Lee, Rozwodziłem się tu już o tym wcześniej, z Biblią w ręku, kiedy jeszcze miałem nadzieję, że ktoś jest skłonny rozważyć moje argumenty - szukaj na wątkach, które założyłem, poczynając od "Sprawy Judasza".
Tutaj krótko:
1. Skoro Bóg odwiecznie predestynował ludzi do zbawienia lub potępienia to sprawa była już załatwiona przed narodzinami Jezusa i On nie musiał przychodzić na ten świat i cokolwiek tu robić.
2. Predestynacja oznacza, że również Adam był predestynowany do upadku - Bóg tego chciał i celowo do tego doprowadził. (A mógł wykarczować jabłonkę...
)
3. Predestynacja oznacza, że nie ma sensu wzywać kogokolwiek do nawrócenia, bo jego los jest już ustalony i niezmienny. Skoro jestem wybrany do zbawienia to mogę skonać zaćpany na dziwce i obudzić się w niebie (mocno zdziwiony taką niewątpliwą łaską).
Nauka o predestynacji w konfrontacji z Dobrą Nowiną powoduje zatem całe lawiny sprzeczności, a opiera się na mocno naciąganych nadinterpretacjach. Trzeba naprawdę bardzo lekceważyć Pismo, zwłaszcza słowa samego Jezusa (dać nad Nim pierwszeństwo Pawłowi), by tego nie widzieć.