pozytywista pisze:Tak naprawdę Biblia cała jest sprzeczna na tym polu:
Księga Joba i twórczość Salomona podaje że śmierć=sen w ziemi, gdzie znika wszelkie poznanie, wiedza i zamysły.
Łuk. 16 przedstawia wizję krainy umarłych gdzie zmarli są w ciałach, mimo że nie było jeszcze zmartwychwstania, i cierpią mękę lub otrzymują nagrodę zanim nastąpił jeszcze sąd ostateczny. Czyli wywalamy przez okno wszystko co Biblia naucza o ciele i zmartwychwstaniu.
1 Kor. 15, 32 podaje wprost że bez zmartwychwstania nie ma nic, między śmiercią a zmartwychwstaniem ma się urwany film
2 Kor 5, 6-8 podaje że jednak po wyjściu z ciała [jakiegoś duchowego elementu] on idzie by mieć społeczność z Panem czyli już zaprzecza poprzedniemu listowi
Objawienie 6 podaje że są jakieś dusze w niebie i nawet są przyodziewane, więc chyba nie są alegorią.
Nawet jeśli dusze szły do krainy umarłych do czasu zmartwychwstania Jezusa a potem już do nieba, to nie tłumaczy dlaczego w krainie umarłych bogacz miał ciało.
Przemienienie - obecność Eliasza można wytłumaczyć bo nie umarł ale został wzięty do nieba w ciele, ale Mojżesz umarł, i musiał być wskrzeszony potem, jak zresztą list Judy podaje, że Michał wiódł spór o ciało Mojżesza, ale czy wtedy zmartwychwstanie Jezusa jest pierwiastkiem wszystkich, którzy zasnęli?
Jednym słowem jedno wielkie szaleństwo. Nie wiem w co wierzyć, i na razie wierzę jak adwentyści. Czy Biblia może sobie przeczyć? Przecież jest Słowem Bożym. Jeżeli jakoś sobie tego nie ułoże pewnie prędzej czy później stracę wiarę w Biblię.
Może z tego "zakręcenia się" jakimś wyjściem dla Ciebie będą te wersety, które mają wspólną cechę: w drodze do nieba, do życia z Bogiem u Niego na wieczność nie ma "pierwszych i drugich" (tak generalnie! bo wyjątki w postaci np. Eliasza czy Henocha to tylko wyjątki są...).
Biblia uczy, że WSZYSCY osiągną cel JEDNOCZEŚNIE
Mam na myśli to:
1Tes 4:15-17 bw "(15) A to wam mówimy na podstawie Słowa Pana, że my, którzy pozostaniemy przy życiu aż do przyjścia Pana, nie wyprzedzimy tych, którzy zasnęli. (16) Gdyż sam Pan na dany rozkaz, na głos archanioła i trąby Bożej zstąpi z nieba; wtedy najpierw powstaną ci, którzy umarli w Chrystusie, (17) potem my, którzy pozostaniemy przy życiu, razem z nimi porwani będziemy w obłokach w powietrze, na spotkanie Pana; i tak zawsze będziemy z Panem."
oraz to:
Heb 11:39-40 bw "(39) A wszyscy ci, choć dla swej wiary zdobyli chlubne świadectwo, nie otrzymali tego, co głosiła obietnica, (40) ponieważ Bóg przewidział ze względu na nas coś lepszego, mianowicie, aby oni nie osiągnęli celu bez nas."
Żywi chrześcijanie nie wyprzedzą zmarłych chrześcijan - pisze Paweł (1Tes 4,15). Ale może ci zmarli wyprzedzą tych żywych? Nie! bo dalej apostoł przecież pisze, że co prawda oni najpierw powstaną z martwych (przy dźwięku trąby), ale w tym samym czasie ci żywi zostaną przemienieni (1 Kor 15,51-53) i WSZYSCY RAZEM zostaną porwani na spotkanie z powracającym Chrystusem!...
Zatem nie ma i nie będzie pierwszych i ostatnich w drodze do nieba bo wszyscy JEDNOCZEŚNIE tam wejdą!
Ale, może - powie ktoś - tak będzie tylko z tymi, co żyją po Golgocie?... Nie! w oparciu o powyższy cytat z Hebr. widać, że wierzący w czasów przed Golgotą też nie osiągnęli celu i nie otrzymali tego, co było im obiecane! A ciekawe jest uzasadnienie tego: Bóg zaplanował coś lepszego- aby nie było pierwszych i drugich czy ostatnich... ale żeby WSZYSCY RAZEM cel osiągnęli!
Czyli nauka jest klarowna: ani zmarli, ani żywi nie powyprzedzają jedni drugich bo Bóg ma inny plan... I może on być osiągnięty tylko wtedy, jeśli DOPIERO ZMARTWYCHWSTANIE będzie tym punktem startowym do dalszego życia zmarłych zbawionych (a nie śmierć ich "wystartuje"), i jeśli PRZEMIENIENIE będzie punktem startowym dla żyjących zbawionych - wtedy, spełnione będą te wersety, które podałem...
Ale, powiesz, co zrobić z tym, co też zacytowałeś? Myślę, że trzeba na to spojrzeć przez pryzmat tego, co tu opisałem- z pełna wiarą, że Słowo Boże sobie nie zaprzecza!
Nauka o zmartwychwstaniu jest NAJWAŻNIEJSZĄ w takich rozważaniach - bez ZMARTWYCHWSTANIA wszystko traci sens, począwszy od naszej wiary...
A skoro w tej sprawie podstawowej, nauka jest taka, jak to opisałem (chyba się z tym zgodzisz?) - że WSZYSCY JEDNOCZEŚNIE mają się "zameldować" w lepszym świecie, to na te "kłopotliwe wersety" trzeba szukać wyjaśnienia w kontekście wersetów pewnych, a są nimi te wyżej zacytowane przeze mnie...
Piotr apostoł widział, że w Listach Pawła są trudne/niezrozumiałe kwestie (2 P 3,15-16)- dlatego trzeba uważać, aby na tych trudnych wersetach nie budować doktryn, które by stały w opozycji do spraw jasnych.
Dla mnie sprawą jasną jest RÓWNOCZESNOŚĆ wejścia do nieba WSZYSTKICH zbawionych! na mocy ZMARTWYCHWSTANIA i PRZEMIENIENIA w dniu ostatecznym!
Jeśli się chce uczyć, że mimo to są i będą pierwsi w niebie przed tymi drugimi... to ja odsyłam do tych podstawowych nauk, aby w ich świetle inaczej spojrzeć na te niby dowody, że jednak nie wszyscy razem wejdą do Królestwa i będą z Panem! - że jedni już z Nim są (zmarli), a inni (żywi) wciąż na to czekają... Tak Biblia nie uczy!
Jeszcze słówko o Jezusie, naszym Wzorze we wszystkim: Pismo zawsze łączy Jego śmierć ze zmartwychwstaniem! Czemuż zatem my śmierć ludzi łączymy z dalszym ich życiem, ALE BEZ zmartwychwstania?!?
Hmmm...