Postautor: gregorio » 10 kwie 2009, 08:34
kazda doktryna religijna - czy to katolicka czy to protestancka - posiada pewne pierwotne pojecia ktorych nie sposob udowodnic, i ktore sa forma czystego domniemania. Oczywisice owe fundamenty zawsze mozna otoczyc refleksja, ktora sprawia, ze jestesmy sklonni je uznac na mocy swoich intuicji . Nie zmienia to jednak faktu, ze jest to forma subiektywnego domniemania. Najsmieszniejsze jest to, ze na tym forum - w autoryterny sposob i najbardziej ochoczy - proboja narzucic swoje domniemania, wlasnie fundamentalisci, ktorzy wyznaja swoja wiare na sposob fideistyczny, tzn taki ktory odzegnuje sie od refleksji. Jedyne co maja do zaoferowania to bledno kolowe dowodzenie, na zasadzie: uznaje Slowo Boze bo to Slowo Boze. Nie byloby w tym nic nadzwyczajnego ,gdyby ci sami ludzie mieli choc za grosz pokory, aby nienarzuaca komus swoich mnieman czy tez co bardziej smieszne- nie przedstawiac tego jako formy wiedzy.
Dyskusja na polu tych pierwotnych pojec nie jest mozliwa a mnie osobiscie przyprawia o niesmak. Najczesciej jest wyrazem zwyklej ludzkiej pychy, ktora zwrocona ku swojemu ego, w glebi serca tak naprawde nie pragnie prawdy, co najwyzej realizacji swoich prywatnych , egocentrycznych zachcianek.
Tak wiec kwestia wyznawanej doktryny jest najczesciej rodzajem wyboru a nie sily argumentow. To nasze emocje sprawiaja, ze zanim sformulujemy swoje przekonania religijne, jestesmy juz emocjonalnie nakierowani ktora droga pragniemy podazyc. Np. poprzez uprzedzenie do katolicyzmu bedziemy konstruowac takie przekonania, ktore sprawią, ze bedziemy starali uwypuklic cechy ktore nas od katolicyzmu odroznią, a tresci dotyczace katolicyzmu ujac w pejoratywny sposob. Sa to procesy ktore odbywaja sie w naszym nieswiaodmym umysle, dlatego tak latwo ulec iluzji swoich wlasnych przekonan.
Tak na marginesie, w tych prawach ludzkiej psychiki widze miejsce dla Bozej laski. Boza laska realizuje sie m.in. poprzez te prawa. Jesli uwazam, ze bycie katolikiem jest laska, to oznacza ze to gdzie sie wychowalem i jakich ludzi spotkalem, mialo wplyw ze bylem sklonny zostac katolikiem. Oczywisice jest to forma pewnej sklonnosci, ktora pozostawia miejsce dla realizacji sie wolnej woli. ( np. odrzucenie laski albo jej przyjecie)
Na jakim polu jest mozliwa dyskusja? I w jaki sposob mozna osiagac prawde?
Jedyna droga prowadzenia sporu jest droga, w ktorej warunkujemy prawde, tzn. okreslamy warunki niezbedne do jej zaistnienia..Okreslone warunki sa rzeczą na ktore muszą zgodzic sie obie strony sporu, gdyz do niczego nie zoobowiazują. Jesli np. obie strony sporu zgodzą sie, ze jednym z warunkow prawdziwosci jest koherencja wyznawanej doktryny, to wowczas badamy spojnosc danej doktryny, co z kolei jest mozliwe na mocy obiektywnych regul badania owej koherencji. Oczywisice nie wszytsko da sie tak warunkwoac, np. nie da sie warunkowac "najprawdziwszej" interpretacji biblijnej, gdyz juz sam fakt interpretacji zaklada pewną subiektywizacje. Dlatego jesli chodzi o aspekt odczytania biblii to prawde w tym aspekcie nalezy warunkowac znacznie bardziej szczegolowo. Np. korelowac ja ze swiecka historią etc.
Wszytsko to, lezy w gestii naszej inwencji w roztrzyganiu sporu.
to tyle tytulem epistemologicznych wyjasnien.
http://pl.youtube.com/watch?v=miLV0o4AhE4 lento e largo
,,,Był Noe, gość co się czasem spinał. Ale uwierzył ! - i gdy szedł po gnoju, smród się już go nie imał" - czyli jak sprawic, aby interpretacja stala sie niczym fides bez ratio