblii jest sama Biblia. Przeszukanie za pomocą konkordancji tekstów paralelnych rzuca pełniejsze światło na biblijne rozumienie danych słów, zwrotów czy tematów. Marcin Luter to wyraził w słowach "miejsca niejasne wyjaśniaj całością Pisma"

6. Zasada "od łatwiejszego do trudniejszego"
W wypadku tekstów kontrowersyjnych należy teksty trudniejsze rozpatrywać z punktu widzenia tekstów łatwiejszych i bardziej oczywistych.

7. Zasada analogii wiary
1Tym.6:20 mówi: unikaj... sprzecznych twierdzeń, błednej rzekomej nauki. Bóg sobie nie zaprzecza. Jeśli jeden fragment Biblii wydaje sie być sprzeczny z drugim, to przynajmniej jeden z nich należy interpretować w inny sposób.

8. Zasada progresywnego objawienia i klucz hermeneutyczny do Biblii
Zasada progresywnego objawienia mówi, że Bóg nie objawił ludziom od razu całej prawdy, lecz że stopniowo coraz bardziej ją odsłaniał. Stąd np. NT posiada większe światło na Bożą prawdę niż ST, w którym pewne kwestie albo nie były objawione albo były objawione w sposób cząstkowy. Biblia o tym jasno mówi np. w Kol.1:26-27, 1P.1:10-12, 1Kor.15:51, 2Tym.1:10; J.1:17-18, 1Tym.3:16, Obj.17:7, Kol.4:3 etc. Z tej zasady wynika tzw. klucz hermeneutyczny (interpretacyjny) do Biblii. Mianowicie tym kluczem jest NT a nie ST. [11] Lub ujmując to ładniej, można powiedzieć, że:

Stary Testament należy interpretować zawsze w świetle interpretacji jaką mu narzuca Nowy Testament. Księgi Starego Testamentu dopiero w Nowym Testamencie uzyskują i ujawniają swój pełny sens.
9. Metodologiczny młot na herezje
Prosta i skuteczna metoda odsiania wielu fałszywych nauk.

Przesłanka 1: Albo dana doktryna jest ważna albo nieistotna.
Przesłanka 2: Ani Chrystus ani Jego apostołowie nie zapomnieliby zawrzeć w NT jakiejkolwiek ważnej doktryny.
Wniosek: Jeśli dana doktryna jest ważna, a jej nie ma w Biblii, to jest to doktryna fałszywa.
10. Pamiętaj, co jest głównym celem Biblii!
Istotną treścią Pisma jest zbawienie i nie wolno tracić tego celu z oczu zajmując się interpretacją tekstów Biblii (czyli nie należy doszukiwać się w Biblii poruszania tematów, którymi się nie zajmuje, np. wykładu z fizyki). Zaś ze względu na to, że autorem zbawienia jest Jezus - Pismo musi być chrystocentryczne. ( J.5:39; J.20:30-31; Łuk.24:44-47; Flp.3:8-10; Gal.2:20) [12] Galileusz powiedział, że Biblia nie opisuje tego jak działa niebo, ale to, jak działać, aby do niego trafić.

Podsumowanie
Interpretując Biblię musimy być świadomi swoich ograniczeń. Więc przede wszystkim wszelkie wątpliwości językowe sprawdzamy w oryginale a nie w innych przekładach. Staramy się dociec sensu wyrazowego (historycznego), gdyż on jest podstawą wszelkiej dalszej interpretacji Biblii. W tym celu musimy uwzględniać różnicę gatunków literackich Biblii i trzymac się kontekstu. Trudniejsze fragmenty tłumaczymy w świetle fragmentów bardziej oczywistych i z uwzględnieniem tekstów paralelnych. Na całość patrzymy z perspektywy tego, co objawił NT, gdyż "Zakon bowiem został nadany przez Mojżesza, łaska zaś i prawda stała się przez Jezusa Chrystusa" (Jan.1:17) "który śmierć zniszczył, a żywot i nieśmiertelność na jaśnię wywiódł przez ewangelię" (2Tym.1:10) Stąd w tym wszystkim nie możemy zapominać, co jest głównym celem Biblii. Jest nim osoba Chrystusa i zbawienie człowieka. ( J.20:30-31; Flp.3:8-10) Zaś większość rzekomo ważnych nauk, których nie ma w Biblii rozbijamy "metodologicznym młotem na herezje". ;-)

Przypisy
[1] Fundamentaliści w nowoczesnym, pejoratywnym tego słowa znaczeniu, oznaczają ludzi o wąskich horyzontach myślenia i prymitywnym podejściu do Biblii.

[2] Więcej, nic na tym świecie nie jesteśmy w stanie opisać ze 100% dokładnością. Fundamentaliści myślą, że słowa w sposób doskonały korespondują z rzeczywistością, którą opisują. Agnostycy i część filozofów (głównie tzw. filozofów analitycznych) wpada w drugą skrajność - słowa niczego nie opisują, są tylko pustymi konstrukcjami gramatycznymi. Sama rzeczywistość jest zaś niepoznawalna. Pierwszy pogląd to tzw. uniwokalne podejście do języka. Drugi zaś to podejście ekwiwokalne. Uważam, że oba poglądy są błędne, lecz oba mają częściowo rację. Właściwe podejście to analogia. Tzn. prawdę poznajemy cząstkowo poprzez analogię i porównania. Np. gdy mówimy o Bogu, musimy posługiwać się antropomorfizmami (czyli mówieniem o Bogu na sposób ludzki poprzez analogię). Będąc ludźmi nie możemy wyjść poza swoją naturę. Kiedy Bóg objawia się człowiekowi, jedyny sposób w jaki człowiek może o tym opowiadać innym jest używanie analogii do rzeczy występujących w naszym świecie. Zwróćmy uwagę np. na Księgę Ezechiela ( Ez.1:26-28), gdzie prorok widząc chwałę Boga Izraela pisze że widział kogoś podobnego do człowieka siedzącego na czymś podobnym do tronu a otaczało go coś podobne do ognia. W calej Biblii widzimy że Bóg objawiając się człowiekowi odwołuje się do skojarzeń i pojęć znanych mu z tego świata.

[3] Faktycznie nie posiadamy oryginału Biblii (tzw. autografu) i jej pierwotną treść rekonstrujemy z dostępnych kopii (manuskryptów, w skrócie: mss) czy cytatów zachowanych w literaturze patrystycznej (Ojców Kościoła). Niektórzy z tego powodu wątpią w historyczną zgodność takiej odtworzonej Biblii w stosunku do autografu, którego nie mamy. Dokładniej rekonstrukcją autografu na podstawie dostępnych manuskryptów zajmuje się nauka zwana Krytyką Tekstu. Niektórzy mówią dokładniej, że chodzi o tzw. Niższą Krytykę Tekstu dla odróżnienia od Wyższej Krytyki Tekstu, któa zajmuje się przede wszystkim literacką analizą stylu w jakim zostały spisane poszczególne księgi Biblii. Zainteresowanych odsyłam po szczegóły do książek: Norman L. Geisler and William E. Nix "A General Introduction to the Bible. Complete and unabridged." , Josh McDowell "Więcej niż Cieśla", "Sprawa Zmartwychwstania" oraz F.F. Bruce "Wiarygodność Pism Nowego Testamentu", wyd. Aeropag, ul. T. Konckiego 2, 40-040 Katowice, tel.518561.

