Sprawa

Masz pytanie? Zapytaj tutaj. Tematy niepasujące do innych działów.
Awatar użytkownika
Radex
Posty: 186
Rejestracja: 20 lut 2012, 16:06
wyznanie: nie chce podawać
Gender: None specified
Kontaktowanie:

Sprawa

Postautor: Radex » 09 cze 2015, 18:43

Narodziłem się na nowo pięć lat temu. Otrzymałem również chrzest w Duchu. Przez dwa lata od nawrócenia tkwiłem w zewnętrznych, religijnych formach. Dopiero dwa lata temu zacząłem czytać Biblię. Od tamtej pory przeczytałem ją dwa razy (Biblia Tysiąclecia) i kończę czytać Biblię Brytyjską. Nie mam żadnej społeczności. Moje chrześcijaństwo jest takie bardziej indywidualne - po prostu się nie odnajduję w żadnej biblijnie wierzącej społeczności. Traciłem tylko siły i energię. Więcej mi daje samodzielne studium Słowa, modlitwa niż męczenie się ludźmi w zborach, społecznościach. Czy tak można prowadzić dalej swoje duchowe życie? Proszę o jakąś weryfikację.


Tylko Bogu Chwała!
Awatar użytkownika
Ian
Posty: 3407
Rejestracja: 11 sty 2008, 13:42
wyznanie: Kościół Ewangelicznych Chrześcijan
Gender: Male
Kontaktowanie:

Postautor: Ian » 09 cze 2015, 18:52

Witaj, odpowiem krótko bo przerabiałem ten temat. Być może jesteś introwertykiem czy coś innego i jest ci tak po prostu wygodniej. Też tak kiedyś myślałem, ale odkryłem, że taka postawa nie jest dobra. Chrześcijaństwo jest nierozerwalna z lokalną wspólnotą. Wymieniać argumentów można dużo, chociażby powołanie do głoszenia dobrej nowiny. Wraz z braćmi i siostrami możemy to robić skuteczniej. Wieczerza Pańska, uczniostwo, służba, itd, itd. Argumentów jest mnóstwo, w Biblii widzimy, że chrześcijanie zawsze gromadzili się razem w imieniu Jezusa. Słowo Boże wyraźnie uczy, że powinniśmy znaleźć innych chrześcijan i żyć z nimi w społeczności jak rodzina. Nie będę teraz szukał wersetów ale jest ich dużo na ten temat. Jesteś częścią ciała Chrystusa i jeśli jesteś wierny Bogu to powinieneś dążyć do wzrastania w wierze w społeczności. To jest Boży plan dla człowieka i nie pozwól by własne upodobania były ważniejsze niż Boża wola - a tą jest bycie częścią społeczności Kościoła. W społeczności masz większą szansę by wzrastać w wierze, przynosi to dużo błogosławieństwa. ALE nie chodzi tylko o to aby czerpać, ale o to by dawać coś z siebie - BYĆ błogosławieństwem dla innych. Będąc sam, odcięty od innych chrześcijan, również tych słabszych w wierze, postępujesz egoistycznie, bo nie wykorzystujesz darów, talentów, zdolności by błogosławić innym braciom, których znajdziesz właśnie w lokalnej społeczności.

Nie chodzi o to by "chodzić do kościoła", ale szukać relacji z innymi która będzie wywyższać Chrystusa. Nie traktuj tego jako przykry obowiązek, ale szansa do zwiększenia Bożej chwały.


