Dylemat...

Miejsce w którym możemy postawić nasze pytanie, dotyczące życia, wiary, moralności, chrześcijańskich postaw, itd.
krystyna
Posty: 51
Rejestracja: 02 wrz 2008, 21:02
wyznanie: nie chce podawać
Lokalizacja: dolnyslask
Gender: None specified
Kontaktowanie:

Dylemat...

Postautor: krystyna » 09 wrz 2008, 22:43

Cały czas się zastanawiam jak waszym zdaniem w zborach chrzescijanskich powinny byc traktowane malzenstwa mieszane? Czy powinno sie dac takim ludziom wyrażnie do zrozumienia gdzie ich miejsce? Jak powinien zachowac sie pastor jesli juz sa takie zwiazki?Dac im odczuc że są kategorią ludzi gorszych?


kristyna
Awatar użytkownika
fantomik
Posty: 15800
Rejestracja: 20 sty 2008, 15:54
wyznanie: Inne ewangeliczne
Gender: Male
Kontaktowanie:

Postautor: fantomik » 09 wrz 2008, 23:22

Osobiście jestem w takim małżeństwie. Nawróciłem się po ślubie i teraz, po nawróceniu, Kocham moją Żonę jeszcze bardziej niż Ją Kochałem przed (i składam za to dziękczynienie Panu!). W żadnym zborze, w którym byłem nie dość, że nikt mi nie czynił jakich kolwiek wyrzutów to zawsze otrzymywałem wsparcie i dobre rady jak to z małżonkiem postępować (jak ukazywać mu swoją Miłość i Miłość Pana). Nawet spotkałem się z radami abym nie w pełni regularnie uczęszczał na nabożeństwa jeśli moja Żona będzie miała coś przeciwko (moja Żona była tylko raz na nabożeństwie i kategorycznie nie daje się namówić na kolejne), co zresztą przez pewien czas czyniłem. Wiem, że cały czas większość tych osób, wspiera mnie w modlitwach o moją Żonę. Osobiście uważam, że winniśmy chociaż starać się (w ramach naszych możliwości, które jak wiemy Pan zawsze może poszerzyć) nosić brzemiona innych i dziękuję Panu, że wiele osób nosiło moje własne i nadal to czyni. Choć moja sytuacja wyłącza mnie z wielu aktywności wewnątrz zboru to zawsze znajdowałem zrozumienie wśród współbraci. Ja sam ufam Panu, że powołał mnie w odpowiednim, wybranym przez Niego, momencie i że wszystkie problemy, z którymi muszę się mierzyć mają swój cel. Wiem również, że On zawsze jest przy mnie i zawsze jest mocen mi dopomóc -- nie ważne gdzie się aktualnie znajduję i przez jaką głęboką i ciemną dolnę idzie mi się przedzierać.

Gdy szukałem informacji w tym temacie to zauważyłem, że kilku pastorów ten problem poruszało (choć artykuły/kazania znalazłem tylko w j. ang) i wiem, że nie są rzadkie przypadki małżeństwa z osobą niewierzącą gdy osoba wierząca przechodzi jakiś chwilowy kryzys wiary jednak każdy z tych pastorów wskazywał, że jest to małżeństwo, które jest święte przed Bogiem i Chrześcijanie winni zawsze okazywać wsparcie dla osób, które noszą to ciężkie brzemię -- nie ważne czy z własnego wyboru przed czy po nawróceniu. Niestety na dzień dzisiejszy nie posiadam wystarczająco wiele mądrości abym mógł poradzić coś Tobie jeżeli takiego wsparcia w swojej wspólnocie nie otrzymujesz :-( Ale ufam Panu, że w stosownym czasie ten problem rozwiąże. Nie trać nadziei Siostro!

