Strona 2 z 54
: 09 sie 2008, 18:34
autor: Riddick
Pewien pastor otwierał rano pocztę i wyciągnął z koperty czystą kartkę z napisanym tylko jednym słowem „Idiota”. W niedzielę podczas ogłoszeń pastor powiedział: „Widziałem w swoim życiu wiele listów, na których ludzie zapomnieli się podpisać. Jednak w tym tygodniu otrzymałem wyjątkowy list, gdyż osoba która go napisała podpisała się ale zapomniała zamieścić treści.”
: 09 sie 2008, 19:38
autor: Hallers
Pan Bóg stworzył Adama. Adam cieszył się światem, jaki stworzył dla niego Bóg. Jednakże po pewnym czasie stwierdził, że bardzo się nudzi. Poskarżył się więc Panu Bogu, a Bóg na to:
- Adamie. Mogę stworzyć ci istotę, która będzie inteligentna, piękna, będzie spełniała twoje życzenia, dogadzała ci i będzie ci posłuszna, ale to kosztować cię będzie rękę i nogę.
Adam myśli i myśli, i w końcu mówi:
- A co dostanę za żebro?
: 09 sie 2008, 19:41
autor: Eliasz
Jako, że mamy dzisiaj szabat, to zamieszczam coś a propos:
Ksiądz, pop i rabin dyskutują o cudach.
Pierwszy mówi ksiądz:
- Pewnego razu wracałem od chorego, aż tu nagle zaskoczyła mnie straszliwa burza. W drzewo obok trafił piorun. Przestraszyłem się, że zaraz trafi we mnie, więc padłem na kolana i modlę się: "Panie! Spraw cud i ocal mnie!" I wtedy w promieniu kilkudziesięciu metrów ode mnie burza ustała, przestał padać deszcz i mogłem spokojnie dojść na plebanię.
Pop na to:
- Eee, to jeszcze nic. Ja kiedyś płynąłem statkiem, aż tu nagle zaskoczył nas na morzu straszliwy sztorm. Wszyscy byli pewni, że nie ujdziemy z życiem. Padłem na kolana i się modlę: "Boże! Ocal nas, grzeszników!" I wtedy, w promieniu kilometra morze zrobiło się spokojne.
Rabin na to:
- To drobiazgi. Ja kiedyś szedłem w szabas ulicą, nagle patrzę: leży otwarta walizka wypełniona banknotami. Szabas - więc walizki podnieść nie można, bo to grzech ogromny. Padłem więc na kolana i się modlę: "Jahwe! Uczyń cud i pozwól mi wziąć te pieniądze!" I nagle w promieniu dziesięciu metrów zrobiła się środa.
::SHALOM::
: 22 sie 2008, 00:19
autor: Jowi
Siedzi baca na kamieniu i się waho i waho i waho... pochodzi turysta i pyta:
- Baco, co tak myślisz?
- Ano się wahom...
- A nad czym się baco tak wahosz?
- A bo byłem wcoraj na weselu i moją żonę zgwałcili, a mnie pobili. No i się wahom czy iść na poprawiny. Żona chce - ja nie bardzo...
: 23 sie 2008, 16:12
autor: Riddick
Anglik zatrzymal sie w hotelu w Polsce. Dzwoni do recepcji i mówi:
- Two tea to room two.
A recepcjonistka:
- Sramtaramtam
: 27 sie 2008, 15:00
autor: isia
Riddicku, uwielbiam ten dowcip:)
a skoro humor językowy, to ostatnio przeczytałam, że stonka ziemniaczana po czesku to MANDOLINA BRAMBOROVA:)))
: 14 wrz 2008, 19:56
autor: isia
Ksiądz i rabin stoją przy drodze trzymając transparent:
KONIEC JEST BLISKI! ZAWRÓĆCIE ZE ZŁEJ DROGI PÓKI JESZCZE CZAS!
Ludzie przejeżdżający obok nie zwracają na nich uwagi. Jeden tylko krzyknął z samochodu:
- Darujcie sobie te teksty! I tak nic nie osiągniecie!
Ksiądz do rabina:
- A może powinniśmy napisać po prostu: "Uwaga, most się zawalił"?
***
Gdzieś w Polsce... 3 nad ranem... do drzwi łomocze ksiądz z ministrantem.
