Modlitwa za szefa
: 26 lip 2019, 23:39
Zdarzyła mi się dziś ciekawa historia i w związku z tym chciałabym Was poprosić o wsparcie w modlitwie za mojego przełożonego...
Bardzo, ale to bardzo obawiałam się dzisiejszej rozmowy z nim, gdyż miałam mu do przekazania pewną niepomyślną - z punktu czysto zawodowego - informację. Choć byłam tylko jej przekazicielem, to bałam się, że zostanę uznana za źródło problemu. Chwilę wcześniej sama prosiłam Boga o siłę i odwagę, by móc to wydusić z siebie...
Tymczasem spotkałam się z wyważoną, stonowaną, merytoryczną reakcją ze strony szefa. Powiedział, że mam się tak nie zamartwiać, bo się sama wykończę
Nasza rozmowa od omawianego problemu zamieniła się w dłuższą pogawędkę z serii "o życiu", szef zaczął zwierzać się ze swoich problemów ze zdrowiem, wychowaniem dorastających dzieci, zmęczeniem całymi latami dziwnej atmosfery i (dez)organizacji w firmie. Dzięki tej rozmowie zobaczyłam jego nieraz trudne dla nas, współpracowników zachowania i cechy charakteru z zupełnie innej perspektywy - jako pokłosie jego utrapień i zmartwień. Niby na poziomie faktograficznym wiedziałam o tych sprawach, ale dawno nie miałam takiego dojmującego doświadczenia ujrzenia kogoś od innej strony. Znak?
Niech Bóg da mu zdrowie, dobre relacje z najbliższymi, wytchnienie na urlopie i siłę do mierzenia się z wyzwaniami. Amen.
Bardzo, ale to bardzo obawiałam się dzisiejszej rozmowy z nim, gdyż miałam mu do przekazania pewną niepomyślną - z punktu czysto zawodowego - informację. Choć byłam tylko jej przekazicielem, to bałam się, że zostanę uznana za źródło problemu. Chwilę wcześniej sama prosiłam Boga o siłę i odwagę, by móc to wydusić z siebie...
Tymczasem spotkałam się z wyważoną, stonowaną, merytoryczną reakcją ze strony szefa. Powiedział, że mam się tak nie zamartwiać, bo się sama wykończę
Nasza rozmowa od omawianego problemu zamieniła się w dłuższą pogawędkę z serii "o życiu", szef zaczął zwierzać się ze swoich problemów ze zdrowiem, wychowaniem dorastających dzieci, zmęczeniem całymi latami dziwnej atmosfery i (dez)organizacji w firmie. Dzięki tej rozmowie zobaczyłam jego nieraz trudne dla nas, współpracowników zachowania i cechy charakteru z zupełnie innej perspektywy - jako pokłosie jego utrapień i zmartwień. Niby na poziomie faktograficznym wiedziałam o tych sprawach, ale dawno nie miałam takiego dojmującego doświadczenia ujrzenia kogoś od innej strony. Znak?
Niech Bóg da mu zdrowie, dobre relacje z najbliższymi, wytchnienie na urlopie i siłę do mierzenia się z wyzwaniami. Amen.