I nie czyńcie nic z kłótliwości ani przez wzgląd na próżną chwałę, lecz w pokorze uważajcie jedni drugich za wyższych od siebie Filipian 2:3
Lecz Chrystusa Pana poświęcajcie w sercach waszych, zawsze gotowi do obrony przed każdym, domagającym się od was wytłumaczenia się z nadziei waszej, lecz czyńcie to z łagodnością i szacunkiem 1 Piotra 3:16
Odpowiedzi na biblijne pytania | Módlmy się za prześladowanych chrześcijan | http://www.chrzescijanskarandka.pl | https://www.ewangeliawcentrum.pl
mjsystem
Posty: 928
Rejestracja: 07 lut 2015, 13:26
wyznanie: Protestant
Lokalizacja: sprecyzowana
Gender: Male
Kontaktowanie:

Postautor: mjsystem » 09 cze 2015, 19:37

Jest taki fragment, którego sam nie możesz doświadczyć:
1 Kor. 13.
4 Miłość cierpliwa jest,
łaskawa jest.
Miłość nie zazdrości,
nie szuka poklasku,
nie unosi się pychą;
5 nie dopuszcza się bezwstydu,
nie szuka swego,
nie unosi się gniewem,
nie pamięta złego;
6 nie cieszy się z niesprawiedliwości,
lecz współweseli się z prawdą.
7 Wszystko znosi,
wszystkiemu wierzy,
we wszystkim pokłada nadzieję,
wszystko przetrzyma.
8 Miłość nigdy nie ustaje,
[nie jest] jak proroctwa, które się skończą,
albo jak dar języków, który zniknie,
lub jak wiedza, której zabraknie.
9 Po części bowiem tylko poznajemy,
po części prorokujemy.
10 Gdy zaś przyjdzie to, co jest doskonałe,
zniknie to, co jest tylko częściowe.
11 Gdy byłem dzieckiem,
mówiłem jak dziecko,
czułem jak dziecko,
myślałem jak dziecko.
Kiedy zaś stałem się mężem,
wyzbyłem się tego, co dziecięce.

To przez ludzi dookoła własnie Bóg weryfikuje naszą pobożność, naszą dobroć i poziom poznania. Nasz stosunek do innych jest wyznacznikiem Twojej/mojej osobowości w Chrystusie. Na tej podstawie widzisz ile w Tobie jest Ciebie a ile jest Chrystusa.
Mateusz 18
21 Wtedy Piotr zbliżył się do Niego i zapytał: «Panie, ile razy mam przebaczyć, jeśli mój brat wykroczy przeciwko mnie? Czy aż siedem razy?» 22 Jezus mu odrzekł: «Nie mówię ci, że aż siedem razy, lecz aż siedemdziesiąt siedem razy
Inna rzecz jeszcze to obecność Boga w naszym życiu
Mateusz 18
20 Bo gdzie są dwaj albo trzej zebrani w imię moje, tam jestem pośród nich».
Jak widzisz pustelnictwo nam nie pisane ;-)


Jan. 15:10 Jeśli przykazań moich przestrzegać będziecie, trwać będziecie w miłości mojej, jak i Ja przestrzegałem przykazań Ojca mego i trwam w miłości jego.

Kor. 2.4 A mowa moja i moje głoszenie nauki nie miały nic z uwodzących przekonywaniem słów mądrości, lecz były ukazywaniem ducha i mocy, 5 aby wiara wasza opierała się nie na mądrości ludzkiej, lecz na mocy Bożej.
Awatar użytkownika
anja.seal
Posty: 41
Rejestracja: 17 kwie 2014, 05:41
wyznanie: Protestant
Lokalizacja: Wrocław
Gender: None specified
Kontaktowanie:

Postautor: anja.seal » 10 cze 2015, 17:03

Radex, mam bardzo podobny "problem". Jeżeli masz trudności aby odnaleźć się w zborze w większej grupie ludzi, może spróbujesz nawiązać kontakt z grupką(pare osób) ludzi, z którymi będziesz mógł spotykać się, dzielić, wzrastać w wierze. Możesz sam w miarę możliwości zebrać kilka osób albo też możesz dołączyć do już istniejącej grupki.