[4] Pomocnym może być przekład interlinearny oraz leksykon biblijny (słowniki biblijne są bardziej prymitywne i mniej solidne od porządnego leksykonu). Z przekładów interlinearnych lepiej korzystać z wersji grecko-polskie niż grecko-angielskiej, gdyż język polski jest bardziej wyrafinowany i posiada gramatykę bliższą grece niż jęz. angielski. Niestety, nie ma jak dotąd wydania interlinearnego całej Biblii w wersji hebrajsko-polskiej. Jest za to Nowy Testament wydany przez Oficynę Wydawniczą Vocatio. Cała Biblia interlinearna jest przede wszystkim w jęz. angielskim. Można także skorzystać z wersji internetowej: Blue Letter Bible. Z solidnych leksykonów biblijnych polecałbym Joseph H. Thayer "Thayer's Greek-English Lexicon of the New Testament. Numerically Coded to Strong's Exhaustive Concordance" (wyd. Baker Book House, Grand Rapids, Michigan) oraz H.W.F. Gesenius "Gesenius' Hebrew-Chaldee Lexicon to the Old Testament. Numerically Coded to Strong's Exhaustive Concordance" (wyd. Baker Book House, Grand Rapids, Michigan)

[5] Zobacz: Robert H. Countness, "Błędy doktryny Świadków Jehowy. Analiza krytyczna Chrześcijańskich Pism Greckich w Przekładzie Nowego Świata". Książkę można nabyć przez Internet.

[6] Świadkowie Jehowy dosyć "specyficznie" interpretują fragment z Obj.7:4 "I usłyszałem liczbę tych, których opatrzono pieczęcią: sto czterdzieści cztery tysiące opieczętowanych ze wszystkich plemion izraelskich". Otóż wierzą, że ten tekst mowi o dosłownej liczbie 144 tys. osób, ale z drugiej strony, nie wierzą iż wymienione w tym samym miejscu "plemiona izraela" to dosłownie Żydzi, lecz twierdzą, że to tzw. "Izrael duchowy". Ich błąd łatwo wykazać za pomocą prostego pytania: Czy ten fragment należy interpretować dosłownie czy przenośnie? Na to pytanie ŚJ nie ma odpowiedzi! Bo jeśli odpowie, że dosłownie, to można zapytać: dlaczego więc nie wierzysz, że to są dosłownie plemiona Izraela? Jeśli zaś odpowie, że przenośnie, to można zapytać: dlaczego więc wierzysz, że liczbę 144 tys. należy rozumieć dosłownie? Więc aby przyjąć nauke Strażnicy "świadek" musi ten fragment rozumieć równocześnie dosłownie i niedosłownie, a to jest bez sensu. Więcej szczegółow a artykule "Podział klasowy Świadków Jehowy" Innym przykładem jest sposób w jaki różni antytrynitarze interpretują Przyp.8:22. Gdy jest to im wygodne, to twierdzą, że Mądrość która została stworzona/zrodzona oznacza Chrystusa. Gdy zaś im to niewygodne (w dyskusji o tym czy Duch Św. jest osobą), to podają ten sam fragment jako przykład metafory i antropomorfizmu, tekstu który nie dotyczy osoby. Więc albo ten tekst dotyczy osoby albo nie. Nie może oznaczać jednego i drugiego równocześnie! Więcej w artykule o boskości Chrystusa.

[7] Zwolennicy anihilacji duszy próbują niewygodny dla nich fragment z Łuk.16:19-31 bagatelizować doszukując się tu wyłącznie (niezbyt jasnej) metafory. Ten błąd popełniają zarówno Świadkowie Jehowy jak i Adwentyści Dnia 7 czy Kościół Chrześcijan Dnia Sobotniego. Ich dosyć mętne spekulacje łatwo ukrócić uwagą, iż Chrystus nigdy jako przykładów nie używał fałszywych, pogańskich koncepcji na temat Boga czy świata duchowego.

[8] Zobacz np. rzymskokatolicką wykładnię odnośnie takich fragmentów jak J.2:3-5 czy J.19:26-27. Zaś w wypadku Świadków Jehowy swoje przekonanie iż nie można samemu (bez pomocy Strażnicy) zrozumieć Biblię zbudowali na Dz.8:31. Na temat faktycznego stosunku ŚJ do Biblii zobacz art. "Co jest ostatecznym autorytetem Świadków Jehowy"

[9] Przykładem wyrywania cytatów z ich najbliższego kontekstu jest np. Rz.6:7 "Kto umarł zwolniony jest od grzechu", który to tekst Świadkowie Jehowy rozumieją jako odnoszący się do śmierci fizycznej, podczas gdy kontekst pokazuje, że chodzi tu o śmierć duchową. Wystarczy przeczytać dalsze słowa... Drugim przykładem jest 1Tym.6:15, któy to tekst Świadkowie Jehowy odnoszą do Jezusa Chrystusa, podczas gdy następny werset pokazuje, że ten tekst dotyczy Boga Ojca. Trzecim przykładem jest Jan.10:16 służacy do usprawiedliwienia nauki o dwóch owczarniach, podczas gdy druga część wersetu mówi, że ostatecznie ma być jedna a nie dwie owczarnie. Więcej na ten temat w artykule "Podział klasowy Świadków Jehowy". Innym przykładem jest Judy.7 służący przeciwnikom istnienia piekła na poparcie poglądów o wiecznym unicestwieniu. Tekst ten jednak nie dowodzi, tego JAK Bóg ma ukarać bezbożnych, ale tego ŻE będzie karał. Świadczy o tym zarówno kontekst jak i treść paralelnego tesktu z 2P.2:4-9.

[10] Przykładem wyrywania słów z kontekstu historycznego jest zanagowanie znaczenia Hadesu w czasach apostolskich przez przeciwników istnienia piekła. Przeciwnicy piekła "dowodzą", że greckie słowo Hades które występuje w NT oznacza grób a nie krainę umarłych. Tymczasem słowo to pochodzi dokladnie z... mitologii greckiej podobnie jak słowo Tartaros (dotyczące uwięzionych aniołów) W czasach apostolskich te pojęcia były doskonale znane. Wiemy, że oba te słowa używają natchnieni autorzy Nowego Testamentu na wyrażenie miejsca umarłych ludzi i miejsca uwiezionych demonów. Trudno dać wiarę w to, że apostołowie z Chrystusem na czele używali tych słów w ZUPEŁNIE INNYM sensie od tego, jaki powszechnie był rozumiany przez ich odbiorców.

[11] Niektórzy uważają, że Chrystus nie anulował żadnych praw ze Starego Testamentu a jedynie je uzupełniał, rozszerzał i radykalizował. Nie jest to prawdą, gdyż większość praw ST była aktualna tak długo jak długo ważne było poprzednie przymierze. Ze zmianą przymierza nastapiła zmiana kapłanstwa i zakonu (Heb.7:12; 8:13). Chrystus anulował starotestamentalną zasadę zemsty "oko za oko" (Mt.6:38-47), anulowal rozwody dla przyczyny innej niż cudzołówstwo (Mt.5:27-32), anulowal obowiazek nienawiści wrogów nakazując ich miłować (Mt.6:43-48), anulowal składanie przysiąg i ślubów Bogu (Mt.5:33-37). Biblia jasno stwierdza, że wraz z nadejściem Chrystusa "poprzednie przykazanie zostało USUNIĘTE z powodu jego słabości i nieużyteczności" (Heb.7:18).

