KAAN pisze:Tak Zbyszku, wraca historia bogacza i Łazarza, to historia a nie przypowieść.
Ma cechy przypowieści [mimo, że wprost tak nie nazwana; ale to nie jedyny taki przypadek w ewangeliach]. Może ustal z Rembovem - bo dla niego to przypowieść, dla Ciebie historia... Chciałbym mieć jednolitą wersję...
KAAN pisze: Takie pytanie mi się nasuwa: Kim jest Abraham w tym tekście?
Abrahamem
No tak, ale jakie ma stanowisko?! O to mi chodziło przecież [nie rób uników, jakobyś tego nie skapował...]
Czy ktoś w tej przypowieści [wyjątkowo po stronie Rembova stanę] zwraca się do Boga?! Czy ktoś o coś prosi Pana Boga?! Ktoś jakąś decyzję odbiera od Boga?! Nie!! To Abraham jest tu w centrum decyzyjnym, nie Bóg! Nie widzisz tego, że to trochę dziwne?!? [Gdy Mojżesz coś przekazywał ludowi na pustyni, to zawsze było to na zasadzie "przekaźnika" woli Bożej, a nie samodzielnego decydenta; w tej przypowieści Bóg w ogóle nie występuje... a Abraham jest tym, który o wszystkim decyduje arbitralnie bo nie radzi się, jak Mojżesz, Boga!
Już to stanowi pewną sugestię, że mamy do czynienia z PRZYPOWIEŚCIĄ, a nie z "reportażem z zaświatów". Pomyśl o tym...
KAAN pisze:Gdzie napisano, że Abraham jest gospodarzem?
A to musi być po literkach napisane: Abraham jest gospodarzem?! Nie rozśmieszaj mnie - przecież z tekstu to wynika jasno [wyżej to pokazuję].
Jeśli osoba na terenie np. firmy zachowuje się tak, że decyduje o tym czy owym... - to czy musi mieć napisane na czole: Dyrektor, aby było dla postronnej osoby wiadome, że to dyrektor (gospodarz)??!
No nie bądź dziecinny...
KAAN pisze:Gdzie w Biblii jest poruszony problem zarządzania szeolem?
Biblia jasno naucza: Wszystkim zarządza Bóg! W przypowieści z Łukasza osoba Boga się nie pojawia, za to zarządzającym jest Abraham! To jest coś nie tak, w kontekście całej Biblii - nie widzisz tego?!
Gdyby w tym tekście to nie Abraham był decydentem, to bogacz by mógł rzec:
A co ty mi tu Abrahamie gadasz! Odwołuję się do Boga! Ty nie chcesz posłać do moich braci Łazarza, to ja poproszę Boga o to samo! Może On to zrobi?...Nic takiego nie ma!! Od początku do końca tekstu, to Abraham o wszystkim decyduje i jego zdanie jest końcowe, wiążące!
Kto tego nie widzi, i nie widzi, że to coś dziwnego (w kontekście całej Biblii), ten chyba nie chce tego widzieć! I zamiast, zobaczywszy to w końcu, uznać to za przyczynek do tego, że mamy do czynienia z przypowieścią (w której dopuszczalne są takie sytuacje bo gatunek literacki na to pozwala!), Ty uparcie nauczasz, że to historia z krwi i kości!...
Skoro tak, to proś o coś Abrahama! Boga nie musisz! bo bohaterowie tego tekstu w ogóle nie wspominają Boga i nic od Niego nie chcą - wystarcza im Abraham [zupełnie jak wielu katolikom wystarcza Jasnogórska Matuchna...].
KAAN pisze: KAAN, tylko do ziemskich realiów odnosisz proroctwo Abdiasza...
Nie tylko, ja piszę konkretnie o motywie zniszczenia, czy wyeliminowania przeciwników Boga, nie o całym tekście; przeciwnicy będą usunięci z ziemi, nie ma żadnego odniesienia do wieczności i stanu duchowego.
Po to mamy rozum, aby takie odniesienie widzieć, nawet gdy po literkach nie jest ono wyłuszczone!
Np. proroctwo o niewieście, co ma począć i urodzić... jak zapisał Izajasz, ma - mogło by się tak wydawać - tylko ziemskie znaczenie... A tymczasem jaką duchową głębię odkrył tam przed Józefem anioł, co zapisał Mateusz...
Nie musi być coś zapisane litera po literze, prawda?!