diedmaroz pisze:Widzisz, ale przecież też niejako mnie oceniłeś jako niezbawioną, bo mam wątpliwości co do tego czy wytrwam do końca.
Z twoich wpisów, wynika że nie za bardzo rozumiesz czym jest zbawienie w Panu Jezusie i ze względu na twoje bezpieczeństwo duchowe wolę napisać, ze masz problem z wiarą niż kadzić ci że jest wszystko w porządku, bo mógłbym ci zaszkodzić utwierdzając cię w przekonaniu ze jesteś na pewno zbawiona. Nie chcę cię oszukiwać nawet wtedy gdy oszustwo miało być słodkie i miodem dla twoich uszu. Lepiej pobudzić cię do autorefleksji i zweryfikowania swojej wiary przed Bogiem. A wnioskuję że nie masz pełnego poznania czym jest zbawienie z powodu twojego wyznania i opisanych problemów, Zbawieni wiedzą ze mają życie wieczne bo tak uczy Biblia:
1J 5:11 A takie jest to świadectwo, że żywot wieczny dał nam Bóg, a żywot ten jest w Synu jego.
12 Kto ma syna, ma żywot; kto nie ma Syna Bożego, nie ma żywota.
13 To napisałem wam, którzy wierzycie w imię Syna Bożego,
abyście wiedzieli, że macie żywot wieczny.Zauważ, ze nie sądzę cię na wieczność, ale osądzam twój stan kiedy żyjesz i masz szansę na zmianę. Podobnie powinnaś myśleć o tym człowieku który pobłądził, nie można skazywać go na piekło, nie jesteśmy Panem Bogiem i nie znamy jego serca i Bożych planów. Najpierw należy być przed Bogiem sprawiedliwym i potem modlić się o tego człowieka i głosić mu Ewangelię zbawienia. Moze on został postawiony na twojej drodze ze względu na ciebie? Nie wiem, tak tylko myślę i próbuję zrozumieć ciebie.
"Kto wytrwa do końca.." W momencie nawrócenia nie miałam żadnych wątpliwości co do nieutracalności zbawienia jednak po lekturze Biblii nie jestem już tego na 100% pewna. Wiele wersetów jest dyskusyjnych.
Czasami "nawrócenie" jest intelektualne, połączone z emocjami i musi upłynąć trochę czasu aby przerodziło się w rzeczywiste duchowe. Nie martw się tym, że masz wątpliwości, bo pobudzają cię one do poszukiwania prawdy, a prawda wyswobodzi cie z niewoli strachu, niepewności i potrzeby szukania sposobu na zapracowanie sobie na zbawienie.
Zbawienie w Panu Jezusie daje pokój i radość zbawienia, ludzie zmieniają sie na radosnych i pogodnych; nie pisze tu o masce na twarzy, ale o serce człowieka.
Werset który utkwił ci w pamięci o wytrwaniu dotyczy czasu ostatecznego i Izraela w czasie wielkiego ucisku, nie dotyczy ludzi wiary dzisiaj - Kościoła. Inny werset zapamiętaj, opisuje on cechę zbawionego człowieka, która jest naturalna, jest immanentną częścią jego osobowości:
List do Hebrajczyków 10:39 Lecz my nie jesteśmy z tych, którzy się cofają i giną,
lecz z tych, którzy wierzą i zachowują duszę.
W tym momencie się nie mogę zaprzeć Pana Jezusa, chyba umarłabym, ale skąd mam wiedzieć co będzie za naście lat? Albo w sytuacji gdyby ktoś np. przyłożył mi nóż do gardła? Teraz myślę, że na pewno bym się nie zaparła, ale.. No właśnie, nie czuję takiej pewności.. A grzech przeciwko Duchowi?
Zaufaj Panu Jezusowi całkowicie, a On da ci siłę w sytuacji, kiedy ktoś przystawi ci nóż do gardła, historia pokazuje ze Duch Święty czuwa nad zbawionymi i kiedy potrzeba mocy świadectwa zbawieni nie wahają się oddać swoje życie wyznając Pana Jezusa.
Grzech przeciwko Duchwi nie jest tym co ci powiedziano, to jest świadome odrzucenie Ewangelii pomimo świadectwa na każdym poziomie egzystencji człowieka:
Hebr 6:4 Jest bowiem rzeczą niemożliwą, żeby tych którzy raz zostali oświeceni i zakosztowali daru niebiańskiego, i stali się uczestnikami Ducha Świętego,
5 I zakosztowali Słowa Bożego, że jest dobre oraz, cudownych mocy wieku przyszłego
6 Gdy odpadli, powtórnie odnowić i przywieść do pokuty, ponieważ oni sami ponownie krzyżują Syna Bożego i wystawiają go na urągowisko.
Zobacz jak wiele elementów życia chrześcijańskiego, głęboko dotykających ducha ludzkiego, zostało użytych do świadczenia takiemu człowiekowi, który odrzuca Ewangelię. Gdy zdarzy się coś takiego, to taka osoba nie ma możliwości poworotu. Ale i to nie służy do osądzania przez nas nikogo, bo my nie znamy serc ludzkich, ale służy ku przestrodze tym, którzy są na drodze do wiary.
Wydaje mi się, patrząc po forum, że KZ nie jest tutaj poważany, czy się mylę? (A propos tego, co napisała Kruszynka, jeśli to nie przytyk w stronę KZ to wybacz, źle zrozumiałam).