[12] Abyśmy nie połykali wielbląda a przecedzali komara, jak to czynią Badacze Pisma Świetego, Świadkowie Jehowy i pokrewne ugrupowania, które uważają, że zbawienie człowieka jest kwestią drugorzędną. Tymczasem Chrystus rzekł faryzeuszom: "Badacie Pisma, bo sądzicie, że macie w nich żywot wieczny; a one to składają świadectwo o Mnie" (J.5:39). Zobacz też przebieg mojej dyskusji z jednym ze ŚJ.


Tomek12
Posty: 512
Rejestracja: 14 sty 2010, 09:04
wyznanie: nie chce podawać
Lokalizacja: skądś
Gender: None specified
Kontaktowanie:

Postautor: Tomek12 » 21 lut 2010, 07:56

Niektóre wyznania mają bardzo prostą zasadę interpretacji Biblii. Opiera się ona na dwupunktowym prawie Murphy'ego:
1. Nasz Kościół ma zawsze rację, nigdy nie bładził i nie będzie błądził.
2. Jeżeli Biblia, kontekst, historia, fakty, zdrowy rozsądek ... mówią coś innego, patrz punkt 1.


tlhIngan
Posty: 1301
Rejestracja: 30 gru 2009, 15:58
wyznanie: nie chce podawać
Gender: None specified
Kontaktowanie:

Postautor: tlhIngan » 21 lut 2010, 11:15

Tomek12 pisze:2. Jeżeli Biblia, kontekst, historia, fakty, zdrowy rozsądek ... mówią coś innego, patrz punkt 1.

Interpretacja, a nie Biblia.
Wyrwanie z kontekstu, a nie kontekst.
Wizja historii, a nie historia.
SF a nie fakty.


Czym jest w rzeczywistości sola scriptura? To po po prostu: "Ja uważam, że tak zapisano w Biblii". :-D
Henryk
Posty: 239
Rejestracja: 18 lut 2010, 16:07
wyznanie: nie chce podawać
Gender: None specified
Kontaktowanie:

Re: Młot na herezje!

Postautor: Henryk » 21 lut 2010, 11:45

Tomek12 pisze:[11] Niektórzy uważają, że Chrystus nie anulował żadnych praw ze Starego Testamentu a jedynie je uzupełniał, rozszerzał i radykalizował. Nie jest to prawdą, gdyż większość praw ST była aktualna tak długo jak długo ważne było poprzednie przymierze. Ze zmianą przymierza nastapiła zmiana kapłanstwa i zakonu (Heb.7:12; 8:13). Chrystus anulował starotestamentalną zasadę zemsty "oko za oko" (Mt.6:38-47), anulowal rozwody dla przyczyny innej niż cudzołówstwo (Mt.5:27-32), anulowal obowiazek nienawiści wrogów nakazując ich miłować (Mt.6:43-48), anulowal składanie przysiąg i ślubów Bogu (Mt.5:33-37). Biblia jasno stwierdza, że wraz z nadejściem Chrystusa "poprzednie przykazanie zostało USUNIĘTE z powodu jego słabości i nieużyteczności" (Heb.7:18).

Mała poprawka...
Wymienione powyżej zasady Starotestamentowe były efektem Tradycji, a nie prawa Bożego.
Jezus odpierając ataki Szatana mówił – „napisano”.

Zauważmy, że w ST nie było bezwzględnego nakazu „wybij oko”, „nienawidź wroga”...
Syn Boży ganiąc nauki ówczesnych przywódców religijnych, podaje:
słyszeliście”, lub „mówiono wam”.
- Nie mówił „tak napisano”.

Mat 5:38 BB Słyszeliście, iż powiedziano: Oko za oko i ząb za ząb.
Mat 5:31-32 bt (31) Powiedziano też: Jeśli kto chce oddalić swoją żonę, niech jej da list rozwodowy. (32) A ja wam powiadam: Każdy, kto oddala swoją żonę - poza wypadkiem nierządu - naraża ją na cudzołóstwo; a kto by oddaloną wziął za żonę, dopuszcza się cudzołóstwa.
Mat 5:43 BG Słyszeliście, iż rzeczono: Będziesz miłował bliźniego twego, a będziesz miał w nienawiści nieprzyjaciela twego;

Bóg dał prawo Mojżeszowi.
Ono nie zmienia się, tak, jak i Bóg jest niezmienny.
Zniesione zostały ofiary, które tylko symbolicznie gładziły grzechy.


Rzym. 15:4 bw Cokolwiek bowiem przedtem napisano, dla naszego pouczenia napisano, abyśmy przez cierpliwość i przez pociechę z Pism nadzieję mieli.
Awatar użytkownika
dkm1967
Posty: 402
Rejestracja: 25 sty 2010, 21:53
wyznanie: nie chce podawać
Lokalizacja: DSW
Gender: None specified
Kontaktowanie:

Postautor: dkm1967 » 21 lut 2010, 17:41

Dogmat o nieomylności papieża – dogmat ogłoszony w roku 1870 na Soborze Watykańskim I :
(...) Za zgodą świętego Soboru nauczamy i definiujemy jako dogmat objawiony przez Boga, że Biskup Rzymski, gdy mówi ex cathedra - tzn. gdy sprawując urząd pasterza i nauczyciela wszystkich wiernych, swą najwyższą apostolską władzą określa zobowiązującą cały Kościół naukę w sprawach wiary i moralności - dzięki opiece Bożej przyrzeczonej mu w osobie św. Piotra Apostoła posiada tę nieomylność, jaką Boski Zbawiciel chciał wyposażyć swój Kościół w definiowaniu nauki wiary i moralności. Toteż takie definicje są niezmienne same z siebie, a nie na mocy zgody Kościoła.
Jeśli zaś ktoś, co nie daj Boże, odważy się tej naszej definicji przeciwstawić, niech będzie wyłączony ze społeczności wiernych.
Wikipedia
To nie jest jedyny przypadek "nieomylności", wystarczy bliżej poznać nauki głoszone przez różnych chrześcijan mówiących np. że są "małym stadkiem". Często też podpierają się "nieomylnym" prorokiem, który spisał różne zalecenia, oczywiście pod natchnieniem Bożym. Kilka przykładów ze strony http://ellenwhite.dekalog.pl/przeciw/zycie_egw.htm#spis:
JEDNA Z WIELU PODOBNYCH

Adwentyści Dnia Siódmego uznają E.G. White za proroka, a jej pisma za natchnione. Znajdują zawiłe argumenty w Biblii na potwierdzenie potrzeby posiadania "darów" w Kościele. Dokładnie tak, jak to czynią Mormoni, Shakersi i inni w swoich Kościołach. Czynią tak, by znaleźć uzasadnienie dla swoich twierdzeń, że istnieje "dar proroctwa", który - zgodnie z ich przekonaniem - posiadała E.G. White.

Biblia powiada:

- "Strzeżcie się fałszywych proroków" (Mat. 7,15).

- "Powstaną bowiem fałszywi mesjasze i fałszywi prorocy i czynić będą wielkie znaki i cuda, by w błąd wprowadzić, jeśli to możliwe, także wybranych" (Mt 24,24).

- "Umiłowani, nie dowierzajcie każdemu duchowi, ale badajcie duchy, czy są z Boga, gdyż wielu fałszywych proroków pojawiło się na świecie" (1 Jan 4,1).

W każdym pokoleniu powstawało wielu, którzy podawali się za proroków. Każdy z nich zgromadził wokół siebie więcej lub mniej zwolenników. Wszystko, co było im potrzebne, to mocna wiara w samych siebie i wysuwanie odważnych twierdzeń na swój temat. Mahomet, który działał w VI wieku n.e., a którego liczba zwolenników wynosi obecnie dwieście milionów, jest godnym odnotowania przykładem. Zwróćmy uwagę na kilka wybitnych postaci naszych czasów.