Pozdrawiam w Chrystusie,
f. (moje dwa grosze)


"Cóż zatem Ateny mają wspólnego z Jerozolimą? Cóż Akademia z Kościołem? Cóż heretycy z chrześcijanami?" — Tertulian
"...ilość nieprawdziwych informacji na temat teologii Kalwina jakie zostały podane jest wystarczająca aby wielokrotnie udowodnić jego doktrynę totalnej deprawacji!" — J.I. Packer
"Take a quiet moment to yourself today. Read a book. Sip a latte. Look out the window. (Then do the same thing, every single day, for the rest of your life.)" — Susan Cain
Nehemiah 8:10: I rzekł im Nehemiasz: Idźcie, spożywajcie potrawy świąteczne i pijcie napoje słodkie - poślijcie też porcje temu, który nic gotowego nie ma: albowiem poświęcony jest ten dzień Panu naszemu. A nie bądźcie przygnębieni, gdyż radość w Panu jest waszą ostoją.
Awatar użytkownika
Cynthia
Posty: 356
Rejestracja: 12 sty 2008, 02:06
wyznanie: nie chce podawać
Lokalizacja: Góra Kalwaria
Gender: None specified
Kontaktowanie:

Postautor: Cynthia » 09 wrz 2008, 23:50

Przykro mi, że nie masz wsparcia. Ale mnie to nie dziwi, jestem chrześcijanką już 14 lat i wiele widziałam i słyszałam (to pycha prowadzi do osądzania innych). Nie szukaj zrozumienia w drugim człowieku. Zbliż się do Pana, płacz przed Nim, Jemu opowiedz swój ból. Nikt cię tak dobrze nie zrozumie, ani nie pomoże. Ja choćbym chciała, nie wiem jak ci pomóc. Będę modlić się o siłę i mądrość dla ciebie.


Obrazek
Nasz Pan jest wszechmogący.
http://cnth.flog.pl/
Awatar użytkownika
fantomik
Posty: 15800
Rejestracja: 20 sty 2008, 15:54
wyznanie: Inne ewangeliczne
Gender: Male
Kontaktowanie:

Postautor: fantomik » 10 wrz 2008, 07:58

Cynthia ma racje -- poproś Pana aby obdarzył Ciebie Łaską wybaczenia tym, którzy Ciebie zranili, tak abyś mogła ich kochać w Chrystusie, tak jak On ukochał Ciebie i ich.

Pozdrawiam,
f. (moje dwa grosze)


"Cóż zatem Ateny mają wspólnego z Jerozolimą? Cóż Akademia z Kościołem? Cóż heretycy z chrześcijanami?" — Tertulian
"...ilość nieprawdziwych informacji na temat teologii Kalwina jakie zostały podane jest wystarczająca aby wielokrotnie udowodnić jego doktrynę totalnej deprawacji!" — J.I. Packer
"Take a quiet moment to yourself today. Read a book. Sip a latte. Look out the window. (Then do the same thing, every single day, for the rest of your life.)" — Susan Cain
Nehemiah 8:10: I rzekł im Nehemiasz: Idźcie, spożywajcie potrawy świąteczne i pijcie napoje słodkie - poślijcie też porcje temu, który nic gotowego nie ma: albowiem poświęcony jest ten dzień Panu naszemu. A nie bądźcie przygnębieni, gdyż radość w Panu jest waszą ostoją.
krystyna
Posty: 51
Rejestracja: 02 wrz 2008, 21:02
wyznanie: nie chce podawać
Lokalizacja: dolnyslask
Gender: None specified
Kontaktowanie:

Dylemat...

