Anmarivero pisze:KAAN, to co ty ze mną robisz, to się chyba nazywa gaszenie ducha....
A w którym miejscu? Ja zwracam twoją uwagę na to co Duch mówi do ciebie poprzez Słowo, ja pobudzam cię do duchowego działania
Ten ostatni post sporo mi namieszał..........
Nie umiem oprzeć się wrażeniu, ze oboje mamy rację.
Myślę że w wielu miejscach się zgadzamy, chodzi tylko o szczegóły, które należy uzgodnić według Słowa Bożego, aby nie występować przeciwko prawdzie objawionej.
Och! Gdyby nie Pan Jezus... gdyby nie Jego miłość, to po prostu nie byłoby nadziei... Co ja mam powiedzieć? Z 10 razy trzeba spojrzeć na Pana, aby mieć dojść siły, żeby na siebie spojrzeć raz i nie zwariować...
Tak, bez Pana Jezusa jest beznadzieja, bo człowiek jest skażony grzechem i widzi perspektywę swojego upadku, w Panu Jezusie uzyskujemy uwolnienie od tej beznadziei, dlatego tak droga mi jest wolność w Panu Jezusie, to jego dzieło i poruszane w tym watku wikłanie się w przestrzeganie jakiegoś zakonu to obraza w stosunku do Pana Jezusa, to jakby mówić, że jego ofiara jest niepotrzebna, albo mniej ważna. Przeczytaj list do Galacjan, tam Paweł strasznie się obruszył na to co wyprawiali w zborach galackich mieszając przestrzeganie zakonu z łaską w Panu Jezusie.
Ale nie rozumiem dlaczego właśnie gorliwość, która wypływa z miłości do Boga jest tak traktowana... Jestem taka maluczka, prosta i jak coś odkrywam w Biblii, obojętnie co by to nie było i mogę to jakoś zaaplikować w życiu, albo chociaż jakoś do realiów odnieść...To mnie to jakoś cieszy... I wtedy mówię: Panie! Ty jesteś taki dobry!
Wspaniale, to piękne życie w którym odkrywasz tajemnice i chwalebne rzeczy!
Oby wszyscy byli tak gorliwi w tym jak ty! Musimy być jako ludzie odpowiedzialni i rozsądni w wierze i nie dać się zwieść swoim uczuciom, bo Słowo pewne sprawy układa inaczej niż na pierwszy rzut oka się wydaje, do tego potrzebny jest zbór, nauczyciel, starszy, który pomoże ci we wzroście, nie da się żyć po bożemu bez wspólnoty. Na poziomie wspólnoty układa się pewne sprawy duchowe, bo nie każdy dostrzega w Słowie właściwy przekaz, jednak bez osobistego studium Słowa nie da się sformułować problemów których nie rozumiem, jeśli nie będe czytał Słowa to nie wiem czego nie wiem.
Pytasz o Symeona... To dla mnie po prostu przykład wierzącej osoby ze starego przymierza. W ST wierzyli w obiecanego Mesjasza, w NT Go otrzymali(śmy).
Ooo tak, to piękny przykład wiary starotestamentowej, wiary w Mesjasza, który miał nadejść.
Przestrzegał Tory, zapewne i on odmierzał wszystkie z 4 rodzajów dziesięcin, jakie mamy w Prawie, czy przez to był kimś gorszym? Umarł przed 50tnica, więc Duch nie był jeszcze dany... Ale jeśli chodzi o "jakość" wierzącego, czyli wypełnienie tej części, która leży po stronie człowieka i tu właśnie wymieniłabym bogobojność, szczerość, gorliwość, wierność...
Czy to jest złe, że potrafię gdzieś tam zidentyfikować się z tym (np) bohaterem ST?
To nie jest złe, a właściwie konieczne do wyrażenia prawdziwej wiary, ale to w starym przymierzu było ważne. Nowe przymierze polega na czymś innym i powoduje, ze poganie, którzy nie funkcjonowali w prawie mojżeszowym nawracając się są takimi samymi zbawionymi jak nawróceni Żydzi, nie ma żadnej różnicy, bo zakon nie obowiązuje już obu.
A jeśli chodzi o NT i zakon, to widzę u chrześcijan pewną niespójność... bo jeśli wolność, to skąd nakaz chust (ja jestem za noszeniem, co by nie było!), skąd podległość żony mężowi, skoro jesteśmy jedno w Chrystusie? To nie ma sensu dla mnie, albo stare przeminęło w całości, albo nie... i coś się chce przemycać?
Te sprawy pochodzą z NT i są obrazem relacji Chrystusa i Kościoła, dlatego mają znaczenie. W ST wszystkie przepisy miały swoje znaczenie i czegoś uczyły w stosunku do Pana Jezusa patrząc z perspektywy przed krzyżem, a w NT wszystko co jest praktykowane w Kościele pokazuje obecną relację Kościoła i Pana Jezusa. W kwestii nakrywania głowy i podleglości żony chodzi o obraz Chrystusa i Kościoła:
List do Efezjan 5:29 Albowiem nikt nigdy ciała swego nie miał w nienawiści, ale je żywi i pielęgnuje, jak i Chrystus Kościół,
30 Gdyż członkami ciała jego jesteśmy.
31 Dlatego opuści człowiek ojca i matkę, i połączy się z żoną swoją, a tych dwoje będzie jednym ciałem.
32
Tajemnica to wielka, ale ja odnoszę to do Chrystusa i Kościoła.33 A zatem niechaj i każdy z was miłuje żonę swoją, jak siebie samego, a żona niechaj poważa męża swego.
Albo to całe ofiarowanie z postem w świątyni?
Dlaczego obrzezanie Tymoteusza, skoro o obrzezanie serca chodzi?
Wiele jest takich spraw jeszcze ze starego w nowym...
To był błąd Pawła, popełnił błąd ten sam, który krytykował u Piotra, co nie skończyło się dobrze i nie spowodowało ustania prześladowania przez Żydów. To piękny przykład, że próby cielesnego naprawiania problemów nie działają.
Cały czas myślę nad tym 69 i 70 tygodniem... Mi to po prostu do Pana Boga "nie pasuje"... to mi nie gra!
Nie martw się tym, to nie należy do mleka potrzebnego do wzrostu dziecka Bożego, a z twoich postów widzę, że nie jesteś bardzo długo w łasce Pańskiej (mylę się? ) i wiele spraw trzeba zostawić na później, to twardy pokarm nie strawny dla wszystkich.
Skoro powiedział liczbę, to przecież nie rzucił słów na wiatr: kazał zrobić matematyczne obliczanie, tak jak na wstępie niewoli zrobił Daniel, jeśli chodzi o czas, jaki spędza w Babilonie.... A z tą doliną itd...
Proroctwa to bardzo trudny temat, niektóre sa tak skpmponowane, aby ludzie postronni nie rozumieli o co chodzi, tylko ludzie bezpośrednio pouczeni przez Ducha mogą to zrozumieć.
Dam ci przykład; Pan Jezus czytał proroctwo o sobie:
Ewangelia św. Łukasza 4:17 I podano mu księgę proroka Izajasza, a otworzywszy księgę, natrafił na miejsce, gdzie było napisane:
18 Duch Pański nade mną, przeto namaścił mnie, abym zwiastował ubogim dobrą nowinę, posłał mnie, abym ogłosił jeńcom wyzwolenie, a ślepym przejrzenie, abym uciśnionych wypuścił na wolność,
19 Abym zwiastował miłościwy rok Pana.
20 I zamknąwszy księgę, oddał ją słudze i usiadł. A oczy wszystkich w synagodze były w niego wpatrzone.
Oczy były wpatrzone bo spodziewali się ze Pan Jezus dokończy proroctwo:
Iz 61:2 ...i dzień pomsty naszego Boga...
Dzień pomsty dopiero nastanie, kiedy przyszedł Pan Jezus przyniósł dzień łaski, dzień pomsty będzie w wielkim ucisku, o którym mówia inne proroctwa. W tym proroctwie Izajasza masz tą lukę czasową, którą Pan Jezus wskazał nie kończąc czytania proroctwa. Czy teraz rozumiesz o czym pisałem cały czas?
Może jest coś ukrytego pomiędzy? Może mówimy o dwóch innych proroctwach i obietnicach? Jedno dotyczy zakończenia pewnego etapu, a drugie rozpoczęcia innego?
Tak! Jest coś pomiędzy, ukryty jest cały okres Kościoła, czas łaski, czas oczekiwania na przyjście Pańskie.
Ja wiem... Dużo tu nawrzucałam... Tak to jest, jak się ma burze mózgu i niewierzącego męża, którego nie można "zapytać"
To smutne, ale każdy ma swój czas, widziałem ludzi, którzy nawrócili się po wielu latach małżeństwa z osobą wierzącą, módl się o męża i skłądaj świadectwo swojej wiary będąc dobrą kochającą żoną, świadectwo życia jest jednym z najpiękniejszych i najsilniejszych świadectw.
Mówisz o kalendarzu w zupełnie wypaczony sposób. To nie jest jakieś moje bóstwo solarne, czy lunarne... Tylko odsłoniła się sensowność planu zbawienia, którą KRK całe moje życie przede mną zakrywał. Mieszając plan Najwyższego z pogańskimi plugastwami, co jest po prostu okropne... To samo z świętowaniem bożego narodzenia i wielkanocy (napisałam celowo z małych liter)...
Ja pragnę oddzielenie od świata w tym temacie. Czuję się wolna w świętowaniu soboty, bo też przekonuje mnie wyliczenie z 119ministries, które tłumaczy jak miało wypełnić się proroctwo o znaku Jonasza, nie przemilczając tej wypowiedzi Pana Jezusa, lub umniejszając jej konkretnemu, realnemu, fizycznemu, czaso-przestrzennemu znaczeniu.
To są kombinacje nie mające oparcia w Ewangelii, Jak pisałem wcześniej nie obowiąuje wierzącego żaden zakon przykazań i przepisów, świąt, sabatów i innych, to tylko były cienie rzeczy przyszłych:
1Kor 2:14 Wymazał obciążający nas list dłużny, który się zwracał przeciwko nam ze swoimi wymaganiami, i usunął go, przybiwszy go do krzyża;
15 Rozbroił nadziemskie władze i zwierzchności, i wystawił je na pokaz, odniósłszy w nim triumf nad nimi.
16 Niechże was tedy nikt nie sądzi z powodu pokarmu i napoju
albo z powodu święta lub nowiu księżyca bądź sabatu.17 Wszystko to są tylko cienie rzeczy przyszłych;
rzeczywistością natomiast jest Chrystus.Czy to źle, że nawet to odkrycie wzmocniło moją miłość do Pana Boga, która przecież i tak jest jeszcze pewnie wątła jak płomyczek małej świecy? dopiero teraz dowiaduję się o sabatach cotygodniowych i ruchomych itd...
Nie wiem jak ma ci jeszcze pisać, ale popatrz że Paweł też pisał do ludzi gorliwych, sam będąc kiedyś gorliwym:
1 Bracia! Pragnienie serca mego i modlitwa zanoszona do Boga zmierzają ku zbawieniu Izraela.
2 Daję im bowiem świadectwo,
że mają gorliwość dla Boga, ale gorliwość nierozsądną;3 Bo nie znając usprawiedliwienia, które pochodzi od Boga, a własne usiłując ustanowić, nie podporządkowali się usprawiedliwieniu Bożemu.
4 Albowiem
końcem zakonu jest Chrystus, aby był usprawiedliwiony każdy, kto wierzy.
Można być gorliwym nierozsądnie, pomyśl o tym.
Wygląda na to, że cały ten post to trochę jeden wielki zagmatwany OT
jeśli tak, to proszę: wybacz!
Nie martw się tym, temat jest poważny i warto było z tobą dyskutować. Na pewno nauczyliśmy się czegoś oboje.
Albowiem łaską zbawieni jesteście, przez wiarę i to nie z was, Boży to dar, nie z uczynków, aby się ktoś nie chlubił.