Jesteśmy tu z różnych denominacji i w różnym stanie świadomości wiary, są między nami różnice doktrynalne i czasami sobie je wytykamy, a nawet ostro o nich dyskutujemy, dlatego nie zrażaj się takimi słowami, ale dyskutuj poszukuj prawdy. Każdy ma coś za uszami, nikt nie jest idealny i Kruszynka poruszyła coś co według niej jest niewłaściwe w KZ. Ja osobiście szanuję wiarę KZ, choć się z nią w paru kwestiach nie zgadzam, mam znajomych, a nawet przyjaciół w KZ i wiem ze są szczerze wierzącymi Panu Jezusowi. Dostrzegam niebezpieczeństwa pewnych doktryn głoszonych w KZ i ta rozmowa z tobą pokazuje, że kwestia grzechu przeciwko Duchowi Świętemu jest niewłaściwie rozumiana i głoszona w wielu społecznościach KZ. Nie martw się, nie jest to powód, aby źle myśleć o tobie czy innych wierzących należących do KZ, to kwestia do wyjaśnienia, nic więcej.
Trochę się dziwię, że mówisz, że nie można oceniać kogoś czy jest narodzony na nowo, a mam wrażenie, że brak zgody z pewną częścią teologii jednak jest uważany przez Ciebie za brak narodzenia na nowo.
Ta ocena może i powinna być robiona, ale nie w sposób wybiegający w wieczność. Ocena taka moze służyć do zdecydowania czy komuś powinna być głoszona Ewangelia, czy może powinna być zastosowana inna pomoc duchowa. Starsi w zborach używają takiej oceny do egzekwowania w zborze dyscypliny i utrzymania właściwej nauki. Jednak nasze sądy nie powinny dotykać kompetencji Pana Boga i decydowania o przyszłości człowieka.
Pewne aspekty doktryny chrześcijańskiej sa fundamentalne, niemożliwe do pominięcia i determinujące naszą wiarę. Ważne jest w co wierzymy, nie wolno nam popaść w liberalizm i głosić pseudo ewangelię typu "Bóg cię kocha, podnieś rękę i jesteś zbawiony". Wiara to sprawa życia i śmierci, i to nie tej cielesnej, ale duchowej, nie wolno tego lekceważyć. Są pewne symptomy braku wiary, ktore wyrażają się w fałszywych przekonaniach i są niezależne od intencji człowieka i jego gorliwości. Na świecie żyje mnóstwo gorliwie wierzących osób, które mają szczere intencje, a które znajdą się w piekle. Np. ludzie islamu, buddyzmu, hinduizmu pomimo swojej wielkiej wiary nie mają zbawienia, bo tylko w Panu Jezusie jest zbawienie.
Bardziej subtelnie działa to w obrębie chrześcijaństwa; wiele kierunków w chrześcijaństwie bazuje na uczynkowości, niektórzy uprawiają bałwochwalstwo i fetyszyzm i są w tym gorliwi i mają dobre intencje. Też pójdą do piekła, bo nie znają usprawiedliwienia z łaski przez wiarę w Pana Jezusa. Jeśi widzę symptomy wskazujace na brak tej konkretnej właściwej, zbawiającej wiary, to wolę dmuchać na zimne i głosić ewangelię zbawienia takiemu człowiekowi i zachęcać go do nawrocenia i poszukiwania własciwej drogi. Gdybym mówił mu ze niech sobie wierzy w co chce i tak zostanie zbawiony to popełnił bym na takim człowieku zabójstwo duchowe.
Zapomniałeś o takich, którzy piją mleko chyba? Trochę przykre, akurat tego jestem pewna, bo nastąpiła we mnie totalna przemiana gdy błagałam Boga o pomoc i usłyszałam Ewangelię, a to dopiero trochę ponad rok..
Nie sądzę ciebie co do zbawienia, ale ostrzegam cię przed złą doktryną i samooszukiwaniem się. Znam takich zbawionych, którzy latami samooszukiwali się że są zbawieni, a po latach wołali ze łzami do Boga o zbawienie, bo zdawali sobie sprawę ze ich życie było chodzeniem w ciemności. Chcę cię zachęcić do poznawania łaski Bozej w Słowie Bożym i zapamiętanie sobie paradygmatu biblijnego:
J 3:14 I jak Mojżesz wywyższył węża na pustyni, tak musi być wywyższony Syn Człowieczy,
15 Aby każdy, kto weń wierzy, nie zginął, ale miał żywot wieczny.16 Albowiem tak Bóg umiłował świat, że Syna swego jednorodzonego dał, aby każdy, kto weń wierzy, nie zginął, ale miał żywot wieczny.17 Bo nie posłał Bóg Syna na świat, aby sądził świat, lecz aby świat był przez niego zbawiony.
18
Kto wierzy w niego, nie będzie sądzony; kto zaś nie wierzy, już jest osądzony dlatego, że nie uwierzył w imię jednorodzonego Syna Bożego.
Chrześcijanin chrześcijaninowi wilkiem.
Bywa tak, sam to odczuwam czasami i to wewnątrz naszych społeczności, ale tak działa grzech w ciele. Nigdy nie polegaj na człowieka i ludzkim autorytecie, ale tylko na Panu Jezusie, wtedy się nie zawiedziesz. Na człowieku zawsze się zawiedziesz.
Albowiem łaską zbawieni jesteście, przez wiarę i to nie z was, Boży to dar, nie z uczynków, aby się ktoś nie chlubił.