To jest tylko propozycja, może coś z tego weźmiesz dla siebie.


piotrus8268
Posty: 15
Rejestracja: 05 sie 2014, 15:43
wyznanie: Brak_denominacji
Gender: None specified
Kontaktowanie:

Postautor: piotrus8268 » 21 cze 2015, 00:52

mam podobnie, odwiedziłem kilka zborów po parę razy, jedne więcej drugie sporadycznie ale nie potrafię wczuć się w te środowiska; ludzie są dla bardzo mili (aż nazbyt, a tego serio nie lubię), mam wrażenie wszędzie panuje taka sztuczna idylla- jeśli ludzie się w tym odnajdują to ok i wszystkim których poznałem dobrze życzę; jednak w zasadzie nie wzrastałem przez to duchowo, dużo gadania, śpiewania czy teorii a jednak to nie to czego szukam, poniekąd nawet czułem że tracę czas; wybaczcie pyszność ale większość nauk które słyszałem chcąc nie chcąc uważam za mało odkrywcze (z wyjątkami, kilka spostrzeżeń było zawczasu nawet przydatnych). Mimo że czułem wcześniej pustkę będąc sam ze swoją wiarą to jej nie napełniłem- założę swoją rodzinę to się dopiero pewnie w tym spełnię; a prawdziwy wzrost w wierze czuję tylko w indywidualnej modlitwie. W zborach nie odnalazłem wspólnego języka i raczej już nie będę próbować, wiem że ci wszyscy ludzie są ode mnie daleko myślami i nie potrafię, nie lubię na siłę się przymilać; na co zresztą i tak ciężko znaleźć by mi było czas. Zbory nie budują mnie a ja nie buduję zborów, tylko indywidualnie się modląc czuję prawdziwą więź a moja misja jest wśród niewierzących


Jaaqob
Posty: 591
Rejestracja: 02 lis 2014, 00:02
wyznanie: Brak_denominacji
Gender: None specified
Kontaktowanie:

Postautor: Jaaqob » 21 cze 2015, 01:54

"Moje chrześcijaństwo jest takie bardziej indywidualne"

Oj, źle. Źle bardzo. Mówię serio. W pewnym momencie - o ile jeszcze nie nastał - stajesz się zgorzkniały i zadufany w sobie. To takie wybieranie tego, czego ci się podoba.

Osądzasz, która wspólnota postępuje biblijnie, a sam nie stosujesz się do prostej rady:

"(25) Nie opuszczajmy naszych wspólnych zebrań, jak się to stało zwyczajem niektórych, ale zachęcajmy się nawzajem, i to tym bardziej, im wyraźniej widzicie, że zbliża się dzień." [Hbr 10:25]

Pamiętaj: nie stroń od ludzi. Twoi bracia są wszędzie - nawet tutaj (choć nie byłbym pochopny, bo wielu jedynie podaje się za chrześcijan).

Jeżeli nie masz tej wspólnoty - nie załamuj się! Proś Boga o ludzi - da Ci zbór. Tylko wtedy - nie wyolbrzymiaj drobnych wad.

Nie sądź, że jesteś kimś więcej, niż w rzeczywistości jesteś (nie mówię, że tak robisz, ale wielu już to zgubiło).

A co do indywidualizmu - bo i na niego jest na drodze prawdy miejsce - idź za Jezusem. Po prostu.

"Czy tak można prowadzić dalej swoje duchowe życie?"

Da się. Ale wiesz, do czego może to prowadzić :) Natomiast wspólnota po prostu zapewni Ci pomoc, wsparcie... No kurcze :)

Bóg dał nam ludzi, bo nas kocha - nie po to, byś się zastanawiał, czy chrześcijaństwo bez wspólnoty ma sens. Hmmmm... Czy można się uczyć bez odpowiednich książek, opracowań? Czy warto? Można i warto. Ale będzie trudniej.

Idź dokładnie śladami Jezusa.

