Przespałaś niejedną dyskusję. "Dzień Pański" to odniesienie do niedzieli i są tego ślady zarówno w NT, jak i w pierwszych wiekach. Możemy przejść do dyskusji sobota, czy niedziela. Ale jeżeli wolisz czcić Saturna, bożka rolników, płodów ziemi, to proszę bardzo. Dlaczego czcisz w sobotę bożka Saturna?madelinka pisze:Ale niczego nie ignoruję i już odpowiadam: oczywiście nie obchodzę pogańskiej niedzieli czyli dnia słońca, wystarczy, że robiłam to przez prawie 40 lat mojego życia i tak jak mówisz czciłam słońce tego właśnie dnia (choć nieświadomie). W Biblii nie ma żadnego nakazu obchodzenia tego dnia jako dnia Pana, bo tym zawsze był dzień 7, pobłogosławiony już przy stworzeniu świata. To kościół Konstantyna wprowadził dzień słońca na stałe do kalendarza według, którego żyje obecny świat chrześcijański, a kościół ten dzień uświęcił znosząc przykazanie dnia 7 i zmieniając je na dzień 1. W 364 r. na soborze w Laodycei Kościół zabronił świętowania dnia siódmego.. W Kanonie XXIX tego Soboru widnieje zapis: „Chrześcijanie nie powinni judaizować i próżnować w szabat, ale powinni pracować w tym dniu; powinni szczególnie uczcić Dzień Pański będąc chrześcijanami, i jeśli to możliwe, nie pracować w tym dniu. Jeśli jednak będą judaizować w tym dniu zostaną, odłączeni od Chrystusa” (C. J. Hefele, History of the Councils of the Church , str. 316) W Biblii wyrażenie dzień Pański (hēmera kyriou) odnosi się zawsze i tylko do dnia siódmego lub do dnia powtórnego przyjścia Pana Jezusa w chwale, nigdy zaś do niedzieli. Bóg stwarzając świat ustanowił siódmy dzień tygodnia dniem świętym i nigdy tego nie odwołał.
Szybko zmieniasz zdanie. Jeszcze przed chwilą pisałaś, że to swięto pogańskie i wychwala jakąś bogini Isztar. Może to ciebie nakłoni do refleksji aby nie brać wszystkiego co pisza w necie za prawdę objawioną.madelinka pisze:Rafi pisze:To chyba chrześcijańska wersja teorii spiskowej
Na pewno Wielkanoc była obchodzona już w 2 wieku. Był z tego powodu nawet poważny konflikt, który o mało co nie skończył się podziałem chrześcijaństwa. Objaśnię krok po kroku....
Zgadzam się z Tobą, bo takie są fakty historyczne. Nie lansuję żadnej teorii spiskowej. Kościół, który wyłonił się jako powszechny powstawał już od momentu gdy Paweł zaczął nawracać pogan. Zwróciłam tylko uwagę na fakt, że sobór Nc. ujednolicił te różnice, wykorzystując to zagadnienie jako pretekst do tego by oddzielić się definitywnie od Żydów.
Czyli już mam twoje błogosławieństwo na obchodzenie Wielkanocy i Pięćdziesiątnicy?
A ja widze, że się całkowicie od człowieka odwracasz, izolujesz. a nie o to chodzi w chrześcijaństwie.madelinka pisze:Rafi pisze: Idąc dalej twoim tokiem rozumowania nie mogę w jakis dowolny dzień odwiedzić swojej matki, przynieść kwiaty, gorący jeszcze, specjalnie dla niej upieczony chleb i podziękować za miłość i uwagę, jaką mnie otaczała i otacza przez całe moje życie? Wtedy bym popełnił bałwochwalstwo?
Ja mam inne rozumienie nauk Jezusa. Okazywanie miłości bliźnim, także swoim bliskim, jest wręcz moim obowiązkiem. To, że w wielu krajach ustanowiono jakis dzień w którym szczególnie się pamięta o ojcu, mamie, żonie, mężu, dziecku, kobiecie, mężczyźnie wcale mi nie przeszkadza.
Nie oglądaj się na innych jak te dni (i wszystkie pozostałe w roku) wykorzystują. Patrz na to jak wykorzystujesz je ty. Czy nie okaże się, że w dniu matki nie sprawisz jej przykrości nawet nie dzwoniąc, bo TY tego święta nie obchodzisz.