Swedenborg

Emanuel Swedenborg urodził się w Sztokholmie w Szwecji w 1688 roku, a zmarł w 1772. Stał się ulubieńcem króla i rodziny królewskiej. Był człowiekiem najczystszego charakteru i głęboko religijnym. Na jego moralności nie znajdzie się żadnej skazy.

Według Encyklopedii Schaff-Herzogg'a, na której się opierałem przy opisywaniu tej postaci, w wieku pięćdziesięciu pięciu lat zaczął miewać wizje nieba, piekła, aniołów i świata duchowego. Jak sam powiada: "Do tego świętego urzędu zostałem powołany przez samego Pana, który najłaskawiej objawił się mnie, Jego słudze, w roku 1743, kiedy to otwarł moje oczy na świat duchowy, i pozwolił mi rozmawiać z duchami i aniołami". (Dokładnie odpowiada to widzeniom, jakie miewała E.G. White.)

Działalność jego trwała przez trzydzieści lat, i w tym czasie napisał on około trzydziestu natchnionych tomów. Dokonał kilku znaczących przepowiedni, które według jego zwolenników wypełniły się co do joty.

Swedenborg założył nowy Kościół bazujący na jego objawieniach. Nauczając, podkreśla potrzebę świętości, i propaguje święte życie. Kościół rozrastał się coraz bardziej, a obecnie posiada swoje zgromadzenia we wszystkich częściach naszego globu. Zwolennicy "proroka" publikują kilka periodyków, a także dużą ilość książek. Wierzą w niego tak ślepo, jak zwolennicy E.G. White w swoją prorokinię, są też bardzo gorliwi w propagowaniu swojej wiary.

Ann Lee i Shakersi

Shakersi są tak dobrze znani w Ameryce, że niewiele trzeba o nich mówić. Ann Lee, ich liderka, urodziła się w Anglii w 1736 roku, a zmarła w roku 1784. Podobnie jak E.G. White, "nie miała żadnego wykształcenia". Przyłączyła się do zgromadzenia, którego członkowie mieli wiele doświadczeń religijnych, i wkrótce zaczęła "miewać wizje i objawienia", które - podobnie jak E.G.White - nazywała "świadectwami". - "Odtąd twierdziła, że kierują nią objawienia i widzenia", (Schaff-Herogg Encyclopedia, hasło: "Ann Lee") Została uznana za lidera i za "drugie pojawienie się Chrystusa".

Podobnie jak E.G. White wymagała "szczególnego rodzaju ubioru", oraz "sprzeciwiała się prowadzeniu wojen i spożywaniu wieprzowiny" (Johnson's Encyclopedia, hasło "Shakers"). Jej naśladowcy nie chcą utrzymywać żadnych stosunków z innymi Kościołami, i znani są z czystego życia i poświęcenia.

Dowodząc prawdziwości natchnienia E.G. White, Adwentyści powołują się na wysokie normy moralne i religijny ton jej pism. Mówią, że jej objawienia muszą pochodzić albo od Boga, albo od szatana. Jednak gdyby pochodziły od szatana, to nie mogłyby nauczać takiej czystości i świętości. Takie samo rozumowanie wykorzystywane jest wobec Pani Lee jako prawdziwej prorokini, ponieważ pod tym względem przewyższa ona E.G. White - słowo "Shaker" stało się w USA synonimem uczciwości.

Pani Joanna Southcott

Ta wybitna kobieta urodziła się w Anglii w 1750 roku. Jej rodzice byli biedni, a ona nie otrzymała żadnego wykształcenia. Pracowała jako służąca aż do wieku 40 lat. W roku 1792 przyłączyła się do Metodystów, a w roku 1793 ogłosiła się prorokinią. "Opublikowała liczne [ponad 60] broszury opisujące jej objawienia" (Johnson's Encyclopedia, hasło "Southcott") Joanna Southocott wpadała w trans tak samo jak E.G. White, i ogłaszała szybki adwent Chrystusa (zob. Encyclopedia Americana, hasło "Southcott"). Prowadziła lukratywny handel sprzedając swe książki (znów podobnie jak E.G. White)! Może się to wydawać dziwne, ale wielu czołowych przywódców religijnych w Anglii wierzyło w nią, a tysiące stało się jej naśladowcami. W czasie kilku lat było ich już ponad sto tysięcy. "Wiara jej zwolenników" - powiada encyklopedia - "była entuzjastyczna".

"Uważała się za oblubienicę Baranka, a w wieku 64 lat - uznając się za brzemienną z "prawdziwym mesjaszem" - ogłosiła, że nosi w łonie drugiego Szilo, który urodzi się 19 października 1814 roku [...] Joanna zmarła w samo-zwiedzeniu 27 grudnia 1814, lecz jej naśladowcy, w liczbie stu tysięcy, nadal uznawali żydowski Sabat aż do 1831 roku" (Schaff-Herzogg Encyclopedia). "Sekcja zwłok wykazała, że cierpiała ona na opuchlinę wodną" (Johnson's Encyclopedia, hasło "Southcott).

E.G. White twierdziła, że jej dar jest "świadectwem Jezusa" z Obj. 12,17, podczas gdy Pani Southcott uważała się za "kobietę" wspomnianą w wersetach 1-2 tego samego rozdziału.

Joanna Southcott napisała "Księgę Cudów", podczas gdy E.G. White była autorką książki pod tytułem "Wielki Bój". Tę właśnie pozycję zwolennicy White uznają za najcudowniejszą księgę swojego czasu. Sprzedawali ją całymi wagonami, a E.G. White otrzymywała z tego pokaźne honorarium. Natomiast biograf Southcott powiada o jej książkach co następuje: "Interes ten był bardzo opłacalny [...] sprzedając swe proroctwa mogła opływać w dostatki". Identycznie miała się sprawa z E.G. White. Southcott twierdziła, że została wezwana do "zapieczętowania" liczby 144 tysięcy z Obj 7,1-4 pieczęcią Sabatu. Ellen White też przyznawała się do tego zadania. Wydaje się, że w dużym stopniu naśladowała ona Southcott.

Poniższy fragment z Chamber's Encyclopedia (hasło "Southcott") również można zastosować do E.G. White i jej naśladowców:

- "Historia Joanny Southcott sama w sobie nie ma nic cudownego. Jednak wpływ, jaki wywarła na innych może być uważany za rzecz niezwykłą, a zaślepienie wiernych jej osobą trudno zrozumieć - szczególnie, że niektórzy z nich byli wykształceni i inteligentni. Być może sekret jej wpływu tkwi w tym, że to biedne stworzenie było bardzo gorliwe w swoim zwiedzeniu. Tak wielu ludzi na świecie naprawdę można zniewolić poprzez przekonania różnego rodzaju, jakkolwiek groteskowe by one nie były. Na swym łożu śmierci Joanna powiedziała: "Jeśli byłam zwiedziona, to przez jakiegoś potężnego ducha, dobrego lub złego". Biedna Joanna nigdy nie podejrzewała, że ten kapryśny duch należał do niej samej".

- To samo można powiedzieć o pani White. Jest czymś zadziwiającym, że przy wszystkich dowodach na jej omyłki, inteligentni ludzie wciąż byli przez nią prowadzeni. Jednak przypadek Joanny, Ann Lee i innych pozwala nam na rozpatrzenie sprawy E.G. White. One gorliwie wierzyły w "dane im natchnienie"; i ten fakt przekonywał innych.