Zastanów się, jaki przynosisz owoc? Komu zaniosłeś dobrą nowinę? Bo jeżeli jesteś narodzony z ducha, duch popycha Cię do tego zadania przewidzianego na nasze czasy [Mt 24:14]. Jak kogoś nawrócisz - nie stanowisz już z nim wspólnoty? :)


Oberyn.
Posty: 3798
Rejestracja: 04 sty 2013, 00:03
wyznanie: Protestant
Lokalizacja: Lubin
Gender: Male
Kontaktowanie:

Postautor: Oberyn. » 21 cze 2015, 10:16

Znałem takiego, co przestał chodzić do zborów, bo wszyscy byli duchowo słabsi od niego i tak naprawdę wszyscy to faryzeusze. On wcale nie był gigantem duchowym, tylko bardzo pysznym człowiekiem, który nie rozumiał fundamentalnych spraw chrześcijaństwa. Żeby tych wszystkich indywidualistów to nie spotkało, tego Wam życzę.

Co do tego, że nie "budujecie zborów, a zbór was". W ST do świecznika Izraelici mieli przynosić oliwę, żeby ten nie zgasł, nie był to dział kapłanów, ale ludu. Przenosząc to na duchowe znaczenie, to każdy wierzący powinien przynosić namaszczenie do zgormandzenia (świecznik, to symbol zboru), wtedy ten zborowy ogień czyli życie nie zgaśnie. Jeśli chodzisz z Bogiem csły tydzień to przynosisz duchowe życie do zboru, jeśli jesteś niedzielnym chrześcijaninem, to przynosisz zobojętnienie i jeśli jest więcej takich ludzi, to doprowadza to do tego, że zbór jest martwy. Dlatego nie budujecie się wzajemnie. Życie z Bogiem w tygodniu rzutuje na niedzielne nabożeństwo i na jakiekolwiek zgromadzenie dzieci Bożych.


św. Robert Bellarmin: "Największą z protestanckich herezji jest pewność."

Biblia:

(8) Bóg zaś daje dowód swojej miłości ku nam przez to, że kiedy byliśmy jeszcze grzesznikami, Chrystus za nas umarł. (9) Tym bardziej więc teraz, usprawiedliwieni krwią jego, będziemy przez niego zachowani od gniewu. (10) Jeśli bowiem, będąc nieprzyjaciółmi, zostaliśmy pojednani z Bogiem przez śmierć Syna jego, tym bardziej, będąc pojednani, dostąpimy zbawienia przez życie jego. (Rzym. 5;8-10)
Awatar użytkownika
Dati be Jeszua
Posty: 33
Rejestracja: 05 cze 2014, 18:33
wyznanie: nie chce podawać
Lokalizacja: Haarec hamuwtachat.
Gender: None specified
Kontaktowanie:

Postautor: Dati be Jeszua » 21 cze 2015, 10:46

Jeszua Mesjasz założył Kościół czyli wspólnotę.Należy w Ciele Mesjasza jakim jest Kościół trwać.


Szema Israel,Jehowa Elohim,Jehowa Echad.

Rak Tora we Tanach
Ariela
Posty: 1061
Rejestracja: 21 gru 2013, 22:33
Ostrzeżenia: -1
wyznanie: Agnostyk
Gender: Female
Kontaktowanie:

Postautor: Ariela » 22 cze 2015, 10:27

Radex, zupelnie cie rozumiem. Przykazania o milosci i przebaczeniu mozna wypelniac wzgledem wszystkich ludzi, a nie wylacznie braci i siostr. Co do listu do Hebrajczykow to nie wiem czy apostol Pawel mial na mysli wspolnote z niewierzacymi ktorzy udaja chrzescijan. Wiekszosc tak zwanych "chrzescijan" w zborach nigdy nie narodzila sie na nowo, po prostu urodzili sie w kosciele i zyja w takiej tradycji, w jakiej wychowali ich rodzice. Tak jak u katolikow i prawoslawnych i sekularnych Zydow. Nie ma zadnej roznicy. Cialem Chrystusa sa osoby ktore swiadomie przyjely Pana Jezusa, podjely decyzje o nasladowaniu Jego i o wspolnote z takimi ludzmi sie modl.

