Oni się o mnie nie martwią. Chodzi im o siebie. Boją się, że ,,przez tą sektę'' Szatana i nieszczęścia sprowadzę do domu, że coś złego się stanie. A najbardziej boją się plotek. Tego, że ludzie będą mówić, że ,,zmieniłam wiarę''. Oni się mnie teraz wstydzą, jakbym robiła coś złego, źle się zachowywała lub była chora na jakąś zakaźną chorobę. Mam wrażenie, że najchętniej by mnie w piwnicy zamknęli i nie wypuszczali, póki ,,nie zmądrzeję'' i ,,nie będę normalna''. Zabrali mi papierowe Pismo Święte. Czytam w aplikacji w telefonie. Życzą mi śmierci. Mówią, że powinni mnie w kanale spuścić jak się urodziłam... Nie chcą mnie słuchać, nawet się nie starają mnie zrozumieć. Uważają, że są mądrzejsi. A oni uważają, że Pismo Święte, to książka.
Dla nich Biblia jest tylko po to, aby była. Żeby leżała na półce i się kurzyła, a raz w roku Ją wyjmują i kładą na stole, gdy ksiądz przychodzi po kolędzie... W wielu kwestiach się z nimi nie zgadzam, ale ja się to staram bardzo spokojnie, normalnie mówić. A oni mnie atakują. Ostatnio mama do jakiejś kobiety naopowiadała bzdur na mnie (nie wiem, co dokładnie mówiła, bo mnie przy tym nie było. Tylko się do tego sama przyznała) i ta kobieta podobno poleciała na mszę za mnie zamawiać. Średniowiecze normalnie. Jeżeli chodzi o księży, to u mnie w parafii traktują mnie jak prawdziwą wariatkę jak osobę psychicznie chorą. Taką, która ma problemy i leczy się psychiatrycznie. A zapewniam, że taka nie jestem. Gdy tylko coś powiem, to oni tylko kiwają głowami na znak, że rozumieją, zgadzają się, a tak naprawdę mi nie wierzą. Tylko głupie miny robią i to też dzięki mojej mamie... Oni wszyscy uważają, że prawdziwy Kościół Jezusa, to kościół katolicki. Jak taki fałsz i obłuda, nauczanie sprzeczne z Pismem Świętym, zmiana na swoje potrzeby przykazań Bożych, fałszywy obraz Boga itd.itp. może być prawdziwy? Ech... A poza tym prawdziwy Kościół Jezusa, to nie żaden budynek, tylko wspólnota wszystkich ludzi wierzących, którzy uznali Jezusa za swojego Pana i Zbawiciela, zawierzyli Mu swe życie, podążają za Nim i są zjednoczeni Duchem Świętym. To coś nazywanem chrztem w kościele katolickim tak naprawdę żadnym chrztem nie jest. Taki dzidziuś nie ma przeciaż żadnej świadomości. Nie umie mówić. Nie wie, gdzie jest i co się dzieje. A więc jak ma podjąć świadomą decyzję o zawierzeniu życia Jezusowi, skoro nawet nie wie, kto to jest Jezus i że Ktoś taki w ogóle jest... Takie dzieciątko nic tak naprawdę nie wie, nie czuje tego swoim maleńkim serduszkiem i nie może przyjąć chrztu. Żeby przyjąć chrzest, najpierw trzeba pokochać Jezusa. Jak taki maluch ma to zrobić? W Piśmie nie ma ani jednego maleńkiego słóweczka o chrzcie niemowlaków. A ja wierzę w Słowo Boże. To jest mój autorytet, a nie ksiądz i papież, którego nie uznaję. Franciszka tytułują ,,Ojcem Świętym'', a tymczasem ja mam tylko jednego Ojca Świętego. Moim Ojcem Świętym jest Bóg. A Głową Kościoła jest tylko Jezus. A my (wszyscy wierzący) jesteśmy członkami w tym zjednoczonym ciele. Jest więcej takich przykrych ,,niespodzianek'' i sprzeczności pomiędzy nauką kościoła katolickiego, a nauką Jezusa. Czuję się okłamywana, rozczarowana, oszukiwana, zdradzona i zawiedzona przez kościół katolicki. To prawda. Jestem dorosła i bardzo chcę iść do wspólnoty. Dziękuję za dobre słowo i modlitwę. Jestem bardzo wdzięczna. Z tego, co wiem w Radomiu są następujące wspólnoty protestanckie:
-SCH (Społeczność Chrześcijańska)
- KJCH (Kościół Jezusa Chrystusa)
- Kościół Chrześcijan Babtystów
- KCHWE (Kościół Chrześcijan Wiary Ewangelicznej)
- Kościół Adwentystów Dnia Siódmego
Ale do KJCH i KCHWE nie chce iść, bo mnie to nie przekonuje. Ludzie też mi odradzają, bo to są wspólnoty zielonoświątkowe, charyzmatyczne, więc zbyt dużego wyboru nie mam. Albo SCH albo Babtyści, o których też się ,,ciekawych'' rzeczy dowiedziałam w wiadomości wyżej. A do Adwentystów też mnie zbytnio nie ciągnie. Także ten mój wybór jest trochę ograniczony, pomimo tylu różnych wspólnot.