Za bliskich kolegi

[Garnett]

No więc... W poniedziałek rano mój kolega z klasy miał wypadek samochodowy, niestety kilka godzin później zmarł w szpitalu. Dopiero dzisiaj wieczorem dotarła do mnie ta wiadomość, z każdą chwilą coraz bardziej w moim umyśle to wszystko się potęguje... Jutro jadę na pogrzeb, którego się najzwyczajniej w świecie boję. Boję się widoku jego rodziców, którzy znajdują się na skraju załamania psychicznego. Dobrze wiem, że na pogrzebie (szczególnie własnego dziecka) te wszystkie emocje i wrażenia potęgują się wielokrotnie... I dlatego boję się iść na ten pogrzeb. Proszę o modlitwę za bliskich Przemka, oby Bóg dał im ukojenie i spokój duszy, oby objawił im się w pełni swojej chwały.
Przemek był nienawrócony i to mnie najbardziej boli, że przed śmiercią nie przyjął Chrystusa... Zostaje mi tylko nadzieja, że sam Bóg tuż przed jego śmiercią objawił mu się, a Przemek Go nie odrzucił...
Proszę także o modlitwę za mnie, nie wiem, jak zareaguję na to wszystko... Mimo, że nie był to mój bardzo bliski kolega, to im bliżej pogrzebu tym bardziej uświadamiam sobie, że jednak już go nie ma.

[sibela]

Och Garnett jak mnie te bogrzeby martwia, kiedy odchodza moi nienawroceni bliscy i dalsi znajomi
Nich Pan da Ci sile i madrosc. Bede sie modlic.

[Lash]

Zrobione

[fantomik]

Także się przyłączam w modlitwie.

Pozdrawiam,
f.

[julaine]

pomodlę się

[Baranek]

To są trudne sprawy. Niegdyś byłem na pogrzebie dwóch moich uczniów - niewierzących [raczej]. To jest wielka tajemnica dlaczego tak się dzieje.
Modlitwę obiecuję

pozdrawiam

[Baranek]

Też tak myślę - że Ann - tu dajmy spokój debatom. Możemy raz się choć na forum zgodzić - w modlitwie.

[Garnett]

Dziękuję za modlitwę, po tym, co widziałem jestem pewien, że modlitwa bardzo się przyda. Matka ledwo na nogach stała...