Należy tu zauważyć ten specyficzny, skrajny fanatyzm. Możnaby przypuszczać, że po śmierci Joanny jej zwolennicy dadzą sobie spokój. Jednak w jakiś zadziwiający sposób poradzili sobie oni z niepokojącymi faktami, i nadal trwają w jej naukach. Bez względu na popełnione przez nią błędy czy porażki, oni je "poprawiali" - i szli do przodu.

Joseph Smith i Mormoni

Również ten prorok, jego wizje i objawienia są tak dobrze znane, że wspomnimy o nich tylko pokrótce.

Smith żył w latach 1805-1844 (E.G. White zaczęła miewać swoje wizje i objawienia od roku 1844). Zapoczątkował wielkie religijne przebudzenie (tak, jak E.G. White w latach 1843-44 uczestniczyła w "ruchu Millerowskim"). Podobnie do niej był niewykształcony, biedny i nieznany. W 1823 roku zaczął miewać "wizje" i "objawienia", widywać aniołów i rozmawiać z nimi. Mówił, że Chrystus przyjdzie lada chwila, stąd nazwa "Święci Dni Ostatnich". Jego misją było wprowadzenie "nowych nakazów". Jego zwolennicy nazywani są "świętymi", a wszystkie inne kościoły to "Babilon" i odstępcy.

Co do "darów" w tym Kościele, mormoni w znacznym stopniu przewyższają adwentystów. Oprócz posiadania proroka, mają "dzieła apostolskie", i wiele cudów - o czym mówią z entuzjazmem. Mają też "dar języków", i twierdzą, że mogą dowieść wypełnienia się wielu przepowiedni. Posiadają także "nową biblię", "nowe objawienie", dali początek nowej wspólnocie, i nie chcą mieć nic wspólnego z innymi; uznają się za zupełnie wyjątkowych.

Mormoni powstali w 1831 roku, tylko 15 lat przed Adwentystami Dnia Siódmego. Jednak ich liczba wynosi ponad pół miliona, cztery razy więcej od adwentystów*. Rozwijają się też gwałtowniej, wskazując na rosnące liczby jako na dowód Bożej aprobaty i błogosławieństwa.

Adwentyści twierdzą, że muszą być prawdziwym Kościołem, skoro mają proroka i są prześladowani. Jednak mormoni też mają proroka i też są prześladowani, i to po tysiąckroć bardziej!

- Smith i inni zginęli, wielu doznało biczowania, oblewani smołą i obsypywani pierzem, obrzucani zgniłymi jajami, kamienowani, linczowani, wyrzucani z miast i wyjmowani spod prawa. Tak więc - jeśli to jest kryterium prawdziwości - to oni muszą być prawdziwym Kościołem! W porównaniu z nimi adwentyści wycierpieli niewiele, i wogóle nie mają zbyt dobrego pojęcia o tym, czym jest prześladowanie - chociaż chcą uchodzić za męczenników.

Pani Eddy i Christian Science (Chrześcijańska Nauka)

Nie jest naszym celem szczegółowe omówienie istoty działalności pani Eddy czy Chrześcijańskiej Nauki. Ale w oparciu o ten przypadek chcemy pokazać, jak łatwo ludzie ulegają domniemanym prorokom Boga, i - niezależnie od głoszonych przez nich nauk - pozwalają im rządzić swoim życiem. Eddy urodziła się 16 lipca 1821 roku w New Hampshire, a zmarła 3 grudnia 1910, w pobliżu Bostonu, w wieku prawie 90 lat. E.G.White urodziła się w 1827 roku, a zmarła w roku 1915, w wieku 88 lat. Obydwie żyły praktycznie w tym samym okresie.

Systemy religijne tych dwóch postaci są jednak zupełnie przeciwne. W widzeniach E.G. White diabeł jest wielkim, tęgim mężczyzną "z krwi i kości". Odkupieni święci mają skrzydła i latają jak ptaki, mieszkają w srebrnych domach, w świecie złotych drzew rodzących złote owoce na srebrnych gałęziach. Wszystko jest bardzo dosłowne i bardzo materialne. Przy finalnym zniszczeniu Bóg torturuje potępionych aż do granic wyobraźni. Mówiąc o ich zniszczeniu, Ellen White powiada: "Widziałam, że [...] niektórzy umierali przez wiele dni, i tak długo, jak długo jakaś ich cząstka nie była pochłonięta, cierpienie trwało". ("Wczesne Pisma", str. 154, wyd. 1882).

U Eddy nie istnieją takie rzeczy, istnieje tylko: umysł, duch, zasada. Nie ma osobowego Boga, żadnego diabła, aniołów, grzechu, zmartwychwstania, drugiego adwentu, dnia sądu. Fragmenty Biblii, to tylko mity i zwiedzenie. Bóg nigdy nie odpowiada na modlitwy.

Jednak te dwie "prorokinie", przy tak skrajnie przeciwnych teoriach, znajdują zwolenników. Uczniowie każdej z nich wierzą w swoją mistrzynię z takim samym oddaniem, a jej pisma uważają za natchnione i nieomylne. Są one dla nich jak biblia, mówią im co oznacza Boża Biblia.

Zwolennicy Chrześcijańskiej Nauki, jako klasa ludzi, wyżywają wysokie normy moralne i społeczne. Pod tym względem przewyższają adwentystów, i jeśli nauczanie czystości życia ma przekonywać o niezwykłości E.G. White, to to samo można powiedzieć o Eddy.

Nie ma wątpliwości, iż żadna z tych kobiet nie była natchnioną przez Boga (czy szatana) prorokinią, lecz że inspirowały je niewłaściwe poglądy religijne, ukształtowane przez wpływy, jakim poddały się w swym życiu. Niekoniecznie trzeba wierzyć, że Eddy była nieuczciwa. Była po prostu entuzjastką religijną, niesioną przez iluzje własnego umysłu - podobnie jak E.G. White. Adwentyści wskazują na sukcesy swej prorokini, jako na dowód autentyczności E.G. White. Jednak wierzący w Eddy przewyższają ich w relacji 10:1, chociaż rozpoczęli działalność dwadzieścia lat później.

"Pastor" Russell

Mówiąc o Russell'u krótko po jego śmierci, New York Watchman-Examiner pisze 9 listopada 1916 roku, co następuje:

"Gdy Charles T. Russell - który nazwał się "Pastorem" Russell'em - zmarł, to odszedł ze świata człowiek godny uwagi. Bez wahania powinniśmy umieścić go wśród takich ludzi, jak Alexander Dowie i Joseph Smith, założyciel Kościoła mormonów. Obdarzony bystrym umysłem, elokwentny człowiek, odgrywał szarlatana tak udanie, zgromadził wokół siebie całe mnóstwo zwolenników, i w niektórych przypadkach zwiódł nawet wybranych Bożych. Wybudował wokół siebie potężną organizację mężczyzn i kobiet, którzy odpowiadali tak posłusznie na jego wezwania, jak mormoni na zew swego proroka. Do jego sakwy płynęła rzeka złota, i była wykorzystywana do ogólnoświatowej propagandy. Nie posiadał żadnego wykształcenia, i nigdy nie był ordynowany do służby. A jednak przemawiał do tłumów głosem i piórem, i dla swych błędnych poglądów zdobył wielu zwolenników z wszystkich denominacji. Sukces ten nadszedł pomimo faktu, iż jego własne życie było hańbą dla chrześcijaństwa. Wciąż wydaje się prawdziwą opinia, że ludzie lubią być ogłupiani, a "Pastor" Russell ogłupiał całe tłumy.

