niebieski pisze:[...]W Księdze Hioba czytamy takie słowa: W tym wszystkim Hiob nie zgrzeszył i nie przypisał Bogu nieprawości (Hi 1, 22).
A przecież przypisał Bogu zło i to jawnie.
Job 2:10: Odpowiedział jej: Mówisz, jak mówią kobiety nierozumne. Dobre przyjmujemy od Boga, czy nie mielibyśmy przyjmować i złego? W tym wszystkim nie zgrzeszył Job swymi usty.
Jak można nazwać grabież swojego majątku jak nie grzechem tych, którzy Cię ograbili? Jak może naród nazwać najazd w celu grabieży z rąk innego narodu (a wiemy, że przy takim najeździe to i mordy i gwałty nie są jakimiś "wyjątkami", tylko jest to "normalne")? Czyż nie grzechem?
Isaiah 10:5: Biada Asyryjczykowi, lasce mojego gniewu, w którego ręku jest rózga mojej zawziętości.
Isaiah 10:6: Poślę go przeciwko narodowi niegodziwemu i przeciwko ludowi mojego gniewu powołam go, aby brał łup i grabił, i podeptał go jak błoto na ulicy.
A Bóg jawnie określił, że to On posłał Asyrję na Izrael i co więcej -- to On dał Asyrii autorytet (rózgę jego zawiziętości) i to w Jego planie było aby asyria ograbiła i podeptała Izrael jak błoto na ulicy. Ktoś oczywiście może stwierdzić, że Izrael na to zasługiwał, ale jeśli się tak naprawdę zastanowi i postawi się w miejscu takiego "szarego" Izraelity, którego majątek został zgrabiony, blisycy możliwe, że zabici, żona i córki prawdopodobnie zgwałcone, to myślę, że raczej jako taka osoba dość jasno nazwałby to grzechem przeciwko sobie.
Pozdrawiam,
f. (moje dwa grosze)