Nie, Rafi, jesteś wolny więc możesz robić co chcesz, choć nie wszystko przynosi korzyść oczywiście w rozumieniu biblijnym. Czy rozważasz czasami kontekst czasów w jakich żyjemy? Czy naszła Cię refleksja odnośnie rozbuchanego do granic możliwości humanizmu i kultu człowieka ? Wiem, że trudno Ci na to spojrzeć moimi oczami, bo zapewne jesteś protestantem z urodzenia. Ja wzrastałam w kulcie przedmiotów, symboli, obrazów, figur, kości i trupów– czystym pogaństwie, którym Bóg Abrahama, Izaaka i Jakuba zawsze się brzydził. Pan wyrywając mnie z Babilonu otworzył mi oczy na rzeczywistość, w której ukształtowałam swój sposób myślenia o Bogu i ukazał mi jej prawdziwe oblicze. To, że ta rzeczywistość stała się i dla mnie obrzydliwa, jest tylko konsekwencją przejrzenia na oczy. W moim przypadku nastąpiło radykalne przejście od czczenia człowieka (w szerokim znaczeniu tego słowa) do czczenia Boga, choć pokłosie pogaństwa, w którym wzrosłam, noszę w sobie do dziś.
Tak, uwazam, że wielu ludzi ten fragment bierze jako usprawiedliwienie dla własnych poczynań. Że kreuje się na wielkich męczenników, którzy z takim mozołem próbują odizolować się od wszystkich wokoło., wszędzie tropią jakies demony, jakies bożki, są wręcz ekspertami od wszelkiej ezoteryki ....madelinka pisze:Rafi pisze:Tak, to bardzo mocne slowa i bardzo często nadużywane, używane jako usprawiedliwienie dla postawienia w centrum siebie samego. Robienie z siebie męczennika za wiarę.
A wiesz? Pierwszy raz spotkałam się z taka interpretacją tego fragmentu. Uważasz, że odwrócenie się od pogańskich praktyk to robienie z siebie męczennika? Ja bym nawet nie odważyła się użyć takie go słowa w tym kontekście. Prawdziwi męczennicy za wiarę ginęli w męczarniach na stosach, na arenach. Nasze życie nie ma nic wspólnego z męczeństwem, a jak sądzę nawet odsunięcie się od pogańskich praktyk jest dla nas zbyt wielkim poświęceniem. Mój siostrzeniec (8 lat), gdy dowiedział się prawdy o urodzinach, stwierdził, że nie chce już tych świąt obchodzić; naszła go wtedy taka refleksja:"My już chyba nigdy nie wyjdziemy z tego pogaństwa". Może mieć rację.
A ja mam wiarę prostą, nie ogladam się, nie zaglądam pod każdy kamień w poszukiwaniu szatana (jak się tak pochylę, to może mi nawet oko wykłóć ). Ja rozglądam się za Panem i znajduję Jego dzieło w przeróżnych drobiazgach.
Straszne musi byc życie człowieka, który ciągle ogląda się przez ramię. Taki nie ma pojęcia co to wolność.
Czyli potwierdziłaś moje obawy. Jesteś ezoterystką. "Zwalczając" jedne gusła wierzysz w inne. Nawet pokazanie zmienności znaczenia symbolu krzyża nie zastanowiło ciebie.madelinka pisze:Rafi pisze:I tu ci przerwę, bo to nieprawda. Twoja teza to własnie myślenie magiczne. symbole mają takie znaczenie, jakie im nadamy....
Jeszcze odniosę się krótko do tematu symboli. Podobnie jak Ace wyszłam z katolicyzmu, a ponieważ prawda , którą odkryłam o tym zbrodniczym i antybożym systemie tak bardzo mnie poraziła, postanowiłam zgłębić wszystko co z katolicyzmem związane. Symbole okultystyczne (pogańskie) są bardzo istotnym elementem katolicyzmu jak i każdej pogańskiej religii. Wiele czasu poświęciłam na zgłębianie symboliki okultystycznej, bo jak się okazało miałam z nią styczność właśnie w kościele. Nie mogę się z Tobą zgodzić co do opinii, że znaczenie symboli jest zmienne, a co za tym idzie możemy dowolnie je stosować w zależności od definicji jakie mu nadamy w danym momencie. W okultyzmie symbol ma głębokie znaczenie i w zasadzie poprzez symbol wyraża się stosunek do bóstwa. Co ważne, im mocniej dany symbol jest eksponowany tym większą ma moc oddziaływania na odbiorcę....
Przypomnę tobie : Bóg jest JEDEN, a może przemówi bardziej JEDYNY. Żadnych bożków nie ma.