Ogłasza się, że jego śmierć w żaden sposób nie przeszkodzi w propagowaniu jego poglądów, czy głoszeniu "Milenijnego Darwinizmu". W rzeczy samej, bardzo prawdopodobne jest, że fanatyzm będący cechą wielu jego naśladowców, objawi się w nowej propagandzie. Już teraz tysiące mężczyzn i kobiet kroczy po ulicach naszych wielkich miast, rozpowszechniając literaturę russellizmu. Ludzie są spragnieni wiedzy tajemnej i chcą poznać przyszłość. Russell skapitalizował to głębokie pragnienie ludzkiego serca, i z niezrównanym dogmatyzmem przekazał najbardziej szczegółowe i dokładne informacje dotyczące przyszłości."

Russell ustanawiał różnorakie daty końca świata, z których ostatnia wypadała na rok 1914. Powiedział, że w październiku tamtego roku dopełnią się "czasy pogan". Jego naśladowcy twierdzą, że był największym człowiekiem od czasów apostolskich, i tylko jego grupa jest prawdziwym Kościołem. Wszyscy pozostali to "Babilon". Russell żył w tym samym czasie, co E.G. White, i Eddy. Wyznawcy każdego z nich uważają swojego lidera za jedyną i nieomylną wyrocznię Bożą. Czy wszyscy z nich mogą mieć rację?

Alexander Dowie

W naszych czasach zaistniał kolejny pretendent do boskiej inspiracji - drugi Eliasz. Przez lata przyciągał uwagę opinii publicznej. Twierdzi się, że dokonywał setek cudownych uzdrowień. Poświęcenie i entuzjazm jego naśladowców były bezgraniczne. Pieniądze płynęły swobodnie. Podobnie do E.G. White i Eddy, był dogmatyczny i arbitralny. Jego słowo było prawem. Wymagał surowego życia religijnego, w czym prześcigał nawet E.G. White. Sekta wciąż istnieje w Zion City w Chicago.

Proszę zauważyć, jakie mnóstwo fałszywych proroków wydało z siebie ostatnie stulecie. Powietrze tamtej epoki wydaje się być nimi przesycone!

Żadna z wymienionych postaci - oprócz E.G. White - nie jest uznawana przez Adwentystów Dnia Siódmego za proroka. Swedenborga nazywają oni spirytystą. Joseph Smith jest według nich oszustem, a jego pisma zmyśleniem. Przeciwko pani Eddy i Chrześcijańskiej Nauce pisali bardzo obszernie, a przeciwko "Pastorowi" i jego naukom opublikowali pracę pod tytułem "Ciemność milenijnego brzasku". Żaden z nich nie przeszedł ich testu. Wszyscy są fałszywi. - Jedynym prawdziwym prorokiem czasów nowoczesnych jest ich własny prorok - E.G. White.

Celem niniejszej książki jest zbadanie twierdzeń E.G. White, prorokini Adwentystów Dnia Siódmego, a na podstawie materiałów archiwalnych, prostych faktów i bezspornych dowodów, czytelnik sam będzie mógł osądzić, czy jest ona jednym z wielu fałszywych proroków obecnego wieku, wspomnianych powyżej.


We wszystkich przypadkach, to Kościół ma być osądzany przez Biblię, a nie Biblia przez Kościół. John Wesley.
http://www.bunyan.cba.pl
Tomek12
Posty: 512
Rejestracja: 14 sty 2010, 09:04
wyznanie: nie chce podawać
Lokalizacja: skądś
Gender: None specified
Kontaktowanie:

Postautor: Tomek12 » 21 lut 2010, 18:13

Napisałem:
Niektóre wyznania mają bardzo prostą zasadę interpretacji Biblii. Opiera się ona na dwupunktowym prawie Murphy'ego:
1. Nasz Kościół ma zawsze rację, nigdy nie bładził i nie będzie błądził.
2. Jeżeli Biblia, kontekst, historia, fakty, zdrowy rozsądek ... mówią coś innego, patrz punkt 1.

A oto przykład:

tlhIngan pisze:Tomek12 napisał/a:
2. Jeżeli Biblia, kontekst, historia, fakty, zdrowy rozsądek ... mówią coś innego, patrz punkt 1.

Interpretacja, a nie Biblia.
Wyrwanie z kontekstu, a nie kontekst.
Wizja historii, a nie historia.
SF a nie fakty.


tlhIngan
Posty: 1301
Rejestracja: 30 gru 2009, 15:58
wyznanie: nie chce podawać
Gender: None specified
Kontaktowanie:

Postautor: tlhIngan » 21 lut 2010, 18:21

Przykład czego? Ja Ci tylko napisałem, co powinieneś sobie skorygować w punkcie drugim, który w rzeczywistości powinien brzmieć:

2. Jeżeli interpretacja Biblii, wyrwany z kontekstu fragment, wizja historii, S-F, zdrowy rozsądek ... mówią coś innego, patrz punkt 1.

Zasadniczo zamiast "zdrowy rozsądek" powinno być podstawione "moje przekonania". W sumie więc powinno być:

2. Jeżeli interpretacja Biblii, wyrwany z kontekstu fragment, wizja historii, S-F, moje przekonania ... mówią coś innego, patrz punkt 1.

To, co się dzieje po odrzuceniu autorytetu Kościoła widać na przykładzie protestantów: Coraz większe rozdrobnienie i kolejne podziały.


Czym jest w rzeczywistości sola scriptura? To po po prostu: "Ja uważam, że tak zapisano w Biblii". :-D
Tomek12
Posty: 512
Rejestracja: 14 sty 2010, 09:04
wyznanie: nie chce podawać
Lokalizacja: skądś
Gender: None specified
Kontaktowanie:

Postautor: Tomek12 » 21 lut 2010, 19:31

tlhIngan pisze:Przykład czego?

Przykład tego, że jak czytasz Biblię, to zakładasz okulary: "Nasz Kościół ma zawsze rację, nigdy nie bładził i nie będzie błądził."
Te okulary zniekształcają Ci prawdziwy obraz: "Biblia, kontekst, historia, fakty, zdrowy rozsądek ... mówią coś innego" na fałszywy: "patrz punkt 1"

Dlaczego zakładasz te okulary?
Aby odpowiedzieć na to pytanie musiałbym wiedzieć czy:
1. Jesteś finansowo/socjalnie zależny od KRK?
2. Powierzyłeś się/zostałeś powierzony Maryi (świętym, aniołom)?
3. Oddajesz pokłon i czcisz obrazy, posągi, które "mają oczy, a nie widzą, mają uszy, a nie słyszą"...?


tlhIngan
Posty: 1301
Rejestracja: 30 gru 2009, 15:58
wyznanie: nie chce podawać
Gender: None specified
Kontaktowanie:

Postautor: tlhIngan » 21 lut 2010, 19:40

Tomek, do czego prowadzą "Biblia, kontekst, historia, fakty, zdrowy rozsądek ... mówią coś innego", a dokładniej " interpretacja Biblii, wyrwany z kontekstu fragment, wizja historii, S-F, moje przekonania" widać po protestantach.

Sugeruję także, abyś popatrzył do NT i sprawdził, czy Apostołowie zezwalali na samowolkę, czy też ustanawiali biskupów, aby dbali o prawidłowość i ciągłość przekazywanego nauczania.


