Mówienie w językach jako forma modlitwy
: 04 lip 2009, 21:02
Jak wiadomo, dosyć popularny we wspólnotach charyzmatycznych jest dar języków. Jest on bardzo ciekawy i można by o nim długo dyskutować, ale dużo ciekawsza jest dla mnie jedno ze znaczeń "mówienia w językach" na jakie przypadkiem się natknąłem.
Wiem na pewno o przypadkach podobnej modlitwy w hmm "wspólnotach protestanckich", chociaż one były dosyć patologiczne i nie jestem pewien, czy w normalnych wspólnotach też coś takiego występuje.
I jeżeli tak jest - to jak godzicie to z tym fragmentem Biblii (celowo w waszym tłumaczeniu)
Z tego co wiem, na ten właśnie fragment powołujecie się, jako jeden z argumentów przeciwko modlitwie różańcowej (chociaż chyba najważniejszym dla was jest to, że to modlitwa w jakimś stopniu maryjna). W tym momencie nie mogę zrozumieć, w jaki sposób to godzicie? Różaniec jak by nie było jest modlitwą kontemplacyjną i słowa nie mają w niej wielkiego znaczenia - w sumie niewiele różni się on od "modlitwy w językach", chociaż dodano do niego kontemplację.
I teraz proszę o wyjaśnienie - czy mylę się i nic podobnego nie ma miejsca w waszych wspólnotach? A jeżeli jednak - to w jaki sposób to wyjaśniacie?
„modlitwa w językach” to możliwa do wyuczenia modlitewna technika tworzenia niezrozumiałych dźwięków bez potrzeby chrztu w Duchu Świętym; często proponowana dzisiaj w Odnowie forma „modlitwy w językach”.
Wiem na pewno o przypadkach podobnej modlitwy w hmm "wspólnotach protestanckich", chociaż one były dosyć patologiczne i nie jestem pewien, czy w normalnych wspólnotach też coś takiego występuje.
I jeżeli tak jest - to jak godzicie to z tym fragmentem Biblii (celowo w waszym tłumaczeniu)
A modląc się, nie bądźcie wielomówni jak poganie; albowiem oni mniemają, że dla swej wielomówności będą wysłuchani. Nie bądźcie do nich podobni, gdyż wie Bóg, Ojciec wasz, czego potrzebujecie, przedtem zanim go poprosicie.
Z tego co wiem, na ten właśnie fragment powołujecie się, jako jeden z argumentów przeciwko modlitwie różańcowej (chociaż chyba najważniejszym dla was jest to, że to modlitwa w jakimś stopniu maryjna). W tym momencie nie mogę zrozumieć, w jaki sposób to godzicie? Różaniec jak by nie było jest modlitwą kontemplacyjną i słowa nie mają w niej wielkiego znaczenia - w sumie niewiele różni się on od "modlitwy w językach", chociaż dodano do niego kontemplację.
I teraz proszę o wyjaśnienie - czy mylę się i nic podobnego nie ma miejsca w waszych wspólnotach? A jeżeli jednak - to w jaki sposób to wyjaśniacie?