Postautor: krystyna » 10 wrz 2008, 09:35

Tak to prawda czułam sie bardzo zraniona,gdyż brałam zawsze czynny udział w życiu zboru lecz z chwilą gdy wyszłam za mąż stało sie inaczej , musiałam takze sie przeprowadzic do męża ,więc moj kontakt ze zborem się urwał! Nikt nawet nie interesował sie co ze mną sie dzieje,oprócz kilku osób.Zaczełam szukac zboru w miejscu swego zamieszkania i w końcu znalazłam,jest tu bardzo mała grupka ludzi i nie ma pastora gdyż jest to placówka! Lecz nikt mojego męża niezraził do siebie,tak jak to się stało wcześniej,wręcz przeciwnie mój mąż nie może tego zrozumiec że to samo wyznanie a inni ludzie.Staram mu sie tłumaczyc że ludzie są tylko ludżmi a najważniejszy jest Bóg ! Bardzo długo niemogłam tego zrozumiec,niepotrafiłam przebaczyc ale teraz patrze na to inaczej, może tak miało byc...! Mój mąż niewierzy w Boga ale kiedyś powiedział że jeśli Bóg istnieje to napewno jest protestantem...dla niego wiele rzeczy jest niezrozumiałych ,gdyż jak Tomasz chciałby Go dotknąc i poczuc !


kristyna
derko
Posty: 1942
Rejestracja: 23 cze 2008, 20:57
wyznanie: Protestant
Gender: None specified
Kontaktowanie:

Re: Dylemat...

Postautor: derko » 11 wrz 2008, 09:49

krystyna pisze:Tak to prawda czułam sie bardzo zraniona,gdyż brałam zawsze czynny udział w życiu zboru lecz z chwilą gdy wyszłam za mąż stało sie inaczej , musiałam takze sie przeprowadzic do męża ,więc moj kontakt ze zborem się urwał! Nikt nawet nie interesował sie co ze mną sie dzieje,oprócz kilku osób.Zaczełam szukac zboru w miejscu swego zamieszkania i w końcu znalazłam,jest tu bardzo mała grupka ludzi i nie ma pastora gdyż jest to placówka! Lecz nikt mojego męża niezraził do siebie,tak jak to się stało wcześniej,wręcz przeciwnie mój mąż nie może tego zrozumiec że to samo wyznanie a inni ludzie.Staram mu sie tłumaczyc że ludzie są tylko ludżmi a najważniejszy jest Bóg ! Bardzo długo niemogłam tego zrozumiec,niepotrafiłam przebaczyc ale teraz patrze na to inaczej, może tak miało byc...! Mój mąż niewierzy w Boga ale kiedyś powiedział że jeśli Bóg istnieje to napewno jest protestantem...dla niego wiele rzeczy jest niezrozumiałych ,gdyż jak Tomasz chciałby Go dotknąc i poczuc !

W społecznościach jest czymś naturalnym, ze osoba wierząca zgodnie z nauczaniem Pawła za partnera wybiera sobie osobę wierzą a nie niewierząca.
Inna sytuacja, to, co powyżej napisali inni. Kiedy człowiek przychodzi, nawraca się i w tym czasie jest w związku z osobą która nie wybrała drogę za Bogiem.
Z tego, co napisałeś to, że wyszłaś za człowieka niewierzącego, a był to twoim wyborem. Wyborem osoby, która będąc członkiem zboru, deklarowała, że chce wypełniać słowo w swoim życiu, będąc uczniem Jezusa. Dałaś w ten sposób sygnał, informację, że z jednej strony deklarujesz wspólnotę, a twoje wybór świadczy, że gotowa jesteś do wyborów niezależnych od Bożych wskazówek dla osoby wierzącej. To jest sprzeczny sygnał, jaki dałaś społeczności.
Nie chcę, żebyś mnie źle zrozumiała, ja ciebie nie oskarżam, ale chcę ci pokazać, dlaczego, masz wrażenie, ze ludzie nie akceptują twojego wyboru.
Napisałaś, ze twój kontakt ze zborem się urwał, ale czy to tylko zbór ma do ciebie wychodzić, czy może nie jest tak, że to ty zerwałaś kontakt i przestałaś tam przychodzić, bo ktoś ci powiedział, że źle robisz?
Wyszłaś, za osobę niewierząca, a nie stałaś się osobą niepełnosprawną i z tego powodu nie możesz odwiedzić zboru.
Problem raczej w tym, że nie podoba ci się, to, że wielu ludzi nie akceptuje twojego wyboru, być może dla tego, że twój wybór łączą, z barakiem posłuszeństwa Słowu Bożemu.
Z twoich słów wynika też, że jednak kilka osób utrzymuje z tobą kontakt, ale jak spodziewasz się, że cały zbór z radością przymnie twoją decyzję, to takie oczekiwanie raczej spowoduje, że będziesz miała pretensję, rozgoryczenie i żal, ale moim zdaniem raczej nieuzasadniony.
Jak możesz, to zachęcam cię do uczestniczenia w życiu społeczności z której pochodzisz.
Daj ludziom czas, niech zobaczą w tobie, ze twoje życie z Bogiem jest wciąż na takim samym poziomie, że kochasz i służysz Panu, a za jakiś czas ludzie nabiorą na nowo zaufania do ciebie.