Czym jest w rzeczywistości sola scriptura? To po po prostu: "Ja uważam, że tak zapisano w Biblii". :-D
Tomek12
Posty: 512
Rejestracja: 14 sty 2010, 09:04
wyznanie: nie chce podawać
Lokalizacja: skądś
Gender: None specified
Kontaktowanie:

Postautor: Tomek12 » 21 lut 2010, 19:55

tlhIngan pisze:widać po protestantach.

Przyganiał kocioł garnkowi. U Was też widać wiele podziałów: są 'bosi', 'trzewiczkowi', jezuici, dominikanie, franciszkanie itp, jest środowisko RM, - przez wielu katolików krytykowane, po drugiej stronie Odnowa, też krytykowana.
Protestanci zgadzają się w podstawowych rzeczach. Mają różne tradycje i cóż, nie mają papieża ;-) .

"Sugeruję także, abyś popatrzył do NT i sprawdził, czy Apostołowie zezwalali na samowolkę, czy też ustanawiali biskupów, aby dbali o prawidłowość i ciągłość przekazywanego nauczania."
- Jakiego nauczania? Chrystusa i Apostołów! Nie pogaństwa, filozofii, fałszywych objawień, ale życiodajnych Słów Chrystusa.


tlhIngan
Posty: 1301
Rejestracja: 30 gru 2009, 15:58
wyznanie: nie chce podawać
Gender: None specified
Kontaktowanie:

Postautor: tlhIngan » 21 lut 2010, 20:10

Tomek12 pisze:U Was też widać wiele podziałów: są 'bosi', 'trzewiczkowi', jezuici, dominikanie, franciszkanie itp, jest środowisko RM, - przez wielu katolików krytykowane, po drugiej stronie Odnowa, też krytykowana.

:mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:
Tomek, mylisz zakony, które są wspólnotami w Kościele katolickim, z wyznaniami, które są poza KK.
Ośmieszasz się wymienianiem zakonów, wspólnot (Odnowa) czy grupy zgromadzonej woków RM, jako przykładów na "podziały w KK".

Protestanci zgadzają się w podstawowych rzeczach. Mają różne tradycje i cóż, nie mają papieża

Co nie sprawia, że stanowią jeden Kościół.

"Sugeruję także, abyś popatrzył do NT i sprawdził, czy Apostołowie zezwalali na samowolkę, czy też ustanawiali biskupów, aby dbali o prawidłowość i ciągłość przekazywanego nauczania."
- Jakiego nauczania? Chrystusa i Apostołów! Nie pogaństwa, filozofii, fałszywych objawień, ale życiodajnych Słów Chrystusa.

Nie znasz nauczania katolickiego, to go nie osądzaj i nie oceniaj, czy nie jest nauczaniem Chrystusa i Apostołów.


Czym jest w rzeczywistości sola scriptura? To po po prostu: "Ja uważam, że tak zapisano w Biblii". :-D
Awatar użytkownika
dkm1967
Posty: 402
Rejestracja: 25 sty 2010, 21:53
wyznanie: nie chce podawać
Lokalizacja: DSW
Gender: None specified
Kontaktowanie:

Postautor: dkm1967 » 21 lut 2010, 20:31

tlhIngan:
Nie znasz nauczania katolickiego, to go nie osądzaj i nie oceniaj, czy nie jest nauczaniem Chrystusa i Apostołów.

Gdybyś miał pojęcie o nauce KRK i jej podstawach (niebiblijnych) to przestałbyś pisać na tym forum. Są tacy, którzy uważają Twój Kościół za sektę:

Analiza Kościoła Katolickiego pod kątem definicji sekty

1. Powstał przez oderwanie się od innej religii.
- W 1054 zachodni Kościół oderwał się od Wschodu, gdzie powstało chrześcijaństwo. Wcześniej chrześcijaństwo oderwało się od judaizmu.

2. Silnie podkreślona rola przywódcy.
- Głową KK jest biskup rzymski, który przez wyznawców uważany jest za nieomylnego (sic!!!), nazywany jest Ojcem Świętym (tytuł de facto deifikujący), nosi specjalne długie, białe szaty, otaczany jest czcią i specjalnym ceremoniałem mającym wyodrębnić go spośród innych wyznawców, jego wizerunki (zdjęcia, obrazy, pomniki) znajdują się w miejscach kultu i domach wyznawców. Wszyscy funkcjonariusze tej religii muszą być bezwzględnie mu podporządkowani.

3. Działalność sekty otoczona jest tajemnicą.
- Część z działaczy sekty przebywa w miejscach zamkniętych (klasztory, seminaria), nie wolno im utrzymywać kontaktów towarzyskich nawet z rodziną i innymi przedstawicielami tego wyznania, ich życie ograniczają rygorystyczne przepisy reguł wymyślonych przez ludzi, których zadaniem jest pełna kontrola osób zamkniętych w tych miejscach, zwłaszcza ich życia osobistego. Poza tym tajemnicą otoczone są działania przywódcy i aktywistów sekty, oraz archiwa i biblioteki przedstawiające historię (Watykan).

4. Psychomanipulacja (pranie mózgu).
- Członkowie sekty werbowani są obecnie głównie wśród niemowląt, których wbrew ich woli zapisuje się do KK podczas ceremonii zwanej chrztem (która nie ma nic wspólnego z chrztem biblijnym). Dorastające dzieci poddawane są przez działaczy sekty psychomanipulacji polegającej na podsycaniu emocji (mity i legendy o rzekomych cudach i objawieniach) oraz uczeniu na pamięć setek regułek (tzw. katechizm) przy wyłączeniu logicznych właściwości umysłu. Wyznawcy sekty przez całe życie muszą wierzyć, że wszystkie przedstawione przez przywódców regułki (tzw. dogmaty) są objawione przez Boga i nie wolno ich podważać. Olbrzymia większość wyznawców tej sekty nie ma jednak podstawowej wiedzy o swojej religii, nie interesuje się swoimi wierzeniami, opiera się na nauczonych w dzieciństwie regułkach i opinii opłacanych działaczy sekty.

5. Wyraźny podział na przywódców i resztę wyznawców.
- Przywódcy sekty są ściśle zhierarchizowani, na ich czele stoi tzw. "Ojciec Święty" (białe, długie szaty), podlegają mu "kardynałowie" (długie, czerwone szaty), poniżej są "biskupi" (długie, fioletowe szaty) a najniżej, ale ponad resztą wyznawców są tzw. "księża" (długie, czarne szaty). Podczas ceremonii religijnych funkcjonariusze sekty, aby podkreślić swoją nadludzką rolę wobec tłumu, ubierają dodatkowo bardzo zdobione, rytualne szaty oraz nakrycia głowy. Funkcjonariusze sekty (tzw. kler) nie pracują zawodowo na swoje utrzymanie, są utrzymywani przez wyznawców (tzw. laików lub parafian). Pomimo to niektórzy członkowie kleru znajdują dodatkowe (nie zawsze legalne) źródła utrzymania. Funkcjonariusze sekty żyją w większości krajów na wyższej stopie życiowej niż laicy.

6. Reguły i ograniczenia nałożone przez przywódców sekty.
- Wszystkim aktywistom sekty zabrania się zawierania związków małżeńskich i prowadzenia normalnego życia rodzinnego. Członkowie sekty w niektóre dni zmuszani są do powstrzymywania się od pokarmów. Niektórzy wyznawcy, należący do podsekt (tzw. zakonów i innych organizacji) zadają ból swojemu ciału i gloryfikują cierpienia. Z kolei tzw. laikom zabrania się uprawiania seksu przedmałżeńskiego (wiele obostrzeń seksualnych), zawierania małżeństw poligamicznych, rozwodów, itp.

