Dragonar pisze:III. Nie boję się czytać i zamierzam przeczytać przynajmniej część Twojej publikacji - muszę tylko znaleźć trochę chęci i dużo wolnego czasu. Nie jestem zaznajomiony ze wszystkimi terminami, które znajdują się w Twojej pracy. Moje pierwsze wrażenie jest następujące - jest przeintelektualizowana.
Komentarze te nie były pisane dla przeciętnego czytelnika (dla takich ludzi były pisane katechizmy) tylko dla wykształconych teologów taka była maniera w tamtym okresie. Takie były komentarze Bezy, Kalwina, Maldonatusa czy Bellarmina więc siłą rzeczy unitarianie chcąc istniec w dyskursie akademickim musieli dostosowac się do reguł tam panujących. Zresztą musiało im to wyjśc całkiem nieźle skoro w publikacji tej rozczytywali się najbardziej znamienici ludzie w epoce XVII i XVIII wieku a później w USA w wieku XIX. Dzisiaj mało kto czyta komentarze Kalwin, Bezy, Piscatora et consortes. Nawet pośród teologów niewielu sobie zawraca tym głowę głównie z powodu bariery językowej.
IV. Odnośnie J 8:58, to czytałem ten werset w kilkunastu przekładach, sprawdzałem również tutaj: LINK. Nie jestem ekspertem w dziedzinie filologii greckiej, lecz trudno mi odnaleźć w tych słowach cokolwiek poza preegzystencją Chrystusa jako realnej Osoby. Czyżby tłumacze zmówili się przeciwko Twojej interpretacji?
Dragonarze ja nie twierdze, że ktoś się zmówił. Istnieje coś takiego jak tradycja translacyjna czy egzegetyczna. Wystarczy sięgnąc do Poliglotty Antwerpskiej tłumaczenia zaaprobowanego przez Papieża. Tutaj masz jedno z najbardziej monumentalnych dzieł poświęconych zagadnieniom gramatycznym Philologia Sacra Glassiusa pag. 884 Aoristus pro Futuro autor próbuje polemizowac z socynianami w odniesieniu do Jan 8.58 tyle tylko, że nie jest w stanie podac przekonujących przykładów co później wyzyskał Wolzogen w swoim komentarzu http://books.google.pl/books?id=ZDFPAAA ... &q&f=false
Dla przykładu Beza w swoim tłumaczeniu Nowego Testamentu konsekwentnie oddaje gr. rzeczownik logos łacińskim sermo nie verbum jak czyniono to zgodnie z tradycja podobnie czynił Erazm wskazując na fakt, iż etymologicznie λόγος pochodzi od czasownika λέγω a słowo w języku greckim to raczej ῥῆμα. Tyle tylko, że dzisiaj i tak mało kto się takimi rzeczami przejmuje nie chcąc odstępowac od tradycji. Każdy z nas żyje w pewnej tradycji uczęszcza na nabożeństwa, studiuje itd. to w nas utrwala pewne informacje i po pewnym czasie uznajemy to jako coś ostatecznego i wręcz oczywistego. Ja tej oczywistości nie dostrzegam w Jan 8.58 z powodów, które m.in. można znaleźc w rzeczonym komentarzu. Ani trynitarze ani unitarianie nie mogą odczytywac Jan 8.58 literalnie (nawet przyjmując popularne tłumaczenie) ponieważ należałoby uznac, że ten kto je wypowiada był przed Abrahamem a wypowiadał je człowiek z krwi i kości narodzony z Marii. Zatem musiał istniec z konieczności inaczej aniżeli wtedy, gdy wypowiadał te słowa jako człowiek. My odwołujemy się do 1 Piotr 1.20, gdzie apostoł przypisuje człowiekowi Jezusowi 2 rzeczy. a) istnienie przed założeniem świata i b) wyraża sposób owego istnienia tj. w przeznaczeniu i obietnicy. I ku konkluzji, zatem spór pomiędzy nami jest nie tyle o to czy Jezus istniał przed Abrahamem co raczej o sposób tego istnienia. Wy uważacie, że jako osoba boska my, że w przejrzeniu i obietnicy.