Zbyszekg4 pisze:fauxpas, rozmowa z Tobą pokazuje mi, jak trudno się dogadać kalwiniście z nie-kalwinistą...
Ja tylko kalwinizuję z odrobiną fatalizacji, ale to ostatnie ograniczam jak mogę!
Dla mnie to rzecz oczywista, że zbawieni nie będą grzeszyć bo nie będą chcieć tego robić, ani nic w nich i poza nimi do grzechu ich nie popchnie!
Dla mnie to też oczywiste, ale z Twojej teologii wcale to nie wynika i nie jest pewne, w moim odczuciu.
Ale z Twoich wypowiedzi wnioskuję, że jakby oczekujesz iż zbawieni zostaną przez Boga fizycznie pozbawieni możliwości zgrzeszenia - takie ubezwłasnowolnienie ich/odgórne odebranie takiej możliwości.
Nazwij to ubezwłasnowolnieniem, ja to nazwę uleczeniem . Ale fakt, nie będę miał absolutnej wolności w tym sensie. Tak wierzę.
Ciekawe tylko, że w Edenie Bóg takiej "odgórności" nie zastosował i np. nie ogrodził płotem drzewa poznania dobra i zła...
No właśnie!
Zupełnie jakby... wszystkiego tego w jakimś sensie... chciał...
Dziękuję za dialog, ale czy warto go dalej prowadzić, skoro mówimy jakby różnymi językami...?
Pewnie nie, ale skoro tylu protestantów rozmawia z katolikami, choć różnią się już u podstaw i mają racje osobno na różnych założeniach, to chyba warto było chociaż spróbować?
Niemniej, dzięki wielkie.