pozdrawiam


krystyna
Posty: 51
Rejestracja: 02 wrz 2008, 21:02
wyznanie: nie chce podawać
Lokalizacja: dolnyslask
Gender: None specified
Kontaktowanie:

odpowiedz

Postautor: krystyna » 11 wrz 2008, 14:01

widocznie moja wypowiedz nie byla zbyt jasno napisana ale ja nie chce sie usprawiedliwiac,jedynie chcialam dodac ze wyjechalam 70km od zboru do ktorego uczeszczalam i to byl jedyny powod mojej nieobecnosci,pracujac niemoglam dojezdzac co tydzien do zboru wiec szukalam na miejscu u siebie! Zostala tam moja babcia do ktorej nowy pastor nigdy nie mial czasu odwiedzic a byla to osoba starsza ktora nie mogla juz tez chodzic,wiec mysle ze taka postawa o czyms swiadczy ? Nie chce mowic o moim zyciu bo zbraklo by tu miejsca,tak popelnilam blad wychodzac za mąz w wieku 35lat za osobe niewierzaca i na dodatek dobrze go nie znalam! Ale jak kazda kobieta chcialam miec rodzine a widzialam ze nie ktorym taki zwiazek sie udal,nie czulam powolania do zycia w samotnosci,do tego przyczynily sie inne zdarzenia na ktore mieli wplyw tez ludzie w moim zborze! Ale czy z tego powodu Bóg się odsunął ode mnie? Ja pamiętam jak byłam dzieckiem w szkole i też cierpiałam bo inne wyznanie...bo nie miałam matki i ojca...bo byłam biedna...a teraz...?


kristyna
Jowi
Posty: 252
Rejestracja: 11 sty 2008, 23:45
wyznanie: nie chce podawać
Gender: None specified
Kontaktowanie:

Postautor: Jowi » 11 wrz 2008, 15:09

Każdy człowiek powinien być traktowany z miłością i w pełni akceptowany w zborze. Często od tego czy postępujemy wg ducha czy wg ciała zależy to czy jakiś człowiek przyjdzie do Boga czy nie przyjdzie...


Awatar użytkownika
św.tomek
Posty: 3658
Rejestracja: 14 mar 2008, 12:00
wyznanie: nie chce podawać
Gender: None specified
Kontaktowanie:

Re: Dylemat...

Postautor: św.tomek » 17 wrz 2008, 08:45

krystyna pisze:Cały czas się zastanawiam jak waszym zdaniem w zborach chrzescijanskich powinny byc traktowane malzenstwa mieszane? Czy powinno sie dac takim ludziom wyrażnie do zrozumienia gdzie ich miejsce? Jak powinien zachowac sie pastor jesli juz sa takie zwiazki?Dac im odczuc że są kategorią ludzi gorszych?


