PROTESTANCI

Zgaduję, że gdy powiem o modlitwie to będzie za mało?

Alkoholik musi sam przekonać się o tym jak nisko upada- żadne rozmowy tutaj nie pomogą, przynajmniej nie teraz. Musi zaistnieć mega mocny bodziec. Oprócz próśb do Boga o ich nawrócenie narazie nic zrobić nie możesz, są bowiem w większości zamknięci na wszelaką krytykę oraz inne opinie (trochę jak rozmowa ze ŚJ).
Jesli to ci pomoże coś rozświetlić to rozmawiałem z takim zespołem hip hopowym stworzonym przez osoby nawrócone (Alen). Każdy z nich był w pewnym momencie na samym dnie i wtedy doświadczyli Bożego działania (jedna osoba przez przypomnienie sobie szczęśliwego życia nawróconego znajomego, druga przez wyciągniętą rękę pewnego chrześcijanina itp)

Jest tylko jedna metoda: Alkoholikowi należy odmówić wszelkiej pomocy. Dopóki nie stoczy się na dno, dopóty będzie uważał, że wszystko jest w porządku.

I wtedy dwie możliwości: albo śmierć w agonii albo życie dzięki Jezusowi.
Dobrze ujęte Rembov!

I wtedy jest szansa, że alkoholik zwyczajnie zacznie się leczyć, bo zdoła zobaczyć jak nisko upadł.