Od połowy tygodnia ma nastąpić kulminacyjny moment dyktatury antychrysta, który powtórzy dokonania Antiocha Epifanesa z II w. p.n.e., czyli wstrzyma składanie ofiar w świątyni i zacznie prześladować Żydów. W tej sytuacji postawienie dowolnego tronu w świątyni nie będzie stanowiło wyzwania. Syn zatracenia zacznie domagać się od ludzi czci i poda się za Boga, ze zdaniem Żydów w ogóle nie będzie się liczył, a każdego kto się sprzeciwi czeka więzienie lub śmierć. Działalność antychrysta jest opisana nie tylko w Apokalipsie, ale także w Dn 11: 36-45.
Chcę wierzyć pisze:Wielki ucisk musiałby się rozpocząć przed postawieniem obrzydliwości a na ucieczkę w góry by było już za późno. (Twój koronny argument)
Nie wiem jak ty sobie wyobrażasz rozwój wydarzeń.
Wiem o czym myślisz. Ludzie mówią o ucisku i wielkim ucisku na przemian i często do całego tygodnia używa się pojęcia "wielki ucisk" i wychodzi na to, że nie może rozpocząć się w połowie. Ściśle mówiąc największy ucisk rozpoczyna się jednak dopiero od połowy tygodnia, czyli od momentu zbeszczeszczenia świątyni, "Gdy ujrzycie "ohydę spustoszenia", o której mówi prorok Daniel, zalegającą miejsce święte, wtedy ci, którzy będą w Judei, niech uciekają w góry!" (Mt 24:15). Wtedy rozpocznie się ucisk Żydów, jakiego nigdy nie było, czyli ten o którym Pan Jezus mówił swoim słuchaczom.
Rozwój wydarzeń jest narastający.
Na początku Antychryst zapewni pokój i bezpieczeństwo, Żydzi będą cieszyć się z odbudowanej świątyni. Potem wybuchnie wojna ("naród przeciwko narodowi"), zaczną się prześladowania chrześcijan, antychryst przejmie władzę absolutną i wreszcie uda mu się zabić dwóch świadków. W połowie tygodnia szatan zostanie strącony na ziemię i wiedząc, że czasu ma niewiele (Obj 12:12) zacznie dążyć do wytracenia narodu żydowskiego oraz udzieli nieprawdopodobnej mocy Zwierzęciu i Fałszywemu Prorokowi.
Wiesz co mnie przekonuje do wykładu futurystycznego? Jego prostolinijność. Teksty dosłowne są traktowane dosłownie, teksty symboliczne są traktowane symbolicznie, nie ma zbędnego koloryzowania i dopasowywania do globalnych wydarzeń apokaliptycznych wydarzeń historycznych, które całkiem do nich nie pasują.
Ludzie są przyzwyczajeni do swoich poglądów i nie łatwo z nich rezygnuja, ale jeżeli z dystansem popatrzysz z tego punktu widzenia - czy musisz kombinować z tekstem biblijnym czy możesz czytać go bez trudności tak jak leci? - to odkryjesz największą zaletę eschatologii, której nadaje się nazwę futuryzmu, czyli jej prostotę i spójność.
Chcę wierzyć pisze:Domyślam się że koncepcję wybudowania nowej świątyni opierasz m.in. na proroctwie Ezechiela. Nie dopatrzyłem się tam aby gdzieś była wzmianka o budowie tej świątyni/miasta.
Księga Ezechiela w rozdziałach 40-48, tak jak podane przez Kitkę fragmenty z Księgi Zachariasza zapowiadające odbudowę przybytku Pańskiego, opisuje świątynię w Jerozolimie w czasach 1000 letniego Królestwa Chrystusa. Polecałem ci dawniej na ten temat książkę napisaną przez Turkanika, pod tytułem "Księga Ezechiela",
" Z dwóch ksiąg prorockich, które powstały w okresie wygnania: Ezechiela i Daniela, księga Daniela opisuje polityczną odbudowę Izraela, księga Ezechiela zaś opisuje religijną odbudowę Izraela. Daniel, pochodzący z książęcego rodu zajmuje się światowymi królestwami i królestwem Mesjasza, Ezechiel natomiast, pochodzący z rodu kapłańskiego zajmuje się odbudową świątyni i służby świątynnej. Obie księgi w prorocki sposób opisują przyszłe dzieje Izraela z królewskiego i kapłańskiego punktu widzenia.
Zburzenie Jeruzalem i zniszczenie świątyni oraz niewola babilońska - to konieczne środki, które musi zastosować suwerenny Bóg, aby uratować swój nieposłuszny naród od kompletnego odstępstwa i doprowadzić go do upamiętania. Nadejdzie jednak dzień, kiedy Bóg okaże mu swoją łaskę i przywróci mu pełną chwały przyszłość w królestwie Mesjasza z nową świątynią, nowym Jeruzalem i nową ziemią obiecaną, w której Pan zamieszka."
"abyście mogli dać odprawę tym, którzy się chlubią rzeczami zewnętrznymi, a nie tym, co w sercu" (2Kor 5,12) "ukryty wewnętrzny człowiek", który "jedynie ma wartość przed Bogiem" (1P3,4) Dla Boga nie liczy się czy coś osiągnęliśmy, ale kim jesteśmy.