Jeśli ktoś zamierza wstąpić w taki związek, to moim zdaniem przywódcy kościola maja obowiązek go/ją odwieść od takiego zamiaru, poinformować, że jest to niewlaściwe i nie powinni przed kościołem takiego związku pobłogosławić. Moim zdaniem Bóg nie chce dla nas takich związków.
Nie wprzęgajcie się z niewierzącymi w jedno jarzmo. (2 Kor 6:14)

o związku z osobą niewierząca św.Paweł napisał:

Lecz jeśliby strona niewierząca chciała odejść, niech odejdzie. Nie jest skrępowany ani brat, ani siostra w tym wypadku. Albowiem do życia w pokoju powołał nas Bóg.
(1 Kor 7:15)

Czy powinniśmy zawierać związek, o którym z góry wiadomo, że nie jesteśmy w nim skrępowani?
Czy powinniśmy go błogosławić?

Zupełnie inna jest sytuacja, gdy ktoś już żyje w małżeństwie i się nawraca, a jego wpółmałżonek nie. Jest to bagaż "stargo" życia, każdy jakiś ma i musi go dźwigać. Ale już jako chrześcijanie nie powiniśmy na siebie takich bagaży wkładać.


Awatar użytkownika
fantomik
Posty: 15800
Rejestracja: 20 sty 2008, 15:54
wyznanie: Inne ewangeliczne
Gender: Male
Kontaktowanie:

Postautor: fantomik » 17 wrz 2008, 09:48

Co nie zmienia faktu Tomku, że to się zdarza -- a jak już się zdarzy to z naszej - Chrześcijańskiej - strony wiemy, że małżeństwo jest przed Bogiem Święte; Dlatego twierdzenie, że nie jesteśmy skrępowani ZANIM strona druga nie zechce odejść (przez co rozumiem owe 'z góry wiadomo', a wg. mnie w cale nie wiadomo -- tylko Bóg wie!) jest zwykłym nadużyciem wg. mnie (a osobiście uważam, że owe odejście wtedy się liczy jako odejście tak naprawdę jeśli będzie kierowane ku popełnieniu cudzołóstwa i tylko wtedy). Więc takie wypominanie niczemu wg. mnie nie służy -- do osoby tej teraz należy zrozumieć swój bunt przeciw Bożej Woli i prosić Boga o wybaczenie (a nie ludzi). A On, w przeciwieństwie właśnie do nas, jest Miłosierny, tak jak o nim Dawid powiedział:
"Jestem w wielkiej rozterce. Niech wpadnę raczej w ręce Pana, bo wielkie jest Jego miłosierdzie, ale w ręce człowieka niech nie wpadnę". Tylko w Nim można oczekiwać Pomocy i Miłosierdzia w takiej sytuacji.

To co napisałeś, choć jest w pełni prawdziwe, wg. mnie nie jest jednak w pełni odpowiednie gdy osoba, która w taki związek małżeński już weszła prosi, choć może nie bezpośrednio, o pomoc -- mleko się rozlało, więc po cóż osobie która je rozlała napominania aby go nie rozlewała? Teraz raczej potrzebna jest rada jak przeprosić Pana za to rozlane mleko oraz prosić Go aby to rozlane mleko pomógł nam posprzątać.

Pozdrawiam,
f. (moje dwa zardzewiałe grosze)


"Cóż zatem Ateny mają wspólnego z Jerozolimą? Cóż Akademia z Kościołem? Cóż heretycy z chrześcijanami?" — Tertulian
"...ilość nieprawdziwych informacji na temat teologii Kalwina jakie zostały podane jest wystarczająca aby wielokrotnie udowodnić jego doktrynę totalnej deprawacji!" — J.I. Packer
"Take a quiet moment to yourself today. Read a book. Sip a latte. Look out the window. (Then do the same thing, every single day, for the rest of your life.)" — Susan Cain
Nehemiah 8:10: I rzekł im Nehemiasz: Idźcie, spożywajcie potrawy świąteczne i pijcie napoje słodkie - poślijcie też porcje temu, który nic gotowego nie ma: albowiem poświęcony jest ten dzień Panu naszemu. A nie bądźcie przygnębieni, gdyż radość w Panu jest waszą ostoją.

Wróć do „Pytania o chrześcijańskie życie w Chrystusie”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości