Lash pisze:Dla mnie to niebudujace.
a czy to, że Spurgeon całe życie cierpial na depresję jest budujące?
albo że Paweł miał oścień - "wyslannika szatana"...?
albo że ktoś ma chore dziecko...?
Problemy, jakie maja chrześcijanie nigdy same w sobie nie są budujące.
Budujący może być jedynie sposób w jaki reagujemy na nasze problemy. Czy z ich powodu tracimy ufność do Ojca, czy zaczymnamy sie buntować, obrażać na Boga...
Nie obraź sie Lash ale to co piszesz pachnie mi trochę teologią "wiary w wiarę".
Moim zdaniem trwanie w ufności wbrew intelektualnym zwątpieniom ma wymiar na swój sposób heroiczny. Przy wszystkich zastrzeżeniach typu doktrynalnego nie mozna zanegować faktu, że Matka Teresa uczyniła w swoim życiu więcej aktów wiary niż większość kaznodziejów którzy trąbią o swojej pewności, o sile swej wiary i o braku wątpliwości.