jaeśli chodzi o maryję jako kontynuację kultu izydy.........
pozwolę sobie zamieścić artykuł z "Faktów i Mitów"
wiem że dla niektórych ta gazeta budzi kontrowersje, ale ta gazeta dość ciekawie skomentowała kult maryi......
""""""I tak też było z Marią, skromną i bogobojną Żydówką, o której Nowy Testament w ogóle mówi bardzo niewiele. Poza Ewangeliami wspomina się ją tylko jeden raz w Dziejach Apostolskich (1. 14).
Kult jej osoby narodził się więc dopiero znacznie później, kiedy chrześcijaństwo zboczyło z ewangelicznej drogi. Przełomową datą był rok 431, kiedy to na soborze w Efezie sformułowano pierwszy dogmat maryjny, który ogłosił Marię „Bożą Rodzicielką” (Theotokos), czyli „Matką Boską”. Kolejne zaś dogmaty sformułowano jeszcze później: o wiecznym dziewictwie w roku 1123, o niepokalanym poczęciu 8 grudnia 1854 r., a o wniebowzięciu Marii z ciałem i duszą – 1 listopada 1950 r.
Zachodzi pytanie: czy dogmaty te mają jakiekolwiek podłoże biblijne? Wręcz przeciwnie! Po pierwsze – Maria nie jest matką Boga, lecz Jezusa. Biblia mówi, że Bóg jest wieczny – nie rodzi się i nie umiera (J 1. 18; 1 Tm 1. 17; 6. 16). Jezus natomiast urodził się i umarł jako człowiek. Nigdzie też w pismach NT Maria nie została nazwana „Matką Bożą”, ale zawsze matką Jezusa (por. Dz 1. 14).
Po drugie – Maria nie była też dziewicą przez całe życie. Oprócz Jezusa miała jeszcze czterech innych synów i córki (Mt 13. 53–56; Mk 3. 31–35). Nie jest więc prawdą – jak głoszą katoliccy komentatorzy – że wymienieni po imieniu bracia Jezusa to Jego kuzyni. Przeczy temu fakt, że użyte w tekstach greckie słowo adelfoi oznaczało właściwych braci, a nie kuzynów. W odniesieniu do kuzyna „język grecki, którym posługiwali się autorzy Ewangelii, zna osobny wyraz: »anepsios«” (Jan Wierusz Kowalski, „Wczesne chrześcijaństwo”). Ponadto z Ewangelii Mateusza wynika wyraźnie, że Józef „nie obcował z nią [Marią], dopóki nie powiła syna” (1. 25), co oznaczać może tylko jedno, że później normalnie ze sobą współżyli. Co więcej, o tym, że Jezus nie był jedynakiem, świadczy również wzmianka, że Maria „porodziła syna swego pierworodnego” (Łk 2. 7). Pierworodny zawsze ma rodzeństwo.
Po trzecie – Maria nie była też bezgrzeszna. Biblia głosi bowiem, że „nie ma ani jednego sprawiedliwego (…) gdyż wszyscy zgrzeszyli” (Rz 3. 10, 23). Ponadto Maria nigdy nie twierdziła, że jest bezgrzeszna. Przeciwnie! Nie tylko wyraziła potrzebę zbawienia, ale również poddała się oczyszczeniu (Łk 1. 47; 2. 22–24, por. Kpł 12. 1–8).
Po czwarte – Maria nie została z ciałem wzięta do nieba. Gdyby było inaczej, na pewno zostało by to odnotowane przez któregoś z ewangelistów, jak to wcześniej uczyniono w przypadku Eliasza (2 Krl 2. 11). Jednak w Ewangelii św. Jana, która powstała najpóźniej, czytamy coś wręcz przeciwnego:
„A nikt nie wstąpił do nieba, tylko Ten, który zstąpił z nieba, Syn Człowieczy” (J 3. 13). Ponadto „(...) ciało i krew nie mogą odziedziczyć Królestwa Bożego” (1 Kor 15. 50).
Cokolwiek by więc powiedzieć o Miriam, bo tak naprawdę miała na imię matka Jezusa, katolicki kult Marii – dogmaty i tytuły maryjne – nie ma nic wspólnego z Pismem Świętym, które przedstawia Marię jako prostą i skromną Żydówkę.
Z Biblią kult ten łączy tylko tyle, na ile wiąże się on z babilońskim kultem bogini Isztar, którą utożsamiano z „królową niebios” (Jer 7. 16–20; 44. 17–19), kananejską Aszerą (1 Krl 16. 30–33; 2 Krl 17. 9–10) albo Artemidą Efeską (Dz 19.). Nie przypadkiem też słynne wschodnie Theotokos narodziło się właśnie w Efezie, w największym ośrodku kultu Artemidy.
Korzeni boskiego kultu Marii należy więc szukać w starożytnych religiach Mezopotamii, Egiptu, Kanaanu, Babilonu i Grecji, a nie w Biblii. Pismo Święte kategorycznie bowiem zakazuje jakiegokolwiek kultu religijnego poza Bogiem. Jednoznacznie mówi o tym zarówno pierwsze przykazanie Dekalogu (Wj 20. 1–3), jak i słowa Jezusa, który powiedział: „Panu Bogu swemu pokłon oddawać i tylko jemu służyć będziesz” (Mt 4. 10).
Podobnie zresztą czytamy w Księdze Izajasza: „Ja, któremu na imię Jahwe, chwały mojej nie odstąpię innemu ani czci mojej bożkom” (42. 8, BT). A to oznacza, że kult Marii (i świętych) jest sprzeczny z wolą Boga, poniża Go i podważa zaufanie do Ewangelii, które przedstawiają Marię w zupełnie innym świetle, niż czyni to Kościół katolicki. Jezus bowiem nigdy nie wyróżniał Marii. Przeciwnie, odnosił się do niej krytycznie, mówiąc: „Matką moją i braćmi moimi są ci, którzy słuchają Słowa Bożego i wypełniają je” (Łk 8. 21, por. Łk 11. 27–28; J 2. 4)."""""""
jest to tylko fragment (akurat w tym artykule jest także o kulcie św.) ale chyba warte jest rozważenia to co tu piszą