nan pisze: Oczywiscie mowa o osobach trwających w czynach homoseksualnych, inaczej jeśli raz byłeś chciwy(a byłeś) byłbyś permanentnym chciwcem i nie odziedziczyłbyś Królestwa, nie byłoby wtedy ani jednego zbawionego.
Z mojej wypowiedzi jednoznacznie wynikało, że miałem na myśli trwanie w grzechu, więc nie ma potrzeby tego tłumaczyć.
nan pisze: Nie wiesz, jaką wagę mają poszczególne grzechy w oczach Boga, morderstwo jest gorsze od na przykład przekleństwa w chwili zdenerwowania, zgadzasz się?
Pisałem jedynie o grzechach wymienionych w cytowanym fragmencie. Nie było tam morderstwa. Nie rozumiem sensu rozwadniania tematu.
nan pisze: Zresztą, waga grzechu nie ma znaczenia w kontekście dyskusji, czy samo bycie homo jest grzechem.
Ma znaczenie z trzech powodów:
- z tego grzechu próbuje się zrobić coś naturalnego (człowiek się taki rodzi i nic z tym nie może zrobić),
- pozostali grzesznicy z listy czują się lepsi od mężołożników, a przecież są na tym samym poziomie,
- skoro istnieje orientacja homoseksualna to znaczy, że nie wszystko co zostało napisane w Biblii jest prawdą, czyli mamy wyłom do podważenia całej reszty w przyszłości.
nan pisze: Absurdem jest twierdzenie, że bycie homo od razu oznacza grzeszny styl życia, grzeszny styl życia to prowadzi osoba, która chce grzeszyć i miłuje grzech, nie żałuje go, myślisz, że homo chrześcijanin nie wolałby być hetero?
Często nie wolałby i to wcale nie jest jego wina. Skoro wiele autorytetów przekonuje go, że taki się urodził, taki musi być, a często, że seks z osobą tej samej płci jest w porządku to nie ma w tym niczego dziwnego. Zdrowa nauka jest już tylko w nielicznych kościołach.
nan pisze: Nic z tym nie zrobi, ma się załamać, bo wyrok już zapadł, i nieważne czy wierzy czy nie idzie do piekła? Nie, jest zbawiony tak samo jak każdy inny wierzący.
Twoja nauka w tym temacie jest stricte katolicka, a nie biblijna
nan pisze:A widzisz różnicę, między usprawiedliwianiem grzechu, a posiadaniem zaburzeń? Co innego, jakby usprawiedliwiali czyn homoseksualny, wtedy jest to złe, ale samo bycie homo to nie grzech.
Po pierwsze, w Biblii mowa tylko o jednej orientacji seksualnej i ramach realizowania seksualności (w małżeństwie). Po drugie, celibat jest darem dla nielicznych, a nie przymusem. Po trzecie, grzeszyć można nie tylko czynem. Wniosek z tego taki, że trzeba się z homoseksualizmu wyzwolić, a nie
być homo. Trwanie w tej
orientacji to nieustanne narażenie na pokusy tak jak przy dłuższej przerwie we współżyciu, wymuszonym celibacie czy białym małżeństwie.
nan pisze:Homoseksualizm istnieje przez grzech.
Właśnie!
nan pisze: Bóg nie stworzył schizofrenii, czy to znaczy, że każdy schizofrenik jest w stanie permanentnego grzechu?
Nie jest w stanie permanentnego grzechu, ale może ponosić skutki.
Pankracy pisze:To sa dwie zupelnie rozne kwestie. Odczuwanie homoseksualnej orientacji i zycie w abstynencji a uprawianie homoseksualnych kontaktow.
Gdyby było tak jak piszesz to Bóg byłby okrutny, a… nie jest
Resztę dywagacji pomijam.