Gdy Pan nawrocil mojego kuzyna dowiedzialam sie czym jest chrzescijanska wspolnota, razem sie modlicie, razem sie wspieracie, razem ewangelizujecie a nie tak jak to jest tu na forum i w kazdym kosciele w ktorym bylam, ze tancza w tych zamknietych lokalach a muzulmanie na targu robia misje i rozdaja Korany, a rzekomych "chrzescijan" nie ma tam ani cienia. I nie dziwie sie ze nic pozytecznego z takich spotkan nie wyciagasz, bo ja tez nie. Powiem wiecej, takie spotkania niszcza moja wiare i przez wspolnote z falszywymi bracmi nie raz moja wiara wisiala na wlosku.

Nie wszystko zloto co sie swieci. W Polsce wydaje sie ludziom ze jezeli ktos jest protestantem to automatycznie jest odrodzony w Duchu Swietym. Zyje w kraju o protestanckiej tradycji i bylam we wszystkich mozliwych kosciolach ktore tutaj w Szwecji sa i wiem co za ludzie tam chodza, ludzie ktorych interesuje spiew i taniec, kawka i gadka szmatka o niczym, po nabozenstwie. To sa ludzie ktorzy traktuja pojscie do kosciola jako rozrywke, ida tam dla ludzi i dla towarzystwa. Tak jak czlowiek niewierzacy idzie w niedziele do centrum handlowego tak osoba wychowana na protestanta idzie sobie do kosciola wypic kawe i pogadac ze znajomymi. Te osoby sie tam urodzily, wszyscy znaja sie tam od pokolen i zazwyczaj ich wiara sie konczy wtedy kiedy znajomi z kosciola sie rozjezdzaja po swiecie a zbor zostaje zamkniety.

Ostatnio spotkalam szwedzka baptystke, ktorej ojciec jest pastorem i mowilam jej ze bylam dwa razy w jej kosciele i widze po niej ze ona ani nie wie na czym chrzescijanstwo polega ani nie stosuje sie do Biblii i nie ma nia zainteresowania. Jak zaczela wyjasniac w towarzystwie roznice miedzy baptystami, KZ, a luteranami to myslalam sobie: "Panie Boze, blagam cie zrob cos za nim totalnie zniecheci niewierzacych do chrzescijanstwa i pomysla sobie ze wierzymy w jakis hinduizm". Powiedziala ze roznica miedzy tymi denominacjami to to ze KZ modla sie bardziej do Ducha Swietego, luteranie bardziej do Boga Ojca a baptysci bardziej do Pana Jezusa...a jej ojciec jest pastorem :yes: I oczywiscie jest bardzo mila osoba, bardzo ja lubie tak jak moich innych niewierzacych przyjaciol. Takich "chrzescijan" to sa pelne koscioly w Stanach Zjednoczonych. Idz do kosciola baptystycznego w Harlemie i ciekawe co z takiej wspolnoty wyniesiesz. Nic, guzik, zniszczy to tylko twoja wiare jak zaczniesz sie zadawac z tymi niewierzacymi ludzmi, ktorzy udaja chrzescijan.


Ariela
Posty: 1061
Rejestracja: 21 gru 2013, 22:33
Ostrzeżenia: -1
wyznanie: Agnostyk
Gender: Female
Kontaktowanie:

Postautor: Ariela » 22 cze 2015, 11:01

Oberyn.

Nie, to nie ma nic wspolnego z byciem slabym duchowo. Jest roznica miedzy byciem slabym duchowo a byciem niewierzacym. Watpie zeby Radex sugerowal ze koscioly w ktorych byl skladaja sie z osob slabych duchowo, mi sie wydaje ze chodzilo mu o to ze skaldaja sie z osob niewierzacych. Ja sama borykam sie z wieloma grzechami. To tez nie ma nic wspolnego z brakiem wiedzy na temat Biblii, bo ktos moze miec niewlasciwa wiedze ale patrzysz na niego i widzisz ze ma wokol siebie jakas niesamowita aure. Na tym forum, jest wiele osob ktore znaja Biblie bardzo dobrze i stwarzaja pozory niesamowicie wierzacych i sa znowu osoby ktore sa dla wszystkich znane z bycia "slabymi duchowo" ale maja cos w sobie, ze widzisz ze sa z Boga. Maja gorliwosc dla Pana i chec sluzenia Jemu. Wchodzac do kosciola, bardzo bym chciala przyniesc moje namaszczenie, jesli nie zostanie sprofanowane i podeptane racicami.

Nie wiem czy to opowiadalam, ale moj zbor do ktorego chodzilam, ktory zwie sie "wiernym Biblii", jedyny taki w calej Szwecji ma ksiegarnie w ktorej sprzedaja literatuire chrzescijanska i rozne blyskotki. Kilka lat temu poszlam tam zeby kupic obrazki z Panem Jezusem na 24-ego grudnia, wtedy nie mialam pojecia do jakiej organizacji naleza. Nie bylam jeszcze taka wierzaca i weszlam tam a za lada siedzial Szwed moze kolo osiemdziesiatki. I spojrzal na mnie tak dziwnie, a mam ciemne wlosy i oczy i oczywiscie uslyszal akcent i pyta sie mnie co chce kupic. Mowie ze obrazki, wybralam sobie kilka a wiedzialam ze obrazki duzo kosztowac nie moga, bo to takie jakie ksiadz zostawia po koledzie. A on mi mowi: Sto koron. A ja sobie mysle: Dobrze o tobie to swiadczy, ze chcesz mnie oszukac. Ale wyciagnelam pieniadze i sobie mysle: Rasista mysli ze jesli poda taka cene to nie kupie bo jestem cudzoziemka i pewnie mnie nie stac. Wyciagam pieniadze, a z zaplecza wychodzi inny Szwed, kolo pieciedziastki i pyta sie co wzielam i mowi, nie pamietam ceny, ale dajmy na to 34 korony. Po latach wracam tam, wtedy juz nie do ksiegarni a na nabozenstwo w niedziele, patrze, a tam ten sam rasista z zacisnieta szczeka patrzy na mnie. Ten zbor juz nie ma spotkan, odkad o dziwo zaczelam tam chodzic, ale spotkania jezykowe w kazdy wtorek dla cudzioziemcow tam maja. Po prostu hipokryci. Ale oczywiscie, to ja jestem zadufana.


sibela
Posty: 1033
Rejestracja: 07 wrz 2008, 17:16
wyznanie: nie chce podawać
Lokalizacja: Dolna Bawaria
Gender: None specified
Kontaktowanie:

Postautor: sibela » 22 cze 2015, 20:29

mysle, ze jesli nie przylaczysz sie do wspolnoty niczego w niej nie zmienisz. Byc razem, wspolnie sie o siebie modlic, wspolnie dyskutowac. Jedni od drugich sie uczyc. Nosic brzemiona innych. Dla mnie to rownie wazne jak czytanie biblii.

Ian dzieki za wspanialy post w 100% sie z Toba zgadzam.

A kawe po nabozenstwie lubie wypic i o bzdurach pogadac tez ;) co nie znaczy,ze moje zycie duchowe konczy sie jak siostra odpowiedzialna za kuchnie wyciagnie wtyczke od automatu do kawy z gniazdka ;)


Niektórzy modlą się o całą beczkę, a nadstawiają kubek.
Ariela
Posty: 1061
Rejestracja: 21 gru 2013, 22:33
Ostrzeżenia: -1
wyznanie: Agnostyk
Gender: Female
Kontaktowanie:

Postautor: Ariela » 22 cze 2015, 23:02

sibela pisze:Nosic brzemiona innych.


