magda pisze:Może właśnie jak sie pokaże tak dobitnie to sie ktoś zastanowi nad swoim kościolem, Przeciez oni wierzą w ten kościół katolicki bo uważaja go za swięty i ze to cos ma wspólnego z apostołami i założonym przez nich kosciołem. Moze taki kubeł zimnej wody na głowę poskutkuje skoro nic innego nie pomaga na ślepotę. Nie wiesz moze ktos juz jak to zobaczył to sie zastanawia, tu zagląda dużo gości nie tylko nasi etatowi całkiem slepi na prawdę katolicy , może nawet jedna osoba przejzy to juz cos da..
Grzechy poszczególnych ludzi nie wpływają na kwestie doktrynalne i prawdziwość nauczania Kościoła - Chrystus nie obiecywał, że Kościół będzie bezgrzeszny, ba - z 1 Listu do Koryntian wiemy, że w Kościele może dochodzić do gorszących wydarzeń z kazirodztwem i rozpustą włącznie. Zresztą to, o czym piszesz to nic w porównaniu z tym, co robili za swoich pontyfikatów Benedykt IX, Jan XII czy Aleksander VI, co nie zachwiało w żadnym wypadku doktrynalnym nauczaniem Kościoła. Dobrze opisał to Frank J. Sheed w książce Theology for Beginners:
"Świętość Kościoła jest świętością Chrystusa.(...) Nie ma tutaj ani wzrostu, ani zmniejszenia się. Nawet gdyby wszyscy członkowie Kościoła byli w stanie łaski, nie zwiększyłoby to świętości Kościoła, a gdyby wszyscy byli w stanie grzechu śmiertelnego, nie zmniejszyłoby to świętości Kościoła. Świętość Kościoła nie jest sumą świętości jej członków w większym stopniu niż zawartość wody w deszczu może być mierzona poziomem zmoczenia tych, którzy wyszli na zewnątrz. Jeśli wszyscy wyjdą na dwór i zostaną zmoczeni, deszcz nie jest bardziej mokry. Jeśli wszyscy zostaną w domach, deszcz nie jest mniej mokry. Deszcz jest mokry, niezależnie czy ktokolwiek na niego wyjdzie. Kościół jest święty, gdyż jest to Chrystus żyjący w tym świecie. Jest to przyczyną świętości jej członków, a nie efektem ich zachowania."
Dlatego żaden grzech popełniony przez tego czy innego hierarchę lub nawet papieża nie byłby dla mnie najmniejszym argumentem przeciw świętości Kościoła Katolickiego.
Równie dobrze mógłbym wyciągać takie zachowania jak przytoczone powyżej przez Magdę wśród protestantów. Joel Osteen, pastor największego protestanckiego kościoła w USA - Lakewood Church (43.000 ludzi co tydzień), wprowadził się kilka lat temu do willi wartej 10.5 miliona dolarów:
http://houston.culturemap.com/news/real ... n/#slide=0
Człowiek ten naucza ewangelii sukcesu, ostatnio wydał książkę o wiele mówiącym tytule "Your Best Life Now: 7 Ways to Living at Your Full Potential", a jego nauczania nie mają nic więcej wspólnego z Ewangelią niż nauczania mormonów czy scjentologów.