Hallers pisze:Jednak ciekawi mnie to w jaki sposób katolicy tłumaczą sobie to że Maryja objawia się z małym Jezusem skoro wiadomo(przynajmniej tym co czytają Biblię) że nie jest On już żadnym "dzieciątkiem".
Podobnie, wiadomo, że Jezus jest Królem w niebie, a nie ofiarą w chlebie, a mimo to katolicy wierzą w to drugie. Kościół katolicki nie jest wyznaniem sensu stricte chrześcijańskim. Z punktu widzenia religioznawstwa - owszem, z całą pewnością jest chrześcijański. Ale z punktu widzenia religioznawstwa również świadkowie J., mormoni, chrześcijańska nauka, rodzina Berga z całą pewnością należą do chrześcijaństwa. W sensie należenia do biblijnego chrześcijaństwa - Kościół katolicki do chrześcijaństwa nie należy, więc nie należy się też dziwić jego niechrześcijańskim doktrynom.
Hallers pisze:W zasadzie przedstawiany jest On tutaj tylko jako jakiś rekwizyt czy przedmiot służący jako dodatek do całej tej szopki.
Dziwisz się? A kim innym jest Jezus w katolicyzmie? Kościół katolicki nigdy nie był chrystocentryczny, a co za tym idzie, soluschrystusowy. Zawsze jego kult był obudowany "świętymi" patronami i innymi mistrzami "wiary", którzy zasłaniają Chrystusa. W katolicyzmie Jezus został zrzucony z należnego Mu miejsca, a Jego miejsce zajęli "wielcy" ludzie, na czele z "jego" rzekomymi namiestnikami (czyt. biskupami Rzymu), którzy tą funkcją zastąpili katolikom trzecią osobę boską - Ducha Świętego. I tak to jest: Maria (główna adresatka modlitw) zastąpiła w tej funkcji Pana Boga Ojca, święci (najczęściej przywoływani pośrednicy) zastąpili w funkcji Pana Boga Syna, a papieże - Pana Boga Ducha Świętego, który jest jedynym rzeczywistym zastępcą Chrystusa na ziemi. Trójjedyny Bóg zatem przetrwał w katolicyzmie tylko w postaci credo nicejskiego itp. - bo praktycznie przestał być już potrzebny, jako że wszystkie Jego funkcje mogą być spełniane przez ludzi.
::SHALOM::