Na razie przygniotlo mnie moje wlasne :P Ale inicjatywa jest dobra.

sibela pisze: co nie znaczy,ze moje zycie duchowe konczy sie jak siostra odpowiedzialna za kuchnie wyciagnie wtyczke od automatu do kawy z gniazdka ;)


haha :lmao: O bzdurach tez lubie pogadac, co widac tu na forum :roll: Ale ja po prostu zle sie czuje w zborach. Czuje ze panuje tam obludna atmosfera, ze nie jestem tam mile widziana, tak jak w przypadku zboru do ktorego chodzilam. Oczywiscie znam kosciol w ktorym dobrze sie czuje, w ktorym ksieza naprawde sa szczerze zyczliwi. Niestety ten kosciol nazywa sie Szwedzki Kosciol i ordynuje kobiety i homoseksualistow.


sibela
Posty: 1033
Rejestracja: 07 wrz 2008, 17:16
wyznanie: nie chce podawać
Lokalizacja: Dolna Bawaria
Gender: None specified
Kontaktowanie:

Postautor: sibela » 04 lip 2015, 17:16

PanJestMocaMoja pisze:Ale ja po prostu zle sie czuje w zborach.
Zbor tworzymy my czlonkowie, Nalezac do zboru masz wplyw na jego ksztalt. Nie nalezac mozesz sobie tylko ponarzekac.
PanJestMocaMoja pisze:Niestety ten kosciol nazywa sie Szwedzki Kosciol i ordynuje kobiety i homoseksualistow.
a to sie tam nie wybieraj ;)


Niektórzy modlą się o całą beczkę, a nadstawiają kubek.
Awatar użytkownika
magda
Posty: 12518
Rejestracja: 29 cze 2012, 23:27
wyznanie: Brak_denominacji
Lokalizacja: Warszawa
O mnie: Wierzę w 5 sola Jezus jest moim panem
Gender: Female
Kontaktowanie:

Postautor: magda » 04 lip 2015, 22:38

co wy na taka postawę Jezusa na temat takiego indywidualisty

Mk 9:38-39 bw "(38) Odpowiedział mu Jan: Nauczycielu! Widzieliśmy kogoś, kto nie chodzi za nami, jak wypędzał w twoim imieniu demony, i zabranialiśmy mu, bo nie chodził za nami.

Luk 9:49-50 bw "(49) A Jan odpowiadając, rzekł: Mistrzu, widzieliśmy takiego, który w twoim imieniu wygania demony i zabranialiśmy mu, ponieważ nie chodzi z nami. (50) Wtedy Jezus rzekł do niego: Nie zabraniajcie; kto bowiem nie jest przeciwko wam, ten jest z wami."

Jezus wyraźnie mówi że taki indywidualista jest z kosciołem mimo że z nim nie zadaje sie i robi coś dla ludzi w imieniu Jezusa. Co wy na to?


Hi 42:7 bw ".... Mój gniew zapłonął przeciwko tobie i przeciwko dwom twoim przyjaciołom, ponieważ nie mówiliście o mnie prawdy, jak mój sługa Job."
kontousunięte1
Posty: 8825
Rejestracja: 07 kwie 2011, 16:43
wyznanie: Brak_denominacji
Gender: None specified
Kontaktowanie:

Postautor: kontousunięte1 » 05 lip 2015, 12:12

Co wy na to?
_________________

Jak na lato ;-)
Pan Jezus jest bardziej wyrozumiały niż userzy z forum,niż członkowie i hierarchowie wszystkich kościołów/zborów/denominacji/religii razem wziętych. To myślę. Myślę,że ludzie są w różnych sytuacjach życiowych,zdrowotnych,okolicznościach geograficznych nawet. I gdyby słuchać bezwzględnie nakazów,że jak nie idziesz co niedzielę do kościoła to jesteś jedną w piekle...cóż może to prawda,a może nie. :-D



Wróć do „Wszelka inna pomoc”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości