Jak mówiłem problem jest techniczny i wirtualny wręcz. Nawet jeżeli uznać turbokalwińską predestynację, to my i tak nie wiemy kto się nawróci (był predestynowany), a kto nie (nie był). Ci co głoszą są do tego widocznie predestynowani, a Ci co pytają PO CO, widocznie do takiego pytania są predestynowani.
Tu byłeś predestynowany do zapytania, a ja byłem widocznie predestynowany do udzielenia Ci odpowiedzi.
Sorry, że sprowadzam to do absurdu może, ale w gruncie rzeczy do tego prowadzi takie rozbieranie chrześcijaństwa.
Ateiści lubią się śmiać z nas, że "Bóg tak chciał", niechcący propagując predestynację lub nawet determinizm bardziej wchodząc do filozofii niż do Biblii.