7. Destrukcyjny charakter moralny sekty.
- Mimo reguł i ograniczeń, wśród szeregowych wyznawców szerzy się demoralizacja. Palenia tytoniu nie jest w ogóle zwalczane, problem alkoholowy dotyczy większości rodzin należących do tego wyznania. Mimo wyuczonego na pamięć "Dekalogu", kradzieże, kłamstwa, rozboje, itp. rzeczy nie są u Katolików niczym niezwykłym. Wśród aktywistów szerzy się homoseksualizm i pedofilia, które tolerowane są przez przywódców sekty o ile czyny te nie ujrzą światła dziennego. A gdy ujrzą, są tuszowane.

8. Agresywny prozelityzm.
- Wyznawców wyznania werbuje się już wśród dzieci (chrzczenie niemowląt). Dzieci w szkołach poddawane są indoktrynacji (obowiązkowe lekcje religii za przyzwoleniem rodziców) oraz zmuszane do uczestniczenia w ceremoniach wyznania (tzw. święta itp.). Osoby nie należące do sekty są szykanowane, zabrania im się np. zawierania małżeństw poligamicznych, czasem utrudnia się im ukończenie szkoły i znalezienie pracy. Przywódcy sekty wpływają na środki masowego przekazu i polityków, aby zwiększać siłę indoktrynacji. Szczególną aktywność aktywiści sekty wykazują latem, gdy w mediach dzięki ich wpływom ukazują się informacje zwalczające inne wyznania.

9. Walka z innymi wyznaniami.
- Szerzenie nienawiści do wyznawców innych religii za pomocą oszczerstw, kłamstw, podsycania emocji. Przywódcy sekty zabraniają interesowania się innymi wyznaniami, niegdyś codzienną pratyką było odbieranie życia osobom, które chciały opuścić szeregi sekty (zob. inkwizycja).

10. Mniejszościowy charakter sekty
- Aktywni członkowie sekty nie liczą nawet 1% społeczeństwa, nad którym poprzez manipulację i wpływy polityczne panują. Na przykład w 37-milionowej Polsce kler katolicki liczy ok. 30 - 40 tysięcy księży, zakonników i zakonnic (1 promil społeczeństwa). Pomimo tak śladowej ilości członków sekta chce mieć samozwańczy wpływ na całe społeczeństwo. (Według niektórych definicji w Polsce "za sektę należy uznać związek religijny liczący poniżej 100.000 członków".)

Czyż Kościół Rzymsko-Katolicki nie jest sektą? Czyż nie są sektami dominikanie, franciszkanie, klaryski, Opus Dei, Odnowy w Duchu Świętym i inne odłamy wewnątrz tej mega-sekty? Odpowiedzcie sobie sami!
http://www.eioba.pl/a69903/czy_kosciol_ ... jest_sekta
[/quote]


We wszystkich przypadkach, to Kościół ma być osądzany przez Biblię, a nie Biblia przez Kościół. John Wesley.

http://www.bunyan.cba.pl
Tomek12
Posty: 512
Rejestracja: 14 sty 2010, 09:04
wyznanie: nie chce podawać
Lokalizacja: skądś
Gender: None specified
Kontaktowanie:

Postautor: Tomek12 » 21 lut 2010, 20:33

tlhIngan pisze:Tomek12 napisał/a:
U Was też widać wiele podziałów: są 'bosi', 'trzewiczkowi', jezuici, dominikanie, franciszkanie itp, jest środowisko RM, - przez wielu katolików krytykowane, po drugiej stronie Odnowa, też krytykowana.


Tomek, mylisz zakony, które są wspólnotami w Kościele katolickim, z wyznaniami, które są poza KK.
Ośmieszasz się wymienianiem zakonów, wspólnot (Odnowa) czy grupy zgromadzonej woków RM, jako przykładów na "podziały w KK".


Tu nie ma nic do śmiacia. Nie widzę żadnej różnicy.

A nauczanie KRK znam. Praktyki pogańskie (jakich pełno), filozofia i fałszywe objawienia nie pochodzą od Chrystusa i Apostołów.
Co jest przyczyną, że tego nie widzisz?
1. Jesteś finansowo/socjalnie zależny od KRK?
2. Powierzyłeś się/zostałeś powierzony Maryi (świętym, aniołom)?
3. Oddajesz pokłon i czcisz obrazy, posągi, które "mają oczy, a nie widzą, mają uszy, a nie słyszą"...?


tlhIngan
Posty: 1301
Rejestracja: 30 gru 2009, 15:58
wyznanie: nie chce podawać
Gender: None specified
Kontaktowanie:

Postautor: tlhIngan » 21 lut 2010, 20:51

Tu nie ma nic do śmiacia. Nie widzę żadnej różnicy.

I właśnie tu wyłazi Twoja zerowa wiedza o KK, skoro nie widzisz różnicy między zakonem katolickim, a wyznaniem protestanckim.
Dużo nauki przed Tobą, zanim będziesz mógł się wypowiadać o KK.

Tomek12 pisze:A nauczanie KRK znam. Praktyki pogańskie (jakich pełno), filozofia i fałszywe objawienia nie pochodzą od Chrystusa i Apostołów.

Znasz protestanckie bzdury, które Ci wmówiono jako nauczanie katolickie.

Tomek12 pisze:Co jest przyczyną, że tego nie widzisz?

Nie mogę zobaczyć tego, co nie istnieje.

1. Jesteś finansowo/socjalnie zależny od KRK?

Nie.

2. Powierzyłeś się/zostałeś powierzony Maryi (świętym, aniołom)?

Nie.

3. Oddajesz pokłon i czcisz obrazy, posągi, które "mają oczy, a nie widzą, mają uszy, a nie słyszą"...?

Nie. (Obawiam się, że tego "nie" nie zrozumiesz, bo nie przyjmiesz do wiadomości, że czczę świętych, przedstawionych na obrazach i rzeźbach. :-()


Czym jest w rzeczywistości sola scriptura? To po po prostu: "Ja uważam, że tak zapisano w Biblii". :-D
Tomek12
Posty: 512
Rejestracja: 14 sty 2010, 09:04
wyznanie: nie chce podawać
Lokalizacja: skądś
Gender: None specified
Kontaktowanie:

Postautor: Tomek12 » 22 lut 2010, 21:50

tlhIngan pisze:Cytat:
3. Oddajesz pokłon i czcisz obrazy, posągi, które "mają oczy, a nie widzą, mają uszy, a nie słyszą"...?

Nie. (Obawiam się, że tego "nie" nie zrozumiesz, bo nie przyjmiesz do wiadomości, że czczę świętych, przedstawionych na obrazach i rzeźbach. )


Poganie postępują dokładnie tak samo - czczą osoby, które stoją za posągami, obrazami.
Cytat:
"Dużo nauki przed Tobą, zanim będziesz mógł się wypowiadać o KK."

- "Mienili się mądrymi, a stali się głupi i zamienili czwałę nieśmiertelnego Boga na obrazy przedstaiwające śmiertelnego człowieka ... Ponieważ zamienili Boga prawdziwego na fałszywego i oddawali cześć i służyli stworzeniu zamiazt Stwórcy, który jest błogosławiony na wieki. Amen" (List do Was - do Rzymian 1,23.25)



Wróć do „Historia”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości