Ja uważam, że nie wyciągam wniosków pochopnie. Wysłuchałem wykładów Łosiaka, w których był dumny ze swojej współpracy z Karolem Wojtyłą. Powiedział, że kardynał Wojtyła zrozumiał ewangelię i być może stał się zbawionym chrześcijaninem. Wow. Łosiak być może nawrócił papieża. Jest się czym poszczycić - naprawdę. Skoro współpracował z księżmi katolickimi, to logiczne, że uznał ich za swoich braci.
Publikuję kazanie księdza katolickiego Franciszka Blachnickiego, które Joe Łosiak umieścił na swojej stronie internetowej.
Ks. Franciszek Blachnicki #1 "KAŻDY Z NAS NOSI W SOBIE PYTANIE"
Każdy z nas, ja i ty, i my wszyscy nosimy w sobie pytanie: jak dostąpić zbawienia? Najważniejsze, a może jedyne pytanie naszego życia. Tym się różnimy od wszystkich istot żyjących, że ciągle czegoś szukamy, ciągle o coś pytamy. Jesteśmy istotami szukającymi, pytającymi i dlaczego tak jest? Dlatego, że nosimy w sobie pragnienie życia i szczęścia. Chcemy żyć pełnią życia, a tymczasem to życie i szczęście ciągle jest zagrożone, ciągle nam czegoś brak. W różnych, codziennych sytuacjach możemy sami siebie wybawić od jakiegoś braku przy pomocy naszych zdolności, własnego wysiłku. Ale wcześniej, czy później stajemy w obliczu pytania nie o zbawienie cząstkowe, ale o zbawienie jakieś pełne, ostateczne. Chodzi w końcu zawsze o to, żeby być wybawionym od poczucia bezsensu naszego życia. Życie zaś pozbawione jest wtedy sensu, jeżeli kończy się śmiercią. Śmierć czyni nasze życie bezsensownym.
Zbawić człowieka oznacza ostatecznie wybawić go od śmierci. Zbawienie, więc znaczy tyle, co życie wieczne, życie pełne, niezagrożone śmiercią. Wszystko, co prowadzi do takiego życia, nadaje naszemu życiu sens. Z takiego pojęcia zbawienia w znaczeniu pełnym, ostatecznym wynika, że zbawić człowieka może tylko Bóg, bo tylko Bóg jest pełnią życia. Człowiek zawdzięcza swoje życie Bogu, człowiek żyje dzięki Bogu. Dlatego tylko Bóg może wybawić człowieka od śmierci i dać mu życie po śmierci, dać mu życie wieczne, czyli zbawienie. Nieszczęściem człowieka natomiast jest to, co go oddziela od Boga, od źródła życia.
To, co oddziela człowieka od Boga, zrywa z Nim łączność, nazywa się grzechem. Grzech powoduje śmierć, bo odrywa człowieka od Boga, od źródła życia. Dlatego zbawienie polega ostatecznie na wybawieniu człowieka od grzechu i śmierci. Tylko Bóg jest więc zbawicielem w prawdziwym i ostatecznym znaczeniu tego słowa, bo tylko On może wybawić człowieka od grzechu i śmierci. Dlatego tylko On może człowiekowi dać poczucie sensu wszystkich wydarzeń oraz życie pełne radości i szczęścia. On tylko może dać człowiekowi wypełnienie tych wszystkich dobrych starań i dążeń, które w języku wszystkich religii nazywa się niebem.
Bóg rzeczywiście zbawia człowieka. Świadczy o tym Biblia, księga zawierająca historię zbawienia, Boży plan zbawienia i jego realizacje w kolejnych etapach. Biblia szczególnie mówi o ostatecznej realizacji Bożego planu zbawienia, świadczącego o miłości Boga względem człowieka.
Dokonało się to przez zesłanie drugiej osoby, jednorodzonego Syna Bożego, Słowa przedwiecznego dla zbawienia człowieka, jak mówi św. Paweł w liście do Galatów: "Gdy jednak nadeszła pełnia czasów, zesłał Bóg Syna swego, zrodzonego z niewiasty, zrodzonego pod prawem, aby wykupił tych, którzy podlegali prawu" (Gal 4;4). "Albowiem tak Bóg umiłował świat, że Syna swego jednorodzonego dał, aby każdy kto w Niego wierzy nie zginął, ale miał życie wieczne" (Jan 3;16). Ten Syn Boży stawszy się człowiekiem dla nas ludzi i dla naszego zbawienia przyjął imię, Jezus, to znaczy Bóg zbawia. Tak mówi do Józefa... "porodzi syna, któremu nadasz imię Jezus, On bowiem zbawi swój lud od jego grzechów" (M 1;23). Nazywa się On także Emanuel, to znaczy Bóg z nami.
On przeszedł po to, aby owce miały życie i miały je obficie. On przyniósł ludziom odpuszczenie i żywot wieczny, on przyszedł rozwiązać wszystkie problemy dręczące człowieka i On woła: "Przyjdźcie do mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a ja was pokrzepię" (Mt 11;28), albo też w innym miejscu: "Jeżeli, ktoś jest spragniony, a wierzy we mnie, niech przyjdzie do mnie i pije, Jam jest chleb życia, kto do mnie przychodzi nie będzie łaknął".
Jezus jedyny zbawiciel świata, odtąd musimy powtarzać za świętym Piotrem: "Panie do kogóż pójdziemy, Ty masz słowa życia wiecznego" (J 6;68). "Odtąd nie ma w żadnym innym zbawienia. Bo nie dano ludziom pod niebem żadnego innego imienia, w którym moglibyśmy być zbawieni" (Dz 4;12). Skoro nie ma w żadnym innym zbawienia, powstaje dla nas nowe pytanie, jedyne i najważniejsze: w jaki sposób możemy przyjąć to zbawienie i stać się jego uczestnikami? Święty Jan mówi "Kto ma Syna, ten ma życie wieczne (I J 5;13).
Co to jednak znaczy mieć Syna? Jest rzeczą oczywistą, że tylko On sam Jezus może określić sposób w jaki możemy Go mieć. On jest bowiem Bogiem, on nie może być przez nas wzięty w posiadanie na sposób rzeczy, przedmiotu, poprzez tylko odpowiednie działanie podjęte z naszej strony. On może dać siebie w sposób wolny, dlatego że On sam chce. On tylko może określić w jaki sposób możemy to Jego ofiarowanie się nam przyjąć.
Otóż Pismo święte w sposób jednoznaczny, nie pozostawiający żadnych wątpliwości wielokrotnie określa w jaki sposób możemy mieć Jezusa, aby mieć zbawienie i życie wieczne. Wielokrotnie sformułowane jest prawo: kto wierzy, będzie zbawiony. Żydzi w Kafarnaum pytają Jezusa "Cóż mamy czynić, abyśmy wykonywali dzieła Boże" (J 6;28). Jezus odpowiada; "Na tym polega dzieło zamierzone przez Boga, abyście uwierzyli w tego, którego On posłał" (J 5;24). Wiele razy Chrystus zapewnia uroczyście: "zaprawdę, zaprawdę powiadam wam, kto we Mnie wierzy, ma życie wieczne". Do Marty, siostry Łazarza, która się skarży: "Panie gdybyś tu był, nie umarł by mój brat", Jezus mówi "Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem, kto żyje i wierzy we Mnie nie umrze na wieki, wierzysz w to?" (J 11;25). Tym, którzy wierzą Chrystus przynosi uzdrowienie, odpuszczenie grzechów i życie wieczne. Na podstawie tych wszystkich wypowiedzi Jezusa święty Paweł może zdecydowanie nauczać w liście do Rzymian: "ale teraz jawna stała się sprawiedliwość Boża, niezależna od prawa, poświadczona przez prawo i proroków. Jest to sprawiedliwość Boża przez wiarę w Jezusa Chrystusa za wszystkich, którzy wierzą, bo nie ma tu różnicy, wszyscy bowiem zgrzeszyli i pozbawieni są chwały Bożej, a dostępują usprawiedliwienia za darmo, z Jego łaski przez odkupienie, które jest w Chrystusie Jezusie. Jego to ustanowił Bóg narzędziem przebłagania przez wiarę mocą Jego krwi" (Rz 3;19-24).
Człowiek osiąga usprawiedliwienie przez wiarę, niezależnie od pełnienia nakazów prawa. Jasno dowiadujemy się, że aby dostąpić zbawienia, trzeba uwierzyć w Jezusa, jedynego zbawiciela. Ale jeszcze musimy dokładniej powiedzieć, w co mamy uwierzyć o Jezusie?
Jezus jest Synem Bożym, który przyszedł na Ziemię, aby nas zbawić, aby umrzeć za nasze grzechy na krzyżu, w celu zadośćuczynienia za nasze grzechy. Jezus zapłacił karę, którą my powinniśmy płacić za nasze grzechy. On dał nam odpuszczenie grzechów i życie wieczne jako dar nie zasłużony przez nas, wypływający jedynie z miłosierdzia Bożego, dar będący dla nas absolutną łaską, czymś darmowym, co musimy tylko przyjąć przez wiarę.
Właściwym przedmiotem wiary chrześcijańskiej według Ewangelii jest zbawienie jako dokonane dzieło przez Boga w Jezusie Chrystusie, ofiarowanie nam jako łaska, którą przyjmujemy z wiarą.
Ks. Franciszek Blachnicki #2 " Kazdy z nas nosi w sobie pytanie "
Jest to niesłychanie ważna sprawa, aby to zrozumieć, bo niestety istnieje bardzo rozpowszechnione mniemanie, że zbawienie jest tylko pewną szansą daną nam przez Boga, którą możemy wykorzystać. Zbawienie może stać się naszym udziałem, jeżeli spełnimy odpowiednie warunki i zasłużymy sobie na nie. Ale zbawienie nie zależy od nas, od naszych uczynków.
Stajemy tutaj w obliczu trudnego problemu, będącego przedmiotem odwiecznych sporów. Jest to problem - wiara, a uczynki; zbawienie, usprawiedliwienie przez wiarę czy przez uczynki. Spór ten szczególnie określa stosunek katolików do protestantów. Przyjmuje się ogólnie, że protestanci głoszą zdecydowanie zbawienie przez wiarę niezależnie od uczynków, natomiast katolicy głoszą konieczność nie tylko wiary, ale i uczynków do zbawienia. Często upraszcza się to zagadnienie. Katolicy przypisują protestantom tezę: możesz grzeszyć, ile tylko chcesz, bylebyś wierzył i będziesz zbawiony. Natomiast protestanci zarzucają katolikom, że oni głoszą niezgodnie z Pismem świętym zbawienie przez uczynki człowieka.
Co mamy czynić, aby się zbawić? Uwierzyć Jezusowi Chrystusowi i przyjąć zbawienie jako dar, czy też zabrać się gorliwie do czynienia dobrych uczynków, aby zapewnić sobie zbawienie? Jest to prawdziwy dylemat i z obu rozwiązaniami łączy się pewien lęk. Katolicy boją się, że jeżeli zaakceptujemy to pierwsze rozwiązanie - zbawienie przez wiarę, to wtedy może to doprowadzić do lekceważenia grzechów i zaniechania gorliwości w spełnianiu dobrych uczynków. Protestanci boją się, że przyjęcie drugiego rozwiązania - dobre uczynki zapewniają zbawienie, podważa biblijną prawdę o darmowości zbawienia, o tym że zbawienie jest wyłącznie dziełem Boga, które staje się naszym udziałem przez wiarę.
Katolicy błędnie rozumieją naukę protestantów i odwrotnie. Ten dylemat wynika z powierzchownego czytania Pisma świętego. W gruncie rzeczy ani protestanci nie uczą, że dobre uczynki są niepotrzebne i można grzeszyć, byleby się miało wiarę, ani z drugiej strony katolicy nie uczą, że uczynki człowieka same z siebie mają moc zbawczą i mogą usprawiedliwić człowieka przed Bogiem.
W jaki więc sposób właściwie należy pojmować stosunek wiary do uczynków płynących z wiary? Aby znaleźć właściwe rozwiązanie problemu, sięgnijmy jeszcze raz do Ewangelii. Kluczowy tekst to przypowieść o faryzeuszu i celniku modlących się w świątyni, Ewangelia Łukasza rozdział 12. "Dwóch ludzi przyszło do świątyni, żeby się modlić, jeden faryzeusz, a drugi celnik. Faryzeusz stanął i tak w duszy się modlił: Boże dziękuję ci, że nie jestem jak inni ludzie, zdziercy, oszuści, cudzołożnicy, albo jak ten celnik. Zachowuje post dwa razy w tygodniu, daje dziesięcinę, ze wszystkiego co nabywam. Natomiast celnik stał z daleka i nieśmiał nawet podnieść oczu ku niebu, lecz bił się w piesi i mówił: Boże miej litość dla mnie grzesznika. Powiadam wam, ten odszedł do domu usprawiedliwiony, nie tamten. Każdy bowiem, kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się uniża będzie wywyższony". Przypowieść ta charakteryzuje postawę religijną faryzeuszy. Byli to ludzie prześcigający się w gorliwości i w wypełnianiu przepisów prawa, spełnianiu dobrych uczynków. Wierzyli przy tym, że te uczynki zapewnią im zbawienie lub nagrodę. Była to postawa samousprawiedliwienia się przed Bogiem.
Podstawę samowybawienia Chrystus stanowczo odrzuca. Jest ona ostatecznie wyrazem ludzkiej pychy przed Bogiem, pychy z kolei rodzącej zakłamanie i obłudę. Gdy człowiek stanie przed Bogiem w całej prawdzie i pokorze, jak ów celnik, musi uznać swoją grzeszność, niegodność i nieudolność do autentycznego dobra i bezinteresownej miłości. Ta postawa prawdy, wewnętrznej pokory, czyni dopiero człowieka zdolnym do zawierzenia Bogu i zdania się na Jego miłosierdzie. Takiej postawy oczekuje Chrystus i ona uzdalnia człowieka do przyjęcia zbawienia.
Święty Paweł, dawny Szaweł, gorliwy faryzeusz najlepiej zrozumiał błędność postawy chlubienia się przed Bogiem z uczynków zakonu i stał się gorliwym głosicielem Ewangelii o zbawieniu przez wiarę w Chrystusa, która usprawiedliwia człowieka przed Bogiem. Kościół w swoich dziejach zawsze bronił tej biblijnej nauki o darmowości zbawienia przez wiarę.
Ks. Franciszek Blachnicki #3 Kazdy z nas nosi w sobie pytanie
W średniowiecznych dyskusjach na temat stosunku łaski do wolnej woli została odrzucona koncepcja tak zwanego synergizmu głoszącego, że czyn zbawczy jest wynikiem sumowania się dwóch energii: łaski i woli człowieka. Ilustruje to następujący przykład: środkiem rzeki jest holowana łódź przeciw prądowi. Do tej łodzi przyczepione są dwie liny, za jedną ciągnie ktoś na lewym brzegu, za drugv ktoś na prawym brzegu. W wyniku sumowania się tych dwóch energii łódź posuwa się do przodu. Na tym polega synergizm. Dwie energie, człowiek i Bóg, obaj ciągną i w wyniku sumowania się wysiłku człowieka i łaski Boga powstaje czyn zbawczy, zbawienie. Ta nauka z punktu widzenia katolickiego jest błędna.
Pismo święte jasno zaświadcza, że zbawienie jest dziełem wyłącznie Bożym. "Beze Mnie nic nie możecie" (J 15;5) - mówi Chrystus, dlatego nie możemy sobie wyobrażać jako wyniku współdziałania Boga i człowieka, z których każdy coś wnosi do zbawienia. Bóg działa przez człowieka, ale Łaska Boża przenika od wewnątrz człowieka, porusza jego wolę. Człowiek współdziała w sposób wolny, ale musi mieć tę świadomość, że to jego współdziałanie jest dziełem łaski i ta jego wolność jest również dziełem łaski Ducha Świętego. Człowiek nie może się chlubić przed Bogiem, nie może sobie przypisywać zbawienia, ale wszystko, całą chwałę oddaje Bogu, bo tylko dzięki Jego łasce człowiek może być zbawiony. Otóż jeżeli protestanci tak mocno bronią nauki o darmowości zbawienia przez wiarę, to oczywiście jest to nauka słuszna. My katolicy nie możemy głosić innej nauki. Natomiast protestanci nie negują potrzeby dobrych uczynków, nie odrzucają tekstu listu świętego Jakuba apostoła, który mówi w ten sposób: "Jakiż z tego pożytek bracia moi, skoro ktoś będzie utrzymywał, że wierzy, a nie będzie spełniał uczynków? Czy sama wiara zdoła go zbawić? Jeśli na przykład brat lub siostra nie mają odzienia lub brak im codziennego chleba, a ktoś z was powie im: Idźcie w pokoju, ogrzejcie się i najedzcie do syta!" - a nie dacie im tego, czego koniecznie potrzebują dla ciała - to na co się to przyda? Tak też i wiara, jeśli nie byłoby połączenia z uczynkami, martwa jest sama w sobie. Ale może ktoś powiedzieć: Ty masz wiarę, a ja spełniam uczynki. Pokaż mi wiarę swoją, to ja ci pokażę wiarę ze swoich uczynków. Wierzysz, że jest jeden Bóg? Słusznie czynisz - lecz także i złe duchy wierzą i drżą" (Jk 2,14-19). Otóż słowa powyższe nie są sprzeczne ze słowami świętego Pawła z listu do Rzymian.
Tylko wiara w Jezusa Chrystusa ma moc zbawczą. Wiara natomiast przynosi owoce dobrych uczynków, z których człowiek nie może się chlubić, bo one są dziełem Ducha Świętego w nas. Problem wiara a uczynki jest problemem bardzo dyskusyjnym. Napisano na ten temat całe tomy. Jest to jednak problem bardziej teoretyczny. Właściwie nie jest to problem dla osobnego człowieka, który w modlitwie ze swoją wiarą staje w obliczu Chrystusa i wie, że zawdzięcza wszystko Jemu i równocześnie wyraża gotowość do spełnienia Jego woli.
Nie chcemy zasmucać Jezusa, bo Go miłujemy i dlatego spełniamy dobre uczynki. Jeśli nam się nie uda, gdy upadniemy ze słabości, nie rozpaczamy, bo wiemy, że Jezus jest nam gotowy wybaczyć. Możemy wrócić do Niego i zacząć od nowa, opierając się na Jego miłosierdziu i na Jego łasce.
Na zakończenie tego rozważania chcemy stanąć z naszymi problemami przed Chrystusem żywym, naszym Panem i Zbawicielem. Wiemy, że tylko w Nim jest zbawienie i dlatego zapraszamy Go w sposób bezpośredni, osobisty, żeby wszedł w nasze życie i stał się naszym Panem i Zbawicielem.
Modlimy się więc razem do Niego: Panie Jezu wierzę w Ciebie, wierzę, że mnie widzisz i słyszysz, bo mnie miłujesz. Staję przed Tobą ze wszystkimi swoimi problemami, z moimi grzechami, z moją słabością, z chorobą duszy, z cierpieniami ciała. Wszystko Tobie oddaję, czynię z ufnością, bo powiedziałeś: "nie zdrowi potrzebują lekarza, ale chorzy i źle się mający. Nie przyszedłem powoływać sprawiedliwych, ale grzeszników". Przyjmij mnie i zbaw mnie od grzechu i od śmierci. Ty tylko masz moc zbawienia mnie, chcę abyś był moim Panem, chcę Ci służyć z radością. Wiem, że jestem słaby i znów mogę upaść, stać się niewiernym, ale wtedy chcę wrócić do Ciebie, bo wiem, że mi przebaczysz i pozwolisz mi zacząć od nowa. O Jezu dziękuję Ci za to żeś mnie zbawił, że jesteś moim Zbawicielem, bądź również moim Panem. Nie pozwól mi nigdy odłączyć się od Ciebie.
Artykuł został opracowany przez Annę Łosiak na podstawie zapisu video, będącego dokumentem przemówienia nieżyjącego księdza profesora Franciszka Blachnickiego. Wykłady ks. Blachnickiego znajdują się do nabycie w RNZ -
http://www.rnz.org.pl