- Otwierać! Mamy nakaz kolędy!
***
- Tylko eksplozja dobra może odmienić świat - zaapelował papież Benedykt XVI.
- Eksplozja? Dobra! - odpowiedzieli islamiści.
***
Icek sprzedaje lody. Na wózku z lodami widnieje napis: "Żydom lodów się nie sprzedaje". Podchodzi do niego rabin i zgorszony pyta:
- Icek, a co ty, antysemita jesteś?
- Rabi, a ty próbowałeś tych lodów?
***
Pod ścianą płaczu modli się cała kupa Żydów (cicho, w skupieniu, każdy sobie cos pod nosem szemrze) wśród nich jeden Amerykanin głośno zawodzi:
- Panie Boże daj mi $100, co to dla Ciebie! Tylko $100, proszę itd.
Po chwili podchodzi do niego wzburzony jeden ze Żydów, wciska mu setkę w rękę i mówi:
- Masz tu swoja setkę i spadaj stąd, bo nam Boga rozpraszasz, a my się tu o ciężkie miliardy modlimy!
***
Umarł banknot 200 zlotowy. Przychodzi do nieba i Bóg, w swej wielkiej dobroci mówi mu: Do piekła! Zasmucony banknot udaje się do kotła piekielnego, z którego widzi, jakby było wspaniale w niebie... Umarł banknot 100 zlotowy. Pan Bóg znów go do piekła wysyła. Umarł banknot 50 zlotowy. I znów do piekła. Podobnie z dwudziestozłotowym i dziesięciozłotowym. Umarła pięciozłotówka, ale i ona trafiła do piekła, tak jak i dwuzłotówka, i złotówka. Gdy przed Panem Bogiem stanęłam pięćdziesięciogroszówka, ten uradowany wziął ją do siebie i po prawicy posadził. Inne nominały zaczęły krzyczeć:
- Dlaczego on jest z tobą Panie, a my nie?
A Pan Bóg popatrzył na nich i zapytał:
- A kiedy ja was ostatni raz w kościele widziałem?
***
Pozdrawiam:)
: 14 wrz 2008, 20:43
autor: Machu Picchu
Moje dwa ulubione:
#1
Ksiadz, rabin i baptystyczny pastor spotykali sie dwa, trzy razy w tygodniu na pogawedki. Pewnego dnia ktos z nich rzucil haslo, ze gloszenie ludziom Bozego Slowa nie jest w cale takie ciezkie. Prawdziwym wyzwaniem byloby nawrocenie niedzwiedzia. Od slowa do slowa, no i cala trojka postanowila przeprowadzic eksperyment. Kazdy z nich mial pojsc do lasu i sprobowac nawrocic niedzwiedzia.
Tydzien pozniej cala trojka spotkala sie ponownie by zdac relacje pozostalym. Ksiadz z reka na temblaku, bandazami na glowie i opierajac sie na kulach rozpoczal swoja relacje:
- Poszedlem do lasu by znalezc to zwierze. Gdy juz go zobaczylem zaczalem czytac mu katechizm. Ta bestia nie chciala jednak sluchac i machnela mi lapa prosto w twarz po czym rzucila sie na mnie. Dlugo nie myslac chwycilem za wode swiecona i …niech beda pochwaleni wszyscy swieci, niedzwiedz stal sie potulny jak baranek. W przyszlym tygodniu biskup ma mu udzielic pierwszej komunii.
Kolejnym byl pastor. Siedzac na wozku inwalidzkim z reka i dwoma nogami w gipsie oraz kroplowka u boku duchowny zaczal swa opowiesc:
- Coz bracia, jak wiecie my nie kropimy lecz zanurzamy! Poszedlem wiec do lasu i spotkalem niedzwiedzia. Wowczas zaczalem mu czytac ze swietej Ksiegi, to jest ze Slowa Bozego. Lecz to zwierze nie chcialo miec ze mna nic do czynienia. Jak go wiec zlapalem I zaczelismy sie tarzac to w jedna strone to w druga, przez jedno wzgorze i drugie az dotarlismy do potoku. Jak go nie zlapalem, zanurzylem i ochrzcilem jego wlochata dusze. Wtedy on stal sie jak baranek i reszte tygodnia spedzilismy na spolecznosci, majac uczte duchowa na gruncie Slowa Bozego.
Gdy pastor skonczyl spojrzal wraz z ksiedzem w dol na rabina, ktory lezal na lozku szpitalnym. Bedac caly zabandazowany, majac noge na wyciagu i bedac podlaczonym do specjalistycznej aparatury monitorujacej rabin spojrzal w gore na swoich kompanow i rzekl:
- Zanurzenie to jeszcze nic! Sprobujcie obrzezac te wlochata bestie!
#2
Pewien ksiadz postanowil cos zrobic na rzecz Ekumenii. Umyl jako ‘niewidzialna reka’ samochod rabinowi z naprzeciwka. Na drugi dzien idzie ksiadz do swego samochodu, a tu rabin kleczy z tylu samochodu i cos zawziecie piluje. Rure wydechowa, jak sie okazuje!
- Coz czynisz, czcigodny rabinie?! - wykrzykuje ksiadz.
- Ty wczoraj ochrzciles MOJ samochod, to dzisiaj ja OBRZEZAM Twoj!!!
: 22 wrz 2008, 16:34
autor: julaine
- Jeśli rząd mówi: "Narodzie, chcemy twojego dobra!", to co robi naród?
- Chowa swoje dobra!
: 24 wrz 2008, 15:43
autor: Jowi
Poszerzaj swoje horyzonty! - Wyburz dom naprzeciwko...
: 24 wrz 2008, 18:42
autor: sibela
: 30 wrz 2008, 18:23
autor: Machu Picchu
A dzisiaj dostałam żart o porywaczach samolotów Aerofłotu w Rosji:
Poniedziałek
Porwaliśmy samolot na lotnisku w Moskwie, pasażerowie jako zakładnicy. Żądamy miliona dolarów i lotu do Meksyku.
Wtorek
Czekamy na reakcję władz. Napiliśmy się z pilotami. Pasażerowie wyciągnęli zapasy. Napiliśmy się z pasażerami. Piloci napili się z pasażerami.
Środa
Przyjechał mediator. Przywiózł wódkę. Napiliśmy się z mediatorem, pilotami i pasażerami. Mediator prosił, żebyśmy wypuścili połowę pasażerów. Wypuściliśmy, a co tam.
Czwartek
Pasażerowie wrócili z zapasami wódki. Balanga do rana. Wypuściliśmy drugą połowę pasażerów i pilotów.
Piątek
Druga połowa pasażerów i piloci wrócili z gorzałą. Przyprowadzili masę znajomych. Impreza do rana.
Sobota
Do samolotu wpadł specnaz. Z wódką. Balanga do poniedziałku.
Poniedziałek
Do samolotu pakują się coraz to nowi ludzie z gorzałą. Jest milicja, są desantowcy, strażacy, nawet jacyś marynarze.
Wtorek
Nie mamy sił. Chcemy się poddać i uwolnić samolot. Specnaz się nie zgadza. Do pilotów przyleciała na imprezę rodzina z Władywostoku. Z wódką.
Środa
Pertraktujemy. Pasażerowie zgadzają się nas wypuścić, jeśli załatwimy im trochę wódki.
: 30 wrz 2008, 19:39
autor: Baranek
Do restauracji przychodzi dwóch murzynów i mulat. Siadają przy stole. Przychodzi kelner i mówi:
- Co podać najjaśniejszemu Panu?
hehehe
: 30 wrz 2008, 19:48
autor: Machu Picchu
A to przyszło przed chwilą:
Pewien młody proboszcz podczas spotkania z biskupem poprosił o radę, jak prawić kazanie, aby nie było nudne. Doświadczony duchowny rzekł:
- Zacznij tak: "Zakochałem się...", zrób krótką przerwę i kontynuuj: "...w mężatce...", poczekaj, aż ludzie poszemrają i dodaj: "z dzieckiem". I znowu po chwili dokończ: "... na imię jej Maryja." Tym przyciągniesz ich uwagę.
Proboszcz wrócił i w niedzielę na mszy zastosował się do rady:
- Biskup się zakochał!...
- ...w mężatce...
- ...z dzieckiem...
- Mówił, jak ma na imię, ale zapomniałem.