Machu Picchu pisze:Widywałam takie sceny w Instytucie Psychiatrii i Neurologii, na ulicy Sobieskiego w Warszawie. Farmakologia była równie skuteczna co modlitwa.
W przypadku opętania, żadna farmakologia nie jest skuteczna.
Można jedynie "zaleczyć" (wprowadzić w stan "ogłupienia" za pomocą leków psychotropowych, które silnie działają na centralny układ nerwowy [mózg]).
Działa to [o ile w ogóle można takiego stwierdzenia użyć] jedynie w czasie bycia pod wpływem tych środków.
Machu Picchu pisze:Chory mający silny atak padaczki (a czasami 'zwykłych' drgawek) wygląda czasami jakby unosił się nad ziemią.
Wiem dobrze, jak wygląda silny atak padaczki. W swoim czasie mieszkałem z epileptykiem pod jednym dachem.
Machu Picchu pisze:Gdy chory wierzy w opętanie wystarczy go 'uwolnić' - działa wtedy najlepszy lek na świecie - psychika chorego.
Osoba opętana nie musi w nic wierzyć, by doświadczyć uwolnienia.
Machu Picchu pisze:Gdy chcesz wierzyć w działanie nadprzyrodzone widzisz lewitację.
Nie widzę żadnego związku z wiarą.
Kiedy człowiek unosi się na wysokość metra, na kilka sekund pozostaje w tym stanie (bez żadnych drgawek!!!), po czym zostaje jakby rzucony na przeciwległą ścianę z siłą która łamie mu kości szczęki i żebra, to NIE JEST wytworem "wiary" czy omamów wzrokowych osób przebywających w tym samym pomieszczeniu.
Z resztą wybacz, ale... nie wiesz o czym mówisz...
Starasz się koniecznie uzyskać na wszystko racjonalne [do zaakceptowania przez Ciebie!!] wytłumaczenie.
Wspominasz często, że wierzysz w Boga, a
Bóg przecież jest duchem... jak Ty to godzisz