Samolub pisze:nie widze sensu puki co dyskusjii takiej, ale jak kto lubi
*póki
Samolub pisze:zygac się chce
*rzygać
Nie wiem, czy powinnam dalej Was poprawiać, bo dziwne tematy z tego wychodzą... Chociaż też trochę ubawiliście mnie.
Samolub pisze: Nie po to ucieklem ze swiata wracajac do życia Chrzescijanskiego zeby siac zgorszenie i rozmawiac o muszelkach. [...] Można o sexie gadac ale czemu i komu ma to sluzyc. Wg mnie takie cos to sprowadzanie ludzi na manowce i usciski samego piekła.
Ostre słowa, nie wiem, czy posuwałabym się aż tak daleko.
Z drugiej strony przypomniał mi się werset z listu do Jakuba: "Jeśli kto sądzi, że jest pobożny, a nie powściąga języka swego, lecz oszukuje serce swoje, tego pobożność jest bezużyteczna" (Jk 1, 26). W kontekście tego fragmentu Samolub ma rację, że czasem lepiej powstrzymać się od komentarza. Dla każdego co innego jest zgorszeniem, są to sprawy bardzo subiektywne. Zła mowa często prowadzi słabych w wierze do upadku, więc najlepiej być ostrożnym w słowach.
Norbi pisze: zastanawia mnie, dlaczego zazwyczaj jest tak, że chrześcijanie, ludzie dorośli i dojrzali, unikają rozmów na tematy związane z seksualnością. Ogólnie jest to temat tabu, którego się unika mimo, że jest on nie tylko czymś normalnym, ale też ważnym w związkach. Dlaczego wstydzimy się o tym rozmawiać?
Nie uważam, żeby sama rozmowa na ten temat była zła, ale ważny jest odpowiedni kontekst. No i też dobrze, jeśli takie rozmowy są budujące i jest z nich jakiś pożytek. Małżeństwo jest chyba najlepszą sferą do takich rozmów. Wtedy jest to zresztą najbardziej naturalne, bo ma się już jakieś wspólne podłoże.
A poza tym myślę, że jest to temat na inny wątek, bo trochę odeszliśmy od tematu głównego.