Albertus pisze:Św Tomek:
Nie sądze, żeby Lash wzywał swoją piekną żonę klękając przed jej wizerunkiem, nakładając na ten wizerunek złote korony wysadzane rubinami, wznosząc sanktuaria i pielgrzymując do nich, lub odmawiając litanije wymyślnych tytułów pochwalnych.
Dlatego porównanie które czynisz jest zwykłą demagogią i tanim chwytem erystycznym.
To tak jakbys zrównał ucałowanie cudzej żony w policzki z okazjii urodzin z pójściem z nią do łóżka. No bo przecież jedno drugie to tylko kontakt cielesny....
znaj proporcjum mocium panie!
Czyli chodzi o formy okazywania czci i formy wzywania?
Też, ale bardziej chodzi o treść - czyli np. o to, że Bogurodzicy przypisujecie cechy i zasługi, które należą wyłącznie do Boga i wyłącznie Boga należy za nie uwielbić.
Moim zdaniem bałwochwalcze są wasze nauki o tym, że MB jest pośredniczką łask, pocieszycielką (tytuł Ducha Świętego), że MB oświeca i td.
Albertus pisze:Proszę wiec abyś jasno określił jakie formy są bałwochwalstwem a jakie nie są?
Sprawa jest poważna więc granica musi być konkretna a nie wg widzimisię.
Sprawa jest poważniejsza niż myśli większośc katolików, dlatego każdy kto naprawdę pragnie się podobać Bogu i Go nie obrażać, powinien się trzymać na kilometr od tej granicy, żeby nawet przez pomyłkę jej nie przekroczyć (albo nie dać powodu do zgorszenia innym).
Dlatego ja osobiście zdecydowanie odrzucam wszelkie formy religijnego kultu osób zmarłych i żyjących. Nie zamieram głębiej wnikac, gdzie dokładnie jest ta granica. Żaden dobry pasterz nie będzie prowadził swych owiec by sie pasły przy samej krawędzi przepaści, tylko najdzie łąkę położoną o kilometr od niej. Tym bardziej, ża jakość trawy rosnącej przy tej przepaści jest bardzo wątpliwa.
Proporcje mówisz?
jasna sprawa że jednym ludzim oddajemy większą cześć a innym mniejszą.Inną żonie inną królowej a inną Abrahamowi czy Maryi.
Moim zdaniem dla katolików w ogóle nie jest jasne, co należy się Bogu, a co ludziom - choćby najświętszym i najznamienitszym.
Koleżankę albo kuzynke mogę pocałować w policzek - ale namiętny "francuski" pocałunek w usta to tylko z żoną. Wy na to mówicie: "Eeee tam -
jedno i drugie to pocałunek. Co za róznica?"
I jeszcze jedna drobna uwaga: żonusia Lasha ciągle jeszcze jest pośród żyjących na ziemi, więc wzywanie jej nie ma znamion spirytyzmu.
pozostaje wiec kwestia tego że Maryja rzekomo nie żyje
Nie ma jej
"pośród żyjących na ziemi", a kontakt z takimi ludźmi - nawet jeśli są już u Boga - nie jest możliwy, i w Biblii był wyraźnie zakazany.
My oczywiście wierzymy że Maryja żyje ale to może cie nie przekonywać.
tak czy śmak żadnemu żywemu też nie należy sie taka religijna cześć, jaką wy okazujecie MB
Powinno cie natomiast przekonywać Słowo Boże które mówi że ci którzy umierają w Chrystusie żyją .
Nie ma ich
"pośród żyjących na ziemi", a to oznac, że człowiek nie ma możliwości kontaktu z nimi. Próba przekroczenia tej granicy to forma spirytyzmu.
Albertus pisze:Po za tym w porównabiu z czasami ST zaszła zasadnicza zmiana o której mówi list do hebrajczyków12:
(18) Nie przystąpiliście bowiem do dotykalnego i płonącego ognia, do mgły, do ciemności i burzy (19) ani też do grzmiących trąb i do takiego dźwięku słów, iż wszyscy, którzy go słyszeli, prosili, aby do nich nie mówił (20) Nie mogli bowiem znieść tego rozkazu: Jeśliby nawet tylko zwierzę dotknęło się góry, winno być ukamienowane. (21) A tak straszne było to zjawisko, iż Mojżesz powiedział: Przerażony jestem i drżę. (22) Wy natomiast przystąpiliście do góry Syjon, do miasta Boga żyjącego, Jeruzalem niebieskiego, do niezliczonej liczby aniołów, na uroczyste zebranie,do Kościoła pierworodnych, którzy są zapisani w niebiosach, do Boga, który sądzi wszystkich, do duchów sprawiedliwych, które już doszły do celu,
Ten tekst mówi o duchowej jedności ze świętymi wszystkich tych, którzy mają relacje z Bogiem. Nie ma tu mowy o kontakcie z nimi.
A nawet jeśli to powtarzam: tak czy siak nie należy uprawiać religijnego kultu tych ludzi.
Cała wasza maryjna apologia to żałosna zabawa w ciuciubabkę. Głosicie teoryjki, które nie dość , że są ciężkie do obronienia, to nijak sie maja do waszych praktyk. Gdyby jakiś kosmita sie zapoznał z w waszą teologią kultu świętych, to by pomyśłał:
acha, czyli katolicy od czasu do czasu zwracają się do jakiegoś świętego słowami w rodzaju: "święty Ixie wstaw się do Ojca w sprawie jutrzejszego egzaminu"
Ale gdyby mu pokazano te wszystkie wasze pielgrzymki, święta maryjne, cudowne obrazy odziane w zlote korony, wielogodzinne czuwania przed figurami, handlowanie amuletami z nimi związanymi itd.itp. - NIGDY by nie skojarzył, że to jest to, co o kulcie świętych